- Opowiadanie: meldran - To koniec (drabble)

To koniec (drabble)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

To koniec (drabble)

 

– Nie zabijaj mnie! Jestem wystarczająco sfrustrowany. Gdy przychodzi weekend, zastanawiam się, dlaczego już idę do pracy. Czyszczę zęby szczotką do butów!

– Muszę cię zabić, bo nie potrafię zabić siebie. Twoje śmieszne problemy nie obchodzą mnie wcale.

– No dobrze, nie będę o nic prosił jakiejś popieprzonej baby. Strzelaj, tylko poczekaj chwilę, aż wyjdę.

– Masz trzydzieści sekund.

– Już idę. Jak mnie zabijesz, pamiętaj, nie chcę pogrzebów. Żadnych trumien, nadętych mów pożegnalnych, i tandetnych łez. Najlepiej porąb mnie na kawałki i zjedz. Smacznego.

– Dziesięć sekund.

– Żegnaj idiotko, i pamiętaj – żadnych wskrzeszeń!

 

 

Ian wyszedł z domu. Jestem wolnym człowiekiem, pomyślał i uśmiechnął się szeroko.

Koniec

Komentarze

Nie jestem pewna, czy rozumiem. Jeśli rozumiem, to i tak wydaje mi się namotane, jeśli nie rozumiem, to tym bardziej.  Hm, chyba przyjdzie mi poczekać na innych, żeby stwierdzić, czy to normalne, że nie jestem pewna czy rozumiem. Czy też w ogóle nie rozumiem.

Nie waham się powiedzieć wprost, że jestem pewna, że nie rozumiem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Rozumiem, że nie rozumiecie :).  Pozdrowionka .

Jak te baby nic nie rozumieją … prawda, meldran? A przecież, ten drabble jest jak wierzchołek góry lodowej. Skoro udało się zawrzeć tyle emocji w tych kilku zdaniach, co kryję się pod głębią? Dlaczego nie zadałyście sobie tego prostego pytania, jak to możliwe? Nie doczytałyście? Przecież Ian wyszedł i uśmiechnął się, haaa? Czy ja wam muszę wszystko tłumaczyć? Uś-miech-nał– się!

Uśmiechnął się, bo uwolnił się od baby :). Mało tego, nie musiał jej nawet w tym celu zabijać :)

Ja też nie zrozumiałem… a o co chodzi z tym wskrzeszeniem? i skoro pani chciała zakończyć związek zabijając pana (bo nie mogła zabić siebie), to czemu daje mu 30 sekund i ostatecznie puszcza go wolno? :/

Nadal nie rozumiem, tym bardziej, że u mnie w domu każdy może, a nawet powinien, śmiać się ile zechce i jak zechce, i wcale nie musi wychodzić z mieszkania. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To taka dziwna hybryda metafory i rzeczywistości. Jest metafora (zabija -  kończy związek, zmusza go do odejścia, bo sama nie potrafi), w drugiej połowie gość odchodzi (zwyczajny koniec związku). Taka zabawa formą, wiem, że niezbyt zrozumiała, sorki :)

@ regulatorzy Trywializować, nabijać się – tak nałatwiej. Skoro trzeba wyłożyć kawę na ławę, proszę bardzo. Pochyl się na "się" w "uśmiechnął się". To trop. – się zastanowił – się uśmiechnął – się uwolnił od baby Naprawdę muszę uciekać się do łopatologii?

Regulatorzy może dlatego, że nie mierzysz do nich z pistoletu :)

Meldranie, Primie, dziękuję za wysiłek włożony w oświecenie mnie. Jestem naprawdę wdzięczna.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A ja idę poracować nad sarkazmem…

Regulatorzy prim musi popracować nad sarkazmem rzeczywiście :). Jeśli chodzi o moją skromną osobę, to jakie tam oświecenie, i jaki tam wysiłek :). Się pośmiać lubię, a że pod niespecjalnie udanym własnym drabblem, tym lepiej. Bowiem zaprawdę powiadam wam, śmiać się z innych to złośliwość, z siebie śmiać się, to poczucie humoru. Hough.

Meldranie, cieszę się w takim razie, że zostałam oświecona bez wysiłku, za to ze śmiechem. ;-) Primowi życzę, by praca była owocna. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A, to jednak nie zrozumiałam. Bo ja myślałam, że on jednak zginął, w ten sposób uwalniając się od tej złej kobiety. Trzydzieści sekund mi nie pasowało, ale z powodu własnego wygodnictwa uznałam, że widocznie to element jakiegoś nieznanego mi rytuału przejścia między światami. ;) Primie, pracuj, pracuj.

meldranie, śmiać się z innych to przyjemność; śmiać się z siebie to przykry obowiązek, żeby się przypodobać innym. Przynajmniej ja tak mam.   A z Twojego drabla nie zrozumiałem nic, oprócz słów po polsku. Mimo uważnej dwukrotnej lektury. Zawsze to jakaś wskazówka dla Ciebie.

ocha zginął dla niej, uwalniając złą kobietę od siebie, i siebie od złej kobiety :) Na swój sposób to rytuał przejścia między światami :)

tintin ja smiejąc się z innych nie odczuwam specjalnej przyjemności, prawd mówiąc śmiejąc się z siebie taką średnią odczuwam, po namyślę stwierdzam, że najprzyjemniej jest śmiać się z innymi :)

namyśle* , hehe

@Meldran Szacun, to niezwykle błyskotliwa uwaga: "najprzyjemniej jest śmiać się z innymi" Zapomniałeś rozszerzyć: " z innymi, z innych"

prim chciałbym docenić progres  w pracy nad sarkazmem, ale.. Hmm, w sumie to jeszcze nie wiem. Wstrzymam się z oceną :)

Dziekuję, choć nie wiem czy dam radę być systematyczny. To nuda: downshifting

Meldranie, mieliśmy już kiedyś przejścia z okazji Twoich drabbli, powiem zatem tylko, że przeczytałem i pozdrawiam: Ciebie oraz nieśmiertelnego Iana ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Sethrael dzięki, wzajemnie :)

Ja pozostanę w niezrozumieniu. Ale przeczytałam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie ogarniam. Ale byłem i przeczytałem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Przeczytał, nie zrozumiał, zameldował, poszedł.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Nowa Fantastyka