- Opowiadanie: vieviór - UŚMIECH

UŚMIECH

Oceny

UŚMIECH

Da Vinci otarł pot z czoła. Portret Mony Lisy był na ukończeniu. Brakowało jeszcze ust, ale nie mógł pracować w takich warunkach. Tłum żółtawych, skośnookich przybyszów w dziwacznie błyszczących szatach szczelnie wypełnił pracownię i uważnie śledził każde pociągnięcie pędzlem. Niemal włazili mu na plecy. Przyjechali miesiąc temu. Oświadczyli, że pochodzą z przyszłości i zaoferowali mnóstwo złota na realizację jego projektów naukowych, w zamian za możliwość obserwowania, jak maluje Monę Lisę.

Leonardo rozmyślał przez chwilę, a potem uśmiechnął się do siebie szelmowsko. Znalazł rozwiązanie problemu. Odłożył pędzel, wyszedł z pracowni i tyle go widzieli.

Mona Lisa wciąż uśmiecha się zagadkowo.

Koniec

Komentarze

Odmieniamy oba człony, jak imię i nazwisko. Portret Mony Lisy. Maluje Monę Lisę. Zbędny przecinek po “szatach”.

A tak w ogóle to nie chwytam, o co chodzi z tym wyjściem…

Adamie, też mnie to raziło i sprawdziłam w słowniku: dopuszczalne są obie wersje.

I również nie chwytam puenty :)

Ja również, nie bardzo rozumiem. 

---> rooms. Ale odmieniane lepiej brzmi, to raz, a dwa, istnieje zasada, że odmieniamy wszystko, czego wzór odmiany istnieje. Drobny problem polega na tym, że te informacje są niejako rozproszone, nie powtarza się ich w każdym przypadku.

Oczywiście, jak najbardziej się z Tobą zgodzę. Ja bym odmieniła. Ale jeśli słownik dopuszcza, to możemy autorowi odpuścić? ;)

To już wola Autora, zostawi czy odmieni. On decyduje o kształcie i formie… Informacje otrzymał, co z nimi zrobi, nie nasza rzecz.

Zdecydowanie odmieniać. To powszechna praktyka. Sprawdzone, poprawione. Poprawiłem także ostatnie zdanie.  Powinno teraz brzmieć bardziej przejrzyście. Nie rozwikłam w stu słowach tego, czego innym nie udało się rozwikłać przez wieki w dysertacjach i uważam, że właśnie tak powinno zostać. ;) Dzięki. 

Fajny drabel! :-)

Babska logika rządzi!

Już zespół Papa Dance rozstrzygnął, czy odmieniać czy nie : Mona Lisą byłaś mi, marzyłem tylko o tobie…  PS. Można też użyć wersji ‘Gioconda’

Lepiej brzydko pełznąć niż efektownie buksować

No właśnie. Bliższa jest mi Mona Lisa w wersji Nat King Cole'a. Anglosasi nie muszą na każdym kroku mierzyć się z takimi problemami. ;) 

Nie wiem czy dobrze pojęłam, ale czyżby portret nie został dokończony…?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Też tak zrozumiałem.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Załóżmy przez chwilę, że Leonardo nie ukończył obrazu. Mógł uznać, że skoro obraz wzbudzi takie zainteresowanie w przyszłości, może przerwać pracę w dowolnym momencie, bo dzieło i tak zdobędzie nieśmiertelną sławę. Więcej nawet… Być może Mona Lisa wzbudzi zainteresowanie właśnie dzięki temu, że nie została ukończona?  A może, gdy turyści powrócą do domu (dajmy na to w XXII w), Mona Lisa już nie będzie się uśmiechać? Może Leonardo rozumiał, że istotą ponadczasowości dzieła jest jego zagadkowość, więc znalazł sposób na to, by ukończyć obraz nie narażając się na nieznośne wścibstwo turystów i tym samym wystawił ich do wiatru? A może zrozumiał po prostu, że dopóki nie ukończy obrazu, czeka go długie życie i stały dopływ gotówki? Na drugi dzień mógłby spalić płótno i zacząć wszystko od nowa. Nie chcielibyście znaleźć się w tak komfortowej sytuacji? To pewnie tylko kilka, spośród możliwych implikacji ogranego "paradoksu dziadka". :) 

Ja nie za bardzo rozumiem. Jeśli nie namalował ust, to jak się uśmiechała? Może to modelka wciąż się uśmiecha? Zyskała jakimś cudem nieśmiertelność?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Vieviór popsułeś zabawę…

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Zepsułem. W krzyżowym ogniu pytań, straciłem zimną krew. Za karę napiszę kolejne drabble. :(

Nowa Fantastyka