- Opowiadanie: DrFrankenstein - Projekt Tisiphone

Projekt Tisiphone

Oceny

Projekt Tisiphone

Jego uśpione ciało leżało na dnie kapsuły, zanurzone w przezroczystym płynie. Nos i usta zakrywała maska, a z ogolonej głowy wyrastał gęsty las cienkich przewodów. W sterylnym pomieszczeniu, oprócz kapsuły, znajdowała się tylko specjalistyczna aparatura. Kobieta w czarnym stroju wpatrywała się w stojącego naprzeciw niej doktora.  Wiedziała, że jeśli spojrzy przez szklane wieko, nie zdoła powstrzymać łez.

 „Jest w świetnej kondycji. Z pewnością długo pożyje” – zapewniali ją od tygodni.

To spotkanie było formalnością. Doktor wpisał kod i wcisnął przycisk. Na ekranie obrazującym pracę mózgu pojawiły się kolorowe plamy.

–  Niech pan dba o niego. Chcę mieć pewność, że skurwiel długo pocierpi.

Koniec

Komentarze

Wydaje mi się, że jakiś drabelek bazujący na podobnej koncepcji już był. Ale może to coś dłuższego czytałam i mi się pomyliło.

Babska logika rządzi!

Ależ mściwa baba… To pierwsza myśl. Druga tonuje pierwsze wrażenie – może faktycznie zasłużył?

Niezłe.

Zaskakujące! Aż chciałoby się zapytać, czym sobie zasłużył. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne, potwierdzam i ja. Czytałem ostatnio “Muzę Ognia” D. Simonsa i tam również były aparaty, które służyły dokładnie temu samemu, co co wymyślona przez Ciebie machina, więc pomysł nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak mógłby, niemniej drabble bardzo bardzo.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ciekawy pomysł, dobrze napisany drabble. Nie wiem tylko dlaczego miałby cierpieć, skoro śpi. Sen to zdrowie. Chyba że karmią go złymi snami. ;-)

Ciało jest sparaliżowane (narrator nie lubi jednoznaczności, więc nazwał je “uśpionym”), lecz mózg wciąż pracuje. Można się zastanawiać czy sobie zasłużył, czy nie. Bardziej mnie ciekawi, że mimo takiego rozwoju, ludzie nie zrezygnowali z usług kata. Jedynie zatrudnili do tego zadania maszyny. Wyrok jednak wydał człowiek. W którym momencie pogodziliśmy się z naszą mściwą naturą?

Pozdrawiam. ;)

Dobrze napisane, z zaskakującym zakończeniem. Ja bym otworzył mu oczy i kazał obserwować otoczenie, ale ja to ja :D

F.S

Nowa Fantastyka