Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Sirin

Rosyjska dusza - Dziedzictwo przodków

{
2033...

Dziedzictwo przodków jest kolejną pozycją ze świata Metra 2033 wydaną w Polsce (jako pierwszym kraju poza Rosją) w lutym 2014 roku. Jej autor, Suren Cormudian to były wojskowy obecnie zamieszkały w graniczącym z naszym krajem fragmentem Rosji – Obwodem Kaliningradzkim. Obwód Kaliningradzki, a kiedyś Prusy Wschodnie, to teren bogaty w tajemnice, a tu, co jest ważne, w podziemne tajemnice. I to właśnie jest główny pomysł Cormudiana na powieść w UM2033.

Mimo, iż jest to kolejna książka z Uniwersum, według mnie niemal niczym nie przypomina żadnej ze swoich poprzedniczek. Jest to po prostu pozycja inna. Bohaterowie, co może dziwić (mając pod uwagę wykształcenie autora – jest obok wojskowego psychologiem), są skonstruowani dość płytko, są tylko narzędziami fabuły, a nie wykładnikami przeżyć, jak to było w Metrze Glukhovskiego. To ubóstwo, mimo okrutnej, moim zdaniem, chęci spojrzenia z różnych osobowościowych perspektyw czy to nazisty, czy to obywatela podziemii, ma też swoje plusy, a mianowicie dynamizuje fabułę, nadaje tekstowi lekkości, a swobodnie prowadzone dialogi z naturalnością popychają akcję do przodu. Kolejną różnicą między Dziedzictwem a wcześniej wydanymi książkami Uniwersum (choćby na przykład hollywodzką Za horyzont czy przypominającą wizję narkomana Korzenie niebios) jest przede wszystkim bardzo przekonujący realizm. Książka to oczywiście fikcja literacka, ale poparta faktami natury historycznej, militarnej, geograficznej i politycznej. A wszystkie te fakty i fakciki są pięknie wplecione w tekst, nie czyniąc go ani trochę mniej strawnym dla pożerającego wzroku czytelnika. Można nieśmiało porównać fantazjowanie Cormudiana do wizji Juliusza Verne`a o locie na księżyc: choć chyba nikt z nas nie chciałby doświadczyć apokalipsy. Jest też i trzecia, z tych najważniejszych różnic popierających moje wrażenie inności Dziedzictwa. Bo o ile z początku Cormudian stara się ukazać nieco posapokaliptycznego świata, to im wyższa liczba oznaczająca numer strony, tym bardziej rozmazuje się świadomość, że znajdujemy się w świecie posapokalipsy nuklearnej. Owszem, mgły, maski gazowe, kraby, podziemne tunele i ruiny miasta są. Są zaznaczone i to wszystko. Autor nie wysilił się by nadać tunelom tajemniczości i grozy, niepewności czających się w świecie zewnętrznym i wewnętrznym niebezpieczeństw, czyli tego (co obok próby odpowiedzi na pytanie, jak funkcjonują ludzie po zagładzie cywilizacji), co przyciągało niemal magnetycznie w Metrze 2033 Glukhovski`ego.

Nie znaczy to, że klimatu nie ma! Ależ owszem, jest; książka wciąga, ciekawi, trzyma w napięciu, lecz jest to osiągnięte w całkowicie inny sposób niż dotychczas było ukazane w pozostałych książkach wydanych w Polsce w ramach UM2033. Jest to też pozycja, którą bezsprzecznie warto przeczytać, jeśli polubiło się cały świat nuklearnej posapokalipsy. Dla tych, którzy Metra żadnego jeszcze nie znają to również książka godna polecenia, choćby nawet na początek przygody z tym światem, a to dzięki bardzo zgrabnemu połączeniu historycznych domysłów z fantastycznymi pomysłami i odrębnością tej pozycji od kanonu, za jaki można uznać „siedzenie w metrze”. Wypada mi książkę jeszcze raz polecić, wystawić notę dobrą plus i wspomnieć, że z uwagą będę oczekiwał kolejnych tłumaczeń Cormudiana w Polsce.

Komentarze

obserwuj

Kolejna pozycja której nie czytałem, trochę mało opowiedziałeś o fabule książki. To bardziej szkic o tym jak wygląda powieść na tle całego uniwersum.

mając pod uwagę wykształcenie autora

Raczej biorąc :)

 

Co do całej recenzji, to podpisuję się pod zdaniem belhaja. Przy czym nie chodzi mi tyle, że za mało opowiedziałeś o fabule, bo tej nie chciałbym znać, ale o Twoich odczuciach nią wywołanych – innych niż w porównaniu do książek, których nie znam ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka