- Opowiadanie: trukszyn - Wedyjska Impresja na temat Ciszy

Wedyjska Impresja na temat Ciszy

Ćwiczenie pisarskie. Temat: duchowość wedyjska. Chciałem zobaczyć, czy umiem napisać coś w stylu impresjonistycznym.

Egzegeza autorska: :)

Dialog jest prowadzony między Jaźnią i Brahmanem(Duszą i Bogiem).  Jaźń zostaje przebudzona (Oświecona) i spostrzega Brahmana. Uświadamia sobie, że całe jej życie było tylko snem. Czyli mamy tutaj nawiązanie do filozofii wedyjskiej, gdzie całe istnienie jest snem zagubionego jestestwa. Jaźń zauważa niezwykłą ciszę. Cisza umysłu jest jednym z atrybutów Oświecenia. Obudzenie i ponowny sen, to metafora reinkarnacji. Jaźń nie jest jeszcze gotowa do zjednoczenia z Brahmanem, ponieważ nie odrobiła (widocznie) swojej karmy. W tym celu musi ponownie zasnąć, tym razem jednak sen(życie) będzie przyjemny(poduszka pod głową). Metafora poduszki pochodzi od słów pewnego mistyka, który powiedział: Kiedy idziesz spać, Brahman przyjmuję formę poduszki. Jaźń idzie spać (rodzi się do ponownego życia), ale Brahman obiecuje jej, że będzie to ostatnia już inkarnacja, po tym nastąpi zjednoczenie (stanie się wszystko). Droga jest symbolem rozwoju duchowego. Flet jest nawiązaniem do krysznaizmu. Brahman, żeby rozmawiać z Jaźnią, musi przyjąć jakąś formę, więc przyjmuje formę Pana Kryszny (który uczestniczy w dialogu). Nawiązanie do filozofii adwaity Adi Siankary. “Nic, najzupełniej nic” jest nawiązaniem do ZEN. Atrybutem Oświecenia jest pustość, niedziałanie w działaniu. Tytuł “Impresja” nawiązuje do tytułu obrazu Moneta (Impresja o wschodzie Słońca), którym zapoczątkował impresjonizm.

Jak mi poszło?

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Wedyjska Impresja na temat Ciszy

–  Zasnąłem. Położyłem głowę na kamieniu i spałem niespokojnie.

–  Co ci się śniło?

–  Najpierw wojny, bitwy, przegrani i zwycięzcy. Potem obróciłem się na drugi bok. Śnili mi się mężczyźni, kobiety, ich wielkie romanse. Kamień uwierał mnie, znowu się obudziłem i, jeszcze raz, obróciłem. Tym razem przyśniły mi się statki kosmiczne, cywilizacja, oraz postęp. A potem jeszcze rewolucje społeczne, spory, światłe dyskusje…

–  Tak, spałeś niespokojnie. Jest cicho…

–  Jest cicho, bardzo cicho…

–  Chcesz jeszcze spać?

–  Może jeszcze godzinę.

–  Weź poduszkę. Teraz wygodniej?

–  Tak, o wiele przyjemniej. Dziękuję.  A co z tobą?

–  Poczekam, aż się wyśpisz.

–  A co potem?

–  Potem się obudzisz.

–  I co się stanie?

–  Nic nadzwyczajnego. Przestaniesz śnić.

–  I co się stanie?

–  Nic, najzupełniej nic.

–  Warto się budzić?

–  O tak, warto.

–  Dlaczego?

–  Przekonasz się, że warto. A teraz śpij. To ostatnia godzina twojego snu.

–  A jeśli znowu przyśnią mi się wojny, cywilizacje, postęp, kobiety i rewolucje?

–  Tym razem będziesz miał miłe sny. Masz poduszkę. Zagram ci na moim flecie. Kiedy znowu zobaczysz te niespokojne iluzje, usłyszysz mój flet i przypomnisz sobie, że to tylko sen.

–  I co się stanie?

–  Obudzisz się.

–  I co wtedy?

–  Pójdziemy razem dalej, tą drogą.

–  Tam jest cicho.

–  Tak, ja wprowadzę ciebie w ciszę.

–  Boję się ciszy.

–  To dlatego, że jesteś niewyspany. Spałeś niespokojnie. Obudzisz się za godzinę. Będziesz wyspany i zadowolony. Nie zapytasz już o nic, a ja nie odpowiem. Cisza zamknie nam uszy i usta. Nie będzie pytań. Nie będzie odpowiedzi.

– I co się stanie?

– Wtedy stanie się wszystko.

– Czemu nie możemy pójść teraz?

– Za wcześnie. Musisz obudzić się jeszcze raz.

– Do zobaczenia.

– Tak, do zobaczenia, już niedługo, za godzinę.

 

Koniec

Komentarze

Hmmm. A gdzie tu fantastyka?

Klimatu wedyjskiego ani w ogóle hinduskiego też nie poczułam. Ot, dialog dwóch ludzi. Niezbyt ciekawy, bo o snach.

Śniły mi się mężczyźni, kobiety,

Jeśli był tam choćby jeden facet, to już rodzaj męskoosobowy.

Babska logika rządzi!

Przykro mi, Trukszynie, ale nie pojęłam, co miałeś nadzieję opowiedzieć. To, co przeczytałam wydało mi się tyleż mało zajmujące, co i mało fantastyczne.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Stwórz skojarzenia z poduszką i kamieniem. Niech kamień na przykład ma strukturę ludzkich upadków, a poduszkę wypełnia pierze ich chwiejności. Krótkie opisy tych przedmiotów.

W środku rozdziel dialog, któryś z bohaterów może lepić figurki, które same się poruszają i mają własne pomysły. Wrażenie, że figurki są żywe i emocjonalne. Jeden je tylko obserwuje, drugi chce pomagać. Mocniej zasugeruj, że rozmawiający są kimś więcej. Ale oczywiście o tym nie przesądzaj.

 

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Cześć.

  1. Uwaga o rodzaju męskoosobowym – tak. To rzuca się w oczy.
  2. “no i kamień ciebie uwierał“ – kto tak dziwacznie mówi, posługując się językiem polskim? Obcokrajowcy?
  3. Interpunkcja zła. Za dużo przecinków. Utrudnia to odbiór (choć wiem, że ułatwia Ci zapis, gdy nie wiesz, czy postawić przecinek właśnie tam).

Impresjonistycznie było. Wiele osób zna jakieś tam przypowieści o Buddzie (Mahomecie czy Sokratesie – dla wielu są to postacie równie mityczne i pochodzące z nieokreślonego “dawno temu, za górami i lasami”). I te osoby wiedzą, iż owe “powiastki umoralniające” mają swój klimat i są krótkie. Twoja jest długa. Za długa.

Byłoby medytacyjnie, gdyby było krótko. A Ty starałaś się za bardzo zachować tu jakąś przyczynowość, zbudować jakieś ramy rzeczywistości. I przez to wyszło za długie, za nudne, wręcz przegadane (widać można napisać “przegadane” nawet o tak krótkim tekście).

Pomyśl ze mną.

Znasz to pitu-pitu o rycerzu, który pyta Buddę, czym jest piekło, a czym niebo? Jakieś 8 zdań. A pitu-pitu o Salomonie i dwóch matkach? Kilka zdań, prawda? A o Jezusie i nierządnicy? Kilka zdań.

W tej małej ilości zdań, w tej kwintesencji dobroci jest prawdziwa moc tych parabol. U Ciebie zaczęło się dobrze (poza przecinkami), a potem się wlokło. I coraz bardziej przypominało rozmowę dającą się słyszeć w stereotypowym wariatkowie.

 

Dla jasności: gdybyś mnie zapytał, to zaliczyłbym Ci to ćwiczenie. Oddałeś to, co chciałem poczuć. Zepsułeś tym, czego nie chciałem czytać, ale wystarczy na trójkę.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Hej!

Wygląda na to, że poszło mi kiepsko, chociaż trójka, to dobry początek. Nie czuję się dobrze w stylu impresjonistycznym, ale chciałem spróbować.

Ok, odpowiedzi:

Hmmm. A gdzie tu fantastyka?

No, nie ma. To jest impresja na temat Ciszy. Zero fantastyki.

Klimatu wedyjskiego ani w ogóle hinduskiego też nie poczułam. Ot, dialog dwóch ludzi. Niezbyt ciekawy, bo o snach.

Pokazuję i objaśniam. Dialog jest prowadzony między Jaźnią i Brahmanem(Duszą i Bogiem).  Jaźń zostaje przebudzona (Oświecona) i spostrzega Brahmana. Uświadamia sobie, że całe jej życie było tylko snem. Czyli mamy tutaj nawiązanie do filozofii wedyjskiej, gdzie całe istnienie jest snem zagubionego jestestwa. Jaźń zauważa niezwykłą ciszę. Cisza umysłu jest jednym z atrybutów Oświecenia. Obudzenie i ponowny sen, to metafora reinkarnacji. Jaźń nie jest jeszcze gotowa do zjednoczenia z Brahmanem, ponieważ nie odrobiła (widocznie) swojej karmy. W tym celu musi ponownie zasnąć, tym razem jednak sen(życie) będzie przyjemny(poduszka pod głową). Metafora poduszki pochodzi od słów pewnego mistyka, który powiedział: Kiedy idziesz spać, Brahman przyjmuję formę poduszki. Jaźń idzie spać (rodzi się do ponownego życia), ale Brahman obiecuje jej, że będzie to ostatnia już inkarnacja, po tym nastąpi zjednoczenie (stanie się wszystko). Droga jest symbolem rozwoju duchowego. Flet jest nawiązaniem do krysznaizmu. Brahman, żeby rozmawiać z Jaźnią, musi przyjąć jakąś formę, więc przyjmuje formę Pana Kryszny (który uczestniczy w dialogu). Nawiązanie do filozofii adwaity Adi Siankary. “Nic, najzupełniej nic” jest nawiązaniem do ZEN. Atrybutem Oświecenia jest pustość, niedziałanie w działaniu. Tytuł “Impresja” nawiązuje do tytułu obrazu Moneta (Impresja o wschodzie Słońca), którym zapoczątkował impresjonizm.

Jacek i Piotr: bardzo dziękuję za cenne uwagi. Szkoda, że tylko trójka ;)

 

Aaaa, po autorskiej egzegezie robi się wedyjsko. Ale sama na to nie wpadłam. Chyba mam tendencję do dosłownego interpretowania wszystkiego.

Babska logika rządzi!

Myślę, że to nie Twoja wina :D

Zobacz: Byłoby medytacyjnie, gdyby było krótko. A Ty starałaś się za bardzo zachować tu jakąś przyczynowość, zbudować jakieś ramy rzeczywistości. I przez to wyszło za długie, za nudne, wręcz przegadane (widać można napisać “przegadane” nawet o tak krótkim tekście).

 

No i to wszystkich zwiodło. Źle pomyślana konstrukcja.

Zupełnie nie znam się na wedyjskości, więc trudno mi ocenić tekst pod tym kątem. Przeczytałam, jednak dialog nie wzbudził we mnie ani refleksji, ani emocji. Przy czym ja z natury niefilozoficzna jestem.

 

“Spałeś niespokojnie, no i kamień ciebie uwierał.“ – Zgrzyta mi to “ciebie” jako sztywne i nienaturalne, raczej: cię.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dziękuję. Wywaliłem drugą część zdania.

 

Bóg opiekun, dobry ojciec. Podobało mi się. Sensowne i naładowane treścią – niemal w każdym zdaniu widzę jakieś odniesienie do ZEN, do hinduizmu, w ogóle do Wschodu. Odniesienia pewnie widzę też tam, gdzie w zamierzeniu nie miało ich być. Tym lepiej. Jestem zadowolony z lektury, chociaż, nie ukrywam, można byłoby jeszcze doszlifować co nieco. 

Pozdrawiam!

Nowa Fantastyka