- Opowiadanie: tintin - Najważniejszy egzamin

Najważniejszy egzamin

Miłej lektury:)

Oceny

Najważniejszy egzamin

Obcy podał mi ściskaną w trójpalczastej dłoni kartkę: CW,CTP.

Miał dwa metry wzrostu, ogromne czarne oczy i skórę zieloną jak oliwka. Schodząc do garażu myślałem o egzaminie z ksenopsychologii, więc wziął mnie kompletnie z zaskoczenia. Wzięła mnie. Halucynacja. Przetarłem oczy kłykciami. Całonocne wkuwanie rzuciło mi się na mózg.

Zaszyfrowana wiadomość wydawała się jednak realna. OK, spróbuję obrócić w dwie godziny. Drzwi do domu mają zamek zatrzaskowy, brama wyjazdowa jest solidna. Dopisałem na kartce DX,DUQ, wcisnąłem ją kosmicie i rzuciłem się do samochodu. Wtem usłyszałem za plecami głos jednego z doktorantów profesora:

– W porządku, panie Dobson. To pewnie będzie piątka!

Koniec

Komentarze

astrobiologii więc

<> Tu gdzieś powinien być chyba przecinek. :)

Mee!

Chyba nie zrozumiałem :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie przemówiło do mnie.

Dzięki, Kozo!

Oj, to kiepskie moje szanse, jeśli żuror nie zrozumiał:(

Ja też nie zrozumiałam.

Babska logika rządzi!

???

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Poza tym, że jest tu szyfr Cezara z przesunięciem o jeden, to również nie rozumiem :P

No dobra, zmieniłem przedmiot zakuwany przez studenta w nocy…

Nawet nie wiadomo, czy pierwsze litery w nowej wiadomości to liczba, czy słowo/ skrót. :-(

Babska logika rządzi!

Nie zrozumiałam. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przyznaję, że też nie wiem, o czym jest tekst :-(

Nie odkładaj nig­dy do jut­ra te­go, co możesz wy­pić dzisiaj (JT)

Finklo, i szanowni pozostali nierozumiejący: przecież nie o to chodzi. Rozwiązaniem zagadki nie jest rozszyfrowany kod, tylko zrozumienie, do czego i komu miał on służyć. A, nieważne:)

Przepraszam cię, tintin, ale ja też nie rozumiem :(

Niezrozumiany niczym Norwid ;)

Ależ Wam będzie zaraz głupio… ;)

Facet schodzi do garażu żeby pojechać na egzamin z psychologii obcych form życia. Całą noc się uczył. Spotyka Obcego, dostaje kartkę z wiadomą informacją. W pierwszej chwili nie wie jak zareagować, ostatecznie decyduje się zamknąć go w garażu i pojechać na egzamin. Nie jest pewien, czy ma zwidy, czy nie, ale brak mu czasu na rozstrzyganie tego. Co Wy, nigdy nie jechaliście na egzamin po nieprzespanej nocy?

W każdym razie, bazgrze w odpowiedzi ciąg liter kolejnych w alfabecie w stosunku do oryginalnych, nie wgłębiając się w sens obu wiadomości, chce uciec stamtąd samochodem, i w tym momencie dowiaduje się, że właśnie zdał egzamin, na który się tak spieszył. Widocznie zareagował w najbardziej w danej sytuacji właściwy sposób.

 

To, co powyżej to nawet nie jest wyjaśnienie, ja przecież praktycznie rzecz biorąc przepisałem drabla. Czy nadal jest niejasny? Jejku, naprawdę się nie spodziewałem tak jednogłośnego "nie rozumiem". Wydawało mi się, że wszystko jest w tekście. W sumie to nadal mi się tak wydaje…

Hmmm, jak już chcemy wiwisekcjonować tekst: myślałam bardziej o halucynacji/ kimnięciu się podczas klasycznego egzaminu. Że wciskana komuś kartka może być zinterpretowana jak ściąga, a słowa asystenta są ironiczne.

Jakie widzę dziury w Twojej wersji: skąd egzaminatorzy w garażu? Możliwe, że to wszystko jest symulacją, ale jakoś mało satysfakcjonujące. Bo skąd wzięliby dane, żeby taką dobrą VR stworzyć? I w odpowiedzi na niezrozumiałą wiadomość należy rzucić bełkot a potem uwięzić pytającego? I to jest zachowanie na piątkę? Hmmmm…

Babska logika rządzi!

Finklo, doszukujesz się czegoś bardziej skomplikowanego niż miałem na myśli. Skąd egzaminator w garażu? Ależ mógł zwyczajnie poprosić kogoś z rodziny o wpuszczenie albo się włamać. Nie da się opisać wszystkiego w drablu. Wirtualna rzeczywistość? Ale po co, przecież można założyć kostium i maskę.

W odpowiedzi na niezrozumiałą wiadomość student nie rzucił bełkotu, tylko dał dowód… może nie zrozumienia treści przekazu, ale przynajmniej chęci porozumienia. Tyle że, z braku czasu, chwilowo niemożliwego.

Wydaje mi się, że przy braku pewności, czy ma się do czynienia z prawdziwym Obcym, czy z żartownisiem, czy z halucynacją – zajęcie się sprawą najpilniejszą (egzamin!) i pozostawienie tej drugiej do późniejszego rozstrzygnięcia jest dość rozsądne. Punkty za szybkie myślenie w trudnych warunkach, za nawiązanie kontaktu, za brak przejawów agresji. Widocznie tak uznał też wysłany na niestandardowy egzamin w terenie doktorant:)

Próbuję Cię przekonać, że Twoja interpretacja nie jest jedyną możliwą. A w każdej jakieś luki. Może dlatego tyle komentarzy "nie rozumiem"?

Urządzanie egzaminu w garażu wydaje mi się pomysłem co najmniej dziwacznym. Ale by się doktorant zdziwił, gdyby facet postanowił egzamin oblać i przewidująco pojechał autobusem…

Uwięzienie kogoś to nie przejaw agresji? A gdyby tak trafiło na córkę imperatora sąsiedniej galaktyki?

Babska logika rządzi!

Finklo, całkowicie się zgadzam z zarzutem, że nie jest jedyną możliwą. Ale czy nie zdziwiłabyś się, gdyby pod Twoim drablem ktoś marudził, że nie ma sensu, bo ufoczki mogłyby być na przykład hologramem, a prezydent USA – bardzo niezadowolonym człowiekiem, gdyby się o tym dowiedział po długim locie, oderwany od rozmów pokojowych na Bliskim Wschodzie?

Twoja wersja jest możliwa, przedstawiłaś ją klarownie, nie ma potrzeby jej podważać. Moja jest najwidoczniej znacznie mniej przejrzysta, ale nie rozumiem, czemu z nią polemizujesz. Gdyby pojechał autobusem, dostałby zwyczajny drukowany test na temat pierwszego kontaktu z ksenomorfem. Gdyby trafiło… słuchaj, a gdyby trafiło na nią u Ciebie, to nie była afrontem wobec Jej Wysokości paniczna ucieczka na widok "broni"?

Tak naprawdę napisałem skondensowaną wariację na temat "Testu" Stanisława Lema, choć zauważyłem to już po ukończeniu drabla.

OK, przepraszam. Polemizuję, bo moja interpretacja jest mojsza. :-)

Gdyby ktoś mi zarzucił odrywanie prezydenta do rozmów, musiałabym kombinować, jak się bronić. Prawdopodobnie użyłabym argumentu, że nigdzie nie wspomniałam o Bliskim Wschodzie. Mógł się z partyjki golfa urwać.

Tak, gdyby u mnie przyleciała księżniczka, to ucieczka byłaby lekkim afrontem. Ale Jej Wysokość pewnie dysponowałaby lepszym sprzętem, nie musiałaby wyciągać śrubokręta. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie no, ja się nie poczułem urażony. Napisałem coś, co (nie pierwszy raz) wydawało mi się w miarę jasne, ale zbyt wiele pozostawiłem życzliwemu domysłowi Czytelnika, licząc, że zobaczy dokładnie to, co mam na myśli. Cóż, przyzwyczajony jestem, ale muszę wreszcie zacząć pisać jaśniej:) Dziękuję za to, że chciało Ci się popolemizować mimo późnej pory. To zawsze nau(cz)ka dla autora.

Nie załapałem o co tu chodzi. 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

:-)

Nie odkładaj nig­dy do jut­ra te­go, co możesz wy­pić dzisiaj (JT)

– Przecież wszystko napisałem w drablu… – powtórzył bezradnie. Bezradnie i bardzo, bardzo cicho. Właściwie mówił sam do siebie, resztką sił trzymając się gruzów dawnego świata. Westchnął ciężko i wyłączył komputer. Zwykle przed wyjściem dokądkolwiek wypijał filiżankę kawy, ale teraz? Nie było sensu.

Kiedy gajowy Marucha odciął sznur, a ciało łupnęło o ziemię, z kieszeni wisielca wypadł list pożegnalny i utonął w suchych liściach. Zniknął bez śladu, przepadł jak jego autor. W obu przypadkach dla świata nie stanowiło to żadnej różnicy: krótkiej, zaledwie pięcioliterowej notki i tak nikt by nie zrozumiał.

 

:)))

No! Ten tekst jest w pełni zrozumiały! Tylko trochę za mało słów. ;-)

Babska logika rządzi!

Absolutnie, komentarz dużo lepszy od samego drabble'a… :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Komentarz rządzi. Uhahałem się. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Niby słowa rozumiem, zdania też, akapity właściwie jasne, ale całość niestety nie.

No przykro mi, może po prostu jakiś niekumaty jestem.

Hmm… niby zrozumiałem – i tego właśnie nie rozumiem ;)

 

 

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Napiszę tak – zrozumiałam. Po przeczytaniu wypowiedzi czytelników zaczęłam mieć wątpliwości typu: "A może mnie się tylko wydaje, że rozumiem?". ;) Na koniec zapoznałam się, Tintinie, z Twoim komentarzem wyjaśniającym i podtrzymuję to, co napisałam w pierwszym zdaniu niniejszego komentarza. :)

Nowa Fantastyka