- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Zmartwychwstanie

Zmartwychwstanie

Oznaczone jako szort, bo ten tekst drablem po prostu nie jest.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Zmartwychwstanie

Po raz kolejny otworzył oczy dopiero po trzech dniach. W momencie zgonu był w łachmanach, ubrudzony ziemią, opluty, poraniony i obolały. Okazał się jednak silniejszy, niż ciemność, która pochłonęła go na tak długi czas.

Teraz miał na sobie białą szatę i czuł się jak nowo narodzony. Otaczający go ludzie wpatrywali się w niego rozszerzonymi ze zdziwienia oczyma. Nie wierzyli już, że uda się wyrwać go z tego, jak się zdawało, wiecznego snu.

– Co się gapicie? – burknął. – Jak widać, z pomocą wódeczki nawet menel może być jak Jezus.

Koniec

Komentarze

Hmmm, utworek nie powalił. Bohater nie miał kaca? Ale nie znam się, nie mam pojęcia, jak to jest po trzydniowym zerwaniu filmu.

Chyba nie pojęłam Twojego pomysłu, Anonimie. :-(

Rozumiem to tak:

Facet tak zachlał, że dostał zapaści. Wybudził się w szpitalu – stąd ta biała szata. Wykazał się swoistym humorem ;-)

Tylko gdzie tu fantastyka?

Tani pomysł. Heheszki nie w moim stylu.

Coś tu za mało słów. Też nie wiem o co chodzi, więc nie zainteresowało.

 

EDEK: A, to nawet nie drabble… to nie wiem co. :-(

Ale żeby Autorowi nie chciało się do stu słów dopisać…

Już po tytule i pierwszym zdaniu można było się domyśleć o co chodzi.

Już po tytule i pierwszym zdaniu można było się domyśleć o co chodzi.

Ale, że co? Na izbie wytrzeźwień się obudził? I tyle? :/

No tak, kiedyś taki dowcip słyszałem. Co człowiek, to inna pula skojarzeń.

Edit: A że mi się wszystko kojarzy z alkoholem… :P

Niby rozumiem drabelka, ale jakoś do mnie nie dociera. Może powinnam coś wypić?

Bemiku – ​nie ma co pić. Taki króciak nie jest warty nadwyrężania wątroby. Ot, kolejna wariacja na temat chrześcijańskiej mitologii.

Nowa Fantastyka