- Opowiadanie: Stormbringer - Miasto kapeluszy

Miasto kapeluszy

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla, regulatorzy, Użytkownicy

Oceny

Miasto kapeluszy

Pierwszego dnia wizyty w mieście poszliśmy kupić kapelusz.

– To lokalny zwyczaj – mówił mój przewodnik, stary Diego. – U nas każdy nosi nakrycie głowy. Zresztą sam zobaczysz, spodoba ci się.

I tak prowadził mnie wybrukowanymi chodnikami Los Ojos, wśród niewysokich kamienic. W mieście nie było domów wyższych niż dwa piętra, co dodawało ulicom ożywczej przestrzeni. Podkute żelazem buty Diega głośno stukały o kamienie, pobrzękiwały sprzączki niesionej przezeń szpady. Było piękne, sierpniowe przedpołudnie. Ulicami spacerowały strojne damy i zawadiaccy panowie. Dzieci plątały się pod nogami, pokrzykując. Kupcy rozstawiali na skwerach stragany, tubalnymi głosami zapraszając klientów, a tragarze poganiali muły ciągnące wozy z dobytkiem. Gdzieniegdzie stróż porządku strofował niesfornego żebraka.

Jednego tylko nie potrafiłem zrozumieć – dlaczego, u licha, wszyscy ci ludzie nosili identyczne kapelusze?

Nie śmiałem podejrzewać, iż to jakaś osobliwa moda każe im ubierać się tak samo. Skądże, mieszkańcy Los Ojos na ogół byli kolorowymi indywidualistami, a mimo to każdy z nich, mały czy duży, stary czy młody, nosił słomkowy kapelusz. Wszystkie miały szerokie, słonecznie żółte ronda, i płaskie, czarne denka. Różniły się jedynie rozmiarem.

Nie minęła godzina, a ja również miałem swoje nakrycie głowy. Wyglądało dokładnie jak te, od których już roiło się na ulicach.

– Piękny model – zachwalał Diego. – I niedrogi. To mój ulubiony sklep.

– Powiedz – zagadnąłem, gdy ponownie wmieszaliśmy się w uliczny gwar – dlaczego wszyscy chodzicie tak ubrani?

– Mówiłem ci, to zwyczaj.

– Tradycję można kultywować, ale rzadko się zdarza, by dbano o nią z takim zapałem, jakby była koniecznością.

– Bystry z ciebie młodzik – skwitował Diego. – Owszem, noszenie kapeluszy jest obowiązkiem. Sam gubernator wystosował odpowiedni dekret.

– Ale dlaczego?

– Dla bezpieczeństwa.

– Jak to?

– Być może wkrótce się dowiesz – uspokoił przewodnik. – Widzisz, nasze miasto może wygląda sielankowo, ale musi walczyć o byt. Słyszałeś o skrzydlaczach z Ibanez?

– Tak – zadrżałem.

– W górach za miastem żyje ich kilkanaście. Bestie lubią nas odwiedzać. Czasem raz na tydzień, czasem dwa razy dziennie. Dawniej ginęło przez nie wielu ludzi.

– Nadal nie pojmuję, co mają do tego kapelusze.

– Chodź – uśmiechnął się Diego – siądziemy nad dobrą strawą i wszystko ci wytłu…

Nagle przewodnik urwał i popatrzył na niebo. Jego twarz stężała.

– Nadlatuje – syknął. – Obserwuj.

Spojrzałem tam, gdzie on i zamarłem. Nad miastem szybował cień.

Cielsko rozmiarów stodoły zataczało szerokie kręgi nad dachami. Dwie pary błoniastych skrzydeł młóciły powietrze, wywołując cuchnący wiatr. I te oczy. Setki oczu, osadzonych od spodu tułowia, lustrowało ulice miasta. Na rysunkach, które wiele razy widziałem w przyrodniczych księgach, te oczy zawsze przerażały mnie najbardziej. Wypatrywały świeżego mięsa.

Ale przechodnie niemal nie zwrócili uwagi na niebezpieczeństwo. Tylko kilka osób przystanęło. Prawie nikt nie podniósł osłoniętej głowy.

Tymczasem bestia zatoczyła następne koło i ryknęła. A było w tym ryku coś rozpaczliwego, jakaś ogromna bezsilność. Potem potwór wzniósł się i zniknął wśród chmur.

– Odleciał?

– Uciekł – poprawił mnie Diego.

– Ale przed czym?

– Przed miastem. Uznał jego wyższość. Po co atakować istotę silniejszą od siebie?

– Nic z tego nie rozumiem.

Wtedy Diego zaśmiał się, zdjął kapelusz i skierował go denkiem do mnie. Spojrzałem na czarne koło w żółtym okręgu i doznałem olśnienia. Też zacząłem się śmiać.

Wokół nas, na wszystkich ulicach miasta, tysiące słomkowych oczu nieobecnym wzrokiem wpatrywało się w niebo.

Koniec

Komentarze

Fajne fajne. Zgrabne.

no proszę, starzy bywalcy z SFFH produkują się na łamach NF. Gratki, bo tekst jest przyzwoicie napisany.

Strasznie fajny pomysł i przyjemnie napisane. Ode mnie 5.

O, moFFiss powrócil...Stormbrunger,opowiadanie fajne, krótkie i/ale fajne. Bez oceny

Dobrze jest. Ode mnie 5.

a, co się dziwcie, w końcu Stormbringer nie jest juz debiutantem :)

nie jest?

ja się nie dziwię

No to nasuwa sie pytanie  - kim jest?:)

Nikt mnie upoważnił do podawania danych, jak będzie miał ochotę - ujawni się.

fajne - aczkolwiek w okolicach 4

Dzięki za komentarze. To prawda, debiut papierowy mam już za sobą, ale póki co pojawiałem się u konkurencji. ;) Dla zainteresowanych, kto zacz, ujawniam się tutaj.

 

 

Witamy serdecznie, Maćku. :)

O, że też nie mam żadnego z tych numerów SFiH:(
Napisz słówko o swoim debiucie. Ciekawa jestem jak to się odbywa. Wysłałeś tekst  i otrzymałeś odp. twierdzącą, czy może trwało to miesiącami?

Właśnie, właśnie, napisz:)

To trwa miesiącami :)

Aczkolwiek - można poprzez forum dotrzeć do rednacza i zapytać po jakimś czasie, co tam się z opowiadaniem dzieje. Jeszcze do niedawna na stronie F to nie było możliwe.

Ale to chyba nie rednacza trzeba pytać...

Oj chłopaki, wy tak od razu zasadniczo, a ja chciałam sie dowiedzieć jak to wygląda z punktu widzenia tego konkretnego autora.

Lake - mówisz o F? Tu nie wiem, kogo, w SF - rednacza :)

Tak, mówię o NF.

To nam chłopaki wyjaśnili

Wiecie wszystko :D :D

Tych starych wyjadaczy jest dużo więcej na portalu, niektórych poznaję po utworkach, hyhy

To po temacie?

:)

moFFiss napisał: a, co się dziwcie, w końcu Stormbringer nie jest juz debiutantem :)

Tak offtopicznie: Cykl o Nowej Moskwie jest bardzo fajny. Polecam. :)

@ Jakub: Również witam, bardzo mi miło. :)

@ pytanie o publikację: Cóż, wszystko przebiegło raczej standardowo. Wysłałem tekst do ówczesnego rednacza SFFiH i po jakichś 3 miesiącach otrzymałem odpowiedź, że idę do druku. Trudno mi się wypowiadać w imieniu redakcji NF, ale zarówno poprzedni, jak i akualny naczelny SFFiH zawsze mówili, że jeśli po wysłaniu opowiadania w ciągu kwartału nie pojawi się odpowiedź, to znaczy, że tekst najprawdopodobniej przepadł. Pewnie są wyjątki od tej reguły, ale na oko właśnie tak to wygląda. Niemniej gdzieś po miesiącu można spokojnie zacząć dopytywać, czy coś się już aby nie wyklarowało. :)

a dlaczego wrzucasz tutaj opki? Pytanie retoryczne ofc

Skoro retoryczne, to chyba nie muszę odpowiadać. ;)

Ano wszyscy wiemy, że lepiej wydawać w NF niż w SFFH, hyhy

Tego nie powiedziałem, bardzo sobie chwalę współpracę z SFFiH.

Powiedzymy jednak, że nie zamykam się na kontakty z innymi czasopismami. :)

dobre. pięć.

Bardzo dobre. Ładny nastrój.

Fajny pomysł, nieoczekiwane zakończenie. Spodobało mi się. :-)

Babska logika rządzi!

Krótkie, treściwe i całkiem niezłe. Przeczytałam z przyjemnością. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No to bibliotekuj, Reg. Jak nie my, to kto?

Babska logika rządzi!

Byłam przekonana, że biblioteknęłam, widać zbyt delikatnie. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Trafiłam tu osiem lat po publikacji tekstu, czytając opowiadania z poczekalni od najstarszych :). Pomysłowe, nastrojowe, dobrze się czytało.

ninedin.home.blog

Bardzo chwalebna akcja, Ninedin. Tym najstarszym trudno doczłapać się do biblioteki.

Babska logika rządzi!

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka