- Opowiadanie: StrunkStar - Jestem synem Anarchistki

Jestem synem Anarchistki

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Jestem synem Anarchistki

Uciekałem tygodnie, może miesiące, zaś piętno matki odciśnięte na mnie, niczym rozpalonym żelazem wydawało się widoczne w promieniu kilku kilometrów. Policja Hegemona kilka razy mnie miała, jednak udawało mi się im wymknąć. Zawdzięczałem to głównie gęstej siatce anarchistów w podziemiach wciąż i wciąż rozwijającej się Hegemonii.

 Teraz siedziałem na cmentarzu. Wpatrywałem się w grób mojej matki. Oczywiście pusty. Jej ciało zostało zutylizowane wraz z ciałami innych skazańców. Zrobiliśmy jej symboliczny pogrzeb, a napis na nagrobku brzmiał: "Jeśli zabałaganione biurko jest symbolem zabałaganionego umysłu, to czego symbolem jest puste biurko?". A pod spodem małe, nieśmiałe "C♥A".

Nikt nie wiedział, czym jest to "A", ani czemu służy ten cytat. Matka upierała się, aby znalazło się na płycie i żaden z podkomendnych nie miał nic do gadania.

Ta kobieta była dziwną osobą. Tak, jak i Hegemon.

Według legendy kilkadziesiąt lat temu łączyła je wielka przyjaźń, w pewnym momencie nawet i nieodwzajemniona miłość. Czy Hegemona można było kochać? Najwyraźniej tak – gdy moja matka ukończyła szkołę, wyjechała na południe kraju, gdzie zamieszkała z naszym aktualnym władcą. Podobno wiodło im się dobrze. Matka po studiach dostała posadę bibliotekarki w tamtejszej bibliotece, zaś jej przyjaciółka stała się najwspanialszym informatykiem, jaki stąpał po ziemi… Jak więc taka przyjaźń mogła pozwolić na śmierć jednej ze stron?

 Kiedy Hegemon była już u władzy, anarchistka osunęła się w cień. Nie rozumiem, co ją do tego skłoniło. Będąc sojusznikiem Hegemona, mogłaby wieść spokojne i dobre życie. Mogłaby teraz żyć. Ale nie – uparta i dumna dążyła do samozagłady.

 Czy nasz władca coś czuł, gdy naciskał spust? Patrząc w oczy swojej dawnej przyjaciółki? Dawniej dziewczyny, teraz kobiety – która była dla niej podporą w trudnych chwilach? Czy bardzo rzucał jej się w oczy ten kontrast – brudnej, wymizerowanej anarchistki, w której tylko wola była silna, stojącej naprzeciw dumnej Pani Hegemon z idealnie uczesanymi włosami, odzianej w fiolet, kolor władzy?

 Do oczu napłynęły mi łzy. Widziałem przed oczami je obie, to zdjęcie, z którym moja matka się nie rozstawała. Kiedy staliśmy się zwierzętami żądnymi krwi bliźnich? Kiedy nasi przyjaciele celują nam w głowy z pistoletu, a wrogowie ratują nas przed upadkiem? Kiedy to przegapiliśmy?

 Wstałem. Otarłem łzy. Mamo, za co walczyłaś? Czy takiej równości dla nas chciałaś? Jednego poziomu dołów wykopanych w ziemi? A ty, Hegemonie? Czy dążąc do ideału, pragnęłaś wyzbyć się człowieczeństwa ze wszystkich, abyś nie czuła się w tym osamotniona? Żadna z was nigdy mi nie odpowie, wiem to. Ja, Piotr, adoptowany przez Camilę i nazwany tak na cześć jej ojca i duszy włóczęgi i jej byłego chłopaka-anarchisty. Ja, jedyny, który wie o Kirze więcej, niż bym pragnął. Ja. Przywódca Anarchistów.

Koniec

Komentarze

Wpatrywałem się w grobie mojej matki. – A w co się tak wpatrywałeś w tym grobie?

Hegemon był kobietą?

Kiedy staliśmy się zwierzętami rządnymi krwi bliźnich? – żądnymi, bo żądza, a nie rząd

Taka sobie scenka, która ani ziębi, ani grzeje. Bo Piotr jest papierową postacią, tak samo jak jego matka i władca, czy władczyni

Za to fajny cytat Jeśli zabałaganione biurko jest symbolem zabałaganionego umysłu, to czego symbolem jest puste biurko? i ten też: Czy takiej równości dla nas chciałaś? Jednego poziomu dołów wykopanych w ziemi?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Owszem, Hegemon to kobieta. Wiem, że w tym przypadku to słowo nie powinno się odmieniać –  to celowy zabieg. Co zaś się tyczy błędów, mój telefon bywa nieprzewidywalny, a oko nie wyłapie ich wszystkich. Tak więc dziękuję za znalezienie  ich. ;)

Zgadzam się z Bemik, że dużo z tej scenki nie wynika.

Znaczy, kolejna rewolucja pożarła swoje dzieci. A mogły się uczyć historii.

Czy Hegemona można było kochać?

Skoro Hegemon jest kobietą, to: “Czy Hegemon można było kochać”.

 

Bemik, a pierwszy cytat jest Einsteina. Genialny, jak i autor. :-)

Babska logika rządzi!

Nieczęsto zdarza mi się zastanawiać, jak też pisze ktoś, kto nazywa siebie pisarką, a już po chwili móc przeczytać tekst tej osoby.

Z przykrością konstatuję, że w przypadku Jestem synem Anarchistki, albo Autorka określiła się nieco na wyrost, albo, prawdopodobnie przez pomyłkę, zaprezentowała niewłaściwe opowiadanie. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Króciutki tekścik, ale i tak niewiele z niego zrozumiałam. Bardzo przeszkadzała mi zmienna płeć Hegemon. Imię – kojarzące mi się bardzo mocno z przywódcą Zbójcerzy – męskie, do tego odmieniasz po męsku. Piszesz jednak, że to była kobieta, ale w kolejnym którymś zdaniu piszesz “władca” – czyli znów rodzaj męski. Wypadałoby się zdecydować.

W komentarzu twierdzisz, że ta męska odmiana to zabieg celowy. Ale czemu ma służyć? Ja nie widzę celu, tylko wprowadzanie czytelnika w błąd.

Przez cały tekst przewija się tyko jedno imię. Za to nadrabiasz w ostatnim akapicie i zasypujesz czytelnika imionami, które kompletnie nic nie mówią.

O samym pomyśle ciężko mi cos powiedzieć, bo dla mnie to zarys lub streszczenie jakiejś historii. I nie dostrzegam w tym ani grama fantastyki. Może, gdyby to rozwinąć…

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dobrze, widzę, że jednak powinnam pisać wprowadzenie. My bad i wybaczcie.

Śniąca ma rację – oto i zarys.

Co się  tyczy zabiegu… Nie umiem tego do końca wyjaśnić. Przykro mi.

Jak mogę się jeszcze obronić? Tylko czasem. 

 

Najlepszą obroną jest atak ;) Byle mądry ;)

A tak poważniej – przyatakuj czymś pełniejszym i bardziej dopracowanym. Jeśli masz wątpliwości, to skorzystaj przed publikacja z bety.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Podoba mi się cytowanie Einsteina (ten napis na grobie), ale nie bardzo rozumiem celu – tak jak i narrator.

Z tym rozumieniem w ogóle u mnie kiepsko – może jest późno? Ale nie wiem, o co tutaj chodzi. Nie mogę rozszyfrować prezentowanego świata, ni miejsca bohatera w tej rzeczywistości. Może to kwestia tego, że tekst jest za krótki?

Jakiś tam błąd składniowy się trafił, ale skoro pisać umiesz to pisz, a ja życzę ze swojej strony dobrych, dopracowanych pomysłów.

Hegemon zabiła swoją byłą kochankę, którą teraz opłakuje jej syn. Scenka poprzez nadmiar słów udająca opowiadanie. Takie coś nazywamy wodolejstwem.

Podejrzewam, że Autorka jest osobą młodą, więc powstrzymam się od komentowania jej dzieła. Jeśli Autorka osobą młodą nie jest – powstrzymam się tym bardziej. 

Sorry, taki mamy klimat.

Nowa Fantastyka