- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Noc Świętego Walentego

Noc Świętego Walentego

Oceny

Noc Świętego Walentego

Zawierucha przybierała na sile. Drzewa muskały ziemię, pochylone pod ciężarem śniegu.  Mróz malował cienie na wielobarwnych szkłach witraży.

Książę patrzył w noc. Za jego plecami samotna róża roniła płatki. Niemal słyszał, jak opadają na stół, zsuwając się po zdobnej donicy. Nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć, ile zostało płatków.

Jeszcze cztery. Jeszcze trzy…

Pochylił się i wsparł czoło o lodowatą szybę. Biel lutowej nocy zasłoniła krajobraz, ale książę wiedział, że ona tam jest. Droga, którą wróci jego miłość. Obiecała…

Jeszcze dwa płatki. Jeszcze jeden.

Kiedy i ten wolno opadł, tańcząc do pieśni ostatniego tchnienia Bestii, dzień minął.

Bella nie wróciła.

Koniec

Komentarze

O, całkiem nowa zakończenie znanej opowieści. ;-)

 

Czy rzecz dzieje się w nocy, czy w dzień? Bo w czwartym zdaniu, Anonimie, piszesz: Książę patrzył w noc. W przedostatnim natomiast: …dzień minął.

Bo noc jeszcze nie minęła, ale kolejny dzień i owszem. Ot, wybiła północ, ale co by się bajki nie pomieszały… ;)

Bo to zła kobieta była.

Fajne :)

Podobają mi się, Anonimie, twoje pomysły na drabbelki, widać, że wszystko przemyślałeś i wiesz, na czym polega wybrana forma :)

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego chowasz się przed światem, bo nie masz się czego wstydzić!

 Ładny retelling Pięknej i Bestii formie drabbelka :) Tylko tytuł jest IMO trochę zbyt komercyjny.

Podobało mi się. Choć nie pamiętam czy bestia miał umrzeć po opadnięciu ostatniego płatka róży czy tylko już na zawsze pozostać bestią. Tak czy siak – przyjemna lektura.

Ten, w przeciwieństwie do “dwójki”, ma fajne zakończenie :)

Nowa Fantastyka