- Opowiadanie: Dinos - Prawda historyczna

Prawda historyczna

To moje pierwsze opowiadanie w pełni ukończone. Przyjemnego czytania. Liczę także na konstruktywną krytykę.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Prawda historyczna

Wraz z upływem czasu, coraz mniej je pamiętamy, a coraz bardziej upiększamy. Dotyczy to także postaci historycznych.

Leonardo z Falestein, Filozofia historii.

 

Teodor z Tachen ur. 24.09.1763, Tachen (Mizorum), zm. 27.11.1837, Pandomia (Pandomia), generał, gubernator. W 1770-1783 uczył się w Szkole Wojskowej w Tachen. W 1783-1788 studiował w Akademii Wojskowej w Cholstrise. Ukończył ją w 1788 roku w stopniu kapitana. W latach 1788-1796 adiutant → gen. Alberta z Chrism. W roku 1797 awansowany na pułkownika i mianowany dca 3. Pułku Piechoty Statkowej. W 1797-1803 walczył z piratami. Sławił się zdobyciem twierdzy → Kolch na wyspie Relmech w dniu 17.04.1802. Uczestnik→ Wojny Wyspiarskiej (1805-1816)jako początkowo dca. 5. Pułku Piechoty z Chrism (1805-1808). Awansowany na generała w 1809. Przejął dca nad 4. Armią z Agaby w tym samym roku (1809-IX 1811). Wygrał jako jej dowódca cztery bitwy z rzędu (1809-Hamel; 1810-Puriel; 1811-Ilis, Arlak). Mianowany dca → Armii Republiki w X 1811. Był jej dowódcą do końca wojny. Kontynuował swoją passę zwycięstw nad → Pandomią (1812-Parlew, Syrant; 1813-Lymbus; 1814-Heroslim; 1815-Brylas, Zranga; 1816-Ufra, Wralia, Pandomia). W dniu 19.01.1817 mianowany gubernatorem Pandomii. Sprawowował jego obowiązki aż do swojej śmierci. Autor książek Podręcznik taktyki w walce z piratami (1822) i wspomnień Moje losy w Wojnie Wyspiarskiej (1831). Odznaczany wielokrotnie Medalem za Męstwo.

Encyklopedia Wojskowa, t. 6, str. 429, praca zbiorowa, Naczelne Wydawnictwo Republiki, 1937.

 

Dwusetna rocznica urodzin Teodora z Talchen.

W rocznice dwusetnych urodzin w stolicy naszego kraju, Cholstrise, postawiono pomnik bohaterowi narodowemu Lystromii, Teodorowi z Talchen. Stoi on tuż przed parlamentem.

Teodor jako generał podczas Wojny Wyspiarskiej w trzynastu bitwach pokonał Królestwo Pandomii. Tym samym odmienił oblicze przegranej wojny.

Głosy o tym, że był zbrodniarzem wojennym są wyssane z palca. Ktokolwiek tak twierdzi jest zaprzańcem i zdrajcą naszego narodu. To tylko kalumnie rzucane na tak nieskazitelną postać. Teodor z Talchen jest dla mnie symbolem ofiarnego poświęcenia dla ojczyzny bez liczenia na nagrodę.

Jedyne co można w tą rocznicę powiedzieć to chwała bohaterowi.

A. P.  24.09.1963

Głos Prawdy, 239/1963 (1234009785).

 

17.08.1816

Plac Królewski w Pandomii, wyspa Pandomia, kilka godzin po bitwie o Pandomię, ostatniej bitwy Wojny Wyspiarskiej.

 

Generał Teodor z Talchen spojrzał na elfickich jeńców i mieszkańców Pandomii. Uśmiechnął się, wygrał bitwę, zniszczył ich królestwo, a teraz spokojnie może wyrżnąć tę nieludzką hałastrę. W końcu nigdy więcej elfów. Ostatni ich kraj nareszcie przestał istnieć i to on to uczynił.

– Zabić ich wszystkich. Ładne elfki do mojego namiotu – rozkazał.

Zaczęła się rzeź. Każdy żołnierz po kolei wyjmował z tłumu elfa i ścinął mu głowę. W końcu gdy przyszła kolej na kapitana Harolda z Cholstrise uniósł on miecz nad wybranym jeńcem. Spojrzał na niego i nie mógł go z dekapitować. Przed nim klęczał nastoletni elf.

– Nie, nie zrobię tego – mówiąc to, schował broń do pochwy.

– Co?

– To co pan słyszał, nie zrobię tego. To niehonorowe – odrzekł kapitan.

– A więc łamie pan mój rozkaz – spytał Talchańczyk.

– Tak – powiedział Harold.

– Jest pan aresztowany i zdegradowany do piechura. Ale najpierw coś pan sobie obejrzy – mówiąc to uśmiechnął się.

Postawił na nogi młodego elfa i mocno go chwycił.

– Każdy kto się sprzeciwi mojemu rozkazowi będzie aresztowany, ale najpierw będzie musiał tak uśmierci każdego jeńca – powiedział generał.

Złapał nieczłowieka za włosy. Wyjął sztylet i wydłubał oczy. Później obciął nos i uszy. Młodzieniec próbował się z całych sił wyrwać z żelaznego chwytu. Agresor powalił na kolana i chwycił za głowę odchylając ją do tyłu. Wbił ostrze sztyletu na wysokości mostka i rozciął elfa aż do krocza. Towarzyszył temu potworny krzyk nastolatka. Wielu żołnierzy przez ten wrzask chciało być głuchymi, aby tego nie słyszeć. Elf zemdlał i nastała cisza. Generał wyrwał mu z piersi bijące serce i je zjadł na surowo. Głowę omdlałego chłopca położył na pieńku i jednym sprawnym ruchem miecza oddzielił od korpusu.

– Ktoś chce jeszcze podważać moje rozkazy?

Żaden żołnierz się nie odezwał. Kilku wymiotowało. Harold wyrwał się strażnikom i podszedł do Teodora. Splunął mu prosto w twarz i krzyknął.

– Potwór.

Generał powalił go na ziemię uderzając w twarz. Po chwili wyjął jedwabną chustę i wytarł twarz.

– Zabrać mi sprzed oczu to ścierwo – wykrzyczał.

Strażnicy pośpiesznie chwycili więźnia za ręce i nieprzytomnego zaczęli ciągnąć w kierunku klatek dla aresztantów. Teodor w tym czasie powoli schodził z placu do swojego namiotu. Gdy tam dotarł od razu podszedł do dzbanów z winem. Chwycił jeden i duszkiem wypił. Musiał zapomnieć kolejną masakrę, kolejne trupy. Wino ogłuszyło go na krzyki z placu i poprawiło humor. Spojrzał na swój harem i rozpiął pas z mieczem. Ściągał kolejne warstwy ubrań, patrząc na związane i zakneblowane elfickie piękności. Teraz były jego i tylko jego. W końcu miał wokół siebie pełno pięknych dam, które mógł pieprzyć, ile tylko chciał. Kiedy mu się znudzą odda je żołnierzom. Elfki za to patrzyły na niego ze strachem, zastanawiając się, która teraz będzie gwałcona przez tego grubego i niskiego wieprza.

 

23.10.1816

Parlament Republiki Lystromii w Cholstrise, wyspa Agaba, koło południa.

 

Kanclerz właśnie kończył się przebierać na uroczystość powitania bohatera bitwy o Pandomie. Nagle drzwi do jego gabinetu otwarły się i w paradował tam mężczyzna z zakładnikiem. Gwardzista miał przystawiony sztylet do gardła.

– Jestem Harold z Cholstrise. Byłem kapitanem Armii Republiki aż do aresztowania i degradacji. Zostałem skazany za nie wykonanie rozkazu, chociaż niesłusznie. Zbiegłem z więzienia aby poinformować o rzezi Pandomii i wskazać jej winnego tego przestępstwa – powiedział agresor.

– Proszę, więc niech mi to pan zaraportuje – rzekł znudzonym głosem kanclerz.

– Widziałem osobiście jak generał Teodor z Talchen rozkazał wymordować mieszkańców Pandomii. Na moich oczach brutalnie zabił jeńca. Żołnierze posłuszni jego rozkazowi mordowali jeńców i mieszkańców elfickiego pochodzenia. Całe miasto było zalane krwią do wysokości kostek. Moi towarzysze broni byli do nieprzytomności zalani winem. Wyglądali jak armia rzeźników. Od stóp do głów byli we krwi. Gwałcili wszystkie elfki od niemowląt do staruszek. Powtarzam, to zbrodnia wojenna, a generał jest za nią odpowiedzialny. Należy go ściąć – wykrzyczał Harald.

Kanclerz oparł dłonie na stole i wziął głęboki oddech. Odwracając się plecami do mężczyzn podszedł do okna. Chwilę milczał. Podrapał się po głowie, patrząc na miasto.

– Wiem o wszystkim. Wiem także o innych masakrach. Dostałem o tym wiele raportów, ale nic z tym nie zrobię – powiedział zgaszonym głosem.

– Co?! To nie dorzeczne – krzyknął skazaniec.

– Spróbuj mnie zrozumieć. Ojczyzna potrzebuje bohaterów, szczególnie po tak ciężkiej wojnie. Zwycięstwo w trzynastu bitwach pod rząd sprawia, że Teodor jest dla nich bogiem. To sprawia, że przynajmniej do wprowadzenia reform ludzie zapomną na jakiś czas o swoich problemach. Gospodarka w rozsypce. Szerzy się bezrobocie. Ludzie głodują. Mój rząd lewituje nad przepaścią. Jesteśmy o krok od rozpadu kraju. Wygrana wojna podniosła poparcie społeczne dla mojego gabinetu. Nie możemy ryzykować jego utraty procesem o ludobójstwo. O mały włos, a w trakcie wojny doszłoby do buntu. Elfy nas zaatakowały i prawie podbiły. Należał się im ten pogrom – skończył przemowę kanclerz.

– Ważniejsze jest poparcie społeczne od ukarania winnych rzezi. Pójdę z tym do prasy – krzyknął zdziwiony Cholsterińczyk.

– Utrzymanie państwa w jedności i zgodzie jest najważniejsze – oparł chłodno polityk.

– Ale ukaranie rzezi na bezbronnych też – odrzekł wściekły Harold.

– Więc się nie zrozumieliśmy. Trudno – mówiąc to kanclerz upuścił chusteczkę.

Na ten znak łucznik ukryty na dachu wypuścił strzałę. Pocisk przeszedł przez szybę metr od szefa rady ministrów. Przeszył głowę gwardzisty oraz szyję Harolda z Cholstrise i utknął w murze.

W marmurowym wnętrzu gabinetu pod ścianą leżały dwa trupy. Kanclerz się tym nie przejął. Wziął tylko z biurka teczkę z przemówieniem pochwalnym dla generała Teodora z Talchen. Jego ostatnią myślą przed opuszczeniem gabinetu było że trzeba wezwać służbę do posprzątania tego bałaganu. Ale tym można się zająć po uroczystościach.

Koniec

Komentarze

Do witania Cię na portalu nie jestem właściwą osobą – za rzadko sam tu zaglądam. Mam nadzieję, że ktoś Cię jeszcze przywita ;)

Co do opowiadania, to niestety mogę Ci zaproponować tylko krytykę, bo mi się nie podobało. Postaram się, żeby była maksymalnie konstruktywna.

 

Ogólne sugestie odnośnie konstruowania opowiadań:

 

Od razu zniechęciła mnie ta pierwsza, encyklopedyczna część. Uważam, że w dobrym opowiadaniu takie informacje powinny być wplecione we właściwą treść – po kawałku, nie blokiem suchych faktów.

 

W przypadku dialogów pamiętaj, że didaskalia nie muszą ograniczać się do słów: powiedział, odrzekł, spytał, mówił, krzyknął. W niektórych sytuacjach warto zarysować tło całej sytuacji, czy coś takiego. Według mnie u Ciebie jest tyle “odpaszczowych” czasowników, że to przeszkadza.

 

Trudno się wypowiadać o fabule, bo nie pokazałeś zbyt wielu wydarzeń, w zasadzie tylko dwie sceny. W przypadku szortów można próbować podobnej konstrukcji, ale wydaje mi się, że trzeba mieć czytelnikowi do zaoferowania coś więcej niż bardzo klasyczny scenariusz. Jeśli nie ma szansy się wciągnąć w tekst (a jak się wciągnąć w dwie sceny?) to oczekuje się ciekawej refleksji lub twistu fabularnego/żartu. Tutaj tego nie widzę.

Ciekawe mogłoby być dostawanie się do kanclerza (no bo jak to zrobił? Tamten na pewno był dobrze chroniony). A nie wszedł (nie wiadomo jak), powiedział, co miał do powiedzenia, i umarł.

 

 

Techniczne konkrety:

 

Wraz z coraz dalszym oddalaniem się od wydarzeń – dalsze oddalanie się brzmi pleonazmowo. W dodatku moim zdaniem budzi jednak skojarzenie z odsuwaniem się w przestrzeni. Może więc zacząć: Wraz z upływem czasu…

 

Ktokolwiek tak twierdzi jest zaprzańcem i zdrajcą naszego narodu. To tylko kalumnie rzucane na tak nieskazitelną postać – Powtórzenie

 

Uśmiechnął się, wygrał bitwę, zniszczył Królestwo Pandomii, a teraz spokojnie może wyrżnąć tą nieludzką hałastrę – Jeśli uśmiechnął się teraz, a nie przed wygraniem bitwy, to sugerowałbym dla klarowności zastosować myślnik zamiast przecinka.

 

– Nie, nie zrobię tego – mówiąc (,) to schował broń do pochwy. –  Z imiesłowem przysłówkowym zawsze przecinki.

 

W końcu gdy przyszła kolej na kapitana(,) Harolda z Cholstrise(,) uniósł on miecz nad wybranym jeńcem. Spojrzał na niego i nie mógł go z dekapitować. Przed nim klęczał nastoletni elf. – Brakuje przecinków i wystąpiło bardzo dużo zaimków, moim zdaniem ten fragment powinien zostać tak przeredagowany, żeby nie były potrzebne (pierwszy zdecydowanie już nie jest)

 

– Co(?) – zaindyczył się generał.

 

Złapał chłopaka za włosy. Wyjął sztylet i wydłubał oczy nieczłowiekowi. – To chłopaka czy nieczłowieka? A może było ich dwóch? W drugim zdaniu nie musisz już nic pisać, wiadomo, że nie sobie te oczy dłubał.

 

Agresor powalił na kolana i chwycił za głowę odchylając nią do tyłu – 

 

Generał wyrwał mu z piersi bijące serce i je zjadł na surowo – człowiek nie jest w stanie wyrwać komuś serca

 

Strażnicy pośpiesznie chwycili więźnia za ręce i nieprzytomnego zaczęli ciągnąć w kierunku klatek dla aresztantów. Teodor w tym czasie powoli schodził z placu w kierunku swojego namiotu – powtórzenie.

 

Ściągał kolejne warstwy ubrań(,)  patrząc na związane i zakneblowane elfickie piękności – imiesłów

 

Teraz są jego i tylko jego. – Moim zdaniem to powinno być albo zaznaczone jako myśl bohatera, albo nie może być zmiany czasu (teraz były jego i tylko jego).

 

W końcu miał wokół siebie pełno pięknych dam, które mógł pieprzy(ć)(,) ile tylko chciał. Jak mu się znudzą(,) odda je żołnierzom. Elfki za to patrzyły na niego ze strachem(,) zastanawiając się (,)która teraz będzie gwałcona przez tego grubego i niskiego wieprza. – Raczej “kiedy mu się znudzą”, chyba, że znowu zaznaczysz jakoś, że to myśl bohatera (np. kursywą)

 

Tyle wyłapałem w pierwszych częściach, zachęcam, żebyś pod kątem podobnych błędów przejrzał ostatnią. Powodzenia w szlifowaniu warsztatu!

Witamy na portalu.

Dużo jeszcze pracy przed Tobą. Przede wszystkim – nad językiem, ale o tym za chwilę.

Co do treści – zgodzę się z Klapaucjuszem – z tych dwóch scenek niewiele wynika. Owszem – historię piszą zwycięzcy, a niejeden wychwalany na jej kartach bohater, naprawdę był nielichym sukinsynem. Wiemy.

Generał Teodor z Talchen spojrzał na elfickich jeńców i mieszkańców Pandomii. Uśmiechnął się, wygrał bitwę, zniszczył Królestwo Pandomii, a teraz spokojnie może wyrżnąć tą nieludzką hałastrę. W końcu nigdy więcej elfów. Ostatnie ich królestwo w końcu przestało istnieć i to on to uczynił.

Powtórzenia. Wszyscy pokonani mieszkańcy królestwa zebrali się w jednym miejscu, żeby generał mógł na nich spojrzeć? Tę hałastrę.

-Zabić ich wszystkich. Ładne elfki do mojego namiotu-rozkazał.

Jeśli pozioma kreska ma pełnić funkcję myślnika, to oddzielamy ją spacjami od sąsiednich liter.

– Nie, nie zrobię tego – mówiąc (,) to schował broń do pochwy. –  Z imiesłowem przysłówkowym zawsze przecinki.

Tak, zawsze przecinki, ale tym razem nieco dalej – za “to”. Dopiero tam kończy się pierwsza część zdania.

nie honorowe => niehonorowe

– Ktoś chce jeszcze podważać moje rozkazy – rzekł.

Aż się prosi, żeby tę wypowiedź zakończyć pytajnikiem.

Całe miasto było zalane krwią do wysokości trzech czwartych metra.

Naprawdę? Skąd wzięli tylu elfów? Zwykle w mieście nie żyje aż tylu ludzi, żeby chociaż zapchać tłumem wszystkie ulice. A w każdym raptem co najwyżej pięć litrów krwi. A i to, trzeba by ją było bardzo dokładnie wylać z ofiary. Metr to miara niezbyt pasująca do klasycznego fantasy. “Do połowy uda” przekazuje tę samą informację.

Bezrobocie – to pojęcie też nie pasuje do fantasy. Ani gospodarka.

 

To nie wszystkie błędy, tylko przykłady. Postaraj się unikać podobnych kwiatków w przyszłości.

Babska logika rządzi!

Dzięki za rady.

Dinosie, cieszę się, że postanowiłeś przedstawić nam swoją twórczość, a jednocześnie strasznie mi przykro, że Twój debiut wypadł dość mizernie.

Zgadzam się z tym co napisali Finkla i Klapaucjusz, więc nie będę powtarzać ich opinii. Powiem tylko, że dużo pracy przed Tobą. Mam jednak nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.

 

„W rocz­ni­ce dwu­set­nych uro­dzin w sto­li­cy na­sze­go kraju, Chol­stri­se, po­sta­wio­no po­mnik bo­ha­te­ro­wi na­ro­do­we­mu Ly­stro­mii, Teo­do­ro­wi z Tal­chen”. – W którą rocznicę dwusetnych urodzin postawiono pomnik? ;-)

Proponuję: W dwusetną rocznicę urodzin bohatera narodowego Lystromii, Teodora z Talchen, w stolicy naszego kraju, Cholstrise, postawiono mu pomnik.

 

„Kto­kol­wiek tak twier­dzi jest za­przań­cem i zdraj­cą na­sze­go na­ro­du”. – Masło maślane.

Zaprzaniec, to ktoś, kto dopuścił się zdrady.

Wystarczy: Kto­kol­wiek tak twier­dzi, jest zdraj­cą na­sze­go na­ro­du.

 

„Je­dy­ne co można w rocz­ni­cę po­wie­dzieć to chwa­ła bo­ha­te­ro­wi”.Je­dy­ne co można w rocz­ni­cę po­wie­dzieć, to – chwa­ła bo­ha­te­ro­wi.

 

„Każdy żoł­nierz po kolei wyj­mo­wał z tłumu elfa i ści­nął mu głowę”. – Jak się wyjmuje elfy z tłumu?

Wolałabym: Każdy żoł­nierz, po kolei, wyciągał z tłumu elfa i ści­nał mu głowę.

 

„Ge­ne­rał wy­rwał mu z pier­si bi­ją­ce serce i je zjadł na su­ro­wo. Głowę omdla­łe­go chłop­ca po­ło­żył na pień­ku…” – Jestem przekonana, że nim generał zjadł serce, chłopiec nie był omdlały, tylko nieżywy.

 

„Ge­ne­rał po­wa­lił go na zie­mię ude­rza­jąc w twarz. Po chwi­li wyjął je­dwab­ną chu­s­tę i wy­tarł twarz”. – Powtórzenie.

W dodatku nie bardzo wiadomo, którą twarz wytarł generał, oplutą, czy uderzoną. ;-)

 

„Wino ogłu­szy­ło go na krzy­ki z placu i po­pra­wi­ło humor”. – Wolałabym: Wino poprawiło mu humor i sprawiło, że przestał słyszeć krzyki dochodzące z placu.

 

„Kanc­lerz wła­śnie koń­czył się prze­bie­rać na uro­czy­stość po­wi­ta­nia bo­ha­te­ra bitwy o Pan­do­mie”. – Ile było Pandomii?

bo­ha­te­ra bitwy o Pan­do­mię.

 

„Nagle drzwi do jego ga­bi­ne­tu otwar­ły się i w pa­ra­do­wał tam męż­czy­zna z za­kład­ni­kiem” . Nagle drzwi ga­bi­ne­tu otwar­ły się i wpa­ra­do­wał męż­czy­zna z za­kład­ni­kiem.

 

„Zo­sta­łem ska­za­ny za nie wy­ko­na­nie roz­ka­zu, cho­ciaż nie­słusz­nie”.Zo­sta­łem ska­za­ny za niewy­ko­na­nie roz­ka­zu, cho­ciaż nie­słusz­nie.

 

„Zbie­głem z wię­zie­nia aby po­in­for­mo­wać o rzezi Pan­do­mii i wska­zać jej win­ne­go tego prze­stęp­stwa…”Zbie­głem z wię­zie­nia, aby po­in­for­mo­wać o rzezi w Pan­do­mii i wska­zać win­ne­go tego prze­stęp­stwa

 

„Moi to­wa­rzy­sze broni byli do nie­przy­tom­no­ści za­la­ni winem”. – Wolałabym: Moi to­wa­rzy­sze byli upici do nie­przy­tom­no­ści.

 

„Po­wta­rzam, to zbrod­nia wo­jen­na, a ge­ne­rał jest za nią od­po­wie­dzial­ny”. – Obawiam się, że w świecie fantasy, pojęcie zbrodni wojennej, nie istnieje.

 

„Kanc­lerz oparł dło­nie na stole i wziął głę­bo­ki od­dech”. – Oddech składa się z wdechu i wydechu. Nie można wziąć oddechu. Można natomiast głęboko odetchnąć albo nabrać głęboko powietrza.

 

„Od­wra­ca­jąc się ple­ca­mi do męż­czyzn pod­szedł do okna”. – Czy robił to jednocześnie – odwracając się, podchodził? ;-)

 

„To nie do­rzecz­ne – krzyk­nął ska­za­niec”.To niedo­rzecz­ne – krzyk­nął ska­za­niec.

 

„Zwy­cię­stwo w trzy­na­stu bi­twach pod rząd spra­wia, że Teo­dor jest dla nich bo­giem. To spra­wia, że przy­naj­mniej…” – Powtórzenie.

 

„Nie mo­że­my ry­zy­ko­wać jego utra­ty pro­ce­sem o lu­do­bój­stwo”. – Termin ludobójstwo, nie istnieje w świecie fantasy.

 

Pójdę z tym do prasy – krzyk­nął zdzi­wio­ny Chol­ste­riń­czyk”. – Dlaczego do prasy, niech od razu pójdzie do radia i telewizji. ;-)

Rozśmieszyłeś mnie tym zdaniem. Wyobraziłam sobie zdziwionego Chol­ste­riń­czyka, podchodzącego do prasy, czyli urządzenia tłoczącego, np. olej. ;-)

 

„Na ten znak łucz­nik ukry­ty na dachu wy­pu­ścił strza­łę. Po­cisk prze­szedł przez szybę metr od szefa rady mi­ni­strów. Prze­szył głowę gwar­dzi­sty oraz szyję Ha­rol­da z Chol­stri­se i utknął w murze”. – Rozumiem, że to był łucznik snajper. ;-)

Jakkolwiek strzała wystrzelona z łuku chyba może przebić szybę, przeszyć głowę jednego pana i szyję drugiego, to mam uzasadnione wątpliwości, czy zdoła jeszcze wbić się w mur.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zaczynanie tekstu od encyklopedycznych wstępów generalnie nie jest dobrym pomysłem, a już na pewno, gdy taki wstęp zajmuje trzy czwarte tekstu. Zwłaszcza, że tak naprawdę te informacje nic nie wnoszą do fabuły i opowiadanie z powodzeniem mogłoby się bez nich obejść. 

Sam tekst jest bardzo sztampowy. I oczywiście zły generał musi być pijakiem o sylwetce wieprza, no bo jakżeby inaczej. 

Jak już wcześniej zauważyli przedpiscy, nie jest to najbardziej udany portalowy debiut, ale widywałem już gorsze. W gruncie rzeczy nie jest źle, choć musisz zdawać sobie sprawę, że masz przed sobą sporo pracy, jeśli ma być naprawdę dobrze.

Nowa Fantastyka