- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Marcel

Marcel

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Marcel

 Mój kot jest strasznie twardym skurwysynem. Wkurzające, bo nie wiedziałem już, co mam z tym zrobić. Próbowałem dosłownie wszystkiego. Rozumiem, pies, dzik, ale kot?

– Mam pieska, panie Władku, jest miły i bardzo puchaty – powiedziała uradowana Genowefa, sąsiadka Marcela.

Marcel nie był zadowolony, że jakieś stare babsko mu przeszkadza w sobotę rano, ale z drugiej strony miał dość, już naprawdę dość swojego kota.

– Dobra, wezmę go-wycedził przez zęby Marcel.

– Tylko proszę pamiętać, żeby go dobrze karmić. Uwielbia szynkę i boczek.

Zaraz z ciebie zrobię boczek stara prukwo – pomyślał Marcel, po czym sztucznie uśmiechnął się do sąsiadki. Tylko Arnold Schwarzenegger uśmiechał się bardziej naturalnie.

Marcel wyjął kota z garnka. Ugryzł kawałek, ale udko nadal było twarde. Pies, którego Marcel dostał od sąsiadki, domagał się kawałka pachnącej w jego mniemaniu kociny.

Tego dnia najadł się tylko pies Marcela. Jednodniowy post poprawia humor i apetyt, dlatego Marcel najadł się do syta, dopiero następnego dnia.

Sąsiadka nigdy więcej nie zobaczyła już swojego psa…

 

 

Koniec

Komentarze

No cóż, Anonimie, z przykrością stwierdzam, że popisałeś się wyjątkowo żenującym tekścikiem. :-(

…jest miły i bardzo puchaty(spacja)-(spacja)powiedziała..

– Dobra, wezmę go(spacja)-(spacja)wycedził …

…stara prukwo(spacja)-(spacja)pomyślał…

Zgadzam się z koleżanką Regulatorzy.

I ja takoż. I nawet nie chodzi o niesmaczną fabułę, ale o fatalne wykonanie.

Mam na myśli i treść, i wykonanie. :-(

Cześć.

Treść jak treść: o niczym. Nie jest tragiczna; po prostu jest zwyczajna, niezbyt zaskakująca (wręcz oklepana). Za to zapisałeś ją fatalnie. Zero napięcia, nieładny zapis (brak spacji).

 

@ regulatorzy

Co do jakości wykonania się zgadzamy. Ale, jak słusznie zauważył Piotr, treść jest po prostu zwyczajna. Aczkolwiek, rozumiem że mogła nadwyrężyć Twą wrażliwość :) Niemniej, nawet niesmaczne treści albo te, traktujące o Nietzsche‘m, można dobrze podać. Tu tego zabrakło. I to do tego stopnia, że trudno wskazywać usterki.

 

 

 

 

 

I tu się z Tobą zgadzam, Kchrobaku. ;-)

Nie jestem może jakimś wielkim fanem Neila Gaimana, ale to idealny przykład na to, jak można przekazać podobną treść “jak Pan Bóg przykazał” (fragment “Nigdziebądź”):

 

"Dziewczyna (…) zdążyła już zjeść większość przyniesionych przez niego owoców (…)

– Byłam głodna – wyjaśniła.

– Ja też byłem głodny – odparł.

Spojrzała na małe płonące w sali ogniska, potem znów na Richarda.

– Lubisz koty? – spytała.

– Tak – odrzekł Richard. – Dosyć lubię.

Na twarzy Anestezji odbiła się ulga.

– Udko? – spytała. – Czy pierś?"

 

 

A ja nie pojęłam na poziomie podstawowym. Jaka jest relacja narrator – Marcel – Władek? Dlaczego najadł się pies Marcela, skoro przed chwilą był (i pod koniec byłby, gdyby w ogóle jeszcze był) psem sąsiadki?

Może to dlatego, że tekst miał być do śniadania, a ja już po kolacji.

Przeczytałem i nie mogę się pozbierać.

Nie rozumiem, po co ten tekst. Co autor chciał przekazać? Nie podoba mi się. Wykonanie bardzo słabe i problem z narracją. Poniżej łapanki, tak na szybko.

 

Wkurzające, bo nie wiedziałem już+, co mam z tym zrobić. – wstawiłbym przecinek.

 

– Mam pieska+, panie Władku, jest miły i bardzo puchaty-powiedziała uradowana Genowefa, sąsiadka Marcela – brak przecinka i dwóch spacji.

 

Marcel nie był zadowolony, że jakieś stare babsko mu przeszkadza w sobotę rano, ale z drugiej strony miał dość+, już naprawdę dość swojego kota. – Tu proponowałbym przecinek.

 

– Dobra, wezmę go-wycedził przez zęby Marcel. – Spacje. I co on cedził?

 

– Zaraz z ciebie zrobię boczek+, stara prukwo-pomyślał Marcel, po czym sztucznie uśmiechnął się do sąsiadki. – brakuje przecinka i dwóch spacji. Ponadto błędnie oznaczasz, że to dialog, bo Marcel przecież myśli.

 

Pies, którego dostał od sąsiadki+, domagał się kawałka pachnącej w jego mniemaniu kociny. – brakujący przecinek.

Po przeczytaniu tekstu wyglądam jak to urocze stworzenie na avatarze Blackburna. W sumie, wyglądam tak od dłuższego czasu, ale teraz tylko zwiesiłam głowę i pękła mi struna. Przykre, nieładne i niepoprawne.

– Dobra, wezmę go-wycedził przez zęby Marcel. – Spacje. I co on cedził?

odp: Słowa można cedzić. 

 

Dzięki za blackburnie za komentarz:) 

Nowa Fantastyka