- Opowiadanie: Blue_Ice - Wężomost. Życie miłosne Dionizego Wierzchołka (miniatura fantastyczno - poetycka)

Wężomost. Życie miłosne Dionizego Wierzchołka (miniatura fantastyczno - poetycka)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wężomost. Życie miłosne Dionizego Wierzchołka (miniatura fantastyczno - poetycka)

 

Życie miłosne Dionizego Wierzchołka składa się z samych początków. Śmierci miłosne Dionizego są chude, pozorne i mają krótką datę przydatności do pojęcia. Środek, czyli przestrzeń, w której u innych zawiązują się jakieś wątki, u niego nigdy nie jest złoty. Nie bywa nawet pośrodku. Nie wypełniają go treściwe dni, ani brzemienne noce, nie zawiera miąższu, wonnego soku, ani substancji pomocniczych. Jest zawsze czymś pomiędzy. Jest kolebiącym się mostem pod niepewnymi swoich pięt stopami, wężowatą kreaturą, skręcającą pod naciskiem niewiedzących nic o sobie nawzajem kroków. Tak jakby jego (Dionizego) lewa noga nigdy nie wiedziała, dokąd zmierza prawa. I odwrotnie… Mówią znajomi.

 

Po krótszej lub dłuższej chwili, zapomnianej nim przeminęła, rodzony na bieżąco wężomost z żółtymi oczami i sprężynką wokół źrenicy, wijąc się konwulsyjnie, a niczego z niczym nie łącząc, wraca do punktu wyjścia. W nieszczerej pokorze porażki gadzina gubi łuski, zjada własny ogon i zwija się do snu. Czyli Dionizy umiera. Następuje chwilowe nic. Po śmierci natychmiast zawiązuje się kolejny początek. Wszystko zaczyna się pocałunkiem Wierzchołka z kobietą – arlekinem, kupującą sobie różne twarze i malującą na nich nieśmiertelną łzę. Ta łza Dionizego zawsze podnieca. Natychmiast zostaje również jego kroplą goryczy. Zawsze trochę inną. Jaka będzie tym razem? Warto się przekonać. I scałować tę pozbawioną swojej mleczności perełkę. Zlizać. Zdmuchnąć, wetrzeć z powrotem, poskromić. Zniwelować, zaszczuć, wyzwać na pojedynek. A przynajmniej – zapamiętać.

 

I Dionizy znów zaczyna brnąć. Następuje rozwijanie się wężomosta, który, intensywnie lśniąc, wijąc się w nieboskłony i robiąc pół-salta w nieznane, daje do zrozumienia Dionizemu: "bujaj się".

 

I Dionizy Wierzchołek buja. W obłokach. W oparach absurdu następuje tradycyjne dobicie do punktu zero, osiągniętego w wyniku nie wiadomo jakiego równania, wąż zjada ogon, łyskając sprężynowym okiem – i znowu ubiera się w śmierć. Po niej zaś – w nowy początek. I sytuacja się powtarza.

 

Bez końca.

 

Nie.

 

Bez środka.

Koniec

Komentarze

Aaa… przywoite. Nazwisko znaczące Dionizego wydaje mi się przesadą, podobnie jak niektóre co bardziej przegięte fragmenty, jednak na tyle fajnie się czytało, że nie chce mi się punktować usterek technicznych. Po wczuciu się w sytuację – zrozumiałe. To opis, nie opowiadanie, ale chrzanić, bo całkiem nieźle napisany.

@tintin – dziękuję. Nie było mnie tutaj, na NF – niestety – długo, dopiero się rozkręcam po przerwie. Może trochę zanadto przekręciłam w tym rozkręcaniu ;)

Ciekawie napisane, przeczytałem z zainteresowaniem. Ale rzeczywiście tekst trudno nazwać opowiadaniem. Pozdrawiam

Mastiff

Witaj koleżanko, ja Cię nie zapomniałem. To nie opowiadanie, ale interesująca impresja poetycka. Co prawda, nie ma sprzyjających wiatrów dla takiej twórczości na portalu, ale tym się nie przejmuj. Pozdrowienia.

@Bohdan – dziękuję za zainteresowanie tekstem :)  Fakt – fabuła… tylko ta "w domyśle"…Zaryzykowałam. @ryszard – witaj:) Cieszę się, że nie zapomniałeś :) Wiem, rzucając te kilka słów na wiatr liczyłam się z tym, że może on mi nie sprzyjać ;) Pozdrawiam również, dziś – zimowo.

Pozdrów ode mnie Karrollę.

Dziękuję, na pewno ucieszy się z pozdrowień :)

I odwrotnie…Mówią znajomi. ---> chociaż tę spację wstaw… Chociaż, bo ja dałbym jako normalną kwestię dialogową. Z powodu "mówią".   sprężynką wokół źrenicy wijąc się konwulsyjnie,  ---> przecinek po "źrenicy".   Czyli Dionizy Umiera. ---> dlaczego dużą?   nigdy nie wiadomo w wyniku  ---> zmieniłbym szyk.   Opis, nie opowiadanie, jak orzekł wcześniej Kolega tintin; ciąg dalszy opinii Kolegi też mogę powtórzyć.

Fajnie, że wróciłaś. :-) Ja też pamiętam. Jak dla mnie, trochę za dużo poezji, za mało konkretów. Ale wciąż interesująco bawisz się słowami i wykręcasz je na siódmą stronę. :-)

Babska logika rządzi!

Ładna miniaturka, lecz nieco zbyt poetycka jak na moje możliwości przyswajania. Ale to po prostu moja specyfika, nie wina tekstu. A wpisuję się właściwie po to, by stwierdzić: cieszę się, że wróciłaś! :)

@ AdamKB – witaj :) – i dzięki. Poprawiłam. @Finkla, @Ocha – dziękuję za komentarze – i jak miło Was ponownie spotkać na fantastycznej stronie! :) Ja też się cieszę, wróciłam stęskniona :)

Blue_Ice, widzę, że powracasz z gracją :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

@Jeroh -  :-) Dzięki – może też troszkę nieśmiało, w końcu żaden to zmasowany atak tekstami … ;) W każdym razie fajnie się wraca do tak sympatycznego grona współpiórych ;)

Wysokie loty ;) Powiedziałabym, że wracasz niczym Bruce Lee: Z półobrotu, ciach aż wszystkim w pięty idzie! :D

@Prokris – i Ciebie witam serdecznie :) Dziękuję Ci za docenienie mojej reaktywacji :))) ;)

Mój środek został wywrócony na lewą stronę i zepchnięty poza margines bladego pojęcia.  O co w tym chodzi? ;) Dla mnie – zbyt abstrakcyjne, ja prosty anioł ze wsi jestem. Ale napisane dobrze. Pozdrawiam

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ej, to było trudne, mimo, że wierzchołków trochę znam… Może to przez godzinę? "Czy" razy strzeliłem i nadal nie jestem pewien, czy pojmuję zamysł, mimo, że za każdym razem uroda języka wabiła: "olej, olej zrozumienie…".   /jak ja, do wszystkich diab… aniołów, dobrynoc Tyraelu, nie znoszę nie rozumieć ;) /

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@TyraelX, @PsychoFish – podobno po godzinie 00.00 pojęcie czasem blednie ;) Dzięki za przeczytanie i życzliwe podejście :) Rzeczywiście, jeśli ktoś nie jest poezjolubem, to tekst chyba może odstraszać silnym zmetaforyzowaniem. Niestety w takich przypadkach wyłuszczenie sedna chyba pogorszyłoby sprawę…Czy nie? … Już lepiej zostawić do interpretacji dowolnej. Kornie opuszczam głowę w geście rezygnacji, przyznając, że jakaś fabuła by temu nie zaszkodziła ;) Na olejach się nie znam, chociaż podobno rzepakowy najzdrowszy do smażenia ;) Pozdrawiam śnieżnie :)

Nie wyłuszczaj :) To ładne jest, tylko nie umiem sobie powiedzieć – co to jest ;) I na tym zaparkujmy :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Alleluja! ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Czy Skandynawia zabrała nam cały śnieg?

@PsychoFish – dobrze, niniejszym parkujemy! :) @TyraelX – Alleluja 'allelują' – ale jaj sobie nie robisz? ;) :D @ryszard – nie wiem jak ze śniegiem, mnie Skandynawia zabrała serce… no ale to już dawno! :)

Mimo, żem archanioł, to jaja już mam. Więc nie muszę ich sobie robic ;) Ejmen!

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Osobliwie się czuję, będąc zaparkowanym w sobie, w dodatku na własne życzenie ;) Dobrze, że olej był pod ręką. ;) Anioła o bardziej amputowanym poczuciu humoru ze świecą szukać. TyraelX jest tak śmiertelnie poważny, że legenda wieszczy Apokalipsę na choćby najdrobniejsze uniesienie kącika ust jego… :D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

(Kącik ust jakby delikatnie drgnął…)  Psycho, ty łobuzie, nie zdradzaj tajemnic Stworzenia!… ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

@ swoją drogą… jak to jest szukać Anioła ze świecą? ;) nie rozprasza to jaśnieświetlistości samego Anioła? :) A poza tym … ciekawa jestem, co się zdarzy, jeśli kącik ust TyraelXa opadnie? Może wtedy, odwrotnie do Apokalipsy, powstanie kolejny nowy świat :) Niezbadane są …okoliczności wszelkiego stworzenia ;)

Kącik ust nie o(d)pada, bo to nie wypada. (Nie dotyczy nosów białych Murzynów-piosenkarzy). W takich sytuacjach nieodzowne jest pismo, które głosi: "Napijmy się!"

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Wolę Twoją poetycką prozę, opowiadaniem nie będacą, od opowiadań w rymy zdobnych. I proszę, nie mów nic o niesprzyjających wiatrach, mogących porywać słowa. Ładne słowa nigdy nie ulatują. Z żadnym wiatrem. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Anioła ze świecą, myślę, równie łatwo jak diabła z ogarkiem. Dobra świeca jest jak zakonnica, która jest jak gwiazda… ;) Piję, Tyraelu. Pijąc zamaskuję swoją porażkę zrozumienia ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Tyraelu, ja już Twoje przykazanie wypełniłam. Pewnie z flaszki płynie złota myśl: ze świecą to się szuka punktu G.

Babska logika rządzi!

No Finkla, to dopiero byłby piorun w butelce ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Szukajcie (ino po czesku), a znajdziecie ;)  

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

@regulatorzy – wiiitaaaj! :)))  Dziękuję za piękny komentarz :) Tak długo mnie nie było…wiatr miał pole do popisu…;)

Finklo, PsychoFishu i Tyraelu … niech z flaszki płyną złote myśli, wystrzeliwują pioruny, ognie piekielnych przepowiedni, eliksiry młodości i balsamy na duszę zakonnic…Niech drgają kąciki ust, w którą stronę chcą…Magiczne to godziny Wężomosta, który jeszcze nie śpi :) ;)

A ja szanownemu Wężomostowi – jak i Wam wszystkim – dobrej nocy życzę i snów złotem z flaszki zakrapianych. Narkoza ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Wężomost może nie śpi, ale godziny nieco drgają, balsamy za uszami dusznic błyszczą, zło sączy się z kącików, a flaszki upiornym ogniem piorunują młodzież… Noc jest, znaczy się, piątkowo-sobotnia ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Uuuuu! Ale się dzieje! :))) Wężomost skręca się w kosmicznym tańcu! :) I również życzy dobrej nocy, tej zupełnie piątkowo-sobotniej ;)

Nieco jestem zawstydzony. Właśnie uświadomiłem sobie, to noc sobotnio-piątkowa, przekorna. Też chętnie zajrzałbym, gdzie się tak dzieje, a tańce skręcają węże w mosty ;) Dobrej nocy i dziękuję za towarzystwo :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie ma – i nie było – się czego wstydzić;) Nawet nieco. Zło wprawdzie zasadza się w kątach, a potem sączy z kącików, ale zaprawdę powiada nam Wężomost – zło balsamem słów zwyciężaj!!

A gdzie najlepiej wsmarować, ten balsam na to zło? :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho Pstrągu – okrężnymi ruchami płetw, z punktu A do punktu B, najlepiej przez punkt G.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Anieli mnie chyba mówią, bym wężowymi muśnięciami płetw budował most między punktem G a głośnym "O!", by ominąć rzekę zła? :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Zapytałam Wężomosta, gdzie się wsmarowuje balsam, ale on właśnie zjadł własny ogon i znów nic nie wie :(

O proszę, w kulmiinacyjnym momencie nabrał ogona w usta…? Podejrzane… Jakkolwiek to zinterpretować ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Niech tylko szanowny Wężomost po konsumpcji własnego ogona pamięta, że "zwrotów nie ma".

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Wywrotowy Wężomost twierdzi uparcie, że tak, jak są zawroty głowy, tak są też i zwroty ogona. Próbowałam interweniować, ale biedak wpadł w błędne koło :P

Nie przypadło mi do gustu.

Nowa Fantastyka