- Opowiadanie: Egaheer - Noc Demonów

Noc Demonów

Już tro­chę czasu piszę opo­wia­da­nie, jed­nak za­zwy­czaj wy­no­si­ły one około 300/400 słów. Nie­ste­ty, nie znam kogoś kto mógł­by do­ko­nać mi ko­rek­ty w tek­ście, więc jeśli ktoś bę­dzie chęt­ny, był­bym bar­dzo wdzięcz­ny.  Jest to pierw­szy tekst, który pu­bli­ku­ję gdzie­kol­wiek. Za wszel­kie rady będę bar­dzo wdzięcz­ny.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Noc Demonów

Ist­nie­ją noce, kiedy de­mo­ny otrzy­mu­ją po­zwo­le­nie na prze­by­wa­nie w na­szym świe­cie. Każdy je widzi, a po­wstrzy­ma­nie ich nie jest pro­ste. Dzi­siaj była jedna z takowych .

Leśny demon – Si­lvan – zde­cy­do­wał, że tym razem rów­nież i on wy­ko­rzy­sta okazję.

– Córki lasu, przy­bądź­cie tutaj! – zawołał, trzy­ma­jąc ręce w górze, które ukształ­to­wa­ne były z ga­łę­zi. – Do­ko­naj­my ze­msty na lu­dziach. Tych, któ­rzy zaśmie­cają nasze domy, ści­na­ją drze­wa, żeby je wykorzystywać. Wzy­wam was, wszyst­kie leh­tie. Po­móż­cie mi do­ko­nać tego, czego pra­gnę.

Leh­tie przy­by­wa­ły z za­kąt­ków lasu. Wy­glą­da­ły jak dziew­czy­ny posiadające około szesnastu lat, ubra­ne w su­kien­ki z liści. Miały małe, bose stopy. Nie wy­glą­da­ły na wo­jow­nicz­ki. Bar­dziej przy­po­mi­na­ły we­so­łe dziewczęta, skore do za­ba­wy. Kiedy ze­bra­ło się ich trzy­dzie­ści, Si­lvan się ode­zwał:

– Czy to już wszyst­kie z tego lasu? – po­wie­dział, dra­piąc się po ma­ho­nio­wym po­licz­ku.

– Ow­szem – od­po­wie­dział chór lehti.

***

Kie­ro­wa­li się w stro­nę mia­sta. Si­lvan z po­waż­ną miną nawet nie zwra­cał uwagi na to co robią isto­ty, które przy­wo­łał. Leh­tie stro­iły sobie na­wza­jem żarty. Jedna zdej­mo­wa­ła su­kien­kę dru­giej, inna two­rzy­ła na kilka se­kund wię­zie­nie dla jed­nej z to­wa­rzy­szek.

W końcu do­tar­li do mia­sta. Wiele wy­so­kich bu­dyn­ków, a w nich pa­lą­cych się świa­teł. Ludzi na ulicy rów­nież nie bra­ko­wa­ło, jed­nak nikt szcze­gól­nie nie zwra­cał na nich uwagi.

– Co jest do… -po­wie­dział Si­lvan, a na­stęp­nie pod­szedł do jed­ne­go z męż­czyzn. – Dla­cze­go się mnie nie boisz?

– Nie mam czasu na żarty prze­bie­rań­ców -Od­po­wie­dział ner­wo­wo męż­czy­zna i po­szedł dalej.

De­mo­na lasu to roz­wście­czy­ło i można było po­znać to po jego twa­rzy. Ryk­nął tak gło­śno, że nagle wszyst­kie po­jaz­dy się za­trzy­ma­ły, a wszy­scy lu­dzie stali pa­trząc na Si­lva­na.

– Córki lasu… Do ataku! -wy­dał roz­kaz, a sam przy­wo­łał ogrom­ne drze­wo, które po­wsta­ło z ziemi.

Drze­wo po­sia­da­ło wiel­ką dziu­rę, z któ­rej za­czę­ły wy­cho­dzić prze­róż­ne zwie­rzę­ta: wilki, niedź­wie­dzie, dziki. Rozpoczęły biec w stronę ludzi, a Ci ucie­ka­li ile mieli sił w no­gach oraz płu­cach.

Córki lasu do­sia­dły zwie­rząt, które im pa­so­wa­ły i za­czę­ły uży­wać cza­rów. Pe­wien męż­czy­zna zo­stał wbity w zie­mię i prze­mie­niał się w drze­wo. Na­sto­lat­ka z dłu­gi­mi je­dyn­ka­mi stała się wie­wiór­ką. Leh­tie wpa­da­ły na różne po­my­sły i wy­ko­rzy­sty­wa­ły je.

Czy kto­kol­wiek bę­dzie w stanie na­pra­wić ten chaos, który stwo­rzy­ły leśne isto­ty?

***

Lu­dzie za­mie­nia­ją się w zwie­rzę­ta, ro­śli­ny. Si­lvan gło­śno śmie­je się z tego co się dzie­je. Pra­gnie do­ko­nać jesz­cze wię­cej – chce, żeby las ob­rósł cały świat. Nagle po­czuł za­pach pa­lo­ne­go drew­na. Od­wró­cił się i za­uwa­żył, jak wiel­kie drze­wo, które przywołał pło­nie.

– Kto to zro­bił? Po­każ­cie się Ci, któ­rzy chce­cie po­czuć mój gniew! – krzyk­nął szu­ka­jąc spraw­ców.

Do drze­wa po­de­szli fyrki. Są to małe duchy ognia słu­żą­ce dla de­mo­na Fai. Byli okry­ci szatami ognistego koloru. W dło­niach fyr­ków nagle można było za­uwa­żyć jak po­wsta­ją ogni­ste strza­ły. Rzu­ca­li je w drze­wo, które za­czę­ło pło­nąć jesz­cze więk­szym ogniem, niż przed­tem.

– Kto was tutaj przy­pro­wa­dził? – spy­tał z pre­ten­sja­mi leśny demon.

– Ja ich przy­pro­wa­dzi­łam – ode­zwał się ko­bie­cy głos. – Któż inny mógł tego do­ko­nać?

– Fai… Co Ty tu… Wła­ści­wie to nie mie­szaj się, to nie Twoja spra­wa. Dzi­siej­sza noc na­le­ży do mnie. Si­lva­na, de­mo­na lasów! – W jego oczach można było do­strzec wście­kłość.

Si­lvan przy­wo­łał spod ziemi ga­łę­zie i ob­wią­zał nimi ciało Fai. Demon ognia się wście­kła. Jej oczy wy­glą­da­ły jak dwie kule ognia. Wy­pu­ści­ła ze swo­jej skóry ogień, który spa­lił ko­na­ry na po­piół.

– Si­lvan, wiem, że nigdy nie byłeś poza lasem, dla­te­go da­ru­ję Ci ten wy­bryk. Teraz masz wszyst­ko na­pra­wić, ina­czej bę­dzie­my mu­sie­li to za­ła­twić w spo­sób inny, niż po­ko­jo­wy – spo­koj­nie za­pro­po­no­wa­ła mu Fai.

– Nie, chcę zdo­być ten świat za wszel­ką cenę. Nie prze­szko­dzisz mi w tym – od­po­wie­dział. – Leśne córki, wzy­wam was ze wszyst­kich lasów. Przy­bądź­cie do mnie, niech nasza ze­msta tutaj się do­ko­na.

Leśny demon stał przy­wo­łu­jąc le­gio­ny lehti, które przy­by­wa­ły ty­sią­ca­mi. Wszyst­kie sta­nę­ły w rzę­dzie za Si­lva­nem.

Cho­le­ra, nie dam rady sama prze­ciw­ko nim. Jed­nak nie mam tyle mocy, by we­zwać po­dob­ną licz­bę fyr­ków. Muszę się bro­nić tyle ile dam radę. – po­my­śla­ła Fai.

Fyrki za­czę­ły ci­snąć strza­ła­mi ognia w le­śne­go de­mo­na, oraz leh­tie. Nie chcie­li tego robić, jed­nak mu­sie­li. Wie­dzie­li, że jeśli nie obro­nią sie­bie, oraz swo­jej Pani to cały świat może ulec de­struk­cji. Fai nie­spo­dzie­wa­nie pu­ści­ła ogni­stą strza­łę, która w górze roz­mno­ży­ła się na kilka mniej­szych.

– Do­brze wiem dla­cze­go to ro­bisz – za­czę­ła mo­no­log Fai. – Je­steś sta­rym de­mo­nem tak samo jak wielu z nas. Jed­nak my cią­gle je­ste­śmy ob­da­rze­ni takim samym sza­cun­kiem przez ludzi jak kie­dyś. Las w dzi­siej­szych cza­sach jest wy­ko­rzy­sty­wa­ny. Nie myśl, że je­stem ślepa, rów­nież to za­uwa­ży­łam. Jed­nak to czego je­steś straż­ni­kiem, przy­czy­nia się po­zy­tyw­nie w roz­wój dla ludzi. Przy­po­mnij sobie, co było cho­ciaż­by tysiąc lat temu. Lu­dzie wy­bu­do­wa­li Ar­ko­nę, świą­ty­nię dla swo­ich bogów. Pa­mię­tasz z czego ją wy­bu­do­wa­li? Wła­śnie z drew­na. Nie cie­szy Cię fakt, że wiele two­rzysz, a nie tak jak ja, wiele nisz­czysz?

– Może i masz rację, jed­nak za­bi­ja­ją moje ko­cha­ne drze­wa dla swo­ich po­trzeb. Za­bi­ja­ją je, żeby po­zy­ski­wać rze­czy, które nie są im ko­niecz­nie po­trzeb­ne do życia – przed­sta­wił swój ar­gu­ment Si­lvan.

– Jed­nak po­trze­bu­ją drzew, żeby mogli się roz­wi­jać. Kie­dyś my oboje by­li­śmy po­trzeb­ni dla pierw­szych ludzi. Uży­wa­li drew­na, oraz ognia, żeby móc stwo­rzyć świa­tło pod­czas nocy. Pa­mię­tam jak wtedy się uśmie­cha­łeś, że lu­dzie wpa­dli na taki świet­ny po­mysł. Sta­łeś się tak bar­dzo za­zdro­sny, że ktoś inny rów­nież ko­rzy­sta z tego, co dla Cie­bie jest ważne? – Z jej wzro­ku można było wy­czy­tać współ­czu­cie, oraz chęć po­mo­cy.

– Nie jest to istot­ne. Nie pró­buj mi robić pra­nia mózgu! – od­po­wie­dział zde­ner­wo­wa­ny.

– W takim razie nie mo­że­my za­ła­twić tego ugo­do­wo? Przy­kro mi Si­lva­nie. – Na­sta­ła chwi­la ciszy.

Nie­da­le­ko można było do­strzec trzy inne de­mo­ny. Szły w kie­run­ku dwóch de­mo­nów, które razem pro­wa­dzi­ły roz­mo­wę.

– Za­uwa­ży­li­śmy strza­łę ognia w po­wie­trzu dla­te­go przy­by­li­śmy. Czyż­by Si­lvan nie zga­dzał się z naszą umową? – za­py­tał demon wody, Vesin.

– Ow­szem, czy ro­bi­my to na co się uma­wia­li­śmy, jeśli nie pój­dzie po na­szej myśli? – spy­ta­ła Fai.

– Nie­ste­ty, mu­si­my – od­po­wie­dział demon po­wie­trza, Lofte.

– Co Ty są­dzisz na ten temat, Lok? – spy­ta­ła Fai.

Lok, demon ziemi tylko ski­nął głową.

De­mo­ny od­su­nę­ły się od Si­lva­na, każdy o 10 me­trów. Na pół­no­cy sta­nął Loke, na wscho­dzie Fai, na po­łu­dniu Vesin, a na za­cho­dzie Lofte. Wznie­śli ręce w górę i za­czę­li ry­tu­ał.

– Z ziemi po­wsta­łeś i teraz w niej zo­sta­niesz do swego końca – roz­po­czął Lok.

– Ogień spala drew­no, tak samo bę­dzie tym razem – kon­ty­nu­owa­ła Fai.

– Woda ugasi ogień, byś nie mógł szyb­ko prze­stać cier­pieć – cią­gnął Vesin.

– Wiatr zmie­cie Cię stąd do Two­ich krain. – koń­czył ry­tu­ał Lofte.

– Odejdź! – krzyk­nę­ły wszyst­kie czte­ry de­mo­ny.

Po Si­lva­nie nie było ani śladu. Nie miał możliwości być w innych krainach, niż tych, któ­rych był straż­ni­kiem. Mógł po­ru­szać się je­dy­nie po la­sach.

Leh­tie wró­ci­ły do swo­ich lasów, nie­któ­re zde­cy­do­wa­ły spę­dzić czas z fyr­ka­mi.

Nad­cho­dził już ranek, dla­te­go de­mo­ny jak i ich sługi mu­sia­ły wra­cać do swo­ich krain wy­cze­ku­jąc ko­lej­nej nocy, kiedy się spo­tka­ją.

 

Koniec

Komentarze

Witam, jeśli szukasz osób chętnych do pomocy w pisaniu i poprawianiu opowiadania skorzystaj z fukncji betalista na stronie :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Istnieją noce, kiedy demony otrzymują pozwolenie na przebywanie w naszym świecie. Każdy je widzi, a powstrzymanie ich nie jest proste. Dzisiaj była jedna z tych nocy.

Leśny demon – Silvan – zdecydował, że tym razem również i on wykorzysta możliwości jednej z nielicznych nocy.

Tak krótki fragment i trzy razy powtórzona noc. 

 

– Córki lasu, przybądźcie tutaj. – Powiedział(+,) trzymając swoje ręce, które ukształtowane były z gałęzi. – zły zapis dialogu – zerknij do tych poradników. Jak lub czym trzymał swoje ręce? Czegoś w tym zdaniu zabrakło. 

 

Tych, którzy śmiecą nasze domy, ścinają drzewa, żeby wykorzystać je. – zaśmiecają; szyk: je wykorzystać.  

 

Wzywam was(+,) wszystkie lehtie. – wołacz woła o przecinek

 

Pomóżcie mi dokonać tego(+,) czego pragnę.

 

Wyglądały jak młode dziewczyny, ubrane w sukienki z liści.  – dziewczyna z definicji jest młoda, więc to dookreślenie jest zbędne; zbędny przecinek 

 

Bardziej przypominały wesołe dziewczyny, skore do zabawy. – znów powtarzasz dziewczyny

 

Kiedy zebrało się ich trzydzieści(+,) Silvan się odezwał:

 

– Czy to już wszystkie z tego lasu? – powiedział(+,) drapiąc się po mahoniowym policzku. – zapytał, skoro pytanie

 

– Owszem. -Odpowiedział chór lehti. – brakująca spacja 

 

Ludzie zamieniają się w zwierzęta, rośliny. Silvan głośno śmieje się z tego co się dzieje. Pragnie dokonać jeszcze więcej – chce, żeby las obrósł cały świat. Nagle poczuł zapach palonego drewna.

W tym miejscu na chwilę zmieniasz czas – źle to wygląda. Lepiej trzymać się jednej, wybranej formy. 

 

Dobrze prawi Mytrix. Skorzystaj z możliwości betowania – polecam zapoznać się z tym: http://www.fantastyka.pl/loza/17 

 

Masz sporo usterek, które jednak da się wyeliminować. Powyżej wskazałam tylko kilka błędów.

Noc demonów mogłaby być całkiem ciekawym tekstem, gdyby go doszlifować.  

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Część błędów już Ci Śniąca pokazała. Te rzeczy łatwo naprawić. Używasz nieco sztywnych konstrukcji i mocno się ich trzymasz. Na to pomoże zwykły trening. Powodzenia. :-)

Przykłady rzeczy, na które powinieneś zwrócić uwagę:

– Córki lasu, przybądźcie tutaj. – Powiedział, trzymając swoje ręce w górze, które ukształtowane były z gałęzi.

Źle zapisujesz dialogi. Śniąca już Ci pokazała odpowiedni link. “Które” lubi odnosić się do słowa tuż przed nim, a tu pojawiła się góra i całość zgrzyta. “Swoje” niepotrzebne – z kontekstu wiadomo, że to jego łapki. “Były” warto zwalczać, zwykle tylko zachwaszcza tekst. Może coś w stylu “unosząc ręce z gałęzi/ gałęziowe ręce”?

Drzewo posiadało wielką dziurę z której zaczęły wychodzić przeróżne zwierzęta: wilki, niedźwiedzie, dziki. Zaczęły biec na ludzi,

Powtórzenie. W ogóle często używasz “zaczęły”, “posiadać”, “który”. Pokombinuj z wyrażeniem tego w inny sposób. Przecinek po “dziurę”. “Biec na” brzmi lekko kolokwialnie. Może w stronę? Albo “rzucać się na”, jeśli ma być dramatyczniej.

Czy ktokolwiek będzie naprawić ten chaos, który stworzyły leśne istoty?

Czegoś tu brakuje.

Do drzewa podeszły fyrki. Są to małe duchy ognia służące dla demona Fai. Byli okryci w szaty, przypominające kolor ognia.

Służące komuś lub kogoś, nie dla kogoś. Zdecyduj się, czy fyrki są męskoosobowe (byli) czy nie (podeszły). Okryci szatami, nie w szaty. Kontroluj porównania, żeby po obu stronach były analogiczne rzeczy. Tu przyrównujesz szaty do koloru.

Przypomnij sobie co było chociażby 1000 lat temu.

Liczby w beletrystyce raczej piszemy słownie. A już w dialogach to obowiązkowo. Przecinek po “sobie”.

Stałeś się tak bardzo zazdrosny, że ktoś inny również korzysta z tego co dla Ciebie jest ważne?

Ty, twój, pan itp. w dialogach małą literą. Tylko w listach dużą. Przecinek po “tego”.

Po Silvanie nie było ani śladu, został zamknięty na inne miejsca, niż te których był strażnikiem.

“Zamknięty na miejsca” nie brzmi dobrze.

Babska logika rządzi!

Bardzo dziękuję za wszystkie porady. Jeśli gdzieś nie poprawiłem dialogu prosiłbym o zwrócenie mi uwagi w którym miejscu. Ciągle staram się rozwijać słownictwo i wiem, że wiele słów powtarzam w tekstach.

Co do rąk z gałęzi to nie poprawiłem ich dlatego, że ciągle się zastanawiam jak to poprawnie brzmiało, żeby mi, jak i czytelnikowi brzmiało odpowiednio.

Finkla, jeśli to nie problem, chciałbym poznać Twój opinię odnośnie samej fabuły.

Hmmm. Sama fabuła szału nie robi, ale nie ma co wymagać cudów na samym początku.

Najbardziej wyświechtaną fabułę (on i ona się spotykają, mają kilka problemów, ale wszystkie przezwyciężają, żyją długo i szczęśliwie) można tak sprzedać, że publiczność zacmoka z zachwytu. Ty jeszcze tej sztuki nie opanowałeś. Na przykład, chyba warto wspomnieć, jak często zdarza się noc demonów, jak długo Twoi bohaterowie musieli czekać, żeby poszaleć. Poznajemy motywacje Silvana, ale mało wiemy o pozostałych. Co takiego stało się tysiąc lat temu? Ale to moja opinia, inni mogą sądzić inaczej.

Babska logika rządzi!

czy ktokolwiek będzie … naprawić ten chaos – tu chyba coś zjadłeś

Mieszasz czas teraźniejszy z przeszłym (Ludzie zamieniają się w zwierzęta, rośliny. Silvan głośno śmieje się z tego co się dzieje. Pragnie dokonać jeszcze więcej – chce, żeby las obrósł cały świat. Nagle poczuł zapach palonego drewna. Odwrócił się i zauważył, jak wielkie drzewo, które przywołał płonie).

Do drzewa podeszły fyrki. Są to małe duchy ognia służące dla demona Fai. Byli okryci w szaty, przypominające kolor ognia – znów mieszanie czasów, poza tym rodzajów. No i można być okrytym szatami albo ubranym w szaty, okrytym w szty to już niespecjalnie :)

Interpunkcja – nie stawia się przecinka przed “oraz”.

Dialogi nie do końca mnie przekonują, ale to może być subiektywne odczucie… W każdym razie “pranie mózgu” zupełnie nie pasuje do kontekstu.

Powtórzenia – np. Niedaleko można było dostrzec trzy inne demony. Szły w kierunku dwóch demonów, które razem prowadziły rozmowę.

 

Co do treści – jako wprawka OK, jako opowiadanko rozrywkowe również. Niezbyt zaskakujące, niezbyt oryginalne, ale jako obrazek zgrabne… Tylko czeka Cię sporo pracy z poprawkami :)

nie da rady

Opowieść z morałem. Fabularnie nie ma tragedii, choć to zakończenie strasznie nijakie, zupełnie nie trzyma w napięciu. W takich finałowych scenach dobrze jest dodać trochę więcej dramatyzmu, nie tylko suche stwierdzenie, że Fai była nieco za słaba na swojego przeciwnika. Niech się trochę pomęczą ze sobą, nie zbierze baty, a potem wprowadź resztę pomagierów.

Technicznie nie będę wymieniał nic, bo widzę, że jedną z dyżurnych jest regulatorzy, a ona z pewnością nie podaruje sobie tej “przyjemności”.  Zaznaczę tylko, że jest multum do poprawy. Ale każdy sę uczy na błędach, więc kolejny tekst powinien być lepszy. Powodzenia. 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Prościutka opowieść z przesłaniem i podpowiedzią, co robić, aby wszystkich zadowolić. Pomysł, owszem, był, ale nie został należycie wykorzystany. Opowiadaniu bardzo zaszkodziło wykonanie, pozostawiające sporo do życzenia. Mimo wielu uwag, nadal są w nim błędy i różne usterki.

Podejrzewam, że przydadzą Ci się te wątki: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550http://www.fantastyka.pl/loza/17

 

Dzi­siaj była jedna z ta­ko­wych . – Zbędna spacja przed kropką.

 

za­wo­łał, trzy­ma­jąc ręce w górze, które ukształ­to­wa­ne były z ga­łę­zi. – Proponuję: …za­wo­łał, trzy­ma­jąc w górze ręce, ukształtowane/ uformowane z ga­łę­zi.

 

Wy­glą­da­ły jak dziew­czy­ny po­sia­da­ją­ce około szes­na­stu lat, ubra­ne w su­kien­ki z liści.  – Posiadać można majątek, ale nie wiek.

Proponuję: Wy­glą­da­ły jak szesnastoletnie dziew­czy­ny, ubra­ne w su­kien­ki z liści.

 

Kiedy ze­bra­ło się ich trzy­dzie­ści, Si­lvan się ode­zwał: – Ponieważ Silvan zaraz zada pytanie, proponuję: Kiedy ze­bra­ło się ich trzy­dzie­ści, Si­lvan zapytał:

 

– Co jest do… -po­wie­dział Si­lvan… – Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza. Ten błąd pojawia się w opowiadaniu kilkakrotnie.

 

przy­wo­łał ogrom­ne drze­wo, które po­wsta­ło z ziemi. – Czy dobrze rozumiem, że drzewo utworzyło się z gleby?

 

Roz­po­czę­ły biec w stro­nę ludzi, a Ci ucie­ka­li… – Można rozpocząć bieg, ale zacząć biec .

Dlaczego o uciekający ludziach piszesz wielką literą? Zaimki piszemy wielka literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie. Ten błąd występuje w opowiadaniu wielokrotnie.

Proponuję: Zaczęły biec w stro­nę ludzi, a ci ucie­ka­li

 

Muszę się bro­nić tyle ile dam radę. – po­my­śla­ła Fai. – Raczej: Muszę się bro­nić, jak długo dam radę – po­my­śla­ła Fai.

 

Fyrki za­czę­ły ci­snąć strza­ła­mi ognia w le­śne­go de­mo­na, oraz leh­tie.Fyrki za­czę­ły ci­skać strza­ła­mi ognia w le­śne­go de­mo­na oraz leh­tie.

 

Jed­nak to czego je­steś straż­ni­kiem, przy­czy­nia się po­zy­tyw­nie w roz­wój dla ludzi. – …przy­czy­nia się po­zy­tyw­nie do rozwoju ludzi.

Coś może przyczyniać się do czegoś, ale nie w coś.

 

Kie­dyś my oboje by­li­śmy po­trzeb­ni dla pierw­szych ludzi.Kie­dyś oboje by­li­śmy po­trzeb­ni pierw­szym ludziom.

Można być potrzebnym komuś, ale nie dla kogoś.

 

Nie­da­le­ko można było do­strzec trzy inne de­mo­ny. Szły w kie­run­ku dwóch de­mo­nów, które razem pro­wa­dzi­ły roz­mo­wę. – Może: Nie­da­le­ko można było do­strzec trzy inne de­mo­ny. Szły w kie­run­ku tych, które pro­wa­dzi­ły roz­mo­wę.

 

Wznie­śli ręce w górę i za­czę­li ry­tu­ał. – Masło maślane. Czy mogli wznieść ręce w dół?

Wystarczy. Wznie­śli ręce i za­czę­li ry­tu­ał.

 

Nie miał moż­li­wo­ści być w in­nych kra­inach, niż tych, któ­rych był straż­ni­kiem. – …niż te, któ­rych był straż­ni­kiem.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć.

U mnie trochę ogólniej.

Odpadłem po pierwszym akapicie. Czemu? Zbyt patetycznie i zbyt młodzieżowo. “Zbyt” dla mnie.

  1. Bajki mają to do siebie, że zaczynają się – jakby to ujął znajomy mój filozof – “z dupy”. “Czasami są takie noce, że przychodzą demony.” “Czasami są takie dni, że Słońce świeci na niebiesko.” “Czasami są takie wieczory, które zaczynają się o dziewiątej rano.” OK, stwierdzasz. Ale bardzo mi brakuje sensu w stwierdzeniu, czyli agrumentów. Choćby tak byle jakich jak w wielu anime na początku: “przyszedł sobie kiedyś Demon Uhu-Buhu i powiedział, że czasami będą takie dni. I od tego momentu świat kręci się zgodnie z jego życzeniem.” A fakt, że “jest jak jest, bo tak”, jawi się nader bajkowo. Mi to przeszkadza.
  2. Teraz zapomnij o anime. Przywołaj w myślach demona z gałęzi. Pewnie wygląda przerażająco. Pewnie nie dba o to, aby pachniał świeżymi listkami i wyglądał jak koszyk wiklinowy o wyglądzie humanoida. Jest to DEMON pełną gębą, tylko z roślin. Jest pewnie na coś wkurzony. Czemu więc miałby mówić pięknie, poetycko? Kurczę, takie demony zwyczajnie wkurzają. Istnieje sobie taki osiemnaście tysięcy lat, czeka, aby się ujawnić, kipi gniewem (w końcu jest demonem, a nie Buddą), a w końcu zaczyna chwalić się znajomością języka (np. polskiego) na poziomie poety (czytaj: na poziomie przeciętnego patetycznego super bohatera z anime). A nie może mówić jak wściekły złośliwiec?
  3. I te chóry… “Owszem”, odpowiedziało jednocześnie trzydzieści driad. To jak szkalowane przeze mnie sto rąk magów podnoszonych w jednym momencie, aby rzucić “super fajerbola”. Jeśli driady nie były częścią demona, to prawdopodobieństwo tego, że 30 osób powie to samo w jednym momencie (bez przygotowań) jest bardzo bliskie zera.

W moich tekstach patos przemijał wraz z wiekiem. Życzę Ci tego samego.

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

Plus za przesłanie, ale poza tym, obawiam się, same minusy. Czytając tekst miałam wrażenie, że brnę przez opis odcinka kiepskiego anime. Test napisany jest wyjątkowo niezgrabnie i wręcz jeży się kwiatkami takimi jak „dziewczyny posiadające szesnaście lat”. Dialogi są sztuczne, bohaterowie kiepsko (o ile w ogóle) zbudowani, składnia leży i kwiczy a przesłanie przekazane jest w sposób tak łopatologiczny, że aż mi się przykro zrobiło.

Hmm... Dlaczego?

Nowa Fantastyka