- Opowiadanie: KPiach - Bez cudów

Bez cudów

Tym razem nie rzutem na taśmę, ale w zasadzie po terminie. Ufam, że jury poszło spać 23:55.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Bez cudów

– Piękny widok, nieprawdaż dupku?

Dupek miał odmienne zdanie. Po pierwsze nocny krajobraz do góry nogami jakoś nie przemawiał do jego wrażliwości. A po drugie w kontemplacji przeszkadzał mu fakt przebywania poza krawędzią dachu. I jakoś nie potrafił potraktować żelaznego uścisku na swojej kostce jako gwarancji bezpieczeństwa.

– Mam dla ciebie wiadomość, dupku. Szef postanowił, że zostaniesz przykładem. Odstraszającym przykładem!

– Ale dlaczego? – Głos ledwie się wydobywał ze ściśniętej krtani. – Zrobiłem wszystko co mogłem. Dwa karne, trzy czerwone kartki i dwa nieuznane gole.

– Wszystko? Ale wynik nie satysfakcjonuje szefa. Nie taka była umowa, dupku!

Zanim ostatnie słowa przebrzmiały, dyndający – jak dotąd – sędzia rozpoczął podróż w dół. Z jego gardła dobył się dziki wrzask. Gwałtownie zamachał rękami, co oczywiście w niczym nie pomogło. Spadał, wciąż przyspieszając, w czarną studnię. Światła wieżowców uciekły do góry. Wrzask przeszedł w crescendo. Zbliżający się trotuar niósł obietnicę bólu. Ostatnie uderzenie galopującego serca i… skazaniec łagodnie stanął na nogach.

– Ha, w ostatniej chwili!

Obok sponiewieranego mężczyzny, który bezwładnie osunął się na ziemię i teraz oparty plecami o mur przypominał szmacianą lalkę, stał szpakowaty jegomość w starszym wieku. W półmroku zaułka można było dostrzec świetnie skrojoną czarną marynarkę założoną na wełniany golf. Pociągła, surowa twarz ozdobiona była brodą i wąsami, a cała postać emanowała dostojeństwem. Tajemniczy przybysz przyglądał się z uwagą człowiekowi spoczywającemu na chodniku.

– Jezus, Maria! Jezus, Maria!! – Histeryczny krzyk niespodziewanie wypełnił przestrzeń.

– Zamknij się, Amigo! – Nieprzyjemny grymas wykrzywił brodate oblicze. – Albo mimo wszystko skończysz tam – wskazał palcem w bok – na krawężniku. Opowiedzieć ci szczegóły urazu wielonarządowego, który cię zabije? Posiadam dar snucia niezwykle zajmujących opowieści!

Wrzaski ucichły jak ucięte nożem.

– Teraz lepiej – pochwalił właściciel czarnej marynarki. – Zapewne zastanawiasz się kim jestem?

Spojrzał w dół w szkliste oczy zszokowanego mężczyzny.

– No tak, teraz to chyba nad niczym się nie zastanawiasz.

Pochylił się nad nieszczęśnikiem i dłoń w czarnej, skórzanej rękawiczce wykonała krótki, energiczny ruch. Solidny policzek wymierzony siedzącemu człowiekowi przywrócił wyrazowi jego twarzy ślady inteligencji.

– Kim jesteś?

– O, teraz naprawdę lepiej, Amigo. Skoro już pytasz: różnie mnie zwą Zły, Diabeł, Kusiciel… Te wszystkie imiona są takie pretensjonalne. Najbardziej podoba mi się Upadły Anioł, ale to trochę przydługie. Zgadzasz się ze mną?

Cudem uratowany sędzia wyglądał jak ilustracja powiedzenia: uosobienie zdumienia.

– Wiem, wiem – ciągnął przedstawiciel piekła – trudno w to uwierzyć. Ale w to co tu zaszło również. Nieprawdaż Amigo? No, ale do sedna. W gruncie rzeczy jestem biznesmenem. Może robię w nietypowej branży, ale poza tym kupuję, sprzedaję, negocjuję. A ty teraz jesteś moim dłużnikiem.

– Czego chcesz? – Głos zdradzał opłakany stan nerwów arbitra.

– O, widzę, że przechodzimy do konkretów. Bardzo się cieszę. Wyjaśnię ci kilka rzeczy. Po pierwsze, faktem jest, że mamy spore możliwości, ale posiadamy również ograniczenia. Nie będę się nad tym zbytnio rozwodził, ale musisz wiedzieć, że mamy ogromny problem z piłką nożną. Świat na jej punkcie oszalał. Dla nas powinno to być źródło prosperity. Tyle emocji, tyle kłamstw, przekrętów. Cudo! Jednak jest problem. Cała ta wasza piłka to jest takie bagno, z tak skomplikowaną siecią powiązań, że nawet nasi najlepsi fachowcy mają problem z panowaniem nad nią. A klienci są gotowi płacić prawie każdą cenę za różne cuda na boisku i poza nim.

Starszy jegomość przerwał i przyjrzał się uważnie mężczyźnie, który właśnie usiłował stanąć na nogi. Próba okazała się całkiem udana choć osiągnięty pion zdecydowanie należało określić jako stan chwiejnej równowagi.

– Co ty chrzanisz? – Mężczyzna zatoczył się lekko i oparł dłoń na czarnym ramieniu.

– Chrzanię? Masz problem z wiarą, Amigo.

Nagle sędzia stwierdził, że stracił grunt pod nogami. Dosłownie. Obaj mężczyźni zaczęli się wznosić, powoli, w absolutnej ciszy.

– Możemy powrócić do twojej podróży, którą przerwałem, przyznaję, dość bezceremonialnie.

– Postaw mnie! Postaw!

– Widzę, że przykułem twoją uwagę. Będę się streszczał. Mamy interes związany z najbliższym meczem ćwierćfinałowym w Rio de Janeiro, który będziesz sędziował. Nasza sekcja prekognicji doszła do wniosku, że jest tylko jedna metoda, która pozwoli nam osiągnąć cel. Sam nie wierzę, że to mówię, ale masz ten mecz sędziować uczciwie i bezbłędnie.

– Ale…

– Wiem, masz na karku tamtych przyjemniaczków. – Diabeł wykonał ruch brodą w kierunku dachów. – Jeśli się spiszesz to niczym się nie musisz martwić. To moja część umowy.

 

W tunelu wejściowym na stadion kręciło się mnóstwo oficjeli i organizatorów. Sędziowie już stali i czekali aż piłkarze obu drużyn ustawią się za nimi, gotowi do wyjścia na murawę. Z zewnątrz dochodził ryk tłumu. Trybuny wypełnione były do ostatniego miejsca. Szykował się emocjonujący wieczór. Nagle sędzia główny drgnął. Zobaczył zbliżającego się mężczyznę i rozpoznał pociągłą, surową twarz. Jegomość przeszedł obok arbitrów i przez ramię rzucił:

– Tylko bez cudów!

Koniec

Komentarze

No właśnie. Jakieś takie… ucięte.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Jeszcze chwila cierpliwości.

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Zabawne, przewrotne :-) Jeden z lepszych tekstów w konkursie.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Ja się trochę zamotałam, o tutaj:

[…] skazaniec łagodnie stanął na nogach.

[…] Obok sponiewieranego mężczyzny, który bezwładnie osunął się na ziemię i teraz oparty plecami o mur…

[…] Tajemniczy przybysz przyglądał się z uwagą człowiekowi spoczywającemu na chodniku.

Jak pierwszy raz to czytałam, to było dla mnie niejasne czy sędzia stoi, leży czy siedzi. Jak drugi raz przeczytałam, to było już jasne :)

 

Poza tym czytało się całkiem przyjemnie… I te emocje o 23:57! Bezcenne ;)

Fajne, ale nie wierzę, że obędzie się “bez cudów”.devil

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dzięki, jerohu!

Iluzjo, sędzia był tak sponiewierany, że sam nie wiedział co się z nim dzieje ;-) A poważnie, zastanowię się jak ten fragment przeredagować, żeby nie było mącipola. Dzięki!

bemiku, właśnie dlatego to jest fiction ;-) Dla Ciebie również podziękowania!

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Brak kilku przecinków przy wołaczach, brak kilku przecinków “tak w ogóle”, poważny błąd w zapisie dialogu. Poza tym dobre nawet dla mnie, ani trochę nie przejmującego się, kto z kim, po co i z jakim rezultatem.

O przecinkach wspomniał już Adam.

Naprawdę? Trzeba szatańskiej interwencji, żeby sędzia nie oszukiwał? Ech…

Babska logika rządzi!

Dziękuję Adamie i Tobie Finklo.

Dialogi poprawiłem, mam nadzieję, że teraz jest dobrze. Z interpunkcją trochę gorzej…

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

“Cała to wasza piłka…” – ta wasza piłka.

 

Zabrakło ponadto kilka przecinków.

 

Koncepcja interesująca, ale zgadzam się, że jakieś ucięty się ten szort wydaje…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Znaczy, gnoom pisał, że ucięte, bo złapał ten tekst jak był wrzucony tuż przed upływem terminu, ale za to jeszcze bez zakończenia. Reszta pojawiła się w nocy, o czym uprzedzałem w tamtej wersji przedmowy. Jeżeli wydaje Ci się joseheimo nadal niekompletny, to oznacza, że nie zdołałem Cię pozyskać jako czytelnika. W każdym razie dzięki za opinię!

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Ano odrobinkę, jakoś tak temu zakończeniu czegoś brakuje. Ale zamysł przedni ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Takie sobie. Jakoś nie przypadło mi do gustu.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Szkoda, że błędy w dialogu nadal wiszą. Nie spodobało mi się nieświeże przedstawienie się diabła jako biznesmena – w sumie nic nie wnosi, a trąci wypranym motywem. Chociaż tematyka mi się podoba ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

mkmorgoth, beryl dzięki za poświęcony czas i opinie.

Co do dialogów. Po uwadze Adama poprawiłem ewidentne błędy. Szkoda gadać, nie powinny się przydarzyć. Po Twojej, berylu, uwadze znalazłem jak sądzę jeszcze jeden:

– Teraz lepiej – pochwalił właściciel czarnej marynarki. – Zapewne zastanawiasz się kim jestem? 

Tu już poprawiony. Co więcej? Nie jestem pewien jeszcze jednego miejsca:

– Zamknij się, Amigo! – Nieprzyjemny grymas wykrzywił brodate oblicze. – Albo mimo wszystko skończysz, tam – wskazał palcem w bok – na krawężniku. Opowiedzieć ci szczegóły urazu wielonarządowego, który cię zabije? Posiadam dar snucia niezwykle zajmujących opowieści!

Jasne, że to nie jest odgłos “paszczowy”, ale jeżeli przed wtrąceniem, będącym opisem tła dialogowego, nie da się postawić kropki to jak powinien wyglądać poprawny zapis? Dobra, wiem, że zawsze można przeredagować dany fragment. Wiem, że w moim przypadku bez specjalnej redakcji można zapisać:

– Zamknij się, Amigo! – Nieprzyjemny grymas wykrzywił brodate oblicze. – Albo mimo wszystko skończysz, tam. – Wskazał palcem w bok. – Na krawężniku. Opowiedzieć ci szczegóły urazu wielonarządowego, który cię zabije? Posiadam dar snucia niezwykle zajmujących opowieści!

Jednak nie zmienia to faktu, że nie mam pojęcia jaka jest poprawna odpowiedź.

Poza tym, jeżeli któraś kwestia dialogowa – oprócz wskazanych – jest jeszcze błędna w moim tekście, to proszę pokażcie ją palcem, bo zaczynam głupieć. Z góry dziękuję!

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Jak na mój gust przede wszystkim nie powinno być przecinka przed ”tam”, chyba że dodasz “skończysz o, tam”, bo wychodzi przerwa w niewłaściwym miejscu. Przecinek byłby po “tam”, gdyby nie wtrącenie, a nie przed.

 

A oba przedstawione przez Ciebie sposoby zapisu są prawidłowe, tylko od Ciebie zaś zależy, jaki efekt chcesz uzyskać. Zapis pierwszy sprawia, że zdanie zachowuje ciągłość, a wskazywanie palcem stanowi jedynie wtrącenie nie zaburzające go.

Zapis drugi powoduje, że tworzą się odrębne zdania, a czytelnik odruchowo zrobi pauzę, czytając, co stanowi, jak na mój gust, niepotrzebne potknięcie. “Skończysz tam na krawężniku” brzmi znacznie płynniej i naturalniej niż “Skończysz tam. Na krawężniku.”

Wystarczy przeczytać na głos, by zobaczyć różnicę ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki, joseheimo!

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

A co to, gendersafe? ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

O f pytę, ale sie sędziom oberwało ;-) DObre! :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie ma nic lepszego jak komuś dokopać ;-P Dzięki Rybko za odwiedziny!

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Szort sprzed dwóch lat, ale czytało się miło, w dodatku mam wrażenie, że nic nie stracił na aktualności. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Reg! Widzę, że prowadzisz szeroko zakrojony projekt kopania po starociach ;-) Musze się na przyjrzeć w polecankach, co wykopałaś ;-)

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Istotnie, od czasu do czasu zaglądam to tu, to tam… ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka