- Opowiadanie: kchrobak - Implant

Implant

Pochrzaniły mi się terminy konkursów... I wcześniej oddałem policmajstra, zamiast cyberpunka. Może to i lepiej, bo ten tutaj wymagałby solidniejszej podstawy, na którą zwyczajnie brakło czasu. Zatem wymigam się szybkim drabblem.

Oceny

Implant

Pomarańczowa kontrolka zamigotała w kąciku pola widzenia. Wywołałem alert na front. Sześć procent. Uśmiechając się pod nosem, skasowałem komunikat. Trzy godziny standardowego obciążenia i będę wolny. Wreszcie zobaczę, jak to wszystko naprawdę wygląda. Bez tych cholernych nakładek, soc-reali, katalizatorów.

Jasne, że czułem niepokój. Ty byś nie czuł?

Usiadłem na pneulongu i zatopiłem się w lekturze. Co jakiś czas w kąciku oka pojawiała się pomarańczowa kontrolka. Uparcie kasowałem komunikat. A on uparcie powracał. Najpierw co kilkanaście minut. Potem coraz częściej i częściej. W końcu pojawił się czerwony, półprzeźroczysty, zajmujący całe pole widzenia alert. Dwie minuty. Trzydzieści sekund. Dziesięć. Wstrzymałem oddech i…

Koniec

Komentarze

Pozostawiasz spory niedosyt… niestety.

Przepraszam, miałem dopisać więcej, ale mi się limit słów skończył…

 

Czy to jest sygnaturka?

:)

yes

Przeczytane! Niby liczy się jakość, a nie ilość, ale… Jak ja nie cierpię tych cholernych drabbli! :(

na emeryturze

Jasne, że czułem niepokój, ty byś nie czuł?

Wolałbym:

 

Jasne, że czułem niepokój. Ty byś nie czuł?

 

 

Kurczę, naprawdę fajny drabble. I robi to, co drabble mają robić – opowiada sporą historię w zaledwie stu słowach. Się mi :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@PsychoFish

Racja. Poprawione. Dzięki.

@

gary_joiner

Twój komentarz odczytuję tak: mimo beznadziejności drabble’owej formy, nie było tak źle*. Co mnie cieszy.

Ja z kolei lubię drabble i shorty, bo idealnie nadają się do czytania w windzie, korku lub kolejce do dentysty. Albo na korporacyjnych spotkaniach. Możesz wtedy udawać, że przeglądasz dane…

 

*Jeśli pojąłem opacznie, to nie wyprowadzaj mnie z błędu.

Czy to jest sygnaturka?

Wreszcie zobaczę jak to wszystko naprawdę wygląda → Wreszcie zobaczę, jak to wszystko naprawdę wygląda

 

Dla mnie średnio. Zbyt otwarte zakończenie.

Zbyt otwarte – może i racja. Uwaga, trochę spoiler: Jedną z opcji zakończenia, która przyszła mi do głowy, było przeciągniecie tego ostatniego “i”. W zamyśle miało to oznaczać taki pisk, jaki kiedyś był w telewizji po zakończeniu programu – nie wiem czy teraz tak jest. Czyli, krótko mówiąc “game over”. Ale uznałem, że nie jestem pewien tego rozwiązania oraz że nie mam pewności czy tak to zostanie odczytane, wiec zostało jak jest. Poza tym mam jeszcze kilka innych pomysłów na rozwiązanie, z których może kiedyś urodzi się całkiem normalny tekst. A przynajmniej double drabble…

Czy to jest sygnaturka?

Fajne :)

No więc, jak już wspomniałem wcześniej: nie cierpię drabbli, które uważam za nonsensowną formę literacką. Żeby się one chociaż rymowały. A oto dlaczego ich nie cierpię:

 

Przepraszam, miałem dopisać więcej, ale mi się limit słów skończył…

 

Poświęcenie jakości tekstu i przycinanie własnego pomysłu po to tylko, żeby zmieścić się w arbitralnie narzuconym limicie słów jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Totalnie naganne. Wstydź się kchrobaku.

To napisawszy: sam pomysł na fabułę wydaje się całkiem interesujący, ale otwarte zakończenie skutecznie go rujnuje. Co nie znaczy, że bawiłem się źle w trakcie lektury, wręcz przeciwnie, czytało mi się równie krótko, co przyjemnie.

na emeryturze

@ gary

Ja z kolei lubię, bo:

można przeczytać stojąc w korku/czekając na windę/na spotkaniu/w kiblu/itp. itd.

można też napisać w podobnych okolicznościach

idealnie nadaje się jako forma treningowa

 

Ale zgadzam się z Tobą, że “poświęcenie jakości tekstu i przycinanie własnego pomysłu po to tylko, żeby zmieścić się w arbitralnie narzuconym limicie słów“ jest niezbyt mądre.

Mojego “Przepraszam, ale…” nie traktuj poważnie. Tak naprawdę, zwyczajnie się nie wyrobiłem z napisaniem całego tekstu, ale by się nie zmarnował, część okroiłem do drabble’owej formy. A skoro jest już po konkursie, to to co chciałem nań napisać, napiszę bez ciśnienia i za jakiś czas wrzucę. Jeśli uznam, że ma to w ogóle sens.

 

Co do mojego tekstu, cieszę się, że choć trochę Ci się podobał. Otwarte zakończenie nawet mnie uwiera, więc tym większa szansa jest na to, że jednak kompletny tekst spłodzę. Kłopot w tym, że mam kilka diametralnie różnych pomysłów na rozwiązanie akcji i wszystkie uważam za genialne :) To też jeden z powodów, dla których nie zdążyłem na konkurs.

Czy to jest sygnaturka?

Ciekawy drabelek. :-)

Babska logika rządzi!

O! Drabble ze świadomie amputowanym zakończeniem… Można i tak, przynajmniej jest efekt pełnego zaskoczenia. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka