- Opowiadanie: sydonia - Sofia [15+]

Sofia [15+]

A co tam... wrzucę...

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Sofia [15+]

– Przecież to jeszcze dziecko. – Edvige spojrzała z wyrzutem na męża.

– Osiągnęła już wiek płodności.

– Nie zrobi tego, nawet na twoją prośbę – wyszeptała łamiącym się głosem.

– Więc zrobi to na mój rozkaz.

Król elfów podniósł lekceważąco dłoń, dając do zrozumienia, że jest znudzony niepotrzebną konwersacją.

– Dlaczego wykorzystujesz ją do swoich intryg?

– To nie intryga, tylko sztuka planowania. Na chwilę obecną ma go uwieść i rozkochać w sobie. W efekcie końcowym będzie to korzystne zarówno dla ludzi jak i dla elfów.

– Znam cię, Iuli – ciągnęła jeszcze zrezygnowanym głosem. – Wybiegasz myślami w przyszłość dużo dalej niż najbliższe dekady i w efekcie końcowym będzie to korzystne tylko dla ciebie.

Wiedziała, że przegrała, Iulius był nieugięty. Poddała się. Opuściła pośpiesznie komnatę. Miała niewiele czasu na przemyślenia… i przygotowanie Sofii.

 

* * *

 

Noc była niezwykle jasna i cicha. Odbijająca się w jeziorze poświata księżyca, oraz rzadka mgła unosząca się nad taflą wody, potęgowały atmosferę tajemniczości. Sofia, z wrodzoną elfom gracją, zeskoczyła z konia. Nachyliwszy się, zanurzyła delikatną dłoń w chłodnej wodzie, która przeciekając przez jej palce, przerwała głuchą ciszę lasu pogrążonego w głębokim śnie.

Ernest obserwował tę scenę zza potężnego dębu. Często wyruszał na nocne wyprawy do Starego Lasu, lecz rzadko spotykał kogoś o tak późnej porze. Czasem kręciła się jakaś starucha, szukająca w świetle księżyca przeróżnych ziół do swoich magicznych wywarów, raz jakiś zbłąkany wędrowiec śpiesznie przeciął mu drogę… ale Sofii – córki króla elfów – nie spodziewał się tu zastać.

Wyglądała zupełnie inaczej niż na dzisiejszej, oficjalnej wieczerzy, lecz równie ponętnie. Błękitną, szyfonową suknię zamieniła na skórzane spodnie i buty odpowiednie do jazdy konnej.

Sofia wyprostowała się, odrzuciła do tyłu jasne włosy i jednym ruchem ściągnęła płócienną bluzkę. Spodziewał się zobaczyć szczelnie okalający nagie ciało gorset, ale pod koszulą nie miała nic… nic, prócz idealnego ciała dziewicy, drobnych piersi, które jak zauważył, bez problemu zmieściłyby się w jego dłoniach.

Książę bezwiednie zacisnął rękę, tak że gruba gałąź, o którą się opierał pękła pod naporem siły. Sofia w mgnieniu oka chwyciła łuk i skierowała w stronę dobiegającego odgłosu.

Wglądała jak bogini, półnaga, z wymierzonym łukiem w jego kierunku. Ernest znieruchomiał. Nie, nie bał się jej. I nie bał się śmierci. Zamarł z wrażenia doskonałości napiętego ciała elfa. Chłodny powiew wiatru rozwiał włosy Sofii co sprawiło wrażenie jeszcze bardziej nierzeczywiste niż było. Znów otulił go ten zapach. Ten sam, który wyczuwał podczas wieczerzy. Świeży i jednocześnie głęboki, z nutą piżma i drzewa sandałowego.

– Książę? – zapytała, gdy wyłonił się z ciemności.

Opuściła łuk.

– Samotny, półnagi elf w środku Starego Lasu? – uśmiechnął się zawadiacko. – To może wyglądać na jakąś zasadzkę.

Jego oczy nieświadomie zatrzymały się na jędrnych piersiach Sofii. Pomimo młodego wieku nie wyglądała na skrępowaną zuchwałym spojrzeniem. Zastanawiał się ile może mieć lat. Wiedział, że była młoda, bardzo młoda… nawet jak na elfa.

– Przybyliśmy tu w pokojowych zamiarach. Na kogo mielibyśmy zastawiać zasadzki?

– Nie wiem… może na samotnego księcia błąkającego się po lesie.

Wzrok Ernesta powędrował niżej i zatrzymał w miejscu, gdzie zaczynały się opadające na biodra spodnie. Pomyślał, że wystarczyłoby, aby dotknął jej brzucha, zjechał dłonią kilka cali w dół po idealnie gładkiej skórze, pociągnął za cienki rzemień, którym była przepasana…

– A cóż nam po młodym księciu? – wyrwała go z zamyślenia.

– Hmm… gdyby piękna córka króla elfów uwiodła młodego księcia, mogłoby to przerodzić się w długi, gorący romans, a może nawet coś więcej… Przyznaj, że to poprawiłoby, dość napięte ostatnio, stosunki pomiędzy ludźmi i elfami – uśmiechnął się lekko.

Doskonale zdawał sobie sprawę, że to zbyt prosta intryga, niepasująca do wyrafinowanych metod działania elfów. Może w innych okolicznościach szukałby głębszych celów, ale unoszący się w powietrzu zapach coraz bardziej go otumaniał.

Sofia podeszła do Ernesta. Położyła bladą dłoń na jego opalonej piersi… jak ogień i woda… dwa przyciągające się przeciwieństwa. Czuł napięcie iskrzące pomiędzy nimi.

– Naprawdę uważasz, że król elfów – szepnęła, wędrując długimi palcami w stronę jego szyi, zarysowała linię szczęki i delikatnie dotknęła ust, – poświęciłby cnotę swojej najukochańszej córki, tylko po to, by zachować pokój na tej ziemi?

Ernest położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął do siebie. Była tak nieziemska. Obawiał się, że za chwilę rozpłynie się w powietrzu jak mgła. Jedną ręką przytrzymywał ją przy sobie, a drugą odsunął włosy z szyi. Podążając dłonią po kształcie ramienia, nachylił się i pocałował wgłębienie przy obojczyku.

– Znając przebiegłą naturę twego ojca, wiem że jest w stanie wiele poświęcić, aby zrealizować swoje cele. – Zbliżył usta do jej warg, tak blisko, że ich oddechy zmieszały się w jeden wspólny.

Spojrzeli sobie w oczy, jakby chcieli przeniknąć wzajemnie myśli i wyczytać ukryte intencje. Ich usta złączyły się w delikatnym, namiętnym pocałunku. Ernest czuł jak lodowata, elfia natura Sofii roztapia się pod wpływem gorącego dotyku.

Odsunął się lekko, na tyle, aby móc widzieć jej piersi. Powędrował dłonią od szyi w dół, pomiędzy piersiami, nie dotykając ich jednak i z powrotem ku górze. Sofia zareagowała dokładnie jak przewidział, naprężyła się, wygięła lekko do tyłu, dając mu nieme przyzwolenie na zawładnięcie jej ciałem.

Popatrzył w oczy młodej elfki. Gdzieś zniknęła pewność siebie i kokieteria sprzed kilku chwil. Teraz wyczytał w nich nieśmiałość i zażenowanie. Uśmiechnął się, próbując dodać jej otuchy. Jego ręce zaczęły krążyć wokół piersi zacieśniając coraz mniejsze kręgi, aż poczuł je w swoich dłoniach. Gładził i pieścił, obserwując jak pręży i wygina ciało. Oparł ją o pochyły dąb obrośnięty mchem, którego – mógłby przysiąc – jeszcze przed chwilą tu nie było. A może tylko tak mu się zdawało?

Podniósł ich splecione dłonie, po czym pocałował namiętnie usta, szyję, schodząc coraz niżej… pieścił wargami piersi, smakował językiem, gryzł nabrzmiałe sutki. Jedną dłoń włożył między kolana elfki i zdecydowanym ruchem podniósł ku górze, zatrzymując się na jej łonie. Przez spodnie nie wyczuwał, co prawda, miękkiej skóry, delikatnych i wrażliwych miejsc, ale wiedział, że ona czuje… silny, zmysłowy dotyk dojrzałego kochanka… więc na przemian naciskał i puszczał, szczypał i głaskał, a gdy ciało Sofii płonęło z pożądania, gdy wydawało się, że nic nie przerwie jej uniesienia… usłyszał błagalny szept…

– Nie, proszę nie.

Spojrzał na bladą twarz elfa. Z oczu płynęły łzy.

Puścił. Odsunął się o krok, pomagając wstać. Sofia drżała.

Doskonale wiedział, że jej usta mówiły co innego niż pragnęło ciało i umysł. Dobrze wiedział, że nie musiałby nalegać, aby przeciągnąć tę rozkosz dłużej. Dobrze wiedział, że bez najmniejszego wysiłku przekonałby ją, aby wpuściła go do siebie.

Wiedział… ale tego nie uczynił.

Sam nie bardzo pojmował co nim kierowało. Jej niewinność? Nie, skądże. Ileż to dziewcząt rozdziewiczył przed nią i nigdy nie miał takich skrupułów. Delikatność? Kruchość? Miłość? Na tę ostatnią myśl zaśmiał się nerwowo w duchu.

Podniósł z ziemi płócienną koszulę i podał dziewczęciu. Tak, dziewczęciu. W ciągu kilku chwil z kokieteryjnej, młodej kobiety zmieniła się w wątłe, zagubione dziewczę. Ku zdumieniu Ernesta – wciąż jednak kurewsko podniecające dziewczę.

Popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem, jakby chciała prosić, aby ją przytulił i przekonał, że wszystko będzie dobrze, że ten strach przed nieznanym… że to normalne. Ale cała subtelność Ernesta uleciała gdzieś daleko.

– Wsiadaj na konia. Pewnie twój ojciec już wysyła swoją uzbrojoną świtę na poszukiwanie córki. Pośpiesz się.

Gwizdnął na swojego rumaka i ruszył za nią. Patrzył na kołyszące się biodra Sofii i poczuł ukłucie w podbrzuszu. Tęsknota za jej ciałem, za tym by znaleźć się w niej była tak silna, że sam się tego nie spodziewał. Równomierny rytm galopu konia i jego wyobraźnia podsuwały mu do głowy różne obrazy. Czuł narastające pożądanie… jej nagie pośladki ściskane jego dłońmirozchylone nogi… wilgotne wargi, w których zanurza palce… przyrodzenie wypełniło całą wolną przestrzeń w spodniach… miejsca, których nikt jeszcze nie tknął… jego członek poruszający się w niej rytmicznie… jej nagie ciało wyginające się pod wpływem rozkoszy… poczuł pulsowanie w kroczu i ciepło spływające po udzie.

Spojrzał wściekle na jadącą przed nim córkę króla elfów.

– W ciągu tygodnia będziesz moja – obiecał sam sobie.

 

 

Koniec

Komentarze

Czepnę się: 

 

prócz idealnego ciała dziewicy – a nie-dziewica nie może mieć idealnego ciała? 

Położyła bladą dłoń na jego opalonej piersi – to on półnagi nocą po lesie wędrował? 

 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Hmmmm. A co właściwie król elfów zamierzał osiągnąć?

zatrzymał w miejscu, gdzie zaczynały się opadające na biodra spodnie.

Gdzie ona nosiła te spodnie skoro opadały na biodra?

Babska logika rządzi!

Wiele erotyki w tym nie ma. Ot, spotkanie dwojga młodych, zaaranżowane przez ojca dziewczyny, trochę śmiałego dotykania, skuszony książę, spłoszona księżniczka i w zasadzie to wszystko.

 

Świe­ży i jed­no­cze­śnie głę­bo­ki, z nutą piżmu i drze­wa san­da­ło­we­go.Świe­ży i jed­no­cze­śnie głę­bo­ki, z nutą piżma i drze­wa san­da­ło­we­go.

 

- Ksią­żę? – za­py­ta­ła, gdy wy­ło­nił się z ciem­no­ści. – Dialog powinna rozpoczynać pauza lub półpauza, nie łącznik.

 

Er­nest po­ło­żył dło­nie na jej bio­drach i przy­cią­gnął do swo­ich lę­dź­wi. – Lędźwie, to część pleców, więc zastanawiam się, w jaki sposób, skoro stała przed nim, książę przyciągał jej biodra do swoich lędźwi…

 

Zbli­żył swoje usta do jej warg, tak bli­sko… – Czy istniała możliwość, by zbliżył cudze usta?

Nadużywasz zaimków.

 

Wzro­kiem szu­kał ja­kie­goś miej­sca, na któ­rym mógł­by ją oprzeć. – Miejsce, to przestrzeń, którą można czymś wypełnić. Na miejscu raczej trudno kogoś oprzeć.

 

Oparł ją o drze­wo i pod­niósł ich sple­cio­ne dło­nie ku górze… – Podnieść coś ku górze, to masło maślane. Czy mógł podnieść dłonie ku dołowi?

 

Przez skó­rza­ny ma­te­riał spodni nie wy­czu­wał, co praw­da, mięk­kiej skóry… – Materiał, to tkanina; także surowiec, z którego coś ma być wykonane. Spodnie elfki były ze skóry, nie ze skórzanego materiału.

Powtórzenie.

Proponuję: Przez spodnie nie wy­czu­wał, co praw­da, mięk­kiej skóry

 

Rów­no­mier­ny rytm ga­lo­pu konia i jego wy­obraź­nia pod­su­wa­ła mu do głowy różne ob­ra­zy. – Piszesz o dwóch czynnikach podsuwających obrazy, więc: podsuwały.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytałam

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Veni, vidi, legi – jest regulaminowo ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki za komentarze.

Regulatorzy – he, he…. teraz, jak już zwróciłaś na to uwagę, wszystko wydaje się tak oczywiste…

"Jej oczy i usta nie są przyjemne dla oka, pomimo ich wielkiej urody - w ustach, szczególnie, można odkryć wyraz zimnej jadowitości."

Sydonio, jeśli udało mi się w czymkolwiek pomóc, to bardzo się cieszę. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy – o, tak… szczególnym optymizmem napawa mnie zdanie:

“Ot, spotkanie dwojga młodych, zaaranżowane przez ojca dziewczyny, trochę śmiałego dotykania, skuszony książę, spłoszona księżniczka i w zasadzie to wszystko.” – racja, ambitne to nie jest – z tego wynika, że w przyszłości mam jakieś szanse na sukces komercyjny na miarę Zmierzchu i Greya ;-)

 

"Jej oczy i usta nie są przyjemne dla oka, pomimo ich wielkiej urody - w ustach, szczególnie, można odkryć wyraz zimnej jadowitości."

Sydonia :-) 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Sydonio, a dla mnie było podniecające, a zdaje się, że taki miałaś zamiar, pisząc. Bez wulgaryzmów, samą wyobraźnią malujesz erotyczne obrazy. 

Fabuła niezbyt porywająca, ale chodziło o scenkę erotyczną.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

– Znam cię Iuli – powinien byc przecinek przed Iuli, bo wołacz. 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Niezupełnie zgadzam się z przedmówczynią. [EDIT: tzn. z bemik] To

 

Ku zdumieniu Ernesta – wciąż jednak kurewsko podniecające dziewczę.

 

jednak zepsuło nastrój.

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Król elfów podniósł lekceważąco dłoń do góry, dając do zrozumienia, że jest znudzony niepotrzebną konwersacją.

Podnieść do dołu raczej się nie da. Poza tym, wolałbym, by tę dłoń uniósł; podnoszenie kojarzy mi się z ciałami obcymi. ;)

 

Tekst o niczym, jak większość czytanych przeze mnie opowiadań pisanych na potrzeby tego konkursu, niemniej przez lekturę dało się przejść prawie bez zażenowania, więc nie jest źle. 

Sorry, taki mamy klimat.

Dziękuję za komentarze :)

"Jej oczy i usta nie są przyjemne dla oka, pomimo ich wielkiej urody - w ustach, szczególnie, można odkryć wyraz zimnej jadowitości."

Rany, Bemik, to ja Twego komentarza jak tonący brzytwy… a tu w innym wątku czytam “właśnie przez swoją matczyną dobroć  i ciepło zbyt łagodnie oceniam teksty, nie umiem powiedzieć prosto w oczy: to jest chała do kwadratu.”. Teraz rozumiem co czuł We­is­smann Vyzarta “Nagłe ukłu­cie wy­rwa­ło go z za­my­śle­nia. Spoj­rzał w dół, by ze zdzi­wie­niem zo­ba­czyć ostrze szty­le­tu wy­sta­ją­ce z jego pier­si. Do­pie­ro wtedy po­czuł ból, zu­peł­nie jakby nawet jego ciało przez chwi­lę nie mogło pojąć, co wła­ści­wie się stało”

;-)

 

"Jej oczy i usta nie są przyjemne dla oka, pomimo ich wielkiej urody - w ustach, szczególnie, można odkryć wyraz zimnej jadowitości."

Przeczytałam.

Sydonio, ale to było do tekstów chałowatych, a ten przypadek nie miał tu miejsca wink

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nie wciągnęło mnie. Nie pociąga mie fantazy – wolę sf.

Brakuje mi Sofii i jej punktu widzenia: ciekawi mnie, czy ona się buntuje przeciwko woli ojca? A może tak naprawdę cieszy się z zaaranżowanego spotkania?

Bo tego, że to była próba intrygi, a ona sama została “użyta” to Sofia była świadoma?

Niech Wszechświat Wam błogosławi...

Guten Tag, Frau Sydonia!

.

 

(Korzystając z okazji, przypominam, że ruszył mini-konkurs na erotyczne opowiadanie dla Jury – nie zapomnij wziąć udziału w zabawie, pozgadywać i zagłosować na najfajniejszy, Twoim zdaniem, tekst).

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Pierwsza moja uwaga jest taka, że jednak przed Brzytwą Lema, to się jednak Sofia nie wybroni: rach ciach ciach, obcinamy elfie uszy i co nam zostaje? Ano księżniczka, której cnotę Pan Ojciec zamiaruje poświęcić dla tak zwanego “wyższego dobra”. Ot, polityka, poziom: Basic. Ale czy coś by się zmieniło, gdyby Sofia była człowieczakiem? Nie, raczej nie. Ludzkie księżniczki, nawet te bez przyzwoitej genealogii, też potrafią… zabrudzić księcie gacie, uwierz mi na słowo.

Historia sama w sobie oryginalnością też nie trąci. A prawdę mówiąc, wydaje mi się po prostu pretekstem pchającym bohaterów do sceny nad jeziorkiem. Za to rzeczoną sceną sprawiłaś mi prawdziwą przyjemność, bo jest bardzo ładna, zmysłowa i emocjonalna. Fajnie, sugestywnie napisana (zresztą za wykonanie całości masz u mnie przyciężki plusiczek) i pobudzająca wyobraźnię. Szkoda tylko, że tak naprawdę urywa się, nim jeszcze na dobre się zaczyna.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Tekst jest ładnie napisany i za to duży plus. Niestety jednak, gdyby usunąć elementy fantastyczne tekst mógłby sobie istnieć bez nich. Historia dosyć pospolita. Książę spotyka księżniczkę i zostają sobie oddani, księżniczka niekoniecznie chce, bo boi się co się z nią stanie… Historia stara jak świat i do tego jedno jest elfem. 

Pomyśl nad czymś bardziej oryginalnym, bo piszesz całkiem ładnie i mimo sztampowości tekst czyta się bez przykrości. Scena erotyczna wyszła całkiem ładnie. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Ładnie się mieścisz w ramach konkursu, ale nic ponad to. Elfka i człowiek – jakoś bez większej namiętności, choć tekst czyta się przyjemnie. 

 

Takie słodkie, ładnie napisane, naiwne i nieco sztampowe. Bólu mi czytanie nie sprawiło, wręcz przeciwnie. Było kilka tekstów, które zmęczyły mnie bardziej. Tak na trzy z plusem… a może nawet cztery z minusem :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ech… więc nie wystarczy księżniczce elfich uszu dorobić? ;)

"Jej oczy i usta nie są przyjemne dla oka, pomimo ich wielkiej urody - w ustach, szczególnie, można odkryć wyraz zimnej jadowitości."

Nowa Fantastyka