- Opowiadanie: Mahunhat - Uczeni

Uczeni

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Uczeni

W umyśle doktora działy się dziwne rzeczy. Na początku wydawało mu się, że opuścił laboratorium i udał się w stronę baraków mieszkalnych. Potem, znalazłszy się w nich, opróżnił pęcherz i poszedł do swojej prywatnej kwatery, a na sam koniec tej ekscentrycznej podróży – zasnął i przespał aż dwanaście godzin – całą noc.

Jednak po chwili, ktoś wyrwał go z własnego mózgu i począł przedstawiać różne opcje, dotyczące wygrania wojny i innych błahych spraw. Naukowiec z początku przyglądał się z zainteresowaniem dokumentom podsuwanym cyklicznie pod nos, ale zaraz go to znudziło.

Spojrzał podejrzliwym wzrokiem na generała i zrobił minę patroszonej ryby. Generał – człowiek młodszy aczkolwiek znający życie – wybałuszył oczy ze zdziwienia i chrząknął znacząco. Tamten jak gdyby nie zrozumiał aluzji i z patroszonej ryby zmienił się w zdychającego gołębia – jakkolwiek by takowy nie wyglądał.

Zdziwienie na twarzy wojskowego można było mierzyć w kilometrach. Tymczasem „umierający ptak” postanowił odfrunąć troszeczkę swym martwym krokiem w stronę okna. Czuł, że jeszcze chwila bez świeżego powietrza a sam stanie się nudnym, poważnym dowódcą i zacznie zadręczać bogu ducha winnych ludzi.

Okno na szczęście stawiało znikomy opór i ustąpiło pod wpływem silnego uderzenia krzesłem. Ciepła, letnia bryza wleciała do pokoju i uderzyła doktora swym przerażającym odorem.

Była to mieszanka perfum, spalin i tysiąca spoconych ciał spacerujących chodnikami tego świata. Naukowiec westchnął cicho, po czym stracił przytomność i upadł na podłogę.

 

 

– Halo, panie profesorze?

Jak przez mgłę usłyszał czyjś głos. Otworzył jedną, sklejoną powiekę i ujrzał najwspanialsze dziecko pod słońcem.

Miało jasne włosy, ciemne oczy i wyglądało jakoś tak ładnie. Na twarzy nie gościł mu uśmiech tylko grymas obrzydzenia – ale i tak było piękne. Najpiękniejsze.

Doktor złapał je za rękę i wycharczał.

– Wody.

Chłopiec jak poparzony wyszarpał się z uścisku i uciekł z klasy.

Zmienił zdanie. Stwierdził że dzisiejsze dzieciaki są wredne i brzydkie, po czym podniósł się z ziemi i oparł na biurku. Leżały na nim pomięte klasówki dotyczące 2 wojny światowej i kilku innych ciekawych tematów. Jedyne co go zdziwiło to to, że jedno z okien było wybite. Cholerne gówniarze – człowiek stara się im pokazać coś fajnego, zainteresować przedmiotem – a te małe potwory demolują mu klasę. Ale nic to, już on im pokaże jak przyjdzie do wystawiania ocen i ich popraw.

Nagle poczuł dziwne kołatanie w sercu – coś go ukłuło. Sięgnął szybko do wewnętrznych kieszeni i znalazł to czego szukał. Ładna paczka kolorowych papierków była na swoim miejscu.  

Wychodząc z klasy wyciągnął jeden, włożył pod język i trzasnął drzwiami. Jeszcze tylko zdać klucze i do domu – odlać się i spać.

Koniec

Komentarze

Tyle tu nielogiczności, że aż nie wiem od czego zacząć…. 

odfrunąć troszeczkę swym martwym krokiem – to mój faworyt  ;) 

 

Końcówka z papierkami spodobała mi się, niestety wykonanie leży i kwiczy. 

Dziękuję za opinię.

Nad wykonaniem będę jeszcze pracował – uczymy się całe życie :)

Pozdrawiam

wybałuszył oczy ze zdziwienia i chrząkną(ł)

W dwóch miejscach brakuje też kropki.

Krótki tekścik, a sporo niedoskonałości. 

Dziękuję, już poprawione.

Niedoskonałości w przyszłości postaram się omijać :)

Pozdrawiam

To ja też dołożę coś do poprawienia:

ustąpiło pod wpływem silnego uderzenia krzesłem. Ciepła, letnia bryza wleciała do pokoju i uderzyła doktora swym przerażającym odorem.

Powtórzenie. Poza tym, bryza to wiatr wiejący nad morzem. Nie pasuje mi to słowo do odoru, nawet nieświeżej ryby, a co dopiero perfum i spalin.

Mnie osobiście końcówka rozczarowała. Nabrałam apetytu na ciekawą historię, a tu najzwyczajniejsze… Ale w sumie, w takim krótkim tekście to chyba dopuszczalne. :-)

Babska logika rządzi!

Mahunhaciacie, w sumie zaintrygowałeś mnie. Nie mam pojęcia, niestety, o co chodzi z tymi kolorowymi papierkami i paczuszką, choć czuję, że to dosyć kluczowe sprawy. Nie jestem wstanie powiedzieć Ci, czy mi się podoba, czy nie, hm. 

A jakbyś np. poprawił i dodał do szorta jeszcze kilka zdań, które mogłyby pomóc czytelnikowi zrozumieć sens i pomysł tekstu? Bardzo możliwe, że od razu polepszyło by to odbiór i popchnęło użytkowników do wyklarowania opinii – wliczając napisanie ich w komentarzu. 

Dlatego warto, myślę. Za niedługo w taki razie wpadnę, jak będziesz chętny coś tutaj dodać.

 

Powodzenia i weny:-)

Pozdrawiam.

Nie pojąłem – niestety – zamysłu Autora. A jeśli nie zrozumiałem tekstu, to trudno żeby mi się spodobał.

Pozdrawiam

Mastiff

Oj, nauczycieli to Ty nie lubisz ;) Jeśli dobrze zrozumiałem Twój zamysł, to szanowne grono pedagogiczne funkcjonuje tylko dzięki mocniejszym używkom ;)

Zwyczajowo pisze się II wojna światowa.

No i brakuje trochę przecinków, np. “Stwierdził że“

Mimo deklaracji Autora, umierający ptak nadal trwa w postanowieniu odfrunięcia troszeczkę swym martwym krokiem. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka