- Opowiadanie: Anabell Bernichi - Jasność duszy

Jasność duszy

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Jasność duszy

Jasność duszy

 

Byłoby to rankiem, gdy słońce wschodziłoby i witało nas, otulając ciepłem. Właśnie wstawałabym, ziewała i okrywała się nowym, jedwabnym odzieniem. Wyszłabym ze swej sypialni i podążyła wąskim, lecz uroczym korytarzem do jadalni prosząc o podanie posiłku. Jedząc, myślałabym o komforcie w jakim będę żyć w przyszłości, o średniej wielkości willi, w której spędzałabym czas z przyjaciółmi. Cieszyłabym się wolnością, słuchałabym śpiewu ptaków, razem z nimi cieszyłabym się z nadejściem wiosny… Jednak wszystko zostało już przesądzone. Nie będzie kolejnej wiosny, nie zdmuchnę świeczek na pachnącym lukrem torcie, nie będę się bawić z przyjaciółmi. A już na pewno nie z dawnymi przyjaciółmi. Teraz mam nowych, którzy traktują mnie równą sobie. Bo taka jestem – równa każdemu. Bo każde życie, jest takie samo, nie ma lepszego bądź gorszego – takie mogą być jedynie chwile, które i tak zbyt podkoloryzujemy. Każde życie jest bezcenne. Jednak mamy je tylko jedno, a mój czas dobiegł już końca. Bo każdy z nas, trafiając na planetę ma do wykonania zadanie i czas na jego wykonanie się kurczy. Jest go coraz mniej i mniej, aż w końcu nie ma go wcale. Tak właśnie stało się ze mną. Rozwiązałam powierzoną mi misję i wróciłam do domu. Do miejsca, w którym rozpoczęła się cała moja podróż – do Taivas.

 

Poczułam w gardle błogi smak. Dzięki niemu poczułam się bezpieczna, silna i wolna. Nie musiałam patrzeć aby wiedzieć co się dzieje. Odchodziłam na zawsze, nawet nie żegnając się z bliskimi mi osobami. Otworzyłam usta i poczułam smak wiatru. Poczułam, że frunę. Unosiłam się razem ze szczyptą drobinek i patrzyłam sama na siebie. Mimo błogiego stanu odczułam słony smak na moich wargach – smak łez. Wiedziałam, że moje ciało wydaje ostatni wdech, bo na więcej nie starczy mu sił. Opuściłam je i czułam żółć w przełyku, a aromat smutku wdarł się we mnie, aż do szpiku kości. Wiedziałam jednak, że w Taivas będzie mi dobrze, a moja dusza się połączy i nie będzie ciążyć na starych, ludzkich barkach.

 

Wyszłam z objęć światła, gdzie otuliła mnie mgiełka pełna radości i dobroci. Wyszłam na otwartą przestrzeń, która rozciągała się dookoła. Stąpając po białej chmurze zagłębiałam się w jej miękkości. Było ich tu mnóstwo, składał się z nich cały równoległy świat. Gdybym się schyliła i jej skosztowała poczułabym się jak najlepszy smakosz, sięgający po watę cukrową. Jednak nie taką zwykłą, przyodzianą jedynie w cukier, a taką jakiej smaku nigdy nie zapomnimy. Świat ten otuli nasze zmysły, jeszcze bardziej poddając je rozkoszy. Każdy jej kawałek będzie smakował inaczej. Bo choć opisuje te same uczucia to skupi się jedynie na jednym, według siebie najważniejszym, a każdy może mieć je inne.

 

Zobaczyłam ich w jednej chwili, wyczułam ich obecność. Mieli zarysy ludzkich ostaci, choć nimi nie byli. Nawet nie dlatego, że byli zbyt idealni i perfekcyjni. Nie dlatego, że nie byli na planecie. Nie dlatego, że widać było tylko ich kontur, a ich samych nie można było dotknąć, bo była to jedynie ich dusza. A dlatego, że byli Vartijatami. Strzegli Nas. Zarówno nasze zagubione dusze, jak i kolejne wcielenia. Bo nim zdążyłam nacieszyć się powrotem do domu, zaczynałam kolejną przygodę i misję. Bo nasze życie nie kończy się na planecie Ziemi, ono nigdy się nie kończy.

Anabell

Koniec

Komentarze

lecz uroczym korytarzem do jadalni(,) prosząc o podanie posiłku. Jedząc, myślałabym o komforcie(,) w jakim  , o średniej wielkości willi, @ nieładne wyrażenie Cieszyłabym się wolnością, słuchałabym śpiewu ptaków, razem z nimi cieszyłabym się z nadejściem wiosny @ 2x cieszyłabym. Z czego by się cieszyła? Bo ze zdania nie wynika, że chodzi o wiosnę. Wynika, że z nadejściem wiosny cieszyła się z…  Teraz mam nowych, którzy traktują mnie równą sobie @  jak równą sobie Bo każdy z nas, trafiając na planetę(,) ma do wykonania zadanie(,) i czas na jego wykonanie się kurczy. Poczułam w gardle błogi smak. Dzięki niemu poczułam @ 2x poczułam Nie musiałam patrzeć(,) aby wiedzieć  nawet nie żegnając się z bliskimi mi osobami. @ wystarczy z bliskimi Otworzyłam usta i poczułam smak wiatru. Poczułam, że frunę. Unosiłam się razem ze szczyptą drobinek i patrzyłam sama na siebie. Mimo błogiego stanu odczułam  @ 2x poczułam, odczułam. Szczypta drobinek – niezbyt zręcznie że moje ciało wydaje ostatni wdech @ chyba dech   Wypisałam ci przykładowe błędy, które ciągną się przez cały tekst, dlatego nie sprawdzałam dalej. Masz bardzo dużo powtórzeń, takich niezręczności językowych, ale one są do wypracowania, jak wszystko zresztą. Co do celowych powtórzeń, to mimo że w niektórych miejscach użyte z premedytacją, to nie brzmią dobrze i nie przekonują mnie do tego, by uwierzyć, że są potrzebne, że są po coś.  Co do fabuły – no, niestety. Nie przekonała mnie. Sam początek mnie odrzucił, po cóż ten tryb przypuszczający? Bez sensu, a można było pociągnąć wszystko w jednym czasie, zwłaszcza, że to krótki tekst, a i ze zmianą takową trzeba uważać, bo można spartolić. Ponadto, wkradło się troszkę moralizatorstwa, nie jakoś rażącego wybitnie, ale dostrzegalnego. Chciałaś przekazać jakieś prawdy, na których ci zależy, i bardzo dobrze, ale nie kupiłaś mnie formą po prostu. Za bardzo to przesłanie do mnie krzyczy, za bardzo przysłania pozostałą treść. Jakieś natarczywe, a takich to ja traktuje z buta, na szczęście, to tylko tekst ;p   Pozdrawiam

Miałam odczucie, że cały czas czytam to samo, a to za sprawą mnóstwa powtórzeń. Mimo to dobrnęłam, bo inaczej tego nazwać nie mogę, do końca i byłam zadowolona, że Autorka zaprezentowała tak krótki tekst. Może kolejne zostawią lepsze wrażenie. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie przemówiło do mnie. Nie wiem, czy to za sprawą bardzo intensywnego przesłania, czy nadmiernej (jak dla mnie) poetyki.

Babska logika rządzi!

@ Almari "Co do fabuły – no, niestety. Nie przekonała mnie." chyb lepiej: nie przekonałoby mnie …

@regulatorzy "do końca i byłam zadowolona" powino być: byłabym

"Może kolejne zostawią lepsze wrażenie" zostawiłyby

 

Primie, miałbyś rację? Jeśli to ucieszyłoby Ciebie –– odwiedziłabym Kolonię. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@ regulatorzy – jak mogłyśmy się tak pomylić? Gdyby nie Prim, zginęłybyśmy niechybnie okryte hańbą ;)   

Almari, jeszcze do rana nie umiałabym dostrzec i nie pojęłabym tego, gdyby nie Prim. ;-) Miałabym także nadzieję, że nie hańba byłaby powodem naszego zejście, zakładając, że w ogóle chciałybyśmy zejść. Przypuszczałabym, że obie nie miałybyśmy na to ani czasu, ani ochoty. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chciałbym pomóc i udało się. Poleciłbym się na przyszłość. ;)

Chciałbym pozdrowićbym prim.chum.bym zabym tobym zebym polepszyłbym mibym humorbym dzisbym. 

Sorry, taki mamy klimat.

Oj, już możecie przestać nabijać się z debiutantki. Co konstruktywnego wnoszą ostatnie komentarze?

Babska logika rządzi!

Chciałbym dodać, że nie przeczytałem tekstu, bo lekturę zacząłem od komentarzy (i na nich poprzestałem), a mimo to prim.chum.bym i tak mnie rozbroił.

Sorry, taki mamy klimat.

Bardzo krótkie i enigmatyczne, autorka wie o co chodzi, zna świat, który opisuje, ale nie stara się przybliżyć go czytelnikowi. Pozostaję niewzruszna po przeczytaniu. Trudno przejąć się losami bohaterki, która jest tak odległa i nierzeczywista… No i mało tu fabuły. Może spróbuj opisać coś żywszego. Mniej wzniosłego? Bez gdybania. Rozumiem, że to eksperyment, ale powyższe komentarze świadczą o tym, że nie wyszło.

Nowa Fantastyka