- Opowiadanie: Dzikowy - Randka ze starcem

Randka ze starcem

Szorcik konkursowy. Po dłuższej chwili zrezygnowałem z fabuły mocno kanibalistycznego porno. Co nie znaczy, że nie trafi tu przy innej okazji. Smacznego.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Randka ze starcem

Codzienny rytuał przed zwierciadłem. Na monitorze laptopa, stojącego na toaletce, dziewczyna o twarzy ładnej i harmonijnej jeszcze przed umalowaniem przykłada do policzków, powiek i rzęs pędzle, pędzelki, szczoteczki, aplikatory i patyczki z wacikami. Tymi ostatnimi usuwa nadmiar pigmentów. Staram się naśladować jej ruchy, choć wyglądam przecież zupełnie inaczej. Dłuższe rzęsy, nos prosty, nie zadarty, o szerszych nozdrzach. Za to usta nie tak pełne. Pieprzyk trochę za nisko, za bardzo w stronę linii szczęki, ale i tak go podkreślam kredką. Ostatnie poprawki.

Sukienka nie jest tak obcisła, jak mi się wydawało w sklepie. Może lustro mieli krzywe? Podobno stosują takie praktyki, żeby naciągać klientów. Jutro oddam do zwężenia.

Do czerni pasowałaby biżuteria srebrna z kamieniem w chłodnym kolorze. No i dyskretna, żeby nie zdominowała całości. Wybieram jednak miedź, taką starą – spatynowaną. Przechodzi miejscami w zieleń i dobrze komponuje się z kolorem oczu. I z torebką. I butami.

Nie lubię szpilek, ale co robić, skoro im się podobają? Vlogerka tłumaczyła, że optycznie wydłużają łydki, wysmuklają. Obracam się jeszcze, żeby zobaczyć, czy szwy pończoch równo leżą. Bezszwowe były modne w zeszłym sezonie. Teraz podobno burleska znowu wraca do łask. Cieszy mnie to, bo ile to już czasu minęło? Lada dzień kabaretki będą na topie, ale nie udało mi się żadnych upolować. Krzywię się, patrząc na łydki. Przydałaby się dieta, ale taka porządna głodówka, żeby spalić mięśnie. No i rower muszę odstawić.

Lubię plecaki, też przez kolarstwo miejskie. Są praktyczniejsze. Dziś jednak zabieram tylko kopertówkę z niezbędnymi różnościami. Puder, szminka, chusteczki higieniczne, fajki, telefon… Ten po chwili zastanowienia odkładam na toaletkę. Jeszcze tylko owiać się mgiełką o zapachu tytoniu i suszonych grzybów. Wybieram D&G Anthology L'Empereur 4. Męskie, ale bardzo mi się podobają. Im też.

Kluby nocne omijam. Za dużo tam kurwiarzy. Dyskoteki też, bo zbyt głośno. Upatrzona kawiarenka znajduje się w cichym zakątku jednej z tych gorszych dzielnic, które rozwijały się na początku transformacji, ale na przełomie wieków już przekwitały, ziemia pod nimi jałowiała. Wypierały je sąsiednie, nowsze, bardziej kolorowe i modne. Nocne życie miasta układa się w czarcie kręgi. Deszcz nie pada, choć zapowiadali. Neon miga i pyrkocze, jak w klasykach kina noir. Wystrój też od biedy można podpiąć pod gatunek: drewniane obdarte krzesła, porysowane blaty, blade szczątki kolorów na obiciach kanap i czarnobiałe reprodukcje starych zdjęć na ścianach, ukryte za szybą. Sama klasyka: płonący Hindenburg, Wiley Post przed startem w lot dookoła świata, lunch na drapaczu chmur uchwycony przez Ebbetsa.

Przy barze tylko jeden klient. Ten mój, ten upatrzony na portalu randkowym, ten wyśniony, wymarzony, jedyny. Nie widzi mnie, a ja przecież nie zacznę chrząkać. Zapach? Wie przecież, że palę. Było w profilu na portalu. Chrzanić ustawę tytoniową, ostrzeżeń o szkodliwości się nie boję, bo nie ma czego. Wyciągam cygaretkę i przypalam. Mężczyzna reaguje dopiero na trzask zamykanej Zippo. Pamiątka po którymś poprzednim wyśnionym.

Wiem, jakie wywieram wrażenie. To nie jest mój debiut. W chwili pierwszego kontaktu rozładowuje się niepewność, nieufność gromadząca się od chwili umówienia czasu i miejsca. Wcześniej nie skupiam się na wątpliwościach i obawach. W kąpieli rozprasza je piana łaskocząca po ramionach i karku, stukająca pękającymi przy uszach bąbelkami. Przed lustrem odsuwam je, żeby w końcu zrobić ten cholerny makijaż. Uderzają z podwójną siłą dopiero po wyjściu z domu. Czy kłamał na zdjęciach? Zmyślał w opisach? Oszukiwał w rozmowie? Ja nigdy tego nie robię, dlatego oni nigdy nie są rozczarowani.

Dotykam jego dłoni przy powitaniu. Pierwsze słowa są nieśmiałe, chowają się za zdawkowymi uśmiechami. Ja też się uśmiecham, ale dlatego, że już mam dostęp do jego głowy. Każdy mężczyzna ma w czaszce niewielką plamkę na szarej powierzchni mózgu, którą wystarczy delikatnie tknąć, żeby nie miał już wątpliwości, że bardzo, ale to bardzo chce mnie mieć. Ze stymulacją nie wolno przesadzić. Wtedy gotowy jest zedrzeć ze mnie ubrania i posiąść choćby na tym stołku barowym, tak strasznie skrzypiącym przy każdym ruchu. Wyśnionego praktycznie nie muszę stymulować. Przez ten ułamek sekundy przechadzam się po jego myślach, żądzach i obawach. Jaki jest nieśmiały. Kto by pomyślał, prawda? W każdym siedzi mały chłopiec, który wychodzi ze swojego domku na drzewie na pierwszej randce. Wyśniony wstydzi się swojej blizny po poparzeniu na udzie, na nadzieję, że nie zapalimy światła. I jak oni wszyscy obawia się, czy nie jest za mały. Jak na mój apetyt – z pewnością.

Rozmawiamy przez godzinę. Zabawia mnie nieszkodliwymi kłamstewkami. Nie ma aż tyle zapieprzu w robocie, jak mówi. Nie gania na siłkę dla relaksu, jak się chwali. Ale mówi prawdę, że portal randkowy to raczej z ciekawości, nie desperacji. Dopijam wino i przytrzymuję mu dłoń, gdy przypala mi cygaretkę. Przesyłam mu sugestię, że możemy już iść.

Po drodze muskam go po uchu włosami, gdy kładę mu głowę na barku. Obie ręce opieram na jego przedramieniu. Ciągle jest zdenerwowany, dlatego go uspokajam. Palcami wodzę po dłoni, głaszczę opuszkami wzdłuż paliczków, do końca palca i z powrotem po nadgarstek. Ślę uspokajające myśli. Nie martw się, Wyśniony, to zwykłe zmęczenie. Już późno. Już niedaleko.

Zapalam światło tylko w przedpokoju. Do niezaścielonego łóżka dociera tylko zduszona żółta smuga odbita od ścian i mebli. Cienie są długie.

Szlak od drzwi do sypialni znaczą sztuki ubrań. Jego ubrań. Oddycha ciężko, głęboko. Prowadzę go przed sobą, jak więźnia. Dłonie opieram na plecach, nie wyczuwam obudowanych mięśniami łopatek. Dotykiem rysuję linię wzdłuż kręgosłupa aż do kości ogonowej i z powrotem. Zatrzymuję się przy karku, drapię skórę pokrytą podgolonymi włoskami. Zostawiam go na łóżku. Siedzi wyprostowany z rękami uwięzionymi w skotłowanej kołdrze. Obserwuje mnie, gdy zapalam kadzidło, krzątam się w poszukiwaniu oliwy z lawendą. Butelkę przynoszę na tacy. Może tym razem się nie przewróci.

Siadam za nim. Nabieram powietrza. Czuję, jak moje nozdrza rozszerzają się, chwytając zapachy. Niedokładnie spłukał mydło, chyba siarczanowe. Pod pachami i w kroczu jest spocony. Nakładam na dłoń nieco oliwy, rozcieram i zaczynam go masować. Delikatnie od płatków uszu, za małżowinami. Skronie już mu siwieją. Kropla płynu uciekła na wierzch dłoni. Ocieram ją o policzek Wyśnionego. Golił się rano, czuję szorstkość mchu. Cierpliwości, ślę mu wiadomość. Już niedługo.

Kolejną porcję oliwy wcieram w jego barki. Spina się, zamiast rozluźnić. Nie naciskam, nie ugniatam, przecież to nie masaż. Włosy rosną w oczach, przybywa srebrnych pasemek. Sięgają już ramion. Rozgarniam je, gdy zlepiają się od płynu. Zgrywamy nasze oddechy, gdy zaczynam coraz mocniej, coraz szybciej wodzić dłońmi po jego ciele. Od mostka wzdłuż żeber do kręgosłupa, od brzucha po ramiona. Szybciej, szybciej. Skórę wokół pępka ma zwiotczałą, wystające kości rozpraszają. Gdy dotykam szyi, przez chwilę myśli, że chcę go udusić. Ale tylko przez moment, dopóki go nie uspokoję. Wracam do długich uszu ze sterczącymi kępkami włosów. Na gładkiej skórze czaszki odbija się światło, prawie razi. Całuję go w czubek głowy, jak małego chłopca, tego z domku na drzewie. Śpij dobrze, mój Wyśniony.

W starości i umieraniu nie ma nic pięknego. Ciało wyglądające jak wyschnięty kokon, poznaczone plamami skronie, skóra na twarzy układająca się w regularne skiby, wiszące jak skrzydła fałdy na ramionach nie wzbudzają już żadnych uczuć, może poza żalem, że na tak niewiele go starczyło. Wychodzę do toalety. Podnoszę klapę muszli, podciągam kieckę i staję w lekkim rozkroku. Muszę się pozbyć tego wina.

Warszawa, kwiecień 2015.

Koniec

Komentarze

Interesujący pomysł. To nowy rodzaj wampira? Chyba maławo erotyki, ale co ja tam wiem. Niech się jurorzy martwią.

Babska logika rządzi!

Ach, femme fatale w nowym wydaniu. :-)

 

Ciekawym, trzeba przyznać.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przeczytałam i nie zrozumiałam. Nakazałam sobie powtórne czytanie, niestety, z tym samym skutkiem. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bywa. Sukkub/Inkub, bo dżendery atakują.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Mamuśku, Dzikowy, miałam ciary przy czytaniu, choć poranek.  Szkoda, że tak mało erotyki zmieściłeś. Moim zdaniem byłoby jeszcze mocniejsze, gdybyś doprowadził sprawę do końca przed końcem :-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo klimatyczny wstęp. Gratuluję, przez jedną trzecią opowiadania nie pokazałeś nic, a przy tym odstawiłeś obrazek bohaterki/bohatera – idiotki/idioty.

 

„Nie lubię szpilek, ale co robić, skoro im się podobają?” Wybacz, ale ponieważ to fantastyka, nie mam pojęcia czy mowa o facetach czy chociażby obcych.

 

Zakończenie intrygujące. 

Haha, Dzikowy, dobre!

Rzeczywiście trochę na początku przynudzasz, ale koniec rekompensuje wszystko.

Dżendery atakują!

Bardzo konsekwentnie budujesz postać kobiety. Od początku zadziwiasz znajomością ich kobiecych spraw. Opisujesz je jednak zbyt długo. Dla mnie to tylko takie pitu-pitu.  Ale napisane świetnym stylem.

 

Co do finału, ok, rozumiem co stało się z facetem, ale o co chodzi z tą toaletą?

 

Pozdrawiam! 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Przeczytałam.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Co do finału, ok, rozumiem co stało się z facetem, ale o co chodzi z tą toaletą?

Mam wrażenie, że nie załapałeś twista. Jak sika kobieta? A jak mężczyzna? Jak odpowiesz sobie na to pytanie, to zrozumiesz.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca yes

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ok, ale po co to?

Ona jest facetem? Czy kobietą, która sika na stojąco? Wybór którejkolwiek z tych odpowiedzi budzi we mnie tylko kolejne pytania…

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Według mnie to facet. Dzikowy na początku celowo podkreśla jak “ona” się maluje i tak dalej. 

No chyba, że ja to źle odbieram, ale patrząc na to “Bywa. Sukkub/Inkub, bo dżendery atakują.” odbieram to raczej dobrze.

 

 

 

To może wyjaśnię założenia. smiley

Uznałem, że sukkuby/inkuby żywią się energią seksualną – podnieceniem. Sam akt to napięcie by rozładował, więc nie dawałem więcej erotyki, skoro odżywianie odbywa się przez dotyk. Ot, naładować i zmacać.

Twist inspirowany klipem “Smack my bitch up” Prodigy, który uważam za jeden z lepszych w historii, tak pod względem fabuły, jak i wykonania.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Czytało się przyjemnie, a to dużo. Środki prowadzące do celu, opis przygotowań – ciekawe. Niemniej sam cel – e. Zrobiłbyś jeszcze z ofiary tranzystora, to za czasów Wilde’a może byłoby szokujące. Dziś – wątpię.

Napisane fajnie, ogólnie się podobało, ale twist mnie niestety zupełnie nie zaskoczył. Pewnie dlatego, że od ponad miesiąca nie mogę dokończyć opowiadania, które zaczyna się na podobną modłę, a kiedyś napisałam wersję odwrotną:D

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każda uwaga niewłaściwie stosowana zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

 

Co?! Nie ma uwag szczegółowych? Nawet jednej?

Ano, wciągnęło mnie i jeśli jakieś babole są, to nie zwróciłem uwagi.

 

Początek trochę przynudnawy i może trochę za bardzo zdradzający resztę, bo głównie on spowodował, że domyśliłem się twistów, zwłaszcza żęderowego.

Fabuła nie jest za skomplikowana. Odnoszę wrażenie, że to wszystko już gdzieś było i nawet w podobnych kombinacjach.

Trochę brakowało mi erotyki. I nie tylko dlatego, że konkurs. Tekst sam od początku daje do zrozumienia, że erotyka jest dla niego kluczowa, przez co ten motyw ze starzeniem (lubię go nie tylko w tym tekście) wydał się płaski. Niespełniony ;)

W sumie zastanawiam się, czy taki koniec to nie jest trochę pójście na łatwiznę. Trudno byłoby napisać erotykę i zachować twist na sam koniec. Ale myślę, że dzięki temu twist zyskałby na mocy.

Bohaterowie ok, może trochę zbyt ograni.

 

Ale całość napisana bardzo sprawnie i to spowodowało, że przyjemnie czytało mi się ten tekst. Było napięcie i dobry styl, dzięki czemu czułem się zaangażowany. Podobał mi się rytm w zdaniach i tempo narracji. Generalnie nabrałem ochoty przeczytać coś więcej, może coś dłuższego, gdzie zobaczę, na co stać wyobraźnię autora w kwestii fabuły i bohaterów.

 

Generalnie na plus :)

 

 

Pozdrawiam,

 

B.A.

 

 

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Ciekawy pomysł z sukkubem/inkubem/outkubem, warsztatowo dobrze i klimatycznie. :) Tylko jak na założenia konkursu, chyba jest trochę za mało erotyki w erotyku.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Dzięki za komentarze. Odnośnie do zawartości erotyki w erotyku, to przyjąłem raczej podejście z Gildy i sceny z rękawiczkami. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Wiwat Rita! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dopiero po chwili,  zza horroru wyłoniła się falą, no moze falka, emaptii ;) 

To jest dobre, Dziku.

Czy mogłoby być lepsze? Zapewne ;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Przeczytałam.

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Podobało mi się.

Były głosy krytykujace "nudnawy początek", dla mnie to był dobrze budowany klimat ;)

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

.

(Dziku, przypominam, że ruszył mini-konkurs na erotyczne opowiadanie dla Jury – nie zapomnij wziąć udziału w zabawie, pozgadywać i zagłosować na najfajniejszy, Twoim zdaniem, tekst).

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Kurna, dobrze się Ciebie i czyta i słucha. Tworzysz tymi pełnymi szczegółów, bogatymi opisami naprawdę mocne klimaty. Sama historia średnio mnie, prawdę mówiąc, a erotyki tu zdecydowanie za mało, ale i tak czytało się naprawdę świetnie, a to zdecydowanie najważniejsze. Cóż tu więcej dodać?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Erotyki bardzo mało, ale to wcale nie jest wadą tekstu. Bardzo dobrze i ciekawie napisany, ale niestety tytuł zdradza nam wszystko, choć i tak przeczytałam z zainteresowaniem. Dobrze, że jestem kobietą, takie cuda mi nie zagrożą na pierwszej randce. ;)

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dobre to zamieszanie z płcią, ale po tym zabiegu: „Staram się naśladować jej ruchy”, dla mnie było jasne, że chodzi o faceta, sukuby nie mogą być transwestytami? ;-) Umiejętnie budujesz klimat, demaskując warsztat nocnego łowcy. Czekałam na kulminację i trochę mi przeszła koło nosa, powolne wiotczenie i starzenie się ofiary wydaje mi się zbyt delikatnie zarysowane. W moim odczuciu jest w tym opowiadaniu erotyka – a raczej jej kulisy.;-) Nienachalnie, z klimatem. Dobrze napisane.

Bleee…

Ale to takie, wiesz, bleee trochę z WOW! Obleśnie dobrze napisane. Klimat jest, erotyka też – acz może niezbyt wiele. Pierwsze randki bywają straszne, prawda?

Generalnie na tak :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

“blizny po poparzeniu na udzie, na nadzieję, że nie zapalimy światła.“ – ma nadzieję, literówka

 

Czy ta kobieta nie jest czasem facetem?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Podobało mi się.

Poza tym wszystko już chyba zostało napisane powyżej.

Hmm... Dlaczego?

Nowa Fantastyka