- Opowiadanie: Lorienek - Zdejmijcie Maski

Zdejmijcie Maski

Zapraszam Was drodzy czytelnicy do refleksji. Możemy sobie nawet nie zdawać sprawy, że nosimy maskę.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Zdejmijcie Maski

Aktor – dla mnie zawód marzenie. Od zawsze marzyłem, by stanąć przed widownią, na deskach sceny. Postanowiłem zapisać się na kurs. Udałem się do Teatru Narodowego. Już w drodze wyobrażałem sobie jak płynnie wymawiam kwestie, których uprzednio starannie się wyuczyłem. Jedyne jednak co wymówiłem po dotarciu na miejsce, to głośny krzyk “ILE ?”, stojąc przed tablicami z cenami kursów. Usiadłem na schodach prowadzących do wejścia i zacząłem płakać, powtarzając jak bardzo chciałbym zostać aktorem. Zbliżył się do mnie jakiś typ z blond lokami, przykrytymi beretem. 

– Ja ciebie nauczę, za darmo.

Zdziwiły mnie te słowa. Co miałem do stracenia ? Wstałem i poszedłem za nim w trakcie drogi rozmawiając. Przedstawił mi się jako sławny reżyser, szkoda tylko, że nigdy o nim nie słyszałem. Po wkroczeniu w skromne progi jego meliny, rozpoczęliśmy naukę. Ćwiczenia postawy, dykcji, mimiki.

– Pierwszym narzędziem aktora jest jego ciało. Ciało aktora przypomina puste naczynie, które wypełnia postać, jaką aktualnie przybiera na scenie. Drugim narzędziem aktora jest język. Przykładaj dużo starań do wymowy ! – rzekł reżyser.

– Zgoda – odparłem uradowany, iż spełniam swe marzenia.

Po jakimś czasie, gdy spotkaliśmy się na ćwiczeniach. Mój mentor powiedział:

– Wynająłem teatr. Zagrasz w nim monodram, zaraz zabieramy się do praktyk. Jutro, kiedy będę przechodził koło twojego domu, podrzucę ci do skrzynki rolę.

Czułem jak broda mi drży, a oczy się szklą. Pohamowałem się od emocji. Nie chciałem się rozklejać. Dreszcz emocji, że nie zdążę przeszedł mi po karku. Bez przedłużania zaczęliśmy lekcje. Jedyne co pamiętałem z następnych dwóch miesięcy to czas spędzony w mieszkaniu, nowo poznanego przyjaciela.

Nadszedł długo oczekiwany dzień. Moja rodzina z niecierpliwością i nerwami rozmawiała przed Teatrem Podbrukowym. Wyszedłem na scenę w przebraniu i mimowolnie rozejrzałem się po sali. Dojrzałem mamę, brata, babcię i kuzyna. Reszta widowni… Pozostawiała wiele do życzenia. Plebs, żebracy ubrani w śmierdzące łachmany. Zacząłem grać. Na widowni cisza trwała dwie minuty. Niewychowana publiczność, zaczęła się śmiać. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Uściślę sztuka, którą grałem to nie komedia. Pod wpływem nerwów pomyliłem się. Niektórzy już pospadali z krzeseł, pod wpływem rechotu. Wybiegłem ze sceny. Pełen goryczy, smutku, wściekłości, chciałem rzucić się na nauczyciela, który wybrał taki teatr, taką sztukę i takie kostiumy. Skoczyłem na niego i powaliłem go. Reżyser obrywał raz po raz.

– Uspokój się ! Spokój ! Opamiętaj się ! – mówił, aż w końcu zrzucił mnie z siebie.

– Dlaczego akurat ten teatr ?! Dlaczego !? – rzęziłem przez łzy. 

– Żebyś pokonał raz na zawsze tremę ! – krzyknął.

Otworzyłem szeroko oczy i pojąłem. Już nie gniewałem się na niego i przeprosiłem. Nie wróciłem już tego dnia na scenę. Następnego dnia spotkaliśmy się w barze z kebabami. 

– Nie było tak źle – rzekł blondyn.

– Haha, weź przestań – zaśmiałem się.

Nagle mój nauczyciel zdjął maskę i ujrzałem swoją twarz.

– To jest właśnie magia teatru – powiedział

Ja też zdjąłem maskę i już więcej jej nie włożyłem.

Koniec

Komentarze

Witaj!

Szczerze powiedziawszy do mnie nie trafiło.

Napisane chyba na szybko, nie przejrzane pod kątem błędów.

Kuleje interpunkcja, na tyle, że brak przecinków utrudnia czytanie.

Przed "!" i "?" nie stawiamy spacji.

Np. tutaj: "Przykładaj dużo starań do wymowy ! – rzekł reżyser." – bez spacji po wymowy i jak "!" to raczej krzyknął niż rzekł.

Pierwsze dwa zdania i od razu powtórzenie marzenie – marzyłem; nie wygląda to fajnie.

"Po jakimś czasie, gdy spotkaliśmy się na ćwiczeniach. Mój mentor powiedział:" – czemu dwa zdania? Raczej przecinek zamiast kropki i wtedy "mój".

"Uściślę sztuka, którą grałem to nie komedia." – po uściślę zabrakło dwukropka.

To nie wszystkie błędy. Proponuję przeczytać tekst jeszcze raz. A najlepiej zawsze pozwolić opowiadaniu/szortowi, czy każdej innej twórczości odleżeć trochę czasu i przeczytać jeszcze raz.

Polecam także zapoznanie się i korzystanie z opcji betalisty na portalu.

Wracając do tekstu, końcówka, która miała skłonić do refleksji, jest chyba trochę zbyt niejasna.

Pomysł (na pozbycie się tremy) na szorcika jakiś jest, ale wymaga lepszego wykonania. Trenuj i dużo czytaj.

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki wielkie, postaram się poprawić błędy. Jestem uczniem pierwszej liceum. Wszyscy określają mnie “ Pomysł jest, wykonanie słabe”. Ale nie zniechęcam się piszę dalej i dzięki takim osobom jak ty wiem co mam poprawić. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam. Zapraszam innych do komentowania błędów i zamieszczania swoich przemyśleń.

Poczekaj na Regulatorzy ona Ci pewnie wypunktuje wszystko, o ile Finkla nie będzie szybsza :-)

Taka krótka forma do ćwiczeń dobra bo i przeczytać 3k znaków czytelnika nie zaboli. W komentarzach też staraj siè nie robić błędów by wyrobić sobie nawyk poprawnego pisania. To samo w sms'ach, wiadomościach na FB, Viber, Whatsapp itp. :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Bez specjalnych wrażeń, niestety.

Bohater, jak na przyszłego aktora, zdał mi się zbyt płaczliwy i mało odporny, a przez to całkiem niewiarygodny. No i brakło fantastyki – twarze ukryte pod maskami, to dla mnie zdecydowanie za mało. Błyskawiczny kurs aktorki, też nie był fantastyczny.

Również odniosłam wrażenie, że miałeś pomysł i postanowiłeś natychmiast ubrać go w słowa. Nie poczekałeś, nie dopracowałeś tekstu, nie wygładziłeś chropawych zdań, nie pozbyłeś się usterek.

Sugeruję, Lorienku, abyś nie rezygnował z prób literackich, ale musisz znaleźć czas na przyswojenie zasad obowiązujących w języku polskim. Dużo czytaj, dużo ćwicz, a będą efekty.

Mam nadzieję, że kiedy posiądziesz umiejętności poprawnego pisania i poprawisz warsztat, Twoje opowiadania będą znacznie lepsze. ;-)

 

Po ja­kimś cza­sie, gdy spo­tka­li­śmy się na ćwi­cze­niach. Mój men­tor po­wie­dział: – Czy nie miało być: Po ja­kimś cza­sie, gdy spo­tka­li­śmy się na ćwi­cze­niach, mój men­tor po­wie­dział:

 

Za­grasz w nim mo­no­dram, zaraz za­bie­ra­my się do prak­tyk. – Jakich praktyk? Pewnie miało być: Za­grasz w nim mo­no­dram, zaraz za­bie­ra­my się do prób.

 

Po­ha­mo­wa­łem się od emo­cji. Nie chcia­łem się roz­kle­jać. Dreszcz emo­cji… – Powtórzenie.

Proponuję: Po­ha­mo­wa­łem emo­cje. Nie chcia­łem się roz­kle­jać. Dreszcz podniecenia

 

Bez prze­dłu­ża­nia za­czę­li­śmy lek­cje. – Literówka.

 

Moja ro­dzi­na z nie­cier­pli­wo­ścią i ner­wa­mi roz­ma­wia­ła… – Raczej: Moja ro­dzi­na, zniecierpliwiona i zdenerwowana, roz­ma­wia­ła

 

Wy­sze­dłem na scenę w prze­bra­niu… – Raczej: Wy­sze­dłem na scenę w kostiumie

 

mi­mo­wol­nie ro­zej­rza­łem się po sali. Doj­rza­łem mamę, brata, bab­cię i ku­zy­na. – Obawiam się, że aktor stojący na scenie, oślepiony światłami reflektorów, nie dojrzy, kto siedzi na widowni.

 

Pod wpły­wem ner­wów po­my­li­łem się. Nie­któ­rzy już po­spa­da­li z krze­seł, pod wpły­wem re­cho­tu. – Powtórzenie.

Proponuję: Zdenerwowany, po­my­li­łem się. Nie­któ­rzy, ze śmiechu, już po­spa­da­li z krze­seł.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mytriksie, mówisz – masz! ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Rzeczywiście, w dwie minuty :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Zgadzam się z Mytriksem. Dla mnie też końcówka była niejasna. Ale jakiś pomysł miałeś… Teatr to stosunkowo mało wyeksploatowane terytorium.

Babska logika rządzi!

Cześć.

Fabularnie… ech. Niezadowalająco (no co? Tym razem będę uprzejmy).

Technicznie… przypuszczam, że w gronie analfabetów jesteś królem (było łagodnie?).

Czytało mi się jak tabelkę z czasownikami nieregularnymi języka niemieckiego.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Tekst, niestety, nie skłonił mnie do refleksji :( A przy końcówce odebrałam wrażenie, jakoby cały szort miał być jedynie absurdem pozbawionym głębszego sensu. 

Chyba przedmówcy już o tym wspomnieli, także nic nowego zapewne nie dodam – widać, że pisane na kolanie i pointa niejasna. Nie zrozumiałem o co Ci chodziło, a szkoda, bo temat mnie zainteresował. Kupiłeś mnie pierwszym zdaniem, bo mam odwrotnie – nie rozumiem co ludzi pociąga w aktorstwie i chętnie bym o tym poczytał. No, ale nie w ten sposób, nie tekst z kolana.

Błędy niepoprawione, reakcji autora brak, więc i ja nie będę strzępił klawiatury.

Czytało się nie najgorzej, ale puenta dla mnie niezrozumiała. Nie polubiłem też głównego bohatera – wydał mi się wyjątkowo ciamajdowaty.

Generalnie – tekst sprawdza się w roli wprawki, ale niczego ze sobą nie niesie. Tym razem do zapomnienia.

 

Tyle ode mnie.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Ja na ten przykład noszę maskę złośliwego klauna.

Tak na prawdę problemem tego szorta nie jest język czy rozmyta, a przy tym dosć banalna, puenta, a całkowita, totalna nienaturalność przedstawionych wydarzeń. Dobra wiadomość jest taka, że umiejętność wiarygodnego kreowania świata i wydarzeń przychodzi z czasem, w miarę obcowania ze światem rzeczywistym i uczestnictwa w rzeczywistych wydarzeniach. Zła, że nijak nie da się tego procesu przyśpieszyć.

na emeryturze

Nowa Fantastyka