- Opowiadanie: Lenszata - Dwie dusze, jedno ciało -Prolog-

Dwie dusze, jedno ciało -Prolog-

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne oraz interpunkcyjne. Jest to ćwiczenie dla mnie gdyż mam z tym spore problemy. Jeśli prolog się spodoba to napiszę kolejne rozdziały .

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Dwie dusze, jedno ciało -Prolog-

Prolog

Przebudzenie

Czy to już koniec ? – właśnie te pytanie dręczyło mnie całą wieczność. Nie byłem w stanie wytłumaczyć co się w tym momencie działo. Otaczała mnie ciemność, nic nie słyszałem ani nie czułem. Jedyne co mi zostało to moja świadomość, tylko ona podpowiadała mi że nie zginąłem. I w taki sposób mijał czas, a ja zastanawiałem się co czeka mnie dalej. Niebo? Piekło ? Czy coś innego? Szczerze powiedziawszy mało mnie interesowało, jakie inne historyjki kapłani wmawiali społeczeństwu. Wolałbym najgorszą wizje śmierci, niż stan w jakim się znajdowałem. Nagle ujrzałem światło i wszystko tak szybko się potoczyło. Momentalnie odzyskałem zmysły, chwile mi zajęło oprzytomnienie ale po kilku sekundach spróbowałem wstać. Ból był nie do zniesienia, całe ciało wydawało się płonąć. Stwierdziłem że lepiej nie robić nic gwałtownego. Przecież nie tak dawno byłem praktycznie pewny ,że moja dusza rozstała się ze światem śmiertelników. Rozejrzałem się dookoła, przede mną ujrzałem błękitne jezioro, a za mną szumiały drzewa. Słońce chyliło się ku zachodowi, nadając niebu czerwoną barwę. Nie pamiętałem, jak znalazłem się w tym miejscu, zresztą nic nie pamiętałem. Nawet nie zauważyłem, kiedy przestałem czuć dyskomfort. Poruszyłem ręką, nie odczułem bólu, co mnie zdumiało. Podczas tego delikatnego ruchu zahaczyłem o jakiś przedmiot. Okazał nim się miecz, bezpiecznie spoczywający w pochwie wykonanej z jakiegoś ciemnego surowca przypominającego metal. Udało mi się wstać i podnieść miecz. Gdy wyciągnąłem go z pochwy, moim oczom ukazała się piękna broń o czarnej barwie. Był cudowny, szmaragdy ozdabiały rękojeść, a wzdłuż płazu broni wyryte były nieznajome mi runy, mieniące się ciemną zielenią. Uznałem ,że trzymam w ręce obsydianową broń. Schowałem miecz do pochwy i odłożyłem z powrotem na ziemię. Robiąc to dostrzegłem pewien szczegół, głowica przedstawiała łeb feniksa. Nie wiem skąd przyszedł mi do głowy akurat ten ptak, ale coś mi mówiło że się nie mylę. Podszedłszy do jeziora, nabrałem wody na ręce i umyłem twarz. Dzięki odbiciu ujrzałem swoją twarz, wyglądałem na około szesnastolatka z małą blizną na skroni i białymi włosami. Wiem , że brzmi to jakbym był staruszkiem, ale to nie był kolor szarawy, obstawiałbym raczej śnieżnobiały. Może i jestem ewenementem, ale właśnie obudziłem się z dziurą w pamięci z śmierci podobnego snu, więc kolor moich włosów był moim najmniejszym zmartwieniem. Spojrzałem na niebo, przybrało krwistoczerwoną barwę, rozmyślałem właśnie nad tym złym omenem,  gdy z zadumy wyrwał mnie krzyk. Bez zastanowienia zarzuciłem sobie na plecy mój dobytek i pognałem w kierunku wrzasku. Dobiegłem do źródła hałasu dosyć szybko. Znajdowałem się w wiosce, nie była wyjątkowa, ot tak najzwyczajniejsza mała miejscowość do której prowadzą polne ścieżki. To co najistotniejsze znajdowało się na placu przed karczmą. Kilku opryszków naprzykrzało się pewnej kobiecie, a ona najwyraźniej nie była z tego powodu zadowolona.-Mała, nie przesadzaj! Nie ubliżysz swojej cnocie kiedy oddasz się patriocie!-rzekł jeden z nachalnych mężczyzn. Widocznie ta wypowiedź rozbawiła resztę szajki, gdyż wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Podszedłem bliżej, dzięki czemu mogłem się lepiej przyjrzeć incydentowi. Ofiarą była młoda dziewczyna, mniej więcej mojego wieku. Gdy tak się jej przyglądałem zauważyłem , że jej wzrok jest skierowany na mnie. W oczach widać było gniew, domyśliłem się , że gdyby miała w ręce sztylet to zadźgałaby tych idiotów. Niefortunnie nie miała żadnej broni, a chłopi przechodzili obok, nie zwracając uwagi na grupkę gałganów, co znaczyło, że jestem jej ostatnią nadzieją. Jej usta ułożyły się w nieme „pomocy”, musiałem szybko zainterweniować .– Czy naprawdę według ciebie patriotą można nazwać idiote, którego jedyną życiową jest naprzykrzanie się młodym kobietom ?-powiedziałem podniesionym tonem aby przekrzyczeć rechot tych imbecyli.

 -Ty, gówniarz ! Uważaj jak się zwracasz do żołnierza ! Może o tym nie wiesz, ale gdyby nie ja to pewnie czarni zbezcześciliby tę i wiele innych wiosek .– Nie wiedziałem o czym koleś mówi , ale owa panna w tarapatach wyślizgiwała się z pułapki. Musiałem skupić ich uwagę na sobie, uznałem że walka jest nieunikniona. W sumie było mi to na rękę, typek działał mi na nerwy.– Chcesz powiedzieć , że potrafisz chociażby utrzymać oręż ? Ty i ci twoi koledzy wyglądacie raczej na takich którzy nie byliby w stanie zbliżyć się do dziewczyny bez użycia siły, a co dopiero walczyć.-mówiąc to, szukałem wzrokiem mojej „znajomej”. Nie mogłem jej namierzyć, więc założyłem, że jest bezpieczna. –Dosyć tego dobrego ! Nie będzie jakiś szczyl nas poniżać! Prawda chłopaki?-Ledwo żołnierzyk skończył mówić, a reszta zgrai zaczęła wiwatować okrążając mnie. Dobywając miecza, poczułem pulsującą w nim moc. Wieczór rozpoczął się tak spokojnie-uśmiechnąłem się do tej myśli i była to ostatnia rzecz jaką zdążyłem zrobić, gdyż czwórka wojowników zaszarżowała na mnie.

Koniec

Komentarze

Lenszato, jeśli to nie jest skończone opowiadanie, bądź uprzejma zmienić oznaczenie na FRAGMENT.

Dlaczego tekst jest napisany kursywą?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć.

Pominę celowo komentarz dotyczący fabuły. Zaakcentuję tylko jedno: interpunkcja umarła w tym tekście (dawniej trzy błędy interpunkcyjne oznaczał tyle, co jeden ortograficzny, a jeden ortograficzny obniżał ocenę o 1 stopień – gdyby oceniać Cię w taki sposób, to prawdopodobnie dostałabyś jedynkę w skali 20-stopniowej).

Gdy wymyślę sygnaturkę, to się tu pojawi.

W tej formie to klasyczna ściana tekstu, która nie zachęca do czytania. Zalecam zastosowanie akapitów w dialogach (i nie tylko).

Sama historia – nie porwała.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Jeśli to tylko prolog, to należałoby oznaczyć jako “fragment”.

Ze zdziesiątkowanymi przecinkami i zniechęcającą ścianą przedpiścy też mają rację. Czemu nie poprawiasz?

Babska logika rządzi!

Fabularnie mało ciekawie. Powtarzany wielokrotnie motyw złych, którzy napadli niewinną kobietę i bohater postanawia ją obronić. No może końcówka się broni. Technicznie – bardzo źle, wszelkie możliwe błędy, zły zapis dialogów, brak akapitów.

Nowa Fantastyka