Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

malynosorozec

Pogańska magia, dawni bogowie i polityczne intrygi na dworze Bolesława Krzywoustego

{
„Być może słuszniej jest mieć starych wrogów, o których wszystko już wiemy, niż nowych, obcych i nieodgadnionych, którzy z pewnością w miejsce poprzednich by się pojawili”*.

Polska podzielona między braci Zygmunta i Bolesława zwanego Krzywoustym. Na dworze tego drugiego służy  człowiek przedstawiający się jako Nefas – kronikarz, doradca i szpieg, który ucieka od poprzedniego życia. To właśnie on jest narratorem tej powieści, pokazującej walkę o ponowne połączenie państwa polskiego.

 

Nefas na początku każdego rozdziału serwuje nam krótki fragment „Dziejów”, które spisał, aby umocnić wizerunek swojego króla. Później te same wydarzenia opisuje tak, jak je widział, jak je kształtował. Na pierwszy plan w walce o panowanie między dwoma braćmi wysuwa się spłodzenie męskiego potomka. Ten, któremu jako pierwszemu to się uda, zyska łaskawość ludu, możnych i Kościoła. Kiedy żona Bolesława staje się brzemienna, królewski astrolog przewiduje, że powije córkę. Nefas wbrew radom swojego władcy chce zwrócić się o pomoc do Trygława, który kilka lat wcześniej ocalił jego i Bolesława od śmierci z rąk pogan. Trygław znany jest w tych stronach jako bóg o trzech obliczach, władca losu, splatający i rozplatający ludzkie przeznaczenia. Nefas zdaje sobie sprawę, że pomocy takiego boga nie można uzyskać bez zapłaty, mimo to nie waha się przed udaniem się do świątyni, której nie zdążyli zburzyć chrześcijanie.

 

Jedna z pierwszych rzeczy, jakie zwróciły moją uwagę podczas lektury, to przedstawienie relacji między chrześcijaństwem i pogaństwem. Niestety autorce nie udało się wyjść poza utarte schematy: zdobywające przewagę w świecie chrześcijaństwo ze swoim bogiem w istocie nie daje nic oprócz samej wiary, podczas gdy ustępujące stare bóstwa mają realną moc oddziaływania na świat i ludzkie losy. Wyimaginowany bóg wszechmogący, którego hierarchowie wywierają ogromny wpływ na opisywaną część świata, przeciwko prawdziwym bogom lokalnym, którego kapłani są zwierzyną łowną. Tak to wygląda w powieści Małgorzaty Saramonowicz i w moim odczuciu coś tu nie gra.

 

Ale na szczęście jest to jeden z niewielu elementów nieudanych. Już samo przedstawienie Trygława, jego kapłanów, świątyń czy sposobu wpływania na ludzkie losy wypadło nad wyraz przekonująco. To samo tyczy się opisu czasów panowania Bolesława Krzywoustego oraz postaci bohaterów powieści. Sam Bolesław, jego brat, jego żona i jej ojciec Światopełk Kijowski (który występuje tylko we wspomnieniach, ale jest tak dobrze opisany, że nie sposób nie pochwalić za niego autorki), najbardziej oddany rycerz, młody biskup czy egzotyczny czarodziej – Saramonowicz przedstawia nam naprawdę szeroką gamę bohaterów. Niestety w tym przypadku jest także druga strona medalu: postaci, mimo że barwne, są jednowymiarowe. Odróżnia się w tym względzie narrator, którego przeszłość wydaje się równie ciekawa jak opisywane przez niego wydarzenia mające miejsce na dworze Bolesława Krzywoustego.

 

Na szczęście barwna jest także fabuła, z kilkoma interesującymi zwrotami akcji (co prawda połowę z nich można przewidzieć, ale i tak z chęcią podąża się drogą wytyczoną przez autorkę).

 

Intrygi na królewskim dworze, moralne dylematy narratora i opisywanych przez niego ludzi, walka o ponowne połączenie państwa polskiego, skrywane ambicje i motywy co ważniejszych bohaterów. Spora dawka brutalności i trochę seksu. W tej powieści jest mieszanka, która zapewnia emocje i wywołuje chęć zarwania niejednej nocki. Znalazło się w niej także miejsce dla kilku wątków miłosnych, a nawet dla zaginionego księcia z dalekich krajów (tego akurat nie kupuję). Jest barwnie, ciekawie i wiarygodnie. Czytając ma się wrażenie, że tak właśnie wyglądać mogłyby wydarzenia z dalekiej przeszłości naszej ojczyzny. Poznajemy spory kawałek historii i wierzeń naszych przodków. I to jest dobre. Tak jak dobra, a nawet – mimo kilku mankamentów – bardzo dobra jest cała książka.

 

Czy będzie kontynuacja? Powinna być. I to także jest dobre.

 

8/10

 

---

* Małgorzata Saramonowicz, „Xięgi Nefasa – Trygław. Władca losu”, wyd. Znak, 2016, s. 133.

Komentarze

obserwuj

Nie wiem co robię źle, ale nie mogę dodać 5 gwiazdek. Tak czy siak..polecam ;]

Książka trochę zbyt przewidywalna, ale i tak warta polecenia za wciągającą fabułę :)

Nigdy nie chodzi o to, jak wielki jest problem, liczy się tylko, jak wielki jesteś ty.

Nowa Fantastyka