- Opowiadanie: Krystian1311 - Narada

Narada

Jest to móje pierwsze opowiadanie wiec chciałbym poznać opinie

chętnie poznam waszą ocene jak i komentarz

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Narada

Narada

Łóżko było przyjemne i ciepłe słonce właśnie wstawało i przez okiennice padał promień światła Joren właśnie się obudził. był to rosły mężczyzna o niebieskich bystrych oczach i jasnych prawie jak śnieg włosach, które w jego rodzie były rzadkością, miał rozpuszczone włosy zawinięte w kok, ludzie z królestwa go lubili, był świetnym generałem został nim w wieku 19 lat mianowanym przez swego ojca Mariona, teraz ma 25 lat i wiele się już nauczył do tej pory.

Kiedy wstał, w pokoju panował ziąb w kominku całkowicie wygasło,  jedynie promienie światła dawały nikłe ciepło.

Ubrał sie i Podszedł do okiennicy, miał z niej niezły widok – mieszkanie tak wysoko ma swoje plusy -pomyślał. – miał całkowitą racje,  z góry było widać cały dziedziniec i ludzi na nim ćwiczących a ponad dziedzińcem rozpościerały sie lekko ośnieżone dachy domów Amrothen din stolicy Vergonu , kątem oka dostrzegł swoją siostrę, która walczyła drewnianym mieczem ze swoim trenerem , z każdym ciosem jej przeciwnik kontrował uderzenie i wyprowadzał swoje, które zawsze uderzało ją w ciało, trener  mówił przy tym "nie żyjesz" mimo to się nie poddawała.

– twarda z niej sztuka – odezwał się głos w pokoju – Joren popatrzył do tyłu i zobaczył swojego brata Lokena -Ej że co sie tak skradasz – krzyknął Joren.

Jego brat dorównywał wzrostu swemu bratu, miał bystre niebieskie oczy jak u brata jednak jego włosy były koloru czarno-brązowego w przeciwieństwie do brata miał je rozpuszczone po szyję, władał mieczem również dobrze jak językiem to pomogło mu w wieku 16 lat zdobyć przychylność większości potężnych osób na królewskim dworze.

– wcale się nie skradam drzwi były uchylone to wszedłem – odparł Loken.

– zacznij sie w końcu zamykać, na przyszłego króla czeka wiele niebezpieczeństw.

– tak na przykład jakich? – spytał Joren. -na przykład zabójcy, nawet byś się nie zareagował a już byś miał rozpłatane gardło – odparł Loken.

-mózg ci ta polityka wypaliła bracie lepiej idź do uzdrowiciela da ci jakieś leki – powiedział Joren.

– śmiej się śmiej a to poważna sprawa – odparł Loken. – no dobra my tu gawędzimy a narada czeka.

– przecież narada zaczyna sie za kilka godzin!? – rzekł Joren.

– nie – odpowiedział  Loken. –  Ojciec zwołał naradę szybciej, zaczyna sie z jakieś 5 minut.

– dlaczego nikt mnie nie poinformował o tym? – odparł Joren poirytowany.

– stało się to nagle, właśnie cię informuję – przemówił Loken.

– dobra daj mi chwile ubiorę się i zaraz schodzę – powiedział Joren. Loken przytakną w geście porozumiewawczym i wyszedł z pokoju.

 

 

Gdy wszedł do sali narad większość osób już sie zebrała, byli już wszyscy generałowie armii Vergońskiej łącznie z Jorenem, było ich dokładnie dziewięciu, którzy rządzili 9 armiami rozsianym po całym kraju.

Byli również wszyscy politycy razem z Lokenem, również 9 oraz wszyscy przedstawiciele włośći w Vergonie, każda włość miała własne miasto, z którego przedstawiciele władali , a każde miasto miało twierdze, w której w razie ataku chronili się mieszkańcy, ich również było 9 bo tyle było miast w Vergonie.

Wszyscy już zasiedli na swoich miejscach, stół był kwadratowy, król zasiadał z jednej z strony razem z dwoma generałami osobistej gwardii króla, po prawej stronie zasiadali generałowie, po lewej politycy, a na przeciwko przedstawiciele włosći.

Minęło kilka minut, przez drzwi wszedł król w obstawie swoich dwóch generałów, wszyscy wstali z krzeseł gdy król usiadł, a potem jego generałowie reszta mogła już zasiąść.

Król był człowiekiem rosłym, wysokim z czarnymi włosami i niebieskimi oczami, był dość upartym człowiekiem i honorowym, jego rządy były surowe, ale sprawiedliwe, poddani go kochali bo dzięki niemu królestwo sie wzbogaciło w porównaniu z rządami jego ojca.

– witam wszystkich zgromadzonych – przemówił król Marion. – Pewnie zastanawiacie się dlaczego zwołałem naradę szybciej, otóż doszły mnie słuchy że Imperium Virońskie zaatakowało Fatisnaj.

– no dobrze, ale co my mamy do tego – odezwał sie jeden z generałów o imieniu Marion.

Był to krótko ścięty mężczyzna z drobną twarzą i zapadniętymi policzkami, był świetnym wojownikiem chociaż niezbyt bystrym.

– już zapomniałeś Marionie pierwszą wojnę z nimi i traktat o nieagresji jaki podpisaliśmy -odparł król.

– z całym szacunkiem, ale ten traktat był nic niewart, to było pewne że prędzej czy później Viron zdradzi – odezwał sie jeden z przedstawicieli Janos który rządził Anor Soll. miał jasne włosy i piwne oczy był niezbyt wysoki i nieco przy kości.

– masz racje – powiedział król. – traktat nie był po to żeby zapobiec wojnie tylko żeby się na nią przygotować, wiec zarządzam całkowitą mobilizacje wojsk – zwrócił sie do generałów – oraz przygotowanie twierdz – popatrzył na przedstawicieli.

– ale skąd wiadomo że nas zaatakują – odparł Loken – może chcieli odzyskać skradzione ziemie w końcu kraj Fatinas kiedyś należał do nich.

– racja mój synu, lecz Vinorowie mobilizują swe siły ku naszym granicą – odparł król – nie jeden już zwiadowca to potwierdził, to tylko kwestia czasu zanim wypowiedzą wojnę. Chcę żeby do tego czasu wszystko było gotowe.

 

Potem nastał czas omówienia mniej ważnych spraw Joren siedział znużony, gdyż te sprawy go nie za bardzo nie interesowały, Jego brat podszedł do króla chciał mu coś przekazać związanego z polityką.

Nagle popatrzył na jednego z polityków siedzących zaraz obok króla.

Nazywał się Artor, mało ludzi go znało był tu nowy, ale coś było z nim nie tak, twarz było cała w pocie a jego palce obijały sie o stół.

– coś ci dolega – spytał Joren podejrzliwym wzrokiem.

Nagle zobaczył coś co go przeraziło i zmusiło do działania, zobaczył kusze z naładowanym bełtem Joren w ułamku sekundy wstał z krzesła to samo zrobił Artor razem z kuszą wszyscy w jednej sekundzie stali na baczność, niektórzy generałowie biegli już bronić króla, a niektórzy biegli już z mieczem w ręku żeby unieszkodliwić zamachowca.

-" za Imperium" – krzyknął Artor.

Strzelił, w tym samym momencie napastnik został powalony na ziemie przez jednego z gwardii króla, w pierwszej sekundzie Joren dostrzegł że królowi sie nic nie stało nawet nie zauważył bełta, potem spojrzał na Lokena z piersi wystawał mu bełt w następnej sekundzie jego brat osuną sie na ziemie w kolejnej sekundzie ojciec i Joren byli już przy nim.

– lekarza natychmiast – krzykną z rozpaczą w głosie Marion.

Jeden z polityków pobiegł po lekarza.

Loken nie mógł oddychać, z ust wydobywała mu sie krew spojrzał na swego brata jakby coś chciał powiedzieć, lecz z jego ust wydobyły się tylko niezrozumiałe dźwięki w kolejnej sekundzie Loken skonał patrząc się na swego brata Jorena.

Koniec

Komentarze

Łóżko było przyjemne i ciepłe słonce właśnie wstawało i przez okiennice padał promień światła Joren właśnie się obudził. był to rosły mężczyzna o niebieskich bystrych oczach i jasnych prawie jak śnieg włosach, które w jego rodzie były rzadkością, miał rozpuszczone włosy zawinięte w kok, ludzie z królestwa go lubili, był świetnym generałem został nim w wieku 19 lat mianowanym przez swego ojca Mariona, teraz ma 25 lat i wiele się już nauczył do tej pory.

Krystianie, interpunkcja jest dramatycznie zła. Powyższy fragment powinien wyglądać tak:

Łóżko było przyjemne i ciepłe[+.] słonce właśnie wstawało i przez okiennice padał promień światła  Słońce właśnie wstawało, a przez okiennice padały promienie światła. (bo jeden nie mógł przecież padać) Lub: Słońce właśnie wstawało, rzucając przez okiennice… Joren właśnie się obudził. bBto on rosłym mężczyzną o niebieskich[+,] bystrych oczach i jasnych prawie jak śnieg włosach, które w jego rodzie były rzadkością[+.] mMiał rozpuszczone włosy zawinięte w kok[+.] (albo rozwinięte albo rozpuszczone, to niemożliwe żeby włosy były w dwóch stanach jednocześnie), lLudzie z królestwa go lubili, był świetnym generałem [+ -] został nim w wieku 19 lat mianowanym przez swego ojca Mariona a mianował go jego ojciec, Marion. [+Joren] teraz ma miał 25 dwadzieścia pięć lat i wiele się już nauczył do tej pory.

Zdania rozpoczynamy wielką literą i kończymy kropką. Liczby w opowiadaniach zapisujemy słownie. Jeśli prowadzisz narrację w czasie przeszłym, to powinieneś się go trzymać (dlaczego “miał”, a nie “ma”). Przecinki powinny oddzielać poszczególne składowe zdania, ale jeśli poruszasz różne kwestie, to zazwyczaj lepiej rozbić zdanie na dwa lub kilka mniejszych, a nie wymieniać po przecinku wszystko jak leci, co tylko ma się do powiedzenia.

Przykro mi, ale w obecnym zdanie opowiadanie nie nadaje się do czytania. :<

Doceniam, że chcesz pisać, ale jeśli już to robisz, zachowuj chociaż minimum poprawności. Zaczynać zdania od małych liter i nie kończyć ich kropką… Dużo czytaj, a dopiero później bierz się za pisanie.

Więcej nie mogę Ci doradzić, na niewiele się to zda na razie.

Pozdrawiam.

Zgodzę się z przedpiścami – nie jest dobrze, jeszcze mnóstwo pracy przed Tobą.

Brightside pokazał, co jest nie tak w pierwszym akapicie, ja pociągnę trochę dalej. Potem już sam próbuj.

Kiedy wstał, w pokoju panował ziąb w kominku całkowicie wygasło,  jedynie promienie światła dawały nikłe ciepło.

Przydałby się przecinek po ziąbie albo nawet kropka – w tej chwili to się zlewa i można odnieść wrażenie, że zimno jest w kominku.

Ubrał sie i Podszedł do okiennicy, miał z niej niezły widok

Ogonek przy “się”. Jeśli “i”, to zdanie ciągnie się dalej i duża litera niepotrzebna. Okiennica to drewniana zasłona okna. Raczej trudno mieć z niej widok.

– mieszkanie tak wysoko ma swoje plusy -pomyślał. – miał całkowitą racje,  

Spacja po myślniku. Drugi myślnik zbędny – od myśli bohatera przeszedłeś do narracji i potem już nic się nie zmienia. Duża litera.

z góry było widać cały dziedziniec i ludzi na nim ćwiczących a ponad dziedzińcem rozpościerały sie lekko ośnieżone dachy domów Amrothen din stolicy Vergonu ,

Przecinki po “dziedzińcem” i “din”. Na pewno dachy domów były ponad dziedzińcem? W takim razie to żaden dziedziniec… Czym właściwie jest "din”? Bez spacji przed przecinkiem.

kątem oka dostrzegł swoją siostrę, która walczyła drewnianym mieczem ze swoim trenerem , z każdym ciosem jej przeciwnik kontrował uderzenie i wyprowadzał swoje, które zawsze uderzało ją w ciało, trener  mówił przy tym "nie żyjesz" mimo to się nie poddawała.

Powtórzenia. Zaimkoza. Strasznie to długie. Przydałoby się rozbić na ze trzy zdania. A jeśli nie, to koniecznie przecinek po “nie żyjesz”. Dwukropek po “tym”. Bez spacji przed przecinkiem. Dziwna metoda treningu, ale nie znam się na tym.

Babska logika rządzi!

O matko. Pierwszy akapit roi się od złej interpunkcji. Opuszczony przecinek jestem w stanie zrozumieć, ale nie kończyć zdania kropką albo zapomnieć o dużej literze to już nie jest zwykłe zapomnienie.

Zacznij, drogi Autorze, od przyswojenia zasad gramatyki i czytania. Niechaj pomocne okażą się Tobie owe linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Przykro mi to pisać, ale tekst, w obecnym kształcie, nie powinien ujrzeć światła dziennego.

Ponieważ błędy wskazane przez wcześniej komentujących nie zostały poprawione, nie zrobiłam łapanki, bo i po co.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niestety muszę się zgodzić z komentującymi. Przykro mi, ale opowiadanie mocno kuleje, nawet nie tyle co na historii, ale przede wszystkim przez brak jakiejkolwiek poprawności językowej: masa powtórzeń, brak kropek, zdania zaczynające się z małej litery. NoWhereMan świetnie podsumował najważniejsze wątki, które mogą pomóc poprawić Ci swój warsztat, jeśli oczywiście będziesz chciał z nich skorzystać.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nowa Fantastyka