- Opowiadanie: Mike350 - W podziemiach zamku

W podziemiach zamku

Z doświadczeń absolutnie początkującego autora opowiadań fantastycznych. Proszę o obiektywną krytykę, ale i o wyrozumiałość.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla

Oceny

W podziemiach zamku

 

Pewnego sobotniego popołudnia znany archeolog i historyk Ivo Kołłątaj postanowił zwiedzić zabytkowy zamek w Sandomierzu. Po przebyciu długiej trasy trwającej kilka godzin znalazł się w końcu na miejscu. Widok zamku zwalił go z nóg. Potężne mury obronne, majestatyczne wieże i piękne widoki w dół Wisły.

Zwiedzanie rozpoczął od głównego korytarza. Jego wzrok przyciągnęła pochodnia, która nie wiedzieć czemu, płonęła tuż przy wejściu, a wokół ani żywego ducha. Podszedł do niej, aby ją obejrzeć i przypadkowo nią poruszył. W tej samej chwili podniosła się ściana, a za nią ukazało się sekretne przejście. Archeolog oniemiał ze zdziwienia. Z ciekawością wszedł do wnętrza i schodził coraz niżej i niżej. W pewnej chwili ujrzał głębię licznych korytarzy. Zrozumiał, że to tajemne, królewskie lochy, prowadzące aż na rynek Starego Miasta. Zdjął ze ściany kolejną pochodnię, która jakby na niego czekała. Poszedł dalej długim, chłodnym korytarzem, a po jakimś czasie oślepiło go mocne światło.

Archeolog ujrzał piękny ogród i rosnące w nim wonne kwiaty. Schylił się, aby powąchać cudny różany owoc i w tej samej chwili obsypał go tajemniczy pył. Chwilę potem zapadł w głęboki sen. Obudził się w małej chatce na skraju tajemniczej krainy. Było to królestwo złośliwych elfów. Ich królem był olbrzymi i okrutny skrzat o bardzo groźnym wyrazie twarzy. Wszyscy drżeli ze strachu na jego widok. Nikt nigdy nie odważył się spojrzeć mu prosto w oczy. A kto to uczynił, ten zamieniał się w wielki, okazały kwiat. Archeolog przypomniał sobie legendę o okropnym warszawskim bazyliszku. Wydostał z kieszeni małe lusterko. Gdy skrzat chciał zgromić Ivo swoim śmiercionośnym wzrokiem, ten zasłonił się lusterkiem. Olbrzym zobaczył swe przeraźliwe odbicie i padł trupem, a chwilę potem zamienił się w ogrodowy powój.

Wtedy stała się rzecz niesamowita. Wszystkie kwiaty zaczęły się zmieniać w postacie małych dzieci, turystów pewnej szkolnej wycieczki sprzed lat. Wśród nich była też ładna dziewczynka, która przeraźliwie płakała, gdyż tęskniła za domem i rodziną. Archeolog postanowił pomóc dzieciom. Przeczekali ciemną noc w zaczarowanej krainie i o świcie ruszyli w stronę korytarzy. Zadanie nie było łatwe. Wędrowcy szli krętymi ścieżkami podziemi, szukając jakichś wskazówek. W pewnej chwili ich wzrok skupiła wielka, tajemnicza brama, zarośnięta krzakiem dzikiej róży. Wędrowcy zaczęli łamać gałęzie, chcąc odsłonić ukryte przejście. Ku ich zaskoczeniu gałęzie odrastały coraz gęściej i coraz mocniej oplatały bramę. Dzieci płakały, a ich łzy spadały na krzak dzikiej róży. Wtedy roślina zaczęła usychać i znikać. Tym sposobem udało się pokonać złe czary i przekroczyć próg bramy.

W jednej chwili znaleźli się na dziedzińcu zamku i odetchnęli pełną piersią. Dzieci, uznane kiedyś za zaginione w tajemniczych okolicznościach, wróciły do swoich domów, a Ivo Kołłątaja okrzyknięto bohaterem stulecia. Jego sława po dziś dzień roznosi się jak żywa legenda.

 

Koniec

Komentarze

Mike350, czy byłeś uprzejmy przeczytać regulamin konkursu, do którego zgłosiłeś swój szort?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Autorze, to jest niezły szkic dla bardziej rozbudowanego opowiadania. Niestety w tej chwili tekst jest zbyt krótki. Musiałby mieć minimum 15 tysięcy znaków, by móc stanąć w konkursowe szranki :)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Ciekawe, trochę baśniowe. Szkoda, że za krótkie.

Cała klasa ze Skierniewic dostała na zadanie domowe wstawić teksty na “Jestem legendą”?

Też całkiem, całkiem. Aczkolwiek, z tego co pamiętam, w Sandomierzu nie ma zamku. Są podziemia, ale to piwnice kupieckich kamienic.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Jest zamek, Staruchu. A w środku nawet muzeum ;)

A rzeczywiście. Acz zamek to spora przesada, bo zamek to właściwie Szwedzi posłali pocztą lotniczą do Sztokholmu :). Czyli raczej – pozostałości.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Na konkurs dużo za krótko. Ale jakby ten tekst rozwinąć, rozbudować poszczególne scenki, dodać dialogi…

Spodobał mi się motyw botanicznego bazyliszka. Świetny pomysł.

Bohaterowi za łatwo wszystko idzie. Wiesz, jeśli on się męczy, to czytelnik mu kibicuje, przejmuje się. A jeśli bohater rozwiązuje problemy jednym pstryknięciem, to nie ma emocji. Czy Harry Potter byłby ciekawą postacią, gdyby nie miał w życiu pod górkę i gdyby jego życiu raz po raz coś nie zagrażało? Pomyśl o tym w przyszłości.

Warsztatowo jest całkiem przyzwoicie, jak na Twój wiek, mocno utrudniający zgromadzenie bagażu doświadczeń.

Po przebyciu długiej trasy trwającej kilka godzin znalazł się w końcu na miejscu.

Zwracaj uwagę, żeby słowa znaczyły to, co chcesz przekazać. Trasa trwa latami albo i dłużej. To przewędrowanie nią może zająć kilka godzin.

Babska logika rządzi!

Niezłe, zwłaszcza jak na absolutne początki. Ciekawa wariacja na temat bazyliszka.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Fajny pomysł na opowieść pełną magii, osobliwych roślin, tajemniczych wydarzeń i zaczarowanych postaci. Teraz byłoby dobrze przeobrazić ten pomysł w prawdziwe opowiadanie. Mam nadzieję Mike, że to dopiero początek Twojej literackiej drogi. ;)

 

Widok zamku zwa­lił go z nóg. –> Wydaje mi się, że to lekka przesada – Ivo, będąc archeologiem i historykiem, z pewnością był obeznany z podobnymi budowlami.

 

Ar­che­olog uj­rzał pięk­ny ogród i ro­sną­ce w nim wonne kwia­ty. Schy­lił się, aby po­wą­chać cudny ró­ża­ny owoc… –> Owoce róży, kuliste i czerwone, jakkolwiek ładne, to raczej nie wywołują chęci ich wąchania, a i cudnością też nie zachwycają.

Proponuję: Schy­lił się, aby po­wą­chać cudną ró­żę

 

ob­sy­pał go ta­jem­ni­czy pył. Chwi­lę potem za­padł w głę­bo­ki sen. Obu­dził się w małej chat­ce na skra­ju ta­jem­ni­czej kra­iny. – Powtórzenie.

Proponuję w pierwszym zdaniu: …ob­sy­pał go dziwny pył. Lub w ostatnim zdaniu: Obu­dził się w małej chat­ce na skra­ju nieznanej kra­iny.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To bardziej streszczenie, koncept, niż opowiadanie. Musisz uważać na błędy logiczne.

historyk Ivo Kołłątaj postanowił zwiedzić zabytkowy zamek w Sandomierzu. Po przebyciu długiej trasy trwającej kilka godzin znalazł się w końcu na miejscu. Widok zamku zwalił go z nóg.

Historycy w szczególności interesują się wszelką historią i sytuacja, gdzie mieszkający kilka godzin od zamku historyk wcześniej go nie widział, nawet na zdjęciach, który robi na nim takie wrażenie, brzmi mało wiarygodnie. Tak samo, jak przeglądanie się olbrzyma w małym lusterku.

Za to pomysł dzieci zmienionych w kwiaty i zwycięstwo nad krzakiem róży dzięki łzom naprawdę ciekawy i ładny. :) Można z tego streszczenia zrobić dobre opowiadanie. :)

Pozdrawiam.

Niezły szkic na początek. Myślę, że z czasem będziesz przelewać na papier naprawdę fajne pomysły :) A póki co ćwicz dalej :) Do pomocy – ciekawe linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Fajne! Zgadzam się, że gdyby potraktować ten tekst jako konspekt i rozwinąć go, mogłoby wyjść z tego niezłe opowiadanie. Podobał mi się klimat ludowych baśni.

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

Pomysł jest, jakby go rozwinąć to coś by z tego było ;) Moja uwaga, za łatwo historykowi poszło znalezienie przejścia. Wycieczka szkolna to co innego, znając żywiołowość dzieci mogły wpaść przypadkiem, ale historyk powinien znaleźć przejście po latach studiowania manuskryptów. Pozdrawiam, próbuj dalej ;)

Zgadzam się z innym komentującymi – ​dobry pomysł, który warto by przekształcić w kilkukrotnie dłuższe opowiadanie. I przepraszam, że czepiam się wieku, ale jestem pod wrażeniem poziomu Twojego pisania :)

Mogłabym w zasadzie napisać to samo, co u SonGokuPl: to bardziej konspekt, ale pisz dalej, dużo czytaj, jest dobrze :)

Przynoszę radość :)

Za krótko, tekst ma cechy streszczenia i nie daje zbyt dużej satysfakcji z czytania. A szkoda, bo pomysł był całkiem interesujący. Do tego jak na dwanaście lat, zdania budujesz całkiem przyzwoicie – źle się tego nie czyta. :)

Zgadzam się z przedmówcami: to jest raczej streszczenie niż opowiadanie. Niemniej, ma pomysł, ma zaczątki (bo o coś więcej trudno przy tak krótkim tekście) nastroju i widać, że przy pewnej dawce ćwiczeń (takich jak na przykład publikowanie na forum!) autor ma szanse zdecydowanie się pisarsko rozwinąć.

ninedin.home.blog

Drobne uwagi, bo szorty to nie moja bajka, ewentualnie zgadzam się z przedmówcami, że to co najwyżej szkic. Ale do rzeczy:

– Dlaczego Ivo? Iwo w normalnej ortografii jest wystarczająco nietypowym imieniem, a nic nie wskazuje na to, że główny bohater jest zaledwie polskiego pochodzenia i przyjechał z jakiejś swojej zagranicy do tego Sandomierza. A w ogóle w takiej opowiastce/bajce imię i nazwisko nie jest potrzebne, skoro i tak jest wymienne z określeniem zawodu, który na dodatek…

– Właściwie dlaczego i po co on jest nazwany archeologiem i historykiem, na dodatek znanym (to ostatnie kompletnie niepotrzebne)? Zapewniam, że ktoś taki nie będzie zwalony z nóg widokiem sandomierskich zabytków, ponieważ uczył się o Sandomierzu sporo na obu kierunkach studiów i naoglądał się obrazków. Poza tym archeologom powtarza się przez całe studia w kółko (taki rodzaj programowania), że w przypadku zabytków niczego nie należy ruszać ot tak dla zabawy albo z czczej ciekawości (a jak już się rusza, to należy to naukowo zadokumentować ;)). Tak naprawdę znacznie lepiej sprawdziłby się tu całkowicie zwyczajny bohater, bo z takim wykształceniem i, że powtórzę, będąc “znanym” naukowcem, jest niewiarygodny.

 

I jeszcze jedno: jak dla mnie nie ma tu żadnego związku z tematem “jestem legendą”.

http://altronapoleone.home.blog

Przeczytałem. Jest to mój pierwszy komentarz pod opowiadaniem, więc proszę również o przymrużenie oka. Tekst poza paroma niedociągnięciami, na które zwrócili czytelnicy uwagę powyżej jest dobry. Powiem szczerze, że zachwyca. Bacząc na to ile masz lat to posiadasz styl, to na pewno. Musisz jednak dalej nad nim pracować. Nad opowieścią również.

Napisałeś bardzo ładny wstęp. Drugi akapit zaczyna dopiero właściwą część opowieści. Tak przynajmniej czuję. Szkoda, że zamknąłeś tą opowieść tak szybko. Na prawdę wyrzucając to ostatnie lub kilka ostatnich zdań, możesz zacząć jak gdyby nowy rozdział tej opowieści, pisząc dalszy jej ciąg. Może nawet zdążysz jeszcze na konkurs jak się postarasz, choć nie wiem bo tekst już opublikowany. Można go poprawiać wtedy lub dopisywać? Proszę kogoś o odpowiedź.

Poprawiać można, tutaj są zasady konkursu.

 

Przynoszę radość :)

Ivo miał na imię brat roztargnionego profesora z Szatana z siódmej klasy;). Ale kóż ach któż odgadnie kim zainspirował się autor dając bohaterowi Kollątaj?Bo możliwości jest kilka. A teraz poważnie – jako synopsis może być. Kiedy rozwinięcie?

Nowa Fantastyka