- Opowiadanie: BaruArlab - The najpierw zapytaj

The najpierw zapytaj

Bardzo przepraszam za tego szorta, ale Rooms rzuciła pomysł, któremu, jako niepoprawny błazen, nie mogłem się oprzeć :D Ta kapusta w komentarzach to pozostałość po pierwotnej wersji tekstu, zmienionego po trafnych uwagach Czytelników (Bemik – pomysł wyszedł od Ciebie – dzięki!).

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

The najpierw zapytaj

Nasza zmiana dobiegała końca. Obrawszy powrotny kurs na Ziemię, cieszyliśmy się nie tylko z powodu nadchodzącego fajrantu. W pogodny nastrój wprawiały nas również pierwszorzędny samogon mego wuja Pen-Dżi-Miszcza oraz fakt, iż przez cały czas trwania patrolu los oszczędzał nam spotkań z asteroidami lecącymi ku Ziemi i statkami służącymi nielegalnemu górnictwu egzoplanetarnemu, zmierzającymi w kierunku przeciwnym. Wypatrywanie jednych i drugich było bowiem naszym głównym zadaniem.

Zaprogramowawszy ostatni manewr przygotowujący do wejścia w atmosferę, uniosłem dłoń, by serdecznie klepnąć w plecy Yaffa, drugiego pilota. Zamarłem jednak z uniesionym ramieniem, gdy ujrzałem wskazanie niuchmastera.

Coś zbliżało się w naszą stronę.

Była to srebrzysta kula o średnicy jakichś dwustu berethrowów. Poruszała się z niedużą prędkością w stronę Ziemi, po torze przechodzącym zaledwie kilkaset metrów od naszego obrysu.

Spojrzałem na wyświetlacz komunikacji zewnętrznej. Kula była źródłem silnego i bardzo regularnego sygnału. Nie mogła więc być tworem naturalnym. Na niczym spełzły próby odczytania emisji za pomocą tłumacza. Natychmiast doszliśmy więc do wniosku, że to chyba…

– To chyba… – Yaff zachłysnął się z wrażenia.

– Tak, to chyba… – zawtórowałem mu, gwałtownie trzeźwiejąc.

– Co robimy? Wysyłamy im…?

– Wysyłamy.

I tak oto jako pierwsi w historii astronautyki mieliśmy okazję użyć sygnału przygotowanego na wypadek spotkania z pozaziemską cywilizacją. Twórcy tego niezwykle wyrazistego impulsu oparli się na założeniu, że odwiedzający Ziemię obcy będą dysponować urządzeniem umożliwiającym błyskawiczne opanowanie dowolnego języka. Stworzono zatem wybór wypowiedzi w języku urzędowym Wspólnoty Światowej, zawierający możliwie najszersze, a zarazem najbardziej miarodajne spektrum przykładów słownictwa i gramatyki. Wszystko to było zakodowane w postaci fal radiowych. Pomysł nieraz krytykowano niczym osławioną strzałkę z rysunku na płytkach Pioneera, jednak, jak się teraz okazało, obawy w tej kwestii nie były słuszne.

Przybysze z dalekich światów natychmiast wysłali sygnał kodowany w identyczny sposób. W dodatku ich chińszczyzna była nienaganna.

– Lecimy na Ziemię. Nie przeszkadzajcie nam – powiedział syntetyczny głos.

W tym momencie serce podeszło mi do gardła, a w oczach zakręciły się łzy. Nie wiedziałem do końca, czy ich przyczyną był strach, czy też narcystyczne wzruszenie. Oto bowiem stałem się reprezentantem całej ludzkości: miałem wypowiedzieć pierwsze zdanie skierowane z ust człowieka do przedstawiciela obcej cywilizacji. Ciężar odpowiedzialności, z jaką wiązało się takie wyróżnienie i obawa przed konsekwencjami, które mógłby zrodzić mój ewentualny błąd, sparaliżowały mnie. Uświadomiwszy sobie doniosłość chwili, zebrałem całą swą odwagę i wydusiłem:

– Po co?

Zapadła cisza.

Gdy pogodziłem się już z ignorancją, jaką najwyraźniej zamierzali okazać nam rozmówcy, głos odezwał się ponownie.

– Jestem komisarzem Międzyplanetarnego Instytutu Równowagi Biologicznej. Moim zadaniem jest eksterminacja życia na Ziemi.

– Ccc…co?

– Ttt…to. Jeden z gatunków zamieszkujących waszą planetę nie posiada biohomologacji. Kilkaset tysięcy lat temu kompania administrująca tym rejonem galaktyki dopuściła się rażącego niedbalstwa nie zawiadamiając IRB o pojawieniu się nieplanowanego odgałęzienia ewolucyjnego. Niepoinformowani o rozpoczętym właśnie procesie, nie mogliśmy go nadzorować. W ten sposób pojawił się niepożądany gatunek, który zdominował prawie całą biosferę.

Wpadłem w panikę. Musiałem naprędce wymyślić coś, co odwiedzie przybysza od zrealizowania przerażającego zamiaru. Niełatwo jednak myśleć ze świadomością, iż ma się we własnych rękach los całej ludzkości.

– Nie jesteśmy tacy szkodliwi – rzuciłem naprędce. – Stworzyliśmy cywilizację, kulturę…!

– Nie można tak po prostu wejść na ścieżkę tworzenia cywilizacji.

Mimo paniki zwróciłem uwagę, że słowa komisarza brzmiały jakoś znajomo. Widocznie wykorzystał jedną z próbek lingwistycznych.

– Rozwój – kontynuował obcy z rozdrażnieniem – wymaga przemyśleń i nadzoru. Zanim pozwoli się inteligentnemu gatunkowi rozplenić się po całej planecie, trzeba najpierw, do jasnej cholery, ZAPYTAĆ O POZWOLENIE! Tego zaś wasza kompania administrująca nie zrobiła, w wyniku czego mamy u was niezły burdel. Wojny, zanieczyszczenie środowiska, a nawet, o zgrozo, internet! Zrobiliście z Ziemi szczurze gniazdo. Czas na deratyzację.

No to dupa. Ludzkość, co tu dużo mówić, rzeczywiście jest zepsuta… Zaraz, właśnie! Zepsuta!

– Panie komisarzu! – krzyknąłem podniecony nagłym olśnieniem. – Może spróbujmy załatwić to… inaczej?

– Czyli jak?

– No… po ziemsku! Może pan do nas przycumować?

 

***

 

Lądując, czułem się jak bohater. Cóż za rozkosz! Podobną musiał odczuwać komisarz, który zapewne w tym samym momencie, wracając do swoich, delektował się zawartością jednej z trzydziestu świeżo zdobytych butelek samogonu wuja Pen-Dżi-Miszcza.

 

Koniec

Komentarze

Świetne! Adamsowe w humorze ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No, no. Nawet w kosmosie to działa. 

Podejrzewałam, że elementem przetargowym a raczej trafiającym do przekonania kosmitów będzie alkohol. smiley

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Psycho: Dzięki!

Bemik: Cholera, faktycznie! Można było i tak, tylko koperta wydała mi się jakaś taka w sam raz dosadna… Najwyżej zmienię później, jeśli zdołam to jakoś w miarę zgrabnie ubrać w słowa.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Chwila moment. Na jakiego diabła komisarzowi waluta, nie będąca w obiegu w jego świecie?

No dobra, nie odpowiadaj. To nie ma większego znaczenia wobec faktu, że rozbawiłeś mnie. Internetem zwłaszcza.

Jakże mi miło, że podniosłeś rękawicę i w to w tak dobry stylu!  Ubawiłam się, ten berethrow to wisienka na torcie. :)

Niezłe!

 

To ci jedyna słuszna łapówka o jakiej słyszałem. Jedna pękata koperta za ocalenie ludzkości? Ale taniocha ;)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Swoją drogą, czytając wstęp, nie skojarzyłam potocznego znaczenia “kapusty” i przez większość tekstu byłam PEWNA, że gatunkiem bez biohomologacji jest to niewinne warzywo, serio. :) To tylko dowodzi, że przełknę każdy  jajcarski pomysł:)

Rooms, nie tylko Ty. Ja też szukałam tej kapusty w tekście. Zaznaczam, nie jestem blondynką, żeby nie było!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Specjalnie napisałem “kapusta”, choć zazwyczaj nie używam tego określenia. Dla zmyłki. Inaczej od razu każdy domyśliłby się, o co chodzi. A spoilowanie takiego dzieła byłoby zbrodnią :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Jako że kapusta mi szkodzi, to w sumie nie miałabym za złe, gdyby obcy postanowili ją wywieźć w nieznane. :)

Bez kapusty, nie byłoby… BIGOSU!!!

 

Bez bigosu ludzkość wyginie w ciągu 2-3 tygodni.

Kosmici dopieliby swego ;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Kurczę, a już obmyśliłem, jak – zgodnie z radą Bemik – przerobić tę kopertę na pierwszorzędny samogon… Widząc jednak, że kapusta może okazać się wdzięcznym tematem do dyskusji, zostawiam, jak było :)

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Bez bigosu ludzkość wyginie w ciągu 2-3 tygodni.

:) Spoko, da radę pociągnąć na samogonie ;)

Dobre, dobre. Ale mam takie same zastrzeżenia jak Adam. Przerób kapuchę na piersiówkę, nazwij narratora Mao Ko-va-lsky i będzie miodnie.

Ale smaczki, a zwłaszcza jednostka, cudowne. :-)

Babska logika rządzi!

Dobre! Zabawne :)

 

Złapałem o co chodzi, ale humor raczej mi się nie udzielił. Interpretuję to bardziej jako gorzką satyrę na rzeczywistość.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

No dobra, niech będzie ten samogon. Teraz lepiej? Przy okazji, dodając kolejny tag, omal nie pomyliłem się i nie kliknąłem na “alchemię” zamiast “alkoholu”, choć pod pewnymi względami w zasadzie mogłoby wychodzić na jedno i to samo… ;-)

Dzięki za sympatyczne przyjęcie tego opka!

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

No… Teraz lepiej.

Tylko dodaj przecinek po “lądując” i zmień przedmowę.

Babska logika rządzi!

Dzięki, Finklo!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Nie wiem do końca, skąd owa srebrzysta kula, która “nie mogła więc być tworem naturalnym” przybyła,  ale znając pankosmiczną systematykę, wcale nie dziwię się planom jej załogi. 

Otóż:

- Zgodnie z przyjętą systematyką, występujące w naszej Galaktyce formy anormalne obejmuje typ Aberrantia (Zboczeńce ), dzielący się na podtypy Debilitales (Kretyńce ) oraz Antisapientinales (Przeciwrozumce ). Do tego ostatniego podtypu należą gromady Paskudławce ) i Necroludentia (Zwłokobawy ). Wśród Zwłokobawów rozróżniamy z kolei rząd Patricidiaceae (Ojcogubce ), Matriphagideae (Matkojady ) i Obrzydłce, czyli Wszeteki ). Obrzydłce, formy już skrajnie zwyrodniałe, klasyfikujemy, dzieląc na Tępony, np. Cadaverium Mordans, Trupogryz Bęcwalec ), i Potworyjce, z klasycznym przedstawicielem w postaci Mętniaka Bacznościowca , Idiontus Erectus Gzeemsi). Niektóre z Potworyjców tworzą własne pseudokultury; należą tu gatunki takie, jak Anophilus Belligerens, Zadomiłek Zbójny, który nazywa siebie Genius Pulcherrimus Mundanus, albo jak ów osobliwy, łysy na całym ciele egzemplarz, zaobserwowany przez Grammplussa w najciemniejszym zakątku naszej Galaktyki Ohydek Szalej ), który zwie siebie Homo Sapiens.

Czy wszystko jasne?  ;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie, Pamm i Buk zapłać za Twój komentarz :) Kurczę, no fakt, trochę podobnie wyszło, ale pod plagiat chyba nie podpada?

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Niech  Cię  ten Pamm i Buk bronią przed takimi myślami :/  Nawet do głowy  mi nie przyszło to słowo na “Plagia”, po  prostu chciałem co  nieco uzupełnić.  Pewne pomysły już co niektórym świtały, ale jeśli przedstawić je  sposób zabawny,  jak tu u ciebie,  to nic w tym złego :) 

Swoją drogą lepiej na swojej drodze nie spotkać Zadomiłka….

;)

Nie biegam, bo nie lubię

No fakt, pl@#$t to to chyba jednak nie jest, po prostu podobną problematykę poruszam. Tak się w pierwszym odruchu przestraszyłem, jak rzuciłeś cytatem z “Dzienników gwiazdowych”, bo zapachniało mi pewnym podobieństwem. Dobra nauczka na przyszłość: pierwszy i ostatni raz wrzuciłem opko na świeżo, nie pozwoliwszy mu parę tygodni, jak Pamm Buk przykazał, poleżakować. 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Pamm Buk to jakiś krewny Pammeli ? ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Miałam skojarzenie z noblistą Pamukiem, ale co kto woli ;)

UWAGA, MAŁY SPOILER: Pamm i Buk (ale możliwe, że trochę przekręcam) to imiona postaci występujących w opowiadaniu z “Dzienników gwiazdowych” Lema, które zacytował Corcoran. Jest tam mowa o tym, że życie na Ziemi powstało wskutek popełnienia czynu niedozwolonego. 

Swoją drogą, jeśli ktoś z Czytelników dopatrzy się, że to podobieństwo jest trochę zbyt bliskie, proszę o zadokopa, bo powoli zaczynam się zastanawiać, czy nie usunąć tego głupawego opka… Wrzuciłem na biegu, pod wpływem błazeńskiego impulsu, a powinienem The najpierw pomyśleć…

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Daj spokój.

Szort jest dla jaj.

Komentarze są dla jaj.

Tylko kwiatki są dziś dla kobiet. ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Tak, dla jaj, dla jaj, wiemy o co cho… :)

No to zostawiam w imię wyższej idei: dla jaj :)

Mój następny tekst będzie już żyworodny.

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Byle by był ssakiem, wystarczy :)

Bann i Pugg, proszę szanownych “cytowaczy”.

Zajrzeć się nie chciało, hę?

:)  

Bann i Pugg, cytując za Lemigiuszem Arcytrurlezyjskim,  to oczywiście formy dopuszczalne. Niemniej już Dościsław Banialuk, z katedry Ohydkotropologii, twierdził, że Bann jest jeno przydomkiem Pugga, a nie osobnym istnieniem. Podobno bannować w erze mundokreacji znaczyło tyle, co wesoło przytupywać.  Stąd  też Pugg nazywany jest Przytupkiem Demiurszczylem.  I tego określenia powinno się uzywać… 

Nie biegam, bo nie lubię

Udany dowcip. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Cholera, ależ napięcie towarzyszyło mi podczas lektury! Już dawno nie czytałam tak emocjonującego opowiadania! Taka masa niepewności niepewności i na koniec wielka ulga – udało się! ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wuj Pen-Dżi-Miszcz  nie zawodzi w żadnej sytuacji, a w kłopotach – lepszy od Bednarskiego ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

The najpierw zapytaj zaczyna żyć własnym życiem ;)

 

Autostopem przez galaktykę, jak się patrzy!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Po zmianie zakończenia na bardziej prawdopodobne, klikam biblioteczkę wink

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ło Matko Smoków, Społeczeństwo jednak ma poczucie humoru, skoro aż trzy biblioteczki…:)

Dzięki!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Przyjemny tekścik ;)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Poprosimy o piąte kliknięcie, żeby nie było, iż do biblioteki trafiają tylko te teksty, z których wylewają się flaki…

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Otrząsnąwszy się z emocji, zagoniłam szorcik na szorcikową półkę. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No i super!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bibliotecznie klikającym dziękuję!

Bemik, Tobie dziękuję za: 1) kliknięcie; 2) nakłanianie innych do klikania; 3) pomysł z alkoholem :)

 

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

smiley

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ja pozwolę sobie jednak pozostać nieporuszonym.

Napisane dobrze, zamysł też niby spoko, a jednak jakoś tak… przeczytałem i więcej w temacie do powiedzenia nie mam, po prostu.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

świetne :)

Niezłe, naprawdę niezłe:-)

Nigdy nie mów nigdy!

Cieniu, Gabiostrowiec, Katka: dzięki za letkurę i opinie!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Pierwszorzędne samogony są pierwszorzędne :)

Myślałem o tym samogonie podczas przedzierania się przez opowiadanie i końcówka spełniła moje oczekiwania.

Mnie się spodobało, tylko końcówka trochę nie bardzo. Za łatwo im to poszło. :)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Zabawne :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Rozbawiło mnie :-).  Na szczęście mam homologację i kilka numerów rejestrowych.

Hmm, wyczułem w jakiś sposób, co się stanie, jak tylko pojawił się w tekście bimber.

Raczej nie jestem humorystycznym czytelnikiem, ale tekst chyba jest okej ; ) 

I po co to było?

Dziękuję wszystkim z odwiedziny i komentarze!

The rain it raineth on the just and also on the unjust fella; but chiefly on the just, because the unjust hath the just’s umbrella. (Charles Bowen)

Dobre. Krótkie i z humorem, ziemskim.

Nowa Fantastyka