- Opowiadanie: soku1403 - Ciężaru nie niosłeś, ciężar poniesiesz

Ciężaru nie niosłeś, ciężar poniesiesz

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

funthesystem

Oceny

Ciężaru nie niosłeś, ciężar poniesiesz

Nie wiedział, w którym momencie otoczyła go oślepiająca biel, ale była ona uspokajająco jasna. Wnet pozbierał wszystkie myśli do kupy, przypominając sobie ostatnie godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata życia.

No tak – rak. Wreszcie mnie dopadł.

Jakieś dziesięć metrów od niego za drewnianym biurkiem siedziała około pięćdziesięcioletnia kobieta w okularach. Widok ten skojarzył mu się z hotelową recepcją. Niepewnym krokiem podążył w kierunku jedynej osoby, widniejącej w pomieszczeniu.  

– Dzień dobry – przywitał się.

Kobieta łypnęła na niego bez zainteresowania.

– Dzień dobry – odparła.

– Czy mógłbym wiedzieć, gdzie jestem? – spytał.

– W czyśćcu.

W czyśćcu… czyli trzeba zgrywać pobożnego chrześcijanina.

– I co teraz…

– Teraz muszę odszukać pana w kartotece – poinformowała go, ożywiając się. – Pańska godność?

– Ireneusz Bełdiak.

 Kobieta schyliła się, wygrzebując coś spod biurka. Po paru sekundach rzuciła na blat sporych rozmiarów segregator.

Powinni mieć tu komputery. Byłoby im łatwiej.

– Pan Bełdiak, tak?

– Tak – potwierdził mężczyzna.

– A więc spójrzmy… Syn Teodora i Grażyny, mąż Beaty, ojciec Adama i Karoliny. Zgon z powodu nowotworu. A to co? – Położyła palec na drobnym druczku. – Skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci w wieku dwudziestu trzech lat. Wyjaśni mi to pan?

– Prowadziłem samochód, było ciemno, aż tu nagle przed maskę wybiegł jakiś chłopiec… nie miałem czasu na reakcję.

I tak bym nie zareagował. Głupi dzieciak zasłużył na swój los.

– Rozumiem… w takim razie formalności mamy za sobą. – Kobieta klasnęła w dłonie. Nagle po jej prawej stronie pojawiły się schody prowadzące na górę, a po lewej prowadzące w dół. – Które pan wybiera?

Ireneusz przeanalizował obie możliwości. Wybór wydawał się prosty, ale wypadało się upewnić.

– Po schodach w dół pójdę do Piekła, a w górę do Nieba, zgadza się?

– Zgadza się.

– To w górę – zdecydował bez wahania.

– Proszę więc kierować się w tamtą stronę.

– A tak z czystej ciekawości – powiedział, zanim kobieta zdążyła zająć się czymś innym – to kto wybiera schody na dół?

– Ludzie, którzy uważają się za winnych i gotowi są ponieść konsekwencje swych czynów.

Jacyś idioci.

– W takim razie do widzenia.

Z uśmiechem na ustach zaczął wspinać się po schodach. Poruszał się szybko i sprawnie, jakby jego czterdziestosześcioletnie ciało znów odzyskało witalność.

Po pięciu minutach czuł nieprzyjemny ból w zgięciach kolan. Zaciskał zęby i dyszał, powoli wypuszczając powietrze z ust.

Jeszcze chwilka. Jeszcze tylko parę stopni.

Godzinę później schody się skończyły. Po dojściu do siebie Ireneusz rozejrzał się. Jakaś postać, cała w bieli, spoglądała na niego.

– Przepraszam – wydyszał Bełdiak – czy to już Niebo?

– Nie, Ireneuszu – zaprzeczyła postać. To chyba któryś z archaniołów. – To dopiero pierwsze piętro czyśćca.

– Że co?! – wrzasnął zdenerwowany mężczyzna. – Jak to?

– Każdemu, kto pójdzie schodami na górę, wyznaczana jest trasa odpowiednia do jego postępowania oraz stopnia, w jakim żałuje popełnionych czynów. Im czystsza i pokorniejsza dusza, tym krótsza droga. Radzę ci nie zwlekać, Ireneuszu – rzekł archanioł – przed tobą jeszcze trzydzieści siedem pięter.

Bełdiak nieomalże eksplodował na tę wieść. Twarz mu poczerwieniała, a dłonie zacisnęły się w pięści.

Mam nadzieję, że Stalin, Hitler, Lenin i ci wszyscy inni zbrodniarze też wybrali górę – pomyślał, gdy kolejne schody wyrosły jak spod ziemi. – Chciałbym patrzeć na ich zazdrosne miny, gdy będę ich mijać. 

Koniec

Komentarze

Choć wałkowane milion razy, to wyszło nawet nawet. Lubię motyw schodów w literaturze :) Dosyć ciekawe zdanie podsumowujące utwór.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Mam wrażenie, Anonimie, że szort powstał po to, abyś mógł napisać ostatnie zdanie.

 

czyli trze­ba zgry­wać po­boż­ne­go Chrze­ści­ja­ni­na. – …czyli trze­ba zgry­wać po­boż­ne­go chrze­ści­ja­ni­na.

 

– Po scho­dach w dół pójdę do pie­kła, a w górę do Nieba, zga­dza się? – Albo w obu przypadkach wielkie litery, albo w obu małe.

 

– A tak z czy­stej cie­ka­wo­ści – za­ga­ił… – Zagaić, to rozpocząć rozmowę, a Ireneusz rozmowę kontynuuje.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Mam wrażenie, Anonimie, że szort powstał po to, abyś mógł napisać ostatnie zdanie.

Reg, czasami człowiek musi. Inaczej się udusi. :)

 

Jak już wspomniano, przewałkowane milion razy na różne sposoby, ale i milion raz pierwszy trzeba skomentować. Bo czytało się całkiem nieźle.

 

To w niebie są tacy podstępni? Żeby pułapki moralne na nieboszczyków zastawiać? devil

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

A mnie jakoś nie ruszyło. Wolny wybór? To po co dekalogi i inne przykazania?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Reg, czasami człowiek musi. Inaczej się udusi. :)

Niby tak, ale może wtedy dodać: Przepraszam, NMSP. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mam wrażenie, Anonimie, że szort powstał po to, abyś mógł napisać ostatnie zdanie.

Koncepcję zakończenia zmieniłem podczas pisania, więc tekst nie był robiony pod końcówkę.

Wolny wybór? To po co dekalogi i inne przykazania?

Wszyscy mamy wolną wolę, co nie oznacza, że potem nie poniesiemy konsekwencji jej nadużywania :)

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i opinie. 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

A błędy poprawione smiley

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Bardzo dobrze, Anonimie, ale zagajenie, niestety, zostało. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To już także poprawione :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

OK. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

“Rozterki “moralne Irka na plus. Ale potencjał był chyba większy;)

Nie rozumiem zakończenia. Jak ma mijać po drodze tych wszystkich zbrodniarzy, skoro ich droga jest dłuższa? Ponieważ zaczęli wspinaczkę przed nim, to nie ma on szans, aby ich dogonić.

Jak ma mijać po drodze tych wszystkich zbrodniarzy, skoro ich droga jest dłuższa? Ponieważ zaczęli wspinaczkę przed nim, to nie ma on szans, aby ich dogonić.

Zapytaj pana Ireneusza, nie mnie ;)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Ładnie przedstawione ponoszenie konsekwencji własnych wyborów. Ciekawi mnie, co by się działo na schodach w dół. I czy Escher miał jakiś wpływ na projekt. ;-)

Babska logika rządzi!

Escher ma chyba wpływ na każdego, kto zobaczy jego grafiki. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie no, schody w dół króciutkie, żadnych tam Escherów. Od razu do wielkiego gara z wrzącą lawą! :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Fajne. I końcówka bardzo dobra. 

 

Twarz poczerwieniała mu, a dłonie zacisnęły w pięści.

zmieniłbym szyk na “twarz mu poczerwieniała”; poza tym zgubione “się”

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

W takim razie klik się należy, Fun laugh

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Popraw, to kliknę ;)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

A do rad się zastosowałem :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Umowa to umowa.

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

No to klikłem.

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Nie ma to jak wymuszony klik. A skoro już wcześniej sobie postanowiłem, że po ewentualnym kliku się ujawnię, to i uczynię to. 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Nie taki wymuszony, bo się właśnie nad nim zastanawiałem :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Dobra, dobra :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Motyw znany i wielokrotnie wałkowane,  ale dość sprawnie napisany, czytało i się całkiem dobrze.

Dla mnie niedoścignionym wzorem jeśli chodzi o opowiadanie poruszające motyw Piekła i Czyśćca jest Kara większa Huberatha. Kto nie czytał, szczerze polecam. Jedno z najlepszych polskich opowiadań ever.

Chyba się kiedyś skuszę :) A czy to ten autor, co Sapkowi pierwsze miejsce w konkursie gwizdnął, czy mi się zdaje?

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Ten sam, nie zrobił takiej kariery jak autor wiedźmina jednak kilka jego pozycji to ścisły kanon polskiej fantastyki. 

Niekonsekwencja lub moje niepojmowanie sprawy.

1. Po pięciu minutach bolą go już nogi, ale jednak idzie godzinę i nawet nie wspomnisz, że skoro po pięciu minutach bolało, to po dwudziestu czy iluś minutach powinien już ledwo ruszać nogami. W ogóle dobrzy by temu zrobiło, jakby po godzinie wywlókł się na to piętro na czworakach.

2. Zauważone już mijanie Hitlera itd. Jakiś byle, za przeproszeniem, pierdek Ireneusz minie Hitlera? Dlaczego ma dłuższą drogę?

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Zmarnowałeś humorystyczny potencjał końcówki. Bo skoro schody do piekłą wybierają ludzie z poczuciem winy i gotowi ponieść konsekewncje swoich działań, to niebo musiało być pełne dupków, łajz i psychopatów wszelkiej maści, co czyniłoby z niego… No, piekło.

Przyzwoicie, choć nieoryginalnie. Niech Cię Bóg Święty jednak broni przed napisaniem czegoś dłuższego w podobnej tematyce, bo dla autorów długich form oblekających wtórne treści zarezerwowany jest specjalny krąg literackich piekieł.

na emeryturze

Dzięki za opinię, Naz. 

Jest wspomniane, że Ireneusz dochodzi do siebie i uznałem, że tyle wystarczy i nie trzeba tego dłużej drążyć.

Nie ma dłuższej drogi. Ten element faktycznie mi nie wyszedł, bo miałem na myśli, że ma drogę krótszą, a skoro wszyscy idą do Nieba, które jest w określonym miejscu, to przy okazji wyminie Hitlera. Można też założyć, że Ireneusz nie umie myśleć ;)

Bo skoro schody do piekłą wybierają ludzie z poczuciem winy i gotowi ponieść konsekewncje swoich działań, to niebo musiało być pełne dupków, łajz i psychopatów wszelkiej maści, co czyniłoby z niego… No, piekło.

Nie jest napisane, jak bardzo długą drogę przebyli, przebywają lub dopiero będą przebywać najwięksi zbrodniarze. Być może nigdy nie dotrą do celu :) A innych taka tułaczka mogłaby nauczyć pokory… chociażby w małym stopniu. 

 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Czytało się przyjemnie, ale tekst mnie w żaden sposób nie poruszył. Podoba mi się za to interpretacjia Gary’ego :)

Zakładać można różne rzeczy, ale należy robić to w sposób przekonywujący – wtedy czytelnik uwierzy i wszyscy szczęśliwi ;)

 

Tyle ode mnie.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

 Myślę sobie teraz nad tym, co napisałeś i uważam to za świetną radę. W krótki sposób określiłeś, co trza robić :) Dzięki, Count!

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Dziękuję za wyjaśnienie, soku. I też się zgadzam, że gary mądrze prawi. Count też mądrze prawi. Nic tu po mnie :P

Pochwalę więc może chociaż za wykonanie i niedrętwe dialogi. I brak idealizacji bohatera. Sporo tego się nazbierało, jak się okazuje! ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Ponoć jeszcze niedawno miałem spory problem z dialogami, więc najwidoczniej jakiś progres jest. A i pozytywów niemało, mogę się cieszyć :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Co ma nie być progresu. Trening czyni mistrza. A co najmniej średniaka (jak to kiedyś ujął Koza junior). ;-)

Babska logika rządzi!

Czyli wystarczy trochę się namęczyć, aby zostać średniakiem… to nie jest zbyt wymagające, toteż wolę zostać mistrzem ;)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Ponieważ to szorciak, a nie opowiadanie, to ja nie narzekam, jest w sam raz. Uśmiechnęło mnie nawet konkretnie. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Jak konkretnie uśmiechnęło, to i klik się należy. Nie no, jeden wymuszony punkt mi starczy :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Nieźle, ale… jakoś tak bez efektu WOW.

Kilka rzeczy wydało mi się słabych:

“I tak bym nie zareagował. Głupi dzieciak zasłużył na swój los.” Poważnie? Ktoś jest w stanie tak pomyśleć?

Ale mimo tego, takiego Hitlera to raczej mijać nie będzie…

 

Natomiast to co mi się podoba ponadprzeciętnie, to jest akurat coś, co istnieje w Twoim tekście jedynie potencjalnie. Mianowicie wybór schodów w dół. Tu drzemie prawdziwa historia!

 

 

Czy to jest sygnaturka?

Dzięki, że wpadłeś, Kchrobaku. Szkoda, że nie wszystko się spodobało.

Natomiast to co mi się podoba ponadprzeciętnie, to jest akurat coś, co istnieje w Twoim tekście jedynie potencjalnie. Mianowicie wybór schodów w dół. Tu drzemie prawdziwa historia!

Na dole tylko smażą się ludzie, nic ciekawego ;)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Jak to się smażą? A jeśli ktoś jest ponadprzeciętnie krytyczny wobec siebie i wybiera “w dół” zamiast “w górę”? To co wtedy?

Jestem stuprocentowo pewien, że są tacy, przy których umiarkowanie przyzwoici ludzie wyglądają jak zwykłe sku….syny, a i tak wybrali by oni schody w dół, wychodząc z założenia, że mogli zrobić jeszcze wiele dobrego, ale zwyczajnie nie zdążyli, nie dali rady, przegapili okazję… bądź w dobrej wierze podjęli złą decyzję.

To miałem na myśli pisząc o ponadprzecientnym potencjale. Historia takiej (nie przymierzając) matki Teresy, która wybiera drogę w dół.

Czy to jest sygnaturka?

Hmmm, może kiedyś to rozwinę. Na razie muszę się skupić na testach gimnazjalnych i na innych pomysłach. Niemniej dzięki za sugestię, Kchrobaku :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Nowa Fantastyka