- Opowiadanie: joseheim - Egzamin

Egzamin

Szorcik o Łodzi. Z życia wzięte ; )

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Egzamin

– Denerwujesz się?

Młody, schludnie wyglądający człowiek, przełknął głośno ślinę. Odetchnął.

– Tak – przyznał. – Wiem, że zrobiłem wszystko jak mogłem najlepiej, ale egzaminy zawsze mnie stresowały. A to w końcu obrona pracy doktorskiej…

Profesor uśmiechnął się łagodnie.

– Czytałem twoją dysertację, naprawdę robi wrażenie, podobnie jak twoja kreatywność. Chodźmy, pokaż mi jak to wszystko wygląda w praktyce.

Starszy mężczyzna skinął ręką i ruszyli przed siebie. Lipcowe słońce paliło niemiłosiernie, a wlekący się chodnikiem ludzie spływali potem. Profesorowi i doktorantowi jednak pogoda nie przeszkadzała; obaj byli przyzwyczajeni do znacznie wyższych temperatur.

– Uroczo brzydka ta Łódź, aż łezka się w oku kręci…

Młody człowiek zerknął z ukosa na pryncypała.

– Wielu pracowało nad tym przede mną – powiedział. – W nieruchomości raczej nie ingerowałem, to efekt wysiłków mistrzów daleko większych niż ja…

– Cóż, odkąd wynaleziono wielką płytę, mało kto może poszczycić się osiągnięciami w tej dziedzinie. Zresztą, w tym mieście wkład w nieruchomości polegał raczej na braku wkładu… chyba, że rozmawiamy o socjalistycznych plombach między kamienicami… i na sabotowaniu pewnych inicjatyw. Niestety, Unia Europejska poważnie krzyżuje nam szyki dotacjami i programami rewitalizacyjnymi.

– Oni też mają studentów. Oraz niezłą kadrę akademicką – zauważył student.

– A poziom szkolnictwa wyższego rośnie – zgodził się profesor. – Że też w ogóle udało im się obrócić powołanie Unii na swoją korzyść… Ale tym lepiej świadczy to o was, że potraficie stanąć na wysokości zadania. Złote pokolenie z was, młodych. No, dość o tym. Zaczynaj, co my tu mamy?

– Wiem, że to nic wielkiego, ale prezentację chciałem rozpocząć od tego właśnie miejsca – rzekł doktorant. Podczas spaceru nieco się rozluźnił. – Skrzyżowanie ulic Kilińskiego i Przybyszewskiego. Od lat staram się powstrzymywać wszelkie plany remontów. Mozaika starego bruku, dziurawych łat asfaltu i biegnących we wszystkie strony powykrzywianych torów tramwajowych stanowi prawdziwy psalm płaczu i zgrzytania zębów dla mej duszy. Ilekroć tędy przejeżdżam, chce mi się śpiewać, zwłaszcza w godzinach szczytu! Niestety teraz jesteśmy pieszo, ale serdecznie polecam przejażdżkę samochodem na odcinku stąd do Suwalskiej, a potem skręt w Zarzewską. Trasa ta dostarczy niezapomnianych wrażeń i stanowić będzie gwóźdź do trumny pana samochodu.

– Masz gadane! – zaśmiał się profesor. – Podoba mi się – dodał, obserwując jak kolejne auta podskakują i złowieszczo grzechoczą, z mozołem przedzierając się przez skrzyżowanie.

– Niezmiernie lubiłem też tak zwane „skrzyżowanie marszałków” – westchnął student – ale musiałem je poświęcić na potrzeby budowy trasy WZ. Tam również mieliśmy cudowną plątaninę skręcających we wszystkich kierunkach torów tramwajowych…

Profesor pokiwał głową.

– Zarówno wynalazki bruku jak i tramwajów niegdyś uznawano za naszą porażkę. Ale nigdy nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło i po latach, to my święcimy, za przeproszeniem, tryumfy. Dokąd teraz?

– Przejdziemy do Piotrkowskiej i dalej, pod Central. Po drodze zahaczymy o Park Reymonta.

Szli w milczeniu, a profesor raz na jakiś czas cmokał z uznaniem na widok co bardziej odrapanych elewacji i zaniedbanych podwórek.

– Park jest w remoncie – zauważył z rozczarowaniem, kiedy weszli wreszcie w ożywczy cień rzucany przez drzewa.

– Niestety, nie można mieć wszystkiego – odrzekł smutno doktorant. – Jednak i tu dołożyłem swoją cegiełkę. Tutaj, proszę pana, jest staw. To znaczy był, bo na czas remontu spuszczono z niego wodę. A ten kikut, co sterczy pośrodku, zdecydowano się jedynie odnowić, zamiast usunąć.

Profesor rozjaśnił się na widok przerdzewiałego obrzydełka sterczącego pośrodku kupy śmierdzącego błota.

– Ponadto staw ma zostać odmulony – uzupełnił student – ale robię wszystko, co mogę, by wstrzymać prace nad nim. Od dwóch tygodni panują niemiłosierne upały, więc…

– Czuję, czuję! Pachnie cudownie.

– Dziękuję. Wiem, że i to nic wielkiego, ale już w podstawówce nauczono mnie, że drobne niedogodności serwowane w częstych dawkach potrafią bardziej dręczyć ludzi niż wielkie nieszczęścia. Chodźmy, proszę, dalej. Specjalnie chciałem dotrzeć tutaj właśnie o tej godzinie.

Profesor zerknął na zegarek. Piętnasta trzydzieści. Akurat znajdowali się na górce, więc mieli przepiękny widok na sznur samochodów ciągnący się jak okiem sięgnąć.

– Dalej będzie tylko lepiej – obiecał młody człowiek radośnie, czując, że egzamin idzie mu całkiem nieźle.

Ruszyli niespiesznie w dół ulicy. Po drodze wstąpili do sklepu spożywczego po lody. Nie zależało im zbytnio na czasie, który dla nich miał wartość względną.

Zgodnie odwrócili wzrok mijając kościół św. Mateusza.

– Słyszałem, że ten krzyż to też twoja sprawka? – mruknął profesor.

– Mam dość specyficzne hobby… – przyznał student.

– Godne pochwały, godne pochwały.

Przyspieszyli, by czym prędzej zostawić za sobą archikatedrę. Kiedy doszli do skrzyżowania Piotrkowskiej i Żwirki, zaczęli przedzierać się przez biało-czerwone taśmy, piaszczyste doły i górki kostki granitowej.

– Czemu wymieniają nawierzchnię, która ewidentnie był robiona całkiem niedawno? – zdziwił się profesor. Student uśmiechnął się.

– O nawierzchniach jeszcze porozmawiamy, tymczasem… proszę spojrzeć.

Profesor z podziwem patrzył to w jedną, to w drugą stronę na potwornie rozkopaną i kompletnie nieprzejezdną ulicę.

– To jest ta osławiona trasa WZ? – upewnił się.

– O tak. Moja duma. Zamknięcie ruchu na tej trasie tak zdezorganizowało mieszkańców, że do dziś nie potrafią się odnaleźć. Trasa jest przebudowywana na całej długości, od Retkini aż po daleki Widzew. Tramwaje przestały kursować, a utrudnienia w ruchu sprawiają, że autobusowa komunikacja zastępcza jest niewydolna. Nie sposób się poruszać nie tylko na linii wschód-zachód, ale również, dzięki zamknięciu skrzyżowania Mickiewicza i Kościuszki, na linii północ-południe. Zamknięta Kilińskiego, ruch dwukierunkowy na Sienkiewicza, ograniczenia na Wólczańskiej, losowe zmiany organizacji ruchu raz na dwa-trzy tygodnie… – Student mówił coraz bardziej gorączkowo, a w jego oczach gorzał prawdziwy ogień. – Dzisiaj, aby w godzinach szczytu w śródmieściu przemierzyć samochodem dwie przecznice, potrzeba od dwudziestu do trzydziestu minut. Czyż to nie piękne? Pomiary wściekłości i frustracji dokonywane przeze mnie codziennie od sześciu miesięcy dobitnie świadczą o moim sukcesie. Statystyka nigdy nie kłamie! Jak dobrze idzie, samochody nie poruszają się nawet o cal przez kilka zmian świateł. Niestety nie po drodze nam teraz na skrzyżowanie Radwańskiej i Wólczańskiej, ale o tej godzinie klaksony samochodów wygrywają tam prawdziwe serenady! Proszę, wejdźmy w Piotrkowską…

Profesor milczał i tylko w kiwał głową, skupiony na słowach doktoranta.

– O, teraz proszę się odwrócić.

Starszy mężczyzna posłusznie obejrzał się we wskazanym kierunku.

– Ho, rzeczywiście ładne. – Uśmiechnął się, widząc u wylotu świeżo odrestaurowanej ulicy socjalistyczne wielopiętrowe szkaradzieństwo. – Szpeci idealnie.

– Nie mogłem wprawdzie powstrzymać odmalowania Centralu, ale i tak jestem dość zadowolony… Po drodze zobaczymy jeszcze kilka wspomnianych przez pana wcześniej plomb między kamienicami. Na reprezentacyjnej ulicy miasta!

– A dokąd właściwie idziemy?

Doktorant zaśmiał się tryumfalnie.

– Do głównego punktu mojej pracy doktorskiej, oczywiście. Dworzec Łódź Fabryczna! Dezorganizacja krajowego i regionalnego ruchu kolejowego na kilka lat, wstrzymanie ruchu ulicznego w mieście w obrębie kilku ulic, podsiąk wód gruntowych, ciągłe problemy z wykonawcami… Teoretycznie powinienem dokończyć projekt do czasu obrony doktoratu, ale dziekani pozwolili mi go kontynuować, w imię większego zła. Wciąż pracuję nad tym, by Łódź straciła kilkaset milionów dofinansowania w związku z przekraczaniem terminów…

Profesor uznał, że potrzebuje się napić. Chwycił doktoranta za łokieć i pociągnął w stronę jednego z ulicznych ogródków.

– Chodź na piwo, dziura w ziemi nie ucieknie.

– Ależ, panie profesorze, jesteśmy…

– Nie żałuj sobie, młody, zasłużyłeś. Jeśli o mnie chodzi, egzamin praktyczny zdałeś na piątkę. – Zasiedli w cieniu parasola, a na stoliku przed nimi w błyskawicznym tempie pojawiły się oszronione kufle pełne złocistego płynu. – Powiedz… słyszałem, że poza doktoratem i prowadzeniem ćwiczeń z zarządzania drogami i transportem oraz z doboru kolorystyki w przestrzeni miejskiej prowadzisz też jakieś koło naukowe?

– Och, tak – rozpromienił się świeżo upieczony doktor. – Wraz z moimi studentami prowadzimy szeroko zakrojone działania w zakresie rozregulowywania sygnalizacji świetlnej na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach oraz wciskaniu wszędzie, gdzie się da, ścieżek rowerowych. Nic tak nie denerwuje zarówno kierowców, jak i pieszych, jak rowerzyści. Masa krytyczna to też nasz pomysł.

– Genialne – westchnął profesor, pociągając solidny łyk rozwodnionego lagera. – Gdyby tylko w naszych kręgach było więcej takich jak ty, Alabdielu…

– Dziękuję serdecznie, profesorze Azrael, naprawdę nie wiem, co powiedzieć…

– Nie ma o czym mówić. To my powinniśmy dziękować tobie. Ciekaw jestem, co wymyślisz na swoją habilitację?

Koniec

Komentarze

Gdzie tu jest fantastyka? :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ano właśnie… Fantastyki mało. ;-)

Babska logika rządzi!

Czepiacie, toż to sama fantastyka, przecież w całej Polsce drogi są gładkie, światła działają jak trzeba, domy i markety cudne, a remonty idą błyskawicznie!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zwłaszcza w Warszawie, centrum tego idealnego uniwersum. wink

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Nie musi być nawet centrum, na trasach dojazdowych masakra.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Alabdiel i reszta piekielnych architektów, inaczej tego nie widzę. laugh

 

Remont Grota? Sam Lucyfer!

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Hej! Ale co powiecie o samym tekście? ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zasłużona piąteczka. Tam gdzie diabły rozrabiają, nie wypada inaczej. Za brak ogarka, można podpaść. devil

 

 

Edyta:

 

Tak mi się jeszcze przypomniało…

https://www.youtube.com/watch?v=SW8Ms6h0NY8

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Mam nadzieję, że nie tylko mieszkańcy Łodzi będą umieli docenić wagę zagadnienia, plastyczność opisów i urodę opowiadania. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

losowe zmiany organizacji ruchu raz na dwa-trzy tygodnie…

Dezorganizacja krajowego i regionalnego ruchu kolejowego na kilka lat,

Masa krytyczna to też nasz pomysł.

 

– wiedziałam, że to nie może być wymysł człowieka…

 

Jedno powtórzenie przy: Przejdziemy do Piotrkowskiej i dalej, pod Central. Po drodze przejdziemy przez Park Reymonta. 

 

I zapomniałaś o tym, że piwo na Piotrkowskiej za mniej niż 10 zeta nie chodzi i szlag ich powinien trafić na widok rachunku ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Powtórzenie zlikwidowane ; )

 

No cóż, sądzę, że ich stać na piwo, niezależnie od ceny…

 

Widzę, że pewne problemy są uniwersalne, hihi. Dziękuję wszystkim za wizytę ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

I zapomniałaś o tym, że piwo na Piotrkowskiej za mniej niż 10 zeta nie chodzi i szlag ich powinien trafić na widok rachunku ;)

Jestem przekonany, że piłem za mniej niż 10 złotych :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ach, dobrze wiedzieć, że ktoś za tym stoi, aż mi lżej na sercu, jak będę jechać od strony Widzewa na uczelnię albo na Radogoszcz, to może nie będę się tak bardzo wkurzać. Przyjemna lektura, ale myślę, że zdecydowanie bardziej dla mieszkańców Łodzi. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

No nie wiem, wydaje mi się, że przez pryzmat przedstawionej tutaj Łodzi każdy może dostrzec własne miasto :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dokładnie tak, berylu. Ja mieszkam pod Warszawą i dziękuję za to każdej sile wyższej, która podziękowań chce wysłuchiwać – wyprawy do miasta są koszmarem, chyba że zostaję na obrzeżach. Za to mam dokładne wiadomości od pozostałych domowników, którzy przeżywają katusze codziennie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No właśnie :) Ale tak z drugiej strony – ja nie mam zbyt wielkiego porównania, bo Radom to za małe miasto (1/3 Łodzi), ale przez 4 lata mieszkałem w Krakowie i nadal tam regularnie bywam ze względu na studia i muszę przyznać, że to, co się dzieje w Łodzi – w porównaniu do Krakowa – to całkowita porażka. Mieszkamy z Jose w centrum i odczuwamy boleśnie pomysły, by rozkopać X głównych skrzyżowań w okolicy i jakoś to będzie. Zresztą, po Krakowie też nie jeździło się najprzyjemniej. A ostatnio doznaję szoku, jak przyjeżdżam do Radomia. Korki zaczynają się robić jak w jakiejś metropolii, bo władza też wpadła na fajny pomysł, by zrobić wiele na raz ;)

Nie mam nic przeciwko robotom – miasta powinny się rozwijać, ale na litość boską, nie wszystko na raz! :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A zauważyłeś pewną prawidłowość? Jak są wakacje i w związku z tym natężenie ruchu automatycznie maleje, nikt nie robi remontów dróg. Nawet tu  w gminie. Moja córka pracuje w szkole, wiochę dalej (sorki, mówię wiocha, a to kurorty prawie) – w zeszłym roku całe wakacje był spokój, jak się rozpoczęła nauka – ruszyły roboty. Był moment, że dzieciaki nie miały się jak dostać na teren szkoły.

Gdzie tu logika?

Edith:

I zapraszam do mojego “Truskawkowa”, bo jesteście tam głównymi bohaterami http://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/14023 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik, jeśli to wzmocni Twoją wiarę w logikę – Łódź jest rozgrzebana przez okrągły rok. I chyba niekiedy dwadzieścia cztery na dobę. Kiedyś wracałam do domu koło drugiej w nocy obok rozbebeszonych torów kolejowych. A tam pełna iluminacja i praca wrzała. Bardzo mnie to zaskoczyło.

Babska logika rządzi!

Ja też za każdym razem jest zadziwiona, jak widzę roboty po nocy ; ) Tym bardziej, że po nocy często pracują gorliwiej niż za dnia…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

O, właśnie! Jakby w nocy wstępowały w nich nowe siły. Cholera, to tylko uprawdopodobnia Twoje wyjaśnienie… ;-)

Babska logika rządzi!

Punkt dla mnie ; D

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wzmożona aktywność sił ciemności w jednym punkcie nie wróży niczego dobrego. Na waszym miejscu zbadałbym sprawę, bo może szykuje się jakaś grubsza afera. U mnie, gdy diabły ostatnim razem tak szalały, skończyło się na piekielnych wrotach. Ośrodku rozpusty, źródle przemocy i konfliktów. Jądrze ciemności. Portalu do świata koszmarów i wiecznej udręki.

Mówią na to Stadion Narodowy, ale ja dobrze wiem, czym jest naprawdę…

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

U mnie nie pracowali po nocy. No i oczywiście był drobny poślizg, bo przecież trafiło się parę dni mrozu :-( Na szczęście teraz chwilowo uspokoili się z remontami, ale przecież idą wakacje… Zobaczymy, co będzie we wrześniu!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

@Kostka – Narodowym zawładnęły zapewne wodne demony? ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Od tego się zaczęło. Teraz szaleją tam najgorsze z możliwych stworzeń. Sam Belzebub woli udawać, że ich nie zna. Mówią na nich “demony finansjery”. wink

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Narodowym władają wszelkie demony, wprost wyrywają go sobie z rąk :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No proszę, tekst niby hermetyczny, a jednak uniwersalny.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Remonty, rozbudowy i przebudowy chyba wszędzie wyglądają podobnie pod względem organizacji oraz skutków. Wakacje, urlopu, długie dni – nic się nie dzieje. Ruch wraca do pozawakacyjnej normy – łup! – drugi z kluczowych węzłów drogowych wyłączony z ruchu. Zmorą ludzie zaczynają nazywać ścieżki rowerowe. Na jaką, przepraszam, cholerę musi się wyłączać z ruchu połowę jezdni, jeśli prace toczą się w pasie chodnika, szerokiego na cztery metry?

Aha, tekst. No cóż, podoba się, potrójnie. :-) Bo wszystko tłumaczy, bo o Łodzi, bo joseheim. :-)

Wychodzi na to, że tylko ja nie jestem zachwycony: bo o Łodzi, bo przewidywalne, bo przydługie w stosunku do treści. Choć kilka spostrzeżeń zdecydowanie wartych uwagi, np. ten o ścieżkach rowerowych.

Sorry, taki mamy klimat.

Ścieżki rowerowe są ok, tylko muszą być robione z głową. U mnie na szczęście można jechać po puszczy, ale wzdłuż głównej ulicy wiodącej do Warszawy  jest ścieżka, wystarczająco szeroka i dla pieszych, i dla rowerzystów. Dziś skorzystałam z niej z psem – super jazda, prawie nie musiałam pedałować, a i pora była odpowiednia, bo wcale nie było ludzi :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Mówią na to Stadion Narodowy, ale ja dobrze wiem, czym jest naprawdę…

BUAHAHAHAHHAHAHA!!!

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Latem nie ma robót, bo robotnicy też są na urlopach!

 

Sethrael wbił mi nóż w brzuch, ale bez brzucha można żyć, na szczęście, więc będę żyła ; p Chociaż argumentu “bo o Łodzi” nie rozumiem… ; ( Ale Adam zrównoważył smutek ; )))

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jak to w wakacje nie robią? A autostrady i trasy krajowe prowadzące w góry i nad morze, to niby kiedy remontują, jak nie w sezonie urlopowym? :) To musi być jakiś większy plan.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Myślicie, że latem robotnicy przestają podglądać, co się dzieje w szkołach i wyjeżdżają w góry lub nad morze, żeby tam remontować główne drogi dojazdowe? Hmmm. Trudno to nazwać inaczej niż szatańskim planem…

Babska logika rządzi!

To pochopny, taki bez przeczytania, wniosek. 

 

Albo sobie nagrabiłaś,  Joseheim, tu i tam, albo ten tekst jest po prostu słaby, skoro nikt, mimo liczby komentarzy, nie dodał go do biblioteki. A przecież nie takie zyskiwały głosy.  ;)  

Nie biegam, bo nie lubię

:-)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Chociaż argumentu “bo o Łodzi” nie rozumiem… ; ( Ale Adam zrównoważył smutek ; )))

Bo… tego… mój komentarz równoważył Adamowe komplementy, a ja nie jestem z Łodzi. ;) Ani nawet z żadnej innej łodzi, więc czułem się, czytając tekst, nieco wyalienowany. 

I nie w brzuch; może co najwyżej paznokieć wyrównałem/przypiłowałem, zatem nie było żadnego wybebeszania, jeśli już to wymanikiurzenie.

Sorry, taki mamy klimat.

Panie Seth, pańska ostrożność opiniotwórcza, jest godna podziwu. 

Szczególnie przy wyłapanych podziwach tylko za ten lub inny pseudonim.  No tak,  bardziej Ten, niż inny … ;)  

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie drogi!

Gdyby powyższe opowiadanie zamieścił tu ktoś inny, pewnie podzieliłbym się opinią, że przegadane i przewidywalne, ale za to napisane sprawnie i poprawnie.

Gdyby powyższe opowiadanie napisał ktoś inny, gratulowałbym niezłego warsztatu, twierdząc, że: “oby tak dalej, bla, bla bla”.

Niestety, gdyby powyższe opowiadanie napisał ktoś inny, w ogóle bym do niego nie zajrzał, bo to nie mój dyżur. ;)

Niestety albo stety – to opowiadanie napisała Joseheim, a wiem, że Ona akurat pisać potrafi. Zdaję też sobie sprawę z tego, że porządne teksty tej Autorki lądują gdzie indziej, a tu, jeśli w ogóle cokolwiek, to wrzuca “resztki”. I bardzo słusznie robi! Niemniej, wybacz, Corcoranie, ja się resztkami z reguły nie zachwycam; już sama świadomość ich zaserwowania obniża apetyt, choćby owe resztki były bardziej smakowite niż dyżurne obiady. Naturalnie reguły czasem przegrywają starcie z rzeczywistością. Czy tak było tym razem?

Mam nadzieję, Corcoranie, a może nawet liczę na to, że ta wypowiedź – jak prawie każda inna – posłuży  za pożywkę zacnej idei tworzenia teorii, które stoją tuż obok wyrazu na “s”. ;)

Jose, mam nadzieję, że wybaczysz zamieszczenie tu kryptoreklamy Twojego innego tekstu, sama nie zakładałaś wątków w HP na ten temat, więc pomogę Ci marketingowo (albo zaszkodzę, nie znam się:)), a co!

Hej-ho!

Sorry, taki mamy klimat.

A ja będę się upierał, że ten portal nie jest gorszy od żadnej tam Esensji. Więc nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek bardzo słusznie robił, wysyłając tylko tam swoje dobre teksty :) Ale – uprzedzam, nie mam zamiaru tutaj czynić offtopu, wiec to tylko taka tam luźna uwaga.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tu każdy może wwalić wszystko i ludzie czynią to, na dodatek w 99% pod pseudonimem. Tam selekcja i teksty pod nazwiskiem, nie wspominając o tym, że – zgodnie ze słowami np. Radka Raka – zaglądają na Esensję również wydawcy. To nie jest kwestia, który portal jest gorszy czy lepszy, ale raczej jaki ma profil. Nasz ma chyba bardziej szkoleniowy, ale gdy ktoś potrafi porządnie pisać, powinien raczej wysyłać tam.

Taka tam luźna uwaga. ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Tutaj można wwalić wszystko, ale piórka dostają już tylko trzy teksty w miesiącu :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ho, ho, ho, ale mi pojechałeś, Sethraelu, jednocześnie mnie chwaląc, cóż za interesująca mieszanka…

 

Kryptoreklama mi bynajmniej nie przeszkadza. Cieszę się niezmiernie, że spodobał Ci się tamten tekst ; ) Nie przyszło mi do głowy zakładać wątek w HP, bo nie uważam za stosowne chwalenie się poprzez ogłaszanie wszem i wobec PATRZCIE, A JA JESTEM W ESENSJI! Uznałam za to za stosowne w ramach próby dostać się do Esensji właśnie i do Qfanta, bo są to miejsca, gdzie przechodzi się selekcję. Odkąd mi się to udało, celuję raczej w konkursy literackie. No i marzę niezmiennie o NF ; ) Do publikacji tutaj, na portalu, rzeczywiście jakoś straciłam motywację. Dostałam dwa piórka i… i co?

 

A ten szorcik jest tylko żartem, sądzę że masz rację, że przegadanym. Niemniej pisanie go sprawiło mi prawdziwą satysfakcję i mam nadzieję, że przynajmniej niektórym satysfakcję sprawiła lektura. Czasem trzeba się po prostu pośmiać z rzeczywistości, bo inaczej pozostanie tylko płacz i zgrzytanie zębów ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Zachęcony kryptoreklamą przeczytałem właśnie Twój tekst zamieszczony w Qfancie. Też mi się spodobał; wizja Nieba – zaiste przerażająca. ;)  yes

Sorry, taki mamy klimat.

O jaaa ; D Może jednak (krypto)reklamowanie się tu na portalu ma sens ; p

 

Dziękuję Ci serdecznie ^__^

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

To ciekawe,  jak traktujemy teksty. (Przeraszam,  Joseheim, że wyjdę spoza tematu) 

 

Biblioteka NF ma służyć polecaniu innym,  wartych polecenia, tekstów. 

A jednak,  mam wrażenie, nie zawsze to działa. Dlaczego? 

;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie, tematy dotyczące biblioteki masz w hyde parku.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie znam zupełnie Łodzi, więc ciężko mi było wejść w ten tekst. Napisane sprawnie, ale czułem się trochę jak na czeskim filmie :)

W życiu nie widziałam czeskiego filmu, ale za to czytałam czeską książkę, więc rozumiem, co masz na myśli ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Urokliwy tekst, ale jednocześnie, wybacz jose, zwyczajnie przegadany i nudny… ;] Chyba wbiję ci kolejny nóż w brzuch, zaraz obok tego Sethowego. Bo o ile doceniam warsztat, to nie mogę powiedzieć by tekst mi się podobał i ledwie dotrwałam do końca, a przecież to takie krótkie.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Nie potraficie w pełni docenić uroków Łodzi i tyle ; D

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Napisałam “urokliwy tekst”, więc akurat uroki doceniam :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Hah, no dobrze, masz rację, dziękuję ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tak, to wiele tłumaczy. Wreszcie wiem, dlaczego jedno rondo w Poznaniu remontowane jest od dwóch lat… Tak, to naprawdę wiele tłumaczy.

: )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Niby problemy uniwersalne dla wszelakich miast, a jednak męczyły mnie kolejne punkty spaceru. Może dla mieszkańców Łodzi opowiadanie jest bliższe? Mnie zupełnie nie rozbawiło, nie wywołało w żadnym momencie lektury uśmiechu, a od pierwszych dialogów domyśliłem się, kim jest zarówno doktorant, jak i egzaminator (dlatego tylko poprawny, ładnym stylem napisany tekst trzymał mnie do końca). Zaleta: krótkie.

Profesor rozjaśnił się na widok – brzmi źle, może zamiast “rozjaśnił” to “rozpromienił”, rozchmurzył?

Nowa Fantastyka