- Opowiadanie: Dzikowy - Wyliczanka

Wyliczanka

Nigdy nie pisałem rymowanek. Pierwsza próba, więc proszę o brak litości.

Ed; Zmieniłem jedno słowo.

Oceny

Wyliczanka

Entliczek-paliczek, czerwony stoliczek.

Dziś się pobawimy z użyciem nożyczek.

Zaciskam na kciuku, tnę skórę i tkanki,

Przykładam ligninę do powstałej ranki.

Entliczek czerwony, paliczek-karmazyn,

Ten dzień tak zabawny, bolesny i krwawy.

Odpada środkowy – nie pokażę faka,

jak się mama dowie, będzie niezła draka.

Entliczek-paliczek, czerwony stoliczek,

czerwona koszula, czerwony staniczek.

Paliczki owijam czerwoną wstążeczką,

krew wciąż płynie z rany gęstniejącą rzeczką.

Policzmy od końca, czyli od dziesiątki:

ósemka, siódemka – idziemy do piątki.

Jestem na półmetku zabawy w paliczki.

Może ktoś podpowie, jak chwycić nożyczki?

Chyba nie podołam, nie skończę paliczka.

Chociaż? Przecież nóż leży na blacie stoliczka.

Koniec

Komentarze

Krwiste.

Przypomniałeś mi wierszyki Stanisława Jachowicza. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie przypadło mi do gustu. Czy tu było jakieś głębokie przesłanie?

Babska logika rządzi!

Mi się skojarzyło z Nickiem Cavem i jego sztuką, w której ksiądz obcina sobie palce :-) nawet niezłe, ale w mojej opinii jest to raczej wiersz a nie drabble  :-P

Total fuckin' darkness! Mojemu siedmiomiesięcznemu Robalkowi śpiewam do snu "Celinę", oraz jedną z wersji "Ballady o Henryku Zbójniku", ale zdecydowanie muszę dorobić do "Wyliczanki" jakąś fajną muzyczkę i kołysanka jak znalazł…

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Leiss, ten wierszyk ma 100 słów. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Tak i się rymuje :-) a z tego co wiem drabble to Proza :-)

Fajne to takie, krwawe i chore, że aż przyjemne. Taki potworek dzikiej wyobraźni Dzikowego :)

 

Brr, ciarki mi po plecach przeszły. Straszne.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Ło matko! Dlaczego mi się spodobało – tego nie wiem, za to naprawdę mnie ten fakt niepokoi. ;)

 

(Thargone – mój mąż naszemu synkowi, który za cholerę nie chciał spać, jak miał jakieś dwa miesiące, w ramach kołysanki puszczał Sepulturę. Byłam przerażona, ale – działało. A teraz pięcioletni brzdąc rysuje petycję – bo z pisaniem to na razie trochę koślawo – by paranoiczna matka puściła go na koncert Behemotha. ;))

Ocha– ja bym była dumna z takiego dziecka :-)) jak kiedyś będę miała własne, to z pewnością będą "karmione" ciężkim brzmieniem, to świetnie robi na inteligencję :-)) ale tej wylicznki to małemu bym póki co nie recytowała, inne matki mogą mieć zastrzerzenia jak się Twój brzdąc w kosi, kosi łapci będzie na podwórku tasakiem bawił :-P

“Muzyczne” opko poszło w papier, więc nie mogę się nim pochwalić,  ale nawet stareńka klasyka może stanowić dobre tło dla horroru. :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nowa Fantastyka