W mieście panował nieopisany rejwach. Krzyki, huki, rozbłyskujące kolorowe światła. Wszyscy mieszkańcy zebrali się na rynku i tylko jedna para staruszków postanowiła zostać w domu, by z balkonu oglądać niecodzienne wydarzenie.
– Pospiesz się! Zostały tylko dwie minuty! – Mężczyzna poprawił elegancki krawat. – W telewizji zaczęło się ostatnie odliczanie! – ponaglił.
– Już idę. – Kobieta, ubrana w wieczorową suknię, przyniosła dwie lampki szampana. Uśmiechnęła się ciepło.
– Za miniony rok! – powiedział mężczyzna i stuknął kieliszkiem w szampankę żony.
– Za wszystkie minione lata – odpowiedziała kobieta i z niezwykłą czułością pocałowała męża.
Na horyzoncie rozbłysła oślepiająca łuna, ale nie zdołała ich rozdzielić. Zrobiła to dopiero fala uderzeniowa.