Życzę miłej lektury.
Ciągła harówa
Kieliszki uderzyły o siebie. Kilka kropel wódki się ulało, ale większość płynu dopełniła swego przeznaczenia, rozgrzewając przełyk i żołądek.
– Stary, ale nam się udało! – Ucieszony Olek polewał już następną kolejkę. – To jak wakacje! Nic nie musimy robić, mówię ci!
Dionizy dopił szklankę porzeczkowego soku i beknął cicho. Alkohol kiepsko się przyjął.
– Czy wpada nam się cieszyć? – O dziwo, to jego targało sumienie, a nie wiecznie praworządnego Olka. – Facet leży w szpitalu, może się nigdy nie obudzić… Wiem, wiem, wypadki się zdarzają, nie nasza wina. Ale ładnie tak pić za to?
Kompan włożył mu kieliszek w dłoń, co było jasną odpowiedzią. Dionizy westchnął i wypił niechętnie. Po sekundzie zaczął straszliwie kaszleć.
– Mówiłem ci! – wysapał w przerwie między chrząknięciami. – Wódka nie wchodzi pod niewłaściwy toast! Poszło mi w złą dziurkę!
– Nie sądziłem, że to możliwe z twoją… Budową – odparł Olek, ale zaraz machnął ręką. – To, że nie umiesz pić, nie ma nic wspólnego z sytuacją naszego klienta. Postaw się tak w ogóle na moim miejscu, jest przydzielony nam obu, ale to ja mam najwięcej roboty. Co chwilę muszę go pilnować, zajmować się nim jak dzieckiem. A jak jest w śpiączce, to przynajmniej nic mu nie grozi, mam absolutny spokój! No, to na trzecią nóżkę!
– Tak od razu? – zapytał wystraszony Dionizy.
– Mam ochotę się najebać.
Ceremonię przerwał dzwoniący telefon, Dionizy westchnął z ulgą i odebrał. Przytaknął kilka razy, odłożył komórkę i wstał.
– Wybacz, ale muszę spadać.
– No to rozchodniaczek! A co jest, tak w ogóle?
– Praca.
Tym razem to Olek się zakrztusił.
– Stary, nie mów…!
Dionizy wzruszył ramionami.
– Moja wina? Facet jednak umiera, ja tylko sprzątam. – Ruszył do przedpokoju, zabrał opartą o ścianę kosę, zarzucił kaptur na czaszkę.
Przyjaciel wystrzelił za nim, w nerwach rozprostował anielskie skrzydła, co nie było najmądrzejsze w niewielkim mieszkanku. Z trzaskiem rozbił się wazon.
– Zabraniam ci! – wykrzyknął Olek.
– No, no, no, nie pozwalaj sobie. Nie jesteś naszym szefem. A teraz siema, mam duszę do zgarnięcia. Widzimy się przy następnym kliencie. – Pomachał jeszcze kościaną dłonią i przeszedł przez zamknięte drzwi.
Załamany anioł stróż wrócił do salonu i opadł na krzesło, chwycił pełny kieliszek po Dionizym. Miał mieć spokój, może nawet na kilka lat, a teraz dostanie do pilnowania kogoś nowego. Znowu będzie latanie za smarkaczem, żeby nie wpadł pod samochód. A na końcu i tak Dionizy zabierze duszę i wszystko od początku, w koło Macieju. Wypił i westchnął ciężko. Niech mu ktoś jeszcze powie, że opłaca się być tym dobrym.
Ciekawy pomysł. :-)
Babska logika rządzi!
Zgrabne.
"Wiem, wiem, wypadki się zdarzają, nie nasza wina Ale ładnie tak pić za to?" – brakl kropki na końcu zdania "Niem mu ktoś jeszcze powie, że opłaca się być tym dobrym." – literówka Może nie bardzo ambitne, ale dość pomysłowe ; )
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Ciekawe. Nawet zabawne. :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Tak to już jest – coś się zaczyna – coś się kończy. A potem znowu od początku. Fajne.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Średnie :P
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
U, ciekawy pomysł. Mi się podobało.
Okazuje się, że anioły mają raczej pod górkę. ;)
– Czy wpada nam się cieszyć? –> Literówka.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Sympatyczne :)
Przynoszę radość :)