- Opowiadanie: Shawarkar100 - Ziemia Kulą?

Ziemia Kulą?

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy III

Oceny

Ziemia Kulą?

– Herezja!!! – krzyknął ktoś na drugim końcu sali. – Brednie!

Śliska macka rąbnęła o stół z ogromną siłą. Kielichy wypełnione pożywnym śluzem zakołysały się z brzękiem, a potrawy ustawione na stole nagle podskoczyły. Po sali przetoczył się niespokojny szmer. Rozmowy ucichły.

– Cisza! Czy wiecie w jakiej sprawie was tu zebrałem?

Ponad setka potworów gapiła się na galaretowaty łeb, pełen wijących się niespokojnie odnóży. Był ich przewodniczącym. Wzbudzał niemały respekt, więc nikt nie ważył się odezwać. Zaległa krępująca cisza…

– Zaszły pewne dosyć istotne zmiany w naszym położeniu. Niektórym z was mogą się one nie spodobać.

– Wymyślono nową religię i postanowiono nas czcić? – rozległ się piskliwy głosik. Wydobywał się z pięknie ubarwionej muszli. Powiedział to A’amron. Jeden z mniej szanowanych potworów morskich. Głównie ze względu na wygląd.

– Niestety nie… Mam dla was raczej złe wieści.

Nikt nie ważył się tym razem o nic zapytać, więc potwór kontynuował.

– Pewnie do większości z was dotarły już pogłoski, jakoby ludzie zatwierdzili nowy wygląd naszej planety.

Ozwały się nerwowe szmery i pogwizdywania, lecz przewodniczący szybko je uciszył.

– Zmieniono zapiski o płaskości ziemi. Od teraz nasza planeta jest… kulą!

Po chwili zaskoczenia na sali zapanował jednolity ryk, pisk i wrzask. Niektórzy z zebranych poczęli włazić na stół wrzeszcząc jakieś patriotyczne hasła, inni poczęli deklarować sprzeciw i zaskarżać ludzi do matki natury.

– Chwila!? – ryknęła Skylla.

Wszystkie twarze, mordy i pyski zwróciły się momentalnie w jej stronę.

– Chwila?! Jaki to ma związek z nami? Co?

Tym razem wszyscy poczęli się głowić nad rozwiązaniem. Nie było ono takie oczywiste, lecz prowadzący rozwiał ich przypuszczenia.

– Według wierzeń ludzi, potwory morskie mieszkają tylko na krańcach ziemi. Jeżeli ziemia nie będzie mieć krańców, zaczyna się tu robić dla nas jakby ciasnawo!

Ponownie ozwały się skargi i zażalenia. Tak nie może być!

– Wiem, że będziecie się buntować i próbować coś zdziałać, jednak muszę was uprzedzić, że wszelkie wasze sprzeciwy będą bezowocne. Wszyscy dobrze wiemy, że istniejemy dopóki chcą tego ludzie i dopóki oni się nas boją. Niestety już jesteśmy niechciani!

Ponownie odezwały się głosy niezadowolenia. W ruch poszły groźby i klątwy.

– Nie mogą nam zabierać domów! Gdzie my teraz będziemy mieszkać!

– To niedorzeczność, aby w wodach nie było potworów. O kim teraz będą snuć opowieści? O rybach?

– Dopiero co kupiłem sobie nową jaskinię do mieszkania! Czy to oznacza, że ona tak nagle przestała istnieć!?

– Co za herezje! Niedługo wymyślą, że to ziemia okrąża słońce! Absurd!

Przewodniczący próbował się w tym wszystkim połapać. Nie było to jednak łatwe, nawet biorąc pod uwagę, że miał ponad setkę odnóży.

– Co teraz będzie ze słoniami podtrzymującymi nasz płaski świat. Jak te biedaczki sobie poradzą? – ozwała się jedna z syren.

– I tak ich nikt nie lubi. To zwykłe buce. – odburknął jej A’amron.

Przewodniczący musiał wstać, ażeby zapanować nad zgromadzeniem. W rogu sali odezwały się przeraźliwe jęki. To smoki morskie ubolewały nad swoim losem. Przywódca potworów wzruszył się. Musiał ich jakoś pocieszyć. Za wszelką cenę.

– Pomyślcie o tym, że nie nas pierwszych spotkał taki los. Przypomnijcie sobie Odyna i naszych przyjaciół z Asgardu. Odyn obiecał zlikwidować lodowych olbrzymów i słowa dotrzymał. A ludzie o nim zapomnieli, gdy tylko stał się niepotrzebny. Biedaczek nabawił się depresji. Siedzi teraz w Asgardzie i popija tę swoją polewkę z baraniny. Ludzie potrafią być okrutni. Nie dbają o to co stworzyli.

Wciąż patrzył na twarze pokryte rogami, wypustkami i innym dziwactwem. Może nie były one zbyt piękne, ale cholera zasługiwały na odrobinę szacunku. Nie można tak postępować.

– Pomyślcie o bogach azteckich. Pamiętacie jak ledwie kilka stuleci temu odwiedzali nas w naszym podmorskim pałacu. Gdy ludzie o nich zapomnieli, zamienili się w posągi, aby móc dalej żyć. Teraz zarabiają na turystach całkiem niezłe pieniądze. Nie można się poddawać!

Sam nie wierzył w swoje słowa. Wiedział jak teraz będzie im ciężko. Niewielkie szanse na pozostanie na tym świecie. Duże na zapomnienie.

– Niestety mam dla was kolejne złe wieści. Będziemy musieli się rozdzielić. Sami przyznacie, że ponad setka morskich monstrów wędrująca w poszukiwaniu nowego domu to dosyć zaskakujący widok dla zwykłego śmiertelnika.

Zapanowała ogólna panika. Każdy chciał znaleźć dla siebie jak najlepsze lokum. Nie było ich jednak za wiele. W ruch poszły kły i pazury.

– Spokojnie, tylko spokojnie! Bez rękoczynów, proszę. Nie zapominajcie o legendach. To także jest jakieś wyjście.

– Raz trafiłem do legend. – zacharczał oblepiony wodorostami szkielet. Za pasem nosił zardzewiałą szablę, a piracki kapelusz zgubił już wieki temu. – Okropność! Ciasno, nie ma co jeść, fatalna obsługa i ogólnie czujesz się taki zdematerializowany. Jakby ciebie w ogóle nie było!

Ponownie w sali obrad zapanował ryk i harmider. Przewodniczący nie mogąc przywrócić porządku runął na krzesło, bezradnie przyglądając się sytuacji.

Nagle coś zawibrowało w powietrzu. Dał się słyszeć przenikliwy syk. Najpierw cichy, później pulsujący, rozrywający czaszkę od wewnątrz.

Lewiatan…

Całą naradę stał z boku, przyglądając się obrotowi spraw. Wreszcie postanowił włączyć się do dyskusji.

– Myślę, że znam rozwiązanie tego problemu. Spróbujcie sobie przypomnieć wielki ocean, który ostatnio zwiedzaliśmy. Atlantyk. Jest tam pewne miejsce, które może was zainteresować. Przyglądałem mu się ostatnio i muszę powiedzieć, że jest niemalże idealne. Ludzie nazywają je…

Trójkątem Bermudzkim.

Koniec

Komentarze

Właściwie te same uwagi ogólne, co do poprzedniego tekstu. Może zbastuj trochę, przemyśl komentarze i dopiero wtedy pokaż następne dzieło?

Dodam, że trafiają Ci się błędy w zapisie dialogów.

Wzmianka o zdziadziałych bogach azteckich sugeruje, że Ziemia jest okrągła już od dłuższego czasu.

– Co za herezje! Niedługo wymyślą, że to ziemia okrąża słońce! Absurd!

Dałabym duże litery ciałom niebieskim. I skąd podmorskie potwory wiedzą o Słońcu?

Babska logika rządzi!

Tent tekst też dobrze mi się czytało, ale jakoś mniej mnie zachwycił niż poprzedni.

Pozdrawiam drugi raz ^^

A mnie się ten tekst również podobał. Masz fajne pomysły. 

Ale, rzeczywiście, dopracuj je troszkę i kolejny wrzuć za  tydzień.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Znowu niezły pomysł i takież opowiadanie. Gratuluję wyobraźni i mam nadzieję, że za jakiś czas wrzucisz kolejne dziełko. ;-)

 

po­tra­wy usta­wio­ne na stole nie­spo­koj­nie pod­sko­czy­ły. Po sali prze­to­czył się nie­spo­koj­ny szmer. – Powtórzenie.

Może w pierwszym zdaniu: …po­tra­wy usta­wio­ne na stole nagle pod­sko­czy­ły.

 

Jak te bie­dacz­ki sobie po­ra­dzą?– ozwa­ła się jedna z syren. – Brak spacji po pytajniku.

 

To zwy­kłe buce.– od­burk­nął jej A’amron. – Brak spacji po pierwszej kropce.

 

Sie­dzi teraz w As­gar­dzie i po­pi­ja swoją po­lew­kę z ba­ra­ni­ny. Sie­dzi teraz w As­gar­dzie i po­pi­ja swoją po­lew­kę z ba­ra­ni­ny.

 

Gdy lu­dzie o nich za­po­mnie­li, za­mie­ni­li się po­są­gi… – Pewnie miało być: Gdy lu­dzie o nich za­po­mnie­li, za­mie­ni­li się w po­są­gi

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Kielichy wypełnione pożywnym śluzem zakołysały się z brzękiem, a potrawy ustawione na stole niespokojnie podskoczyły. Po sali przetoczył się niespokojny szmer. Rozmowy ucichły.

– Cisza! Czy wiecie w jakiej sprawie was tu zebrałem?

Ponad setka potworów gapiła się na galaretowaty łeb, pełen wijących się niespokojnie odnóży.

 

Reg, to nawet potrójne powtórzenie. Combo. :D

...Pan muzyk? Żebym zryżał!

Ano, nie da się ukryć, że nawet potrójne. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poprawione.

 

OK ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A mnie się ten bardziej podobał. Lekkie i przyjemne, z pomysłem. Oby tak dalej :D

Wolność.

Z przykrością stwierdzam, Shawarkarze, że faktografia w Twoim opowiadaniu leży i kwiczy. Trójkąt Bermudzki to “wynalazek” drugiej połowy XX wieku. Same Bermudy nazywają się Bermudami od końca XVII wieku. Kulistość ziemi za to “podejrzewana” była przez Pitagorasa (V w p.n.e.), “odkryta” przez Eratostenesa (III w p.n.e) a udowodniona empirycznie przez Magellana w pierwszej połowie wieku XVI.

Poza tym podpisuję się pod opinią Finkli. 

Hmm... Dlaczego?

Chwilunia. Ale wy poważnie z tą chronologią? Czy to jest hard SF?

Takie opowiadanko to postmodernistyczny żarcik, urocza bagatelka, która dzieje się poza czasem i przestrzenią, w świecie, w którym można dowolnie żonglować faktami i pojęciami. Tylko w takim świecie słowo ma moce sprawcze i można komisyjnie “zatwierdzać” kształt planety, co pociąga za sobą realne zmiany geograficzne.

I obawiam się, że tylko w takim świecie galaretowate potwory mogą dyskutować na zebraniach.

Poważnie, poważnie… Wiadomo, że cała fantastyka to łgarstwa, ale trzeba tak kłamać, żeby się nikt nie kapnął. ;-)

Jeśli co chwila czytelnik wybija się wymyślonego świata i marudzi: “Eeee, to przecież niemożliwe”, to znaczy, że autor gdzieś popełnił błąd.

Jeśli akcja dzieje się poza czasem, trzeba o tym odbiorcom powiedzieć.

Babska logika rządzi!

A niech cię, fajne!

Trójkąt bermudzki trochę psuje zabawę, czuć dysonans poznawczy.

Z Twoich trzech tekstów, ten jest moim faworytem.

F.S

Ładne, zgrabne opowiadanko ;) Czyta się szybko i lekko. Widać, że masz pomysły i potrafisz przekuć je w coś interesującego. Oby tak dalej. Pisz więcej i szlifuj warsztat. Czekam na kolejne teksty ;)

LuLu

Ciekawe opowiadanie. Pomysł fajny. Widać spory potencjał.

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Nie dbają o to co stworzyli.

Przecinek przed “co”. 

 

– Chwila!? – ryknęła Skylla.

Najpierw pytajnik, potem wykrzyknik. 

 

Może nie były one zbyt piękne, ale cholera zasługiwały na odrobinę szacunku.

“Cholera” to wtrącenie, więc trzeba oddzielić przecinkiem albo dwoma (sam nie jestem pewien, bo ta cholera jest tuż przy spójniku…).

 

Pamiętacie jak ledwie kilka stuleci temu odwiedzali nas w naszym podmorskim pałacu.

Przecinek przed “jak”. 

 

Wiedział jak teraz będzie im ciężko.

Zgadnij, gdzie przecinek…

 

– Raz trafiłem do legend. – zacharczał oblepiony wodorostami szkielet.

Bez kropki po “legend”. 

 

Jakby ciebie w ogóle nie było!

“cię” chyba brzmiałoby lepiej

 

Ponownie w sali obrad zapanował ryk i harmider.

zapanowałY

 

Przewodniczący nie mogąc przywrócić porządku runął na krzesło, bezradnie przyglądając się sytuacji.

Przecinki i konstrukcja, proponowałbym tak: “Przewodniczący, nie mogąc przywrócić porządku, runął na krzesło i bezradnie przyglądał się sytuacji.”

 

Lewiatan…

Proponuję bez wielokropku, lecz z kropką.

 

Sporo tego wytknąłem, ale to raczej technikalia. Ogólnie super. Jak dla mnie dorównuje poziomem wielu bibliotecznym szortom, więc zaraz się “dam klika”. Poza tym muszę docenić, że jest sporo perełek w tak krótkim tekście. 

 

Przewodniczący próbował się w tym wszystkim połapać. Nie było to jednak łatwe, nawet biorąc pod uwagę, że miał ponad setkę odnóży.

Mój faworyt. 

 

Jeżeli ziemia nie będzie mieć krańców, zaczyna się tu robić dla nas jakby ciasnawo!

Kwintesencja pomysłu. 

 

Jeden z mniej szanowanych potworów morskich. Głównie ze względu na wygląd.

Fajne. 

 

Niewielkie szanse na pozostanie na tym świecie. Duże na zapomnienie.

Też niezła konstrukcja. 

 

Na przyszłość pamiętaj o betaliście!

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

IMO, cholera zasługuje na dwa przecinki. Ale mogę się mylić. Zawsze można ją przenieść w mniej kontrowersyjne miejsce. ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Funthesystem – dzięki po raz kolejny za odwiedzenie tekstu i następne rady. Zaraz sie do nich zastosuję. Nie sądziłem, że po tak długim czasie ktoś jeszcze odgrzebie tego szorta. Cuda się zdarzają :) Anet – cieszę się że Ci się podobało.

Nowa Fantastyka