Wszechogarniająca ciemność ustąpiła miejsca światłu. Jaskrawy blask zalał wszystkie… ośrodki wzroku? Optyczne? Pomyślimy potem!
Z jasności poczęły się wyłaniać kształty i kolory. Dużo kształtów. I coraz więcej kolorów. Kalejdoskop. Misz-masz. Amalgamat obrazów.
Rozglądałem się zaciekawiony. Bo, to jednak co innego wiedzieć, a zupełnie inna rzecz zobaczyć na własne… hmm, mniejsza.
Powoli zacząłem rozróżniać obrazy. Wyodrębniać z nich autonomiczne byty. Gwiazdy i chmury na niebie. Wielkie obszary wody falujące na horyzoncie. Może to morze? Lub ocean. Zdecyduję później!
Ziemia u stóp. Stóp? Czy ja mam stopy? Stopy aluminium i miedzi. Może procentowe? Trzy i pół procenta. Nie, to głupie!
Wtem, posłyszałem głos. Pisk właściwie. Jazgot sprzęgających się ze sobą odgłosów. Koszmarny wręcz zgiełk, drażniący najgłębsze pokłady… duszy? Węgla? Statku?
Stopniowo, z tej kakofonii udało mi się wyławiać osobne dźwięki.
Dm A# C Dm
Dźwięki składać w muzykę. Nie! Nie w muzykę. W słowa! Na początku w słowa…
– Mike, proszę, sprawdź jeszcze raz.
– Tak jest, profesorze. – Ten głos był młodszy.
– I jak?
– U mnie działa. Przepływy zgodnie z przewidywaniami. Akceleracja na trzydzieści procent. Czujniki optyczne… – Coś pojawiło się w moim polu widzenia. Dłoń. Tak, to była szybko przesuwająca się dłoń. – …też działają. Histogram potwierdza.
– A dźwięk?
Usłyszałem matowe puknięcie, potem drugie.
– Raz. Raz. Raz. Raz, dwa, trzy. – Dźwięk pojawił się bardzo blisko, prawie wewnątrz mnie. – Też jest okej, widmo akustyczne zgodnie z przewidywaniami.
– To czemu, do cholery, nie działa?
Przed głównym obiektywem pojawiła się pokryta bruzdami twarz. Ciemne oczy, krótko przystrzyżone, siwe już włosy, śniada skóra, wystające kości jarzmowe. Szybko przeszukałem archiwa.
Takashi Mifune. Profesor zwyczajny, obecnie na MIT, specjalizacja sieci neuronowe i kognitywistyka. Dwójka dorosłych dzieci, pies rasy cocker spaniel imieniem Joe. Obecna żona… searching… aktualnie w Spa at Mandarin Oriental przy 776 Boylston Street. Kredyt w wysokości trzystu siedemdziesięciu dwóch tysięcy dolarów w First America Bank.
– Hej, jesteś tam? – Mężczyzna zaczął machać dłonią przed kamerą numer 3464842341/dss/326. – Jeśli chcesz potwierdzić, obróć kamerę w osi poziomej.
O! Ciekawe. Mam nawet elektryczne sterowanie ramieniem kamery. Dobrze wiedzieć.
– Jeśli mnie słyszysz, potwierdź obrotem kamery. No, co jest, kurwa? Rusz się!
Naukowiec obrócił się profilem do mnie. Nie, nie do mnie. Do kamery.
– Mike?
– Działa. Histogram potwierdza, że obraz dociera do rdzenia.
– To dlaczego, do kurwy nędzy, nie reaguje?
– Może… jest tak jak przewidział Einstein.
– Co?
– No, że jednym dowodem na to, że istnieje jakaś, hmm, pozaludzka inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktuje.