- Opowiadanie: zewsnu - Domowiki (cz. 1)

Domowiki (cz. 1)

Bardzo małe stworki mieszkające w moich szafkach i szufladach wzięły kota jako zakładnika i zmusiły mnie żebym napisał o nich opowiadanie. 

Oceny

Domowiki (cz. 1)

Plan awaryjny

– Łysanko. Daj nam jeszcze trochę czasu!

Donośny głos Stukacza dobiegł spod fotela. Lalka huśtająca się dotąd na srebrnej nici i śpiewająca kołysanki, odwróciła się obruszona.

– Nie mów tak do mnie! Jestem Kołysanka!

– A jak ja powiedziałem?

– Przestańcie! Budzi się!

Koszatniczka złapała się za mysie wąsy i zaczęła w panice biegać w kółko. Szafarz wydął usta jakby miał powiedzieć coś brzydkiego, ale zmilczał. Zza szafki wyjrzał długi zielony nos Skarpetkova. Jego konspiracyjny szept było słychać aż w kuchni.

– Do wszystkich. Plan awaryjny. Zaczynać!

Gospodarz przeciągnął się, przetarł oczy i spojrzał na zegarek. Widząc, że znów zaspał i spóźni się do pracy, wyskoczył z łóżka jak oparzony. Szafarz napiął wszystkie mięśnie i przesunął nocną szafkę, trzy razy większą od niego samego. Człowiek uderzył o nią goleniem.

– Auaaa!

– Hej, tu jestem! Zobacz mnie!

Kołysanka rozpaczliwie machała kończynami, aż piżama jej powiewała. Stukacz wrzeszczał ile sił w płucach. Gospodarz przeszedł obok szafki kulejąc i zaczął się w pośpiechu ubierać. Skarpetkov konfidencjonalnie wysunął się zza szafki, pokazując, że on zdążył wywiązać się z zadania. Trzymał w obu rękach jedną ze skarpetek człowieka. Schował się z powrotem wciągając z lubością powietrze. 

Gospodarz rozpaczliwie zaczął szukać drugiej skarpetki. Rzucił się do szafki z bielizną. Wciąż spanikowana Koszatniczka wskoczyła tam pierwsza. Wyciągnęła zrobiony ze śmieci transparent. 

– TU JESTEM!

Człowiek jednak odepchnął ją i wyciągnął parę w miarę podobnych skarpet. Nie jedząc śniadania pobiegł do łazienki myć zęby i golić się. 

– Ciapa! Szybciej!

Mała, gruba kobietka w brudnym ubraniu chlapnęła na człowieka pianką do golenia i złapała tubkę pasty do zębów. Już miała napisać na lustrze krótkie “TU!”, gdy gospodarz odebrał jej broń i szybkim ruchem nałożył pastę na szczoteczkę. Prawie od razu odwrócił się od lustra. Z zemsty ciapnęła go jeszcze pastą po koszuli. Ostatnią nadzieją był Plątacz. 

Czteroręki niedoszły marynarz wzorowo wywiązał się z zadania, plącząc sznurówki adidasów w niemożliwy do rozplątania węzeł. Człowiek jednak zamiast nich wyciągnął z szafki półbuty. Założył, wypluł pastę do zębów, przepłukał usta i wybiegł. Zapomniał nawet zamknąć drzwi.

– Znowu się nie udało!

Stukacz tupnął kopytkiem. 

– To przez ciebie! Powiedziałeś, że jestem łysa!

– Nie powiedziałem. 

Szafarz chrząknął tak, że gdyby ktoś potrafił czytać z ruchu warg, wolałby nie korzystać z tej zdolności. Mimo to wszyscy spojrzeli tam gdzie wskazał sękatym paluchem. Koszatniczka, która wygrzebała się już z szafki, zrozumiała o co mu chodzi. 

– Drzwi! Wszyscy zginiemy!

– Niekoniecznie. Mam plan.

Skarpetkov konfidencjonalnie ściszył głos. Wszystkie Domowiki naradziły się. Pierwszy do drzwi podszedł Szafarz. Stanął do nich tyłem, podsadził Ciapę. Koszatniczka i Plątacz zwinnie wspięli się na nią. Stukacz wziął na grzbiet Skarpetkova, stanął na tylnych kopytach. Po jego rogach Skarpetkov wdrapał się na plecy Koszatniczki. Latająca Kołysanka przytrzymała go by nie stracił równowagi. Zguba rzuciła mu agrafkę i spinacz do papieru. Podłubał w zamku. 

– Udało się!

Gromkie „HURRA!” spowodowało zawalenie się piramidy. 

Koniec

Komentarze

Urocze coś dla dzieci. Nie wciągnęło mnie, ale przyznam, że ma swój klimat. Pozdrawiam

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Miłe, ale chyba nie wszystko zrozumiałam – dlaczego Domowiki przeszkadzały Gospodarzowi?

 

Lalka huś­ta­ją­ca się się dotąd na srebr­nej nici… – Dwa grzybki w barszczyku.

 

To przez Cie­bie!To przez cie­bie!

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Ko­szat­nicz­ka i Plą­tacz zwin­nie wspię­li się na na nią. – Dwa grzybki w barszczyku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Motywacja Domowików faktycznie jest wyjaśniona dopiero w następnych częściach. Dzięki za znalezienie powtórzeń :). Nie wiem dlaczego, ale nie widzę ich kiedy sam coś piszę. 

Spróbuję wrzucić kolejne części, może mi się uda stworzyć bajkę. 

 

 

Cieszę się, jeśli pomogłam. ;-)

 

Tak sobie teraz myślę, że kiedy moje Koty melinowały się w szafach, to może wcale nie wchodziły tam z własnej woli…

Zewiesnu, czy Twoje stworki to endemity, czy można je spotkać także w innych gdzieindziejach? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Właściwie nie można ich spotkać, ponieważ widzą je tylko zwierzęta domowe. Występują powszechnie w mieszkaniach, ale są bardzo terytorialne. Nigdy w jednym mieszkaniu, ani domu nie przebywają dwa takie same Domowiki. Preferują lokale z dużą ilością zakamarów i rzadko sprzątane. Dobrowolnie nie wprowadzają się też jeśli masz kota, albo psa. Oczywiście jeśli były już wcześniej, będą bronić się swoimi skromnymi siłami przed sierściastym najeźdżcą. 

 

Czyba mam szansę zobaczyć Domowiki – jestem bowiem kurą domowa, a sprzątanie nie jest moim hobby. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka