- Opowiadanie: ARHIZ - Oczy Traw

Oczy Traw

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

regulatorzy

Oceny

Oczy Traw

Droga A'ae

Piszę do Ciebie przepełniony tęsknotą, dobrze wiesz dlaczego. Zawsze pracowaliśmy razem, a teraz? Zarząd wysłał nas na dwie zupełnie inne planety. W dodatku rozpoczęła się Burza Energetyczna, która może potrwać nawet kilka lat. Jedyne co mi pozostaje, to listy. 

Wybacz, że nie potrafię ich pisać. Przed chwilą zainstalowałem na laptopie tego całego Wysłannika. Ponoć jest o wiele lepszym komunikatorem, niż Doręczyciel. Pamiętam, jak moi znajomi śmiali się ze mnie, że nie mam żadnej aplikacji tego typu. Odpowiadałem im zawsze: a na co mi to? Przecież wszystkich, z którymi pracuję i których lubię, mam zawsze pod ręką. A teraz? Cały czas są ze mną kumple z ekspedycji, ale co z tego? Nie ma Ciebie – a Ty jesteś dla mnie wszystkim.

Nie wiem co więcej napisać, wybacz. 

Kocham Cię i pozdrawiam, Ao

 

 

Drogi Ao

Również jest mi przykro, że nie możemy być razem, ale spójrzmy na to z innej strony. Cały czas obracasz się w swoim środowisku. Kontaktujesz się i przyjaźnisz właściwie tylko z członkami własnego zespołu. Pamiętasz, jak się poznaliśmy na planecie ADF235? Badałam świeżo znalezioną wazę, a Ty klęczałeś zaraz obok i przyglądałeś się tamtejszym roślinom. Gdybyś na mnie nie wpadł, zagadałbyś do mnie?

Powinieneś nie bać się poznawać nowych ludzi. Ja mam setki przyjaciół w całej galaktyce. Proszę zastanów się nad tym.

A właśnie, i zapytaj Generała, dlaczego właściwie nie przydzielono nas na tę samą planetę – jak to zawsze miało miejsce.

Nie napisałeś nawet co u Ciebie słychać. Ja właśnie dotarłam na DGH647 – standardowa planeta z bogatym życiem węglowym. Moje zadanie polega na poznaniu i opisaniu kultury tutejszych inteligentnych form. Nasi górnicy boją się agresji z ich strony i takie tam. Mogłam się im już nawet z daleka przyjrzeć – kontakt z nimi będzie czystą przyjemnością! Nie dość, że są to istoty humanoidalne, to jeszcze porozumiewają się za pomocą strun głosowych. Mają nawet rozpoznawalne twarze. Ach, jestem taka podekscytowana. Mówiono mi, że to bardzo ważne przedsięwzięcie. Jeżeli uda mi się z nimi szybko nawiązać kontakt, mogę liczyć na spore wynagrodzenie. Prawdopodobnie gdy skończy się Burza, będę już w drodze do Ciebie kochany.

Ach szkoda, że na tak dalekie odległości nie działają telefony czy chociażby czaty, a na dotarcie listu trzeba czekać kilka dni.

Dobra, muszę kończyć. Przygotowuję właśnie słowniki pierwowzorów ludzkich języków wraz z symulacjami ewolucji określeń i logiki. Badany przeze mnie lud jest na poziomie Epoki Brązu, więc rozmieszczenie podsłuchów i kamer w ich wiosce nie było żadnym wyzwaniem – nie odróżniają ich od lokalnych owadów. Jestem pewna, że uda mi się nauczyć ich języka w oparciu o obserwacje, bazując jedynie na ludzkich pierwowzorach językowych. Ps: I wywal Wysłannika, Doręczyciel lepszy – używam go od dziesięciu lat i nie narzekam, a tego nowego wywaliłam po godzinie.

Tęsknię, A'ae

 

 

Droga A'ae

Wybacz, że nie napisałem co u mnie. To przez roztargnienie, znasz mnie. Wylądowaliśmy kilka dni temu na SGHT55675… jakoś tak. Będę musiał nauczyć się tej nazwy podczas sporządzania raportu. Występuje tam typowa fauna i flora krzemowa, przy czym na lądzie pojawiają się dopiero pierwsze rośliny. Co ciekawe jest tu więcej tlenu, niż wynikało z naszych obliczeń. Jak widzisz po nazwie, to nowo odkryta planeta.

Zastanawiam się, po co nas tutaj przywieźli. Jesteśmy przecież karbobotanikami – życie krzemowe to dla mnie czarna magia. Na razie siedzimy w naszej kwaterze i gramy w gry przez lokalną sieć. Nie mamy nawet zezwolenia na wyjście. Prawdopodobnie czekają nas nudne konsultacje i badanie homologii tutejszych roślin, w porównaniu z formami węglowymi. Mam nadzieję, że szybko przylecisz…

Co do Generała, niczego się nie domyślamy i chyba nie ma sensu go o to pytać.

Ps: W życiu nie usunę Wysłannika! Ten cały Doręczyciel zamiast poprawiać na bieżąco błędy ortograficzne, tylko je podkreśla.

Wciąż o Tobie myślę i tęsknię, Ao.

 

 

Drogi Ao

Ty to jednak jesteś kochany. Bo po co pytać Generała… Pisałam do niego – odpisał, że zostałam tam wysłana z dwóch względów. Po pierwsze, inni astrokulturoznawcy byli za daleko – a jest to sprawa wielkiej wagi, ponieważ są tutaj ogromne złoża uranu. Po drugie, mój ostatni sukces na DFT341 rozszedł się szerszym echem niż przewidywałam! Twierdzą, że jestem jedną z lepszych profesjonalistek federacji! Wyobraź sobie, że mam nawet pod sobą zespół – dwudziestoosobowy! Kurcze, cieszę się jak dziecko. Tak bardzo chciałabym Cię teraz uściskać, rzucić Ci się na szyję… Co do Twoich badań – wiesz, że znam ten ból. Ale może za to posłuchasz o moich osiągach.

Otóż wyobraź sobie, że słowa, gesty, logika – wszystko jest u badanej przeze mnie rasy bardzo podobne do naszych, ludzkich. Mało tego, ich słowa są proste do wymówienia – sami zwą się na przykład Alius. Podglądam ich stale na moim sprzęcie. Umiem już nawet podstawowe zwroty.

O, właśnie jeden ogląda mojego mechanicznego żuczka. Chodzą jedynie w przepaskach, zupełnie jak mieszkańcy lasów deszczowych na Ziemi. W momencie,gdy to piszę, osobnik z zaciekawieniem przygląda się mojemu robocikowi – zapewne uznał go za jakiś nowy gatunek owada. 

Górnicy strasznie się ich boją – wyglądają jak ludzie, ale mają czerwoną skórę, twarze bez nosów i dwa rzędy ostrych kłów. Nie ma też u nich dymorfizmu płciowego. No powiedz, co to dla mnie? Nie z takimi już pertraktowałam, pamiętasz te maszkary z FFG675?

O widzisz, niestety musiałam ewakuować mojego żuczka, bo mój obiekt badawczy chciał go skosztować. Jak do Ciebie przylecę, to przyniosę wszystkie nagrania – uśmiejecie się do rozpuku.

Muszę kończyć, słowniki na mnie czekają. Trzymaj się i nie siedź do późna w nocy!

Koooocham Cię! A'ae

 

 

Droga A'ae

Wreszcie wypuścili nas z tej blaszanej klatki. Atmosfera jest optymalna, chodzimy bez skafandrów. Odkryliśmy coś niespotykanego. Jak pisałem wcześniej, istnieje tam życie krzemowe – przy czym jest na poziomie nieśmiałego wychodzenia z wody. Tymczasem w głębi lądu odkryliśmy ogromne połacie wysokich na kilkadziesiąt metrów drzew. Są to formy węglowe! Jakby było tego mało, latają nad nimi chmary istot, przypominających nieco owady – długie na trzy metry! I tutaj jest problem. Te dwa gatunki – rośliny i owady – są jedynymi węglowymi formami na tej planecie. Jeszcze ich nie badałem, ale widać wysokie zaawansowanie ewolucyjne. Wynika z tego, że wszyscy przodkowie tych stworzeń musieli wymrzeć. Co ciekawe, nie znaleźliśmy żadnych pozostałości po formach węglowych. Wygląda to tak, jakby te dwa organizmy pojawiły się na tej planecie od razu w swojej progresywnej formie. Obecnie szukamy nasion, zarodników, przetrwalników – czegokolwiek. Podejrzewamy, że te formy życia przybyły tutaj w utajonej formie z kosmosu. Ja i mój zespół będziemy badać te tajemnicze rośliny. Dziwne owady są na razie traktowane po macoszemu, ale zespół entomologiczny jest już w drodze. Tak czy inaczej, to będzie dużo roboty, dużo odkryć. Może dzięki temu awansuję. Przede mną masa pracy. Cieszę się, że chociaż Ty będziesz mieć lekko. Generał mówi, że burza potrwa najkrócej pół roku – jest więc nadzieja. 

Muszę kończyć, wyruszamy na ekspedycję. Powodzenia w pertraktacjach z tubylcami!

 

 

Drogi Ao

No nie napisałeś nawet na końcu, że mnie kochasz. Nieładnie. Ech, gdybyś miał normalną kobietę, to by się na Ciebie chyba od razu obraziła. A ja co? Tylko uśmiecham się do monitora , widząc Twoje roztargnienie. A u mnie pełno roboty. Opracowałam już do końca słowniki i za kilka dni wyruszam do moich Alius. Muszę lecieć.

Przesyłam całuski i buziaczki, A'ae

 

 

Droga A'ae

Nie uwierzysz! Znaleźliśmy je. Zarodniki! Mam je teraz na szkiełku. Po testach w komorze ciśnieniowej oraz symulatorze termicznym okazuje się, że nie powinny zginąć w przestrzeni kosmicznej. Wygląda na to, że te rośliny rozsiewają się między planetami. To fenomen na skalę wszechświata! Same okazy przypominają nieco trawy, choć są bardziej progresywne. Nadaliśmy mu roboczą nazwę Superpoaceae – nadwiechlinowate. Ale to nie koniec rewelacji. Pisałem ci o dużych owadach. Są całkowicie nieagresywne, ale nie pozwalają nam uszkadzać w żaden sposób tych roślin. Z początku myśleliśmy o symbiozie, ale później okazało się, że są to… sporofity! Te duże rośliny są gametofitami! To jest jeden gatunek rośliny mającej dwie postacie – ruchomą i osiadłą, która w dodatku potrafi rozsiewać się pomiędzy planetami. Ten rodzaj może mieć miliardy lat! Wstępne analizy genetyczne wskazują na 60n. Na razie nie chcemy ich kroić, nie wiemy bowiem czego spodziewać się po sporofitach – mogą stać się agresywne. O! Właśnie siedzi jeden przed okiem i patrzy na mnie. Ma skrzydła podobne do tych u ważki i cztery kończyny. Posiada też rodzaj członowatego "ogona", z którego wyrasta pęk barwnych, świecących wąsów. Z drugiej strony jest "głowa" z długimi antenami i wielkimi oczami. Oko zajmuje niemal 90% bocznej powierzchni głowy. Nie mogę uwierzyć, że opisuję Ci właśnie trawę. Zawsze przeszkadzało mi w roślinach to, że nigdy nie mogłem nawiązać z nimi jakiegokolwiek kontaktu. Teraz moje marzenie spełnia się. Wybacz, że piszę tylko o badaniach. Ty zdajesz się dostosowywać do mnie, opisując mi swoje. Wiesz, że nie jestem rozmowny, nie wiem nawet co chcesz przeczytać. Smutno mi bez Ciebie.

Tęsknię, Ao…

 

 

Najukochańszy Ao

Byłam dziś u moich Alius i jestem załamana. Nauczyłam się ich języka, obyczajów. Wszystko miało pójść jak z płatka, tymczasem… oni mnie nie rozumieją. Kiedy słyszę ich rozmowy między sobą, bez problemu wychwytuję słowa. Wydaje mi się, że ich rozumiem. Lecz gdy zadaję im jakiekolwiek pytanie, odpowiadają: "nie rozumiem cię", "nie rozumiem co mówisz, Obcy", "odejdź Obcy, jeśli chcesz rozmawiać poznaj najpierw nasze obyczaje". Siedziałam przed ekranem, tygodniami ucząc się słów i gestów. To jest nielogiczne! W dodatku zdają się rozumieć słowa, które wymawiam, ale jednocześnie nie dociera do nich ich sens. Jestem w kropce, a poinformowałam już przełożonych, że rozpoczęcie rozmów z tubylcami to kwestia dni. Muszę kończyć.

A'ae

 

 

Droga A'ae

Przykro mi z powodu Twojego niepowodzenia. Wiem, że sobie poradzisz, wierzę w Ciebie. Tymczasem ja badam te gametofity. Jeden z nich polubił mnie na tyle, że pozwolił mi się nawet przeanalizować falami radiowymi. Okazało się, że nie ma mózgu! Żeby było śmieszniej, jest bardzo pojętny i zachowuje się jakby odgadywał moje myśli. Najbardziej fascynuje mnie budowa jego oczu. Są ogromne, z czarną źrenicą w kształcie sierpa. Mienią się różnymi odcieniami żółtego i świecą w ciemności. Kiedy patrzę w te wielkie oczy, wydaje mi się, że ta istota wie o mnie wszystko. Że prześwietla mnie nimi na wylot. I w dodatku ta świadomość, że jest to wyspecjalizowana progresywna trawa. Czasami patrzę w te oczy nawet kilka godzin. Wybacz A'ae, jeśli wydaje Ci się, że nie obchodzą mnie Twoje problemy i badania. Nie jest tak – po prostu skupiam się na swojej pracy.

Kocham Cię, Ao

 

 

Drogi Ao

Nie gniewam się, znam Cię. Widzisz jak to się odwróciło? Ty masz fascynujące badania, a ja sytuację bez wyjścia. Nie widzę żadnej bariery pomiędzy mną a Alius, jednak jest ona dla nich nie do przebycia. Podczas gdy mi wydaje się, że jesteśmy podobni – oni widzą tylko nasze różnice. Założyłam, że są tacy jak ja – a oni okazali się tak różni, że kontakt jest niemożliwy.

 

 

Moja A'ae

Jestem taki szczęśliwy. Zdaję się coraz bardziej rozumieć te rośliny. Spędzam teraz z tym oswojonym sporofitem całe dnie, notując jego zachowanie i badając go. Czuję, jak nawiązała się między nami wyjątkowa więź. Gdy patrzę w oczy tej trawy – jakkolwiek to brzmi – czuję taki dziwny spokój, harmonię. To nie do opisania.

 

 

Drogi Ao

Widzę, że badania pochłonęły Cię na całego. Jesteś profesjonalistą w pełnym tego słowa znaczeniu. Smutno mi, że w Swojej ostatniej wiadomości pisałeś tylko o sobie i Twoich badaniach, ale rozumiem Cię. Sama jestem przecież naukowcem, wiem co czujesz. Myślałam, że spotkam się z czymś podobnym, lecz niestety. "Odejdź!", "przepadnij!" – tak witają mnie Alius. Stają się agresywni, jakbym ich stale obrażała. Uświadomiłam sobie, że nie wiem o nich nic.

 

 

Moja A'ae

Jaki los jest okrutny! Odkryliśmy, że Superpoaceae generują i przetwarzają ogromne ilości energii. Wynika z tego, że mają ogromną siłę destrukcyjną. Odkryliśmy też, że nie mają mózgu, ponieważ całe ciało pełni funkcję tego narządu. Iloraz inteligencji przewyższa wszelkie skale. Wszędzie pełno wojska. Ewakuują wszystkich. Zarząd uznał, że wszyscy cywile muszą opuścić planetę. Nie wiem co chcą zrobić. Albo zniszczą całą planetę, albo… wyszkolą te rośliny i zrobią z nich broń zagłady. Lecz nie uda im się, czuję płynącą w nich potęgę i mądrość. Czuję, że my ludzie, jesteśmy przy tych trawach niczym. Lecz przepełnia mnie smutek z innego powodu. Nie zobaczę już tych wielkich oczu! Nie spojrzę w te wielkie źrenice i nie poczuję tego wyjątkowego stanu!

 

 

Drogi Ao

Rozumiem Twój smutek, ale mógłbyś wykazywać mną jakiekolwiek zainteresowanie!? Rozumiem, że badania pochłonęły Cię całego, ale nie zachowuj się jak dziecko. Napisz jak przejdzie Ci atak zdziecinnienia.

 

 

Szanowna Pani A'ae Saa

Z tej strony Generał Azuu-ta, przełożony Pani partnera. Kilka minut po starcie w celu opuszczenia planety, Ao odebrał sobie życie. Jego współpracownicy mówili, że zdawał się być całkowicie pochłonięty jedną z odkrytych tutaj ruchliwych roślin. Wpatrywał się całymi dniami w oczy tego czegoś, nie przyjmował pokarmu. Jego ostatnie słowa brzmiały "Nie mogę żyć bez twych oczu! Wspaniałych, ogromnych żółtych oczu…". Konto Ao zostanie skasowane a jego zwłoki zniszczone. Nie powinienem tego Pani pisać i wszystkiemu zaprzeczę. Korespondencja pomiędzy Panią i Ao zostanie skasowana także w Pani komputerze. Proszę docenić fakt, że złamałem procedury, by Panią o tym poinformować. Oficjalnie Ao zginął podczas ewakuacji.

[konto tego użytkownika zostało skasowane]

 

 

Drogi Ao

Nie wiem dlaczego to piszę, ale czuję, że muszę. Kochałam Cię, myślałam, że Cię znam. Kiedy pisałeś o tej swojej trawie z oczami, widziałam jedynie naukowe zafascynowanie, pełne oddanie pracy. Okazało się to, sama nie wiem… jakąś chorą miłością. Nie wiem, czy to wina tego czegoś, czy Twoja, ale dopiero teraz zobaczyłam, jak bardzo byłeś dla mnie obcy. Myślałam, że rozumiemy się w każdym aspekcie – gdyby tak było, wyczułabym, że coś jest nie tak. Jesteś jak lud Alius – myślałam, że ich znam, że zrozumiemy się – tymczasem byłam tak naprawdę gdzieś z boku. Nie rozumiałam ich, tak jak nie rozumiałam Ciebie. 

Tak wygląda mój list pożegnalny do Ciebie. Pełen zarzutów i żalu. Wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę. Żegnaj Ao…

[Wiadomość nie została wysłana, błędny adres IP użytkownika. Zmień kod i spróbuj jeszcze raz.]

Koniec

Komentarze

nas na tę samo planetę – jak to zawsze miło miejsce. – samą -miało

Właśnie siedzi jeden przed okiem – okiem>?

, tym czasem… o nie mnie nie rozumieją – oni?

Zdaje się coraz bardziej rozumieć te rośliny – zdajĘ

Kilka minut po wystartowaniu w celu opuszczenia planety, Ao odebrał sobie życie. – po starcie

Z całego opowiadania najciekawsza wydała mi się roślina. Taki motyw mógłby Ci posłużyć do naprawdę przedniego opowiadania SF. Niestety, uczuciowe qui pro quo między głównymi bohaterami jakoś mnie nie ruszyło. Ale całość sprawnie napisana, jak wszystkie Twoje teksty, które dziś przeczytałam.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Koncepcja z mobilnymi trawami faktycznie ciekawa. Wydaje mi się, że tekst zyskałby, gdybyś nie ograniczał się do korespondencji, ale nie jestem pewna. Jakby mi trochę brakowało normalnej narracji, chociaż wszelkie informacje przecież dostałam.

Babska logika rządzi!

Finkla – dziękuję za komentarz :)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Nie dostrzegłam wiele uczucia między A'ae i Ao, a to co było, dość szybko się ulotniło, gdy zostali rozdzieleni i każde z nich zajęło się swoją pracą. Praca, takie odniosłam wrażenie, stała się czymś najistotniejszym, szczególnie w przypadku Ao i specjalnie mu się nie dziwię, bo osobliwe trawy okazały się wyjątkowo fascynujące.

 

Kur­cze, cie­szę się jak dziec­ko. – Literówka.

 

Ja i mój ze­spól bę­dzie­my badać te ta­jem­ni­cze ro­śli­ny. – Literówka.

 

Mie­nią się na różne od­cie­nie żół­te­go i świe­cą w ciem­no­ści.Mie­nią się różnymi od­cie­niami żół­te­go i świe­cą w ciem­no­ści.

 

tym­cza­sem byłam tak na praw­dę gdzieś z boku. – …tym­cza­sem byłam tak napraw­dę gdzieś z boku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, dziękuję bardzo za błędy. Co do Aryat’hanów, bo tak się te trawy zazwyczaj nazywa, z pewnością pojawią się jeszcze nie raz.

 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

To dobra wiadomość, Arhizie. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka