- Opowiadanie: Mulin - Zwierciadło

Zwierciadło

W hołdzie wszystkim posiadającym uboższy od standardowego zestaw zmysłów.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Zwierciadło

Moja matka twierdziła, że nigdy niczego nie osiągnę.

Nie poznam świata, a on okryje mnie zasłoną wstydu. Wiem to, choć nigdy jej nie widziałem, ani nie usłyszałem żadnego z wypowiadanych przez nią słów.

 

Jestem głuchoniewidomy. Taki się już chyba urodziłem, a przynajmniej innego siebie nie pamiętam.

 

Zresztą pamięć też płata mi figle, jakby mało mi było moich ułomności. Często przypominam sobie zdarzenia, które nie miały miejsca.

 

Nie mogły mieć.

 

Nigdy.

 

Wszak dobry Bóg nigdy by do tego nie dopuścił. Chociaż… skoro pozwolił mi żyć bez możliwości „standardowego” odczuwania świata, to może w taki sposób rekompensuje mi straty? Wydaje się to logiczne i uczciwe.

 

Opowiem wam o jednym z takich wspomnień. Dniu, w którym widziałem, słyszałem, czułem i smakowałem. Ekstatycznych momentach, pełnych radości, kolorów i dźwięków, zastępujących dotyk moich chropowatych palców. Chwilach, nad którymi unosił się słodki zapach laski waniliowej, wzmocniony czystą waniliną.

 

Albo nie. Pozwolę wam doświadczyć czegoś zupełnie innego, wyjątkowego. Tak bardzo mojego własnego, intymnego. Płynącego wprost z mego wnętrza wyrazu wdzięczności za wszystko, czego doznaję każdego dnia. Zwierciadła mej codzienności.

 

A wygląda to tak:

 

(…)

 

Czyste, niczym niezmącone piękno. Nieprawdaż?

Koniec

Komentarze

Nietuzinkowe, niebanalne podejście, przeważnie, jest zaletą. Tutaj oryginalność, czy może eksperyment literacki nie przekonał mnie. Powiem więcej, nie pojmuję go :(

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Zrozumiałem, że podmiot wypowiedzi nie jest za nic wdzięczny, stąd ta pustka i ironia na końcu. Jako eksperyment, ten wielokropek w nawiasach nawet mnie zaintrygował. 

Tekst sam w sobie stanowi w moich oczach jedynie zaczątek pewnego pomysłu, niestety trochę za mało by zrobić mocne wrażenie lub przykuć uwagę. 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Tekst jest tak enigmatyczny, że można sobie pod niego podstawić dużo różnych sensów.

 

Moje odczytanie jest takie: doświadczenia narratora są nieprzekładalne i wielokropek w nawiasie symbolizuje to, czego nie są w stanie odebrać/zrozumieć osoby dysponujące wszystkimi zmysłami. Czyli to czytelnik okazuje się tym, któremu czegoś brakuje. I w takim wydaniu pomysł do mnie trafia. Wykonanie mniej, bo – zakładając, że nie doszukuję się tutaj czegoś, czego autor absolutnie nie miał na myśli :-) – jest dla mnie jednak trochę zbyt niejasno…

Jakiś pomysł jest, owszem. Przy pewnych interpretacjach nawet niezły, ale chyba nie na tyle genialny, by zastąpić w tekście wszystko inne, a tu właśnie niczego innego nie dostajemy.

Wszak dobry Bóg nigdy by do tego nie dopuścił

Może to jest między nawiasami… A może pytanie: dlaczego?

 

Całkiem fajne :)

 

 

Melduję, że przeczytałam.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Hmmmm. Odebrałam tak, jak BardzoGrubaLola. Zwalanie na czytelnika całej roboty z wymyślaniem elementu fantastycznego i wyobrażaniem sobie doznań narratora wydaje mi się nie fair.

Babska logika rządzi!

Był jakiś pomysł, ale jego realizacja wydaje mi się zwykłym pójściem na łatwiznę.

Jakkolwiek potwornie to zabrzmi, przeczytałem opowiadanie jakiś czas temu, ale nie komentowałem od razu, zostawiając sobie czas na refleksję mad tym wielokropkiem. Efekt jest taki, że nie tylko do żadnych refleksji nie doszło, ale wręcz zapomniałem o czym jest tekst. Mało tego, zapomniałem, że już go wcześniej przeczytałem.

Bardzo mi przykro z tego powodu.

Jeśli chodzi o same refleksje, to moja jest taka, banalnie oczywista:

Albo nie. Pozwolę wam doświadczyć czegoś zupełnie innego, wyjątkowego. Tak bardzo mojego własnego, intymnego. Płynącego wprost z mego wnętrza wyrazu wdzięczności za wszystko, czego doznaję każdego dnia. Zwierciadła mej codzienności.

 

Wielokropek to nicość; pustka, “wszystko, czego [bohater] doznaje każdego dnia” “Zwierciadło [jego] codzienności. Narrator dosłownie próbuje podzielić się z nami swoim światem.

I, jako taka, jest ta koncepcja ciekawa. Dalej jednak zmuszony jestem powtórzyć za Teyami:

(…) ale chyba nie na tyle genialny, by zastąpić w tekście wszystko inne, a tu właśnie niczego innego nie dostajemy.

Jako eksperyment – całkiem. Jako opowieść – słabo.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Z takiego wielokropka w nawiasie ja się kiedyś tłumaczyłem. Widzę, że technika ta nie jest i innym obca.

 

Pomysł w tym jest, bez wątpienia! Odbieram to tak: świat staje się piękny, gdy nie widać jego ohydy i nie słychać o niej.

I tu powinny paść pytania o te barwne strony życia. W każdym razie – zmusza do refleksji. Oceniam wysoko, chociaż chyba zbyt krótka forma, by trafiła do biblioteki. 

To jest dla mnie opowiadanie-zagadka. Nie wiem jak potraktować zwierciadło – jako głębię pustki? jako brak pomysłu?

Za krótkie, za chaotyczne (dywagacje i przeskakiwanie z tematu na temat bez ich zakańczania rozpraszały mnie i męczyły), żeby chwyciło za gardło i zagrało na strunach duszy, czy emocjach.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Odbieram to tak: świat staje się piękny, gdy nie widać jego ohydy i nie słychać o niej.

 

Myślę, że doszukiwanie się w tym tekście piękna to już zdecydowana nadinterpretacja. Zgadzam się, że autor miał jakiś pomysł i odwagę, aby wstawić tekst w takiej formie. Nie wiem, czy po to aby zaszokować? Może i się udało, ale ja nie odebrałam tego w ten sposób. Dla mnie w nawiasie znajduje się brak pomysłu i nic więcej.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Końcówka zaskakująca, uderzająca. Nie spodziewałem się, że tak krótki tekścik na tak poważny temat, może być tak wymowny. 

Również stwierdzę, że odważne.

 

Zastanawia mnie natomiast, czy nie jest tak, że osoby “posiadające uboższy od standardowego zestaw zmysłów” jednak mają nieco bogatszy zestaw przeżyć.

I po co to było?

Przeczytałam i, przykro mi, ale to wszystko, co mogę powiedzieć na temat Zwierciadła.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka