- Opowiadanie: Eferelin Rand - Groza w stu słowach - część druga - drabble

Groza w stu słowach - część druga - drabble

Oceny

Groza w stu słowach - część druga - drabble

„Skrobanie"

 

Skrob, skrob.

Znienawidzony dźwięk wyrywa mnie ze snu. Podnoszę się i wbijam wzrok w kontur drzwi, majaczący w ciemnościach. Dłonie kurczowo zaciskają się na kołdrze.

W domu panuje cisza, ale po chwili znów rozlega się skrobanie. Gdy przybiera na sile, mimowolnie wstrzymuję oddech, a po plecach przebiega mi lodowaty dreszcz.

To czyjeś paznokcie. Brudne, połamane, osadzone na grubych paluchach. Wiem, że to prawda. Po prostu wiem.

Mam dość strachu. Chciałbym wstać, podejść do drzwi i je otworzyć, mając nadzieję, że po drugiej stronie zastanę tylko pusty korytarz. Oczywiście tego nie robię. Nie jestem głupi.

Do świtu pozostało zaledwie parę godzin.

 

 

Tomasz Zawada

 

Jasionka, dnia 25.08.2011 r.

 

 

 

 

 

„Uśmiechaj się szeroko"

 

Od kiedy uderzyłem się w głowę, świat wygląda inaczej. Odkryłem, że miasta nie są prawdziwe, a po ulicach krążą potwory.

Idąc chodnikiem, gapię się przed siebie i staram się ignorować istoty, które udają ludzi. Naciągnięte na koszmarne pyski twarze straszą karykaturalnymi uśmiechami.

Od tygodnia nie spotkałem prawdziwego człowieka. Jest nas coraz mniej i chyba tylko ja to zauważam. Staram się zachować spokój, choć to bardzo trudne. Szczerzę zęby do mijanych kreatur, udając, że wszystko w porządku. Szczęki zaciskam tak mocno, że z kącików oczu lecą łzy.

Do szaleństwa doprowadza mnie myśl, co stanie się, gdy dowiedzą się, że znam prawdę.

 

 

Tomasz Zawada

 

Jasionka, dnia 26.08.2011 r.

 

 

 

 

 

„Pakt"

 

Dziewięć za mną. Został jeszcze jeden.

Zawarłem pakt z diabłem. Oddałem duszę w zamian za sekret długowieczności. Problem w tym, że ten złośliwy skurwiel zapisał go pod którymś z moich paznokci. Zakrwawionymi szczypcami chwytam mały palec lewej ręki. To już ostatni, musi być tutaj.

Zrób to szybko, powtarzam sobie. Mniej zaboli.

Gówno prawda.

Świadomość odzyskuję kilka minut później. Leżę w kałuży krwi i szczyn. Pusty paznokieć znajduje się tuż obok. Z bezsilnej wściekłości zaciskam bryły mięcha, które niegdyś były dłońmi.

Płaczę, ściągając buty, a potem skarpetki. Dziesięć nowych ofiar drży w rytm kłapiących kleszczy.

Gdzie go schowałeś, draniu?

Entliczek, pentliczek…

 

 

Jasionka, dnia 25.09.2011 r.

 

Tomasz Zawada

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Kolejne drabelki z cyklu "Groza w stu słowach". Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu.
Życzę przyjemnej lektury.

Pozdrawiam.

brrrrr
4/6

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Pierwsze i trzecie zrobiły na mnie duże wrażenie.
Pozdrawiam

Dj, Twoje komentarze są obłędne. ;)

Skrobanie
Uważam za niezwykle słabe. Nie ma sensu robić łapanki, bo i nie ma co łapać. Ok, mamy łapę, która skrobie i człowieka, który boi się otworzyć drzwi, żeby łapa go nie złapała. I co w związku z tym? Już nie chodzi o to, że nie wiem o co chodzi, skąd ta łapa i po co. Scenka rodzajowa z horroru, który może być tak samo świetny, jak i beznadziejny, jak dla mnie nie jest to zamknięty tekst. Na mnie nie robi na nie wrażenia. 
Pakt 
Ok, o ile jestem w stanie zrozumieć dlaczego diabeł zapisał pakt na paznokciu (dla kaprysu chociażby), to już nie jestem w w stanie zrozumieć po co bohatera odrywa sobie paznokcie. Wydaje się, że treść paktu zna (sam mówi o jego warunkach), więc po co? O co chodzi? Czemu to robi? Przyznam szczerze, że nie widzę sensu. Miałem kiedyś odrywany paznokieć w związku z kontuzją sportową. Odrywany był na miejscu, bez znieczulenia. Bolało, to fakt, ale bez przesady...  

"Uśmiechaj się szeroko" - przejmujące. Przywołuje pewne lęki, koszmary, strach przed innymi - coś, co kłębi mi się tam pod kopułą. Dobre. Jedna uwaga - staram się ignorować istoty, który udają ludzi - sądzę, że "które" ;)

"Skrobanie" - to nie przywołuje nic. Faktycznie, zwykła rodzajowa scenka, tak trochę bez sensu.

"Pakt" - własnoręczne zrywanie paznokci, ściskanie kleszczy krwawiącymi "łysymi" paluchami, drżące ręce, rosnący z każdą chwilą nieustępliwy ból - jestem w stanie zrozumieć omdlenie, to dość prawdopodobne, ale ze szczynami bym jeszcze nie przesadzał. Gdyby sobie musiał te palce, za przeproszeniem, upierdzielić, to co innego.
Sam drabble jest okej, ale "Uśmiechaj się szeroko" do pięt nie dorasta. 

Pozdrawiam
 

Hmm ... Mam wrażenie, że pierwszy drabble kładą na łopatki dwa pierwsze wyrazy. Bardzo pospolite - nie wywolują ani nastroju tajemniczości, ani tym bardziej nastroju grozy. Poza tym - "Skrob, skrob." - to są czasowniki czy rzeczowniki? Nalezy rozumięc, że rzeczowniki. Tylko że nie ma ich w słowniku. Użcucie wyrazów z jakieś gwary albo slangu? Bezsensowny zbieg pisarski. Drugi drabble - oklepana tematyka. To  już wielokrotnie  było. Trzeci drabble - niestety wymyślony na siłę.
Wszystko razem mdłe i nieprzekonywujące. Słabowite.

A skrob, skrob właśnie mi się podobało. Zaczynało się ciekawie. Fajna onomatopeja. 

Dzięki za wyłapanie literówki i obszerne komentarze. Drabble to forma, z którą wciąż eksperymentuję, z powodzeniem mniejszym lub większym jak widać.

Nie zgodzę się tylko w kwestii bólu związanego z wyrywaniem paznokci. Jakby to był taki pikus, jak sugerujesz, Orsonie, to by się ta czynność w kanonie tortur nie zawierała. Odczepienie paznokcia naderowanego w wyniku kontuzji (najpewniej skutek uderzenia), a wyrywanie zdrowego, to według mnie dwie różne sprawy. A sama reakcja organizmu na coś takiego, to już sprawa indywidualnej tolerancji na ból.

Pozdrawiam.

Gdyby naprawdę była to onomatopeja, chyba jednak musialaby brzmieć  inaczej ...

Eferelinie, akurat kwestie tortur (teoretycznie, nie praktycznie rzecz jasna, jako socjologia historii:D) są mi bliskie, zatem powiedz mi: w jaki sposób dokonywano tortury wyrywania paznokci? 
RogerRedeye, cóż, to jest onomatopeja. Będzie nią skrob, skrob, jak i muuuuum, jaki klasyczne wąż śliską piersią dotyka się zioła

Szurr, szurr... Ale i tak autor deczyduje o wszystkim.  Pozdrowienia.

Szczypcami.

po pierwsze "skrob, skrob" na samym początku pierwszego tekstu jest absolutnie fantastyczne. Dla mnie jest złowieszcze własnie dlatego, że takie zwykłe. Niby zwykłe. Poza tym ten drabble taki sobie, może być, skrob, skrob go trochę ratuje.

po drugie "Uśmiechaj się szeroko" fajne. Przerażające, co może z człowiekiem jego własny mózg zrobić...

po trzecie - "Pakt" jak dla mnie najlepszy. Orsona może wyrywanie paznokci nie przeraża, ale mnie tak. Niezależnie od tego, czym byłoby przeprowadzone. Poza tym (Orson, to do Ciebie, bo mnie trochę zdziwiła ta wątpliwość w Twoim komentarzu) bohater pakt zna, ale przepisu już nie, bo diabeł go schował, złośliwie, dodajmy, więc szuka...

Podsumowując, daję 5, bo chociaż pierwsze średnie, to reszta nadrabia. Pozdrawiam!

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Ok, teraz już rozumiem. Powiem szczerze, że dopiero teraz załapałem, że chodzi o PRZEPIS na DŁUGOWIECZNOŚĆ. 
Zawarłem pakt z diabłem. Oddałem duszę w zamian za sekret długowieczności. Problem w tym, że ten złośliwy skurwiel zapisał go pod którymś z moich paznokci 
Jest pytanie co zapisał: pakt, czy sekret. A nawet jeśli, to ów sekret można rozumieć przeróżnie. Ja zrozumiałem to w ten sposób, że diabeł dał mu sekret na długowieczność (czyli go nią obdarzył), a pakt zapisał na paznokciu. Dlatego tekst wydawał mi się bez sensu. 
Tak, czy siak wyrywanie paznokci mnie nie przeraża, a Autor popłynął- udzielając sam sobie odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie napiszę tylko, że tortury wyrywania paznokci połączone były z polewaniem ran słoną wodą, czy też przypiekaniem, przyszpilaniem, albo czymś (co np: wykonywano w Czechach w XIV wieku) naderwania, że paznokcie się rwało okresowo, pozwalając, żeby wrastały się boleśnie. Samo rwanie paznokci może i jest bolesne, ale nie aż tak, jak dramatycznie opisuje to Autor. 

Chociaż lubię horrory, szczególne te niedopowiedziane, to nie przejęło mnie żadne z tych opowiadanek. Głupio mi pisać bo reszcie podobało się przynajmniej jedno:)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nie zwróciłem uwagi na stylistykę, bo zrobili to za mnie koledzy pisarze, więc wypowiem się na temat klimatu. Zaczynając od końca: "Pakt" niespecjalnie mnie przeraził, bardziej wywołał lekki uśmiech (ale to moje osobiste odczucie, mam trochę wypaczony system moralny), "Skrobanie" natomiast uderza w, chyba najstarszy ludzki lęk, strach przed tym czego nie widzimy. Bardzo mi się podoba. Nie trafia do mnie jednak ostatnie opowiadanie. Sama wizja świata pełnego kreatur udających ludzi jest fajna, ale nie jest to (przynajmniej dla mnie) straszne. Niestety nie mogę wystawiać ocen, ale poleciałaby czwóreczka ;)

Orson, wyrywanie paznokci Cię nie przeraża. Okej, każdego przeraża co innego. Ale twierdzenie, że to nie jest aż tak bolesne, nie ma żadnego pokrycia. Tak samo mógłbyś oświadczyć że hiszpańskie buty, czy jakokolwiek inna tortura, też nie były aż tak bolesne. Nie doświadczyłeś - nie wiesz, a poza tym mam przeczucie, że jakby Cię coś takiego spotkało, to szybko byś zmienił zdanie. Żaden z nas swojej racji nie udowodni, więc nie ma o co kruszyć kopii.

A autor nie popłynął, bo nie zawsze z wyrywaniem łączono opisane przez Ciebie czynności.

Pozdrawiam.

Autor popłynął zdecydowanie. Tak, jak napisałem z samym wyrywaniem paznokci nie łączy się aż taki ból jak to Autor opisał. Po prostu nie i tortury, na które powłał się Autor (błędnie) również nie wchodzą w grę, bo tak, jak napisałem- wyrywanie paznokci, jako kara mutylacyjna była typem kwalifikowanym tzn: zawsze łaczyła się z modyfikującą torturą. Stąd ból. Autor natomiast opisał samo wyrywanie pazkoci, w sposób tak dramatyczny i z takimi skutkami fizjologicznymi, jakby conajmniej kazano komu len połykać. 
Zmierzam do tego, że przesadziłeś Eferelinie w tym aspekcie. 

Sama nie wiem, wydaje mi się, że gdyby ktoś mi paznokcia szczypcami...to krzyczałabym wniebogłosy, że o fizjologii nie wspomnę. Kiedyś pękł mi paznokieć...ból straszny, a co dopiero jakby mi ktoś go zerwał...laaa :D
Eferelin, Uśmiechaj się szeroko, ujęło mnie z powodu podwójnej interpretacji. Raz, no własnie co własny mózg widzi i rejestruje, natomiast dwa, spojrzałam od drugiej strony. Jacy są ludzie wobec siebie? Uśmiechamy się do sibie, ale ile w tym jest szczerości i prawdy? Super drabelek!
Pakt tez na mnie zrobił wrażenie. Bardzo obrazowo opisane, a co za tym idzie przejmujące: " Płaczę, ściągając buty, a potem skarpetki. Dziesięć nowych ofiar drży w rytm kłapiących kleszczy."
Pozdrawiam serdecznie :D

Czy faktycznie tortura łączyła się z czymś czy nie i czy to boli tak okropecznie, czy tylko ciutasek, totalnie się nad tym nie zastanawiałem. Czytam i albo coś czuję albo nie. Tutaj ciary mnie przeszły, choć fakt jak się zagłębimy w poszczególne zdania to czar pryśnie powoli.

Gdybym przeczytała te straszydełka dodane osobno, nie zrobiłyby takiego wrażenia, jak teraz, kiedy tworzą swoisty tryptyk. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ten ostatni drabelek nawet opiera się na ciekawej koncepcji. Ale bohater nie wie, że diabła trzeba przechytrzyć? Poczekałabym, aż paznokcie urosną i same się wysuną nad czubki palców. Albo może rentgen? ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka