- publicystyka: Nakręcana Dziewczyna. Paolo Bacigalupi. - może nie recenzja, ale co w czytelniku wzbudziła

publicystyka:

Nakręcana Dziewczyna. Paolo Bacigalupi. - może nie recenzja, ale co w czytelniku wzbudziła

Nakręcana Dziewczyna. Paolo Bacigalupi. – może nie recenzja, ale co w czytelniku wzbudziła.

 

Ładna okładka, grube tomisko. Kupując można czuć dobrze zainwestowane 49 czy 55 polskich przedkalorycznych. Książka stanowi połączenie powieści „Nakręcana dziewczyna", ze zbiorem opowiadań z wcześniejszego okresu, które przyniosły autorowi sławę za oceanem (a może i dwoma). W powieści rozwinięta została wizja świata, która pojawiła się już w utworach wcześniejszych (Kaloriarz, Łowca tamaryszków, Człowiek z żółtą kartą), jednak o ile opowiadania koncentrują się na szkicach „apokalipsy ekologicznej", które mogą nieco drażnić osoby nie dzielące tych wizji, to w powieści widać stopniowe przechodzenie z opisu świata postapokaliptycznego w stronę intryg szpiegowskich i komentarzy społecznych.

 

Wspólnym rysem niemal wszystkich bohaterów Bacigalupiego jest uchodźctwo. Część wyruszyła w poszukiwaniu lepszego świata, lub po prostu szansy na przetrwanie. Tuła się, wygnana krwawymi rozruchami, głodem dziesiątkującym całe narody, czy też wykonując zadania w służbie nowych Kompanii Handlowych. Inni stali się uchodźcami bez ruszania się z miejsca. To ich ojczyzna, świat, cywilizacja opuściła ziemie, na której mieszkają. Zmiany klimatyczne, katastrofy genetyczne, zmiana układu sił politycznych sprawiły, że dzielą wspólne dla wszystkich uchodźców uczucia wyobcowania, lęku i tymczasowości. Kreowane światy są dogłębnie pesymistyczne, niemal doszczętnie odarte z piękna i nadziei.

Dla miłośników „twardej" fantastyki naukowej znaczącym brakiem może być wybiórcze potraktowanie technologii, które „przetrwały" kataklizm. Jedynym akumulatorem energii jaki przetrwał na świecie są supersprężyny, na bieżąco wytwarzany i doskonalony produkt nano i biotechnologii. Jednak są one „nakręcane" wyłącznie siłą mięśni (głównie Megadontów – sztucznych tworów inżynierii genetycznej). Komputery napędzane są jedynie „nożnie", niczym dziewiętnastowieczne maszyny do szycia. W tajemniczy sposób zniknęła umiejętność konstrukcji ogniw słonecznych, siłowni wiatrowych i pływowych, elektrowni wodnych. Ludzkość straciła zdolność budowy akumulatorów i baterii elektrycznych, natomiast znakomicie rozwija się „podziemie" manipulujące w zaawansowany sposób genami. Można stworzyć od podstaw „nowego człowieka" odpornego na wszystkie choroby świata i dysponującego nieludzkimi możliwościami, ale nie można wynaleźć szczepionek i lekarstw dla zwykłych ludzi. Z drugiej strony, dzięki tym uproszczeniom powstał świat unikalny, naznaczony specyficznym urokiem upadku i odrodzenia z popiołów.

Zagłębiając się w powieść, można odnieść wrażenie, że przedstawiony świat nie różni się od naszego aż tak, jak mogłoby się początkowo wydawać. Niemal wszystkie opisywane technologie i urządzenia istnieją obecnie, jeżeli nie w produkcji to w zapowiedziach różnych firm i laboratoriów (może poza Cheshireami). Jednak, dzięki temu przedstawiona rzeczywistość staje się jeszcze bardziej przerażająca. Nie jest światem przyszłości, jest naszym światem, który potknął się w biegu po „więcej". Czytając opowiadania i początek powieści można dostrzec przesłanie, które u mnie przybrało postać hipotetycznego dialogu między bogaczem i biedakiem. Dialogu, który unosił się ponad czytanymi zdaniami.

 

„ – To straszne, – bogacz w rozpaczy rwie włosy z głowy – nadciąga koniec świata, globalna zagłada.

– Koniec świata? – zainteresował się biedak. – I co się stanie?

– Nie będzie prądu, gazu, ropy. Zamilkną telefony, radio i telewizja. Nie będzie zasięgu. Internet stanie się głuchy i jałowy. Upadną fabryki, szkoły, handel. Cywilizacja umrze. Ludzie będą na ulicy umierać z głodu, chorób i pragnienia. Będą gotowi do najgorszych zbrodni w zamian za czarkę ryżu. Będą pracować ponad siły od świtu do zmierzchu za prawo wygrzebania czegoś do jedzenia z odpadków. Będą walczyć o odchody, którymi mogliby napalić w piecu i kawałek folii zastępujący im dom.

– Przesadzasz. – Biedak wzruszył ramionami. – Co to za koniec świata, skoro po nim wszystko będzie tak jak do tej pory.„

 

Udało się jednak Bacigalupiemu nie popaść w natarczywy dydaktyzm. Poza pojawiającą się w drugiej części powieści pochwałą ideologicznych bojówek nawracających niewiernych pałkami, przedstawia on głównie barwne opisy sytuacyjne, pozostawiając wyciągnięcie wniosków czytelnikowi. Co ciekawe, wydaje się, że czytelnicy wychowani w różnych kulturach, mogą z tych samych zdarzeń wyciągnąć odmienne interpretacje, zależne od wyznawanych zasad i poglądów. Z jednej strony można to uznać za chęć przypodobania się jak największej rzeszy czytelników, jednak równocześnie umożliwia

ciekawe eksperymenty polegające na próbie wczuwania się w (dość jednoznacznie określone) role członków innych kultur.

 

Dla Europejczyka ciekawym efektem może być spojrzenie na świat z innej perspektywy. Konflikt między bogatą północą i biednym południem nie jest tu konfliktem Europy czy Ameryki z Afryką i Azją. Jest konfliktem pomiędzy bogatymi, ekspansywnymi chińczykami a biedniejszymi, lecz dumnymi i sprawiedliwymi ludami południowej Azji. Europa w powieści praktycznie nie istnieje. Może nawet gdzieś jest taki kontynent, jednak równie odległy i mało znaczący dla opisywanego społeczeństwa, jak księżyce Jowisza. Ameryka leży na peryferiach przedstawionego świata. Jest krainą, gdzie wylęgło się wszelkie zło gnębiące ludzkość. Mityczną Puszką Pandory, skąd ciekawość i chciwość przyniosła światu zagładę, gdzie zło wciąż się czai, aby rozlać ponownie, gdy tylko upadną bariery izolacji. Z biegiem stron wizja świata staje się jednak coraz bardziej czarno-biała. Szlachetni, mądrzy Tajowie przeciwstawiani są złemu, chciwemu i samolubnemu światu zewnętrznemu: chińczykom i „farangom" – obcym.

 

W ostatnich akapitach Autor daje nadzieję „nowym ludziom" na przemianę z bezpłodnego produktu inżynierii genetycznej w pełnoprawny gatunek. Właśnie ta nadzieja stanowi doskonałe zamknięcie. Być może powstaną nowe tomy, tytułowa „nakręcana dziewczyna" wyruszy w poszukiwaniu raju nakręcanek a guru inżynierii genetycznej zapewni im przyszłość, jednak jest to równocześnie zapowiedź kresu „starego człowieka". Jego czas mija. W brutalnym świecie doboru naturalnego przetrwa osobnik i gatunek lepiej przystosowany. I nie będziemy to my.

Komentarze

Sam, niemal perwersyjnie, ostrzę sobie apetyt na tę książkę!
Widać u Ciebie przenikliwość i tę wrażliwość, któa musi cechować dobrego recenzenta - chociaż jak zaznaczyłeś, ten tekst recenzją nie jest. Jakkolwiek podoba mi się to, co napisałeś i mam szczerą nadzieję, że to Twoje słowa i przemyślenia:) widzę jednak, że niespecjalnie kręci Cię wizja autora i ekofantastyka?
Ode mnie masz 5:) 

Ohohohoho, widziałem książkę co prawda, ale nie myślałem, że taka apetyczna! Tytuł mi nie spasował, ale po Twojej recenzji widzę, że warto.

A recenzja bardzo dobrze napisana i zawiera wszystko, co powinna. Ode mnie też piątka.

Dziękuję za komentarze. Swoją droga muszę sobie przypomnieć z czego składa się recenzja :) Już widzę o czym nie napisałem, bo wydawało mi się po przeczytaniu książki oczywiste. [czy przyjęte jest tutaj na forum edytowanie tekstów, czy raczej drugie części?]

-> szoszoon; prawdę mówiąc ekofantastykę i światy postapokaliptyczne bardzo lubię, a poza tym w chwili obecnej to chyba najbardziej twórczy kierunek fantastyki. Wizja autora również mi się podoba, chociaż uważam ją za mocno uproszczoną. Pięknie wygląda w opowiadaniach, przy dłuższej eksploatacji robi się ciasna (co według mnie widać w drugiej części powieści).

zapmniałem :)  [tutaj w ogóle jest możliwość jakiejkolwiek edycji?]
-> szoszoon; tekst pisałem trochę na gorąco kończąc czytać książkę, ostatnio udało mi się znaleźć ostatnio czas na przeczytanie paru tekstów fantastycznych. Pomyślałem, że skoro zalogowałem się tutaj na stronę, to wypada się trochę pokazać. Ostatnie recenzje pisałem chyba za zadanie domowe w szkole, jest okazja żeby sobie przypomnieć.
Trochę zastanowiły mnie uśmieszki. Jeżeli mój tekst jest do czegoś podobny, to prośba o info np. PW forum. Tutaj chyba nie było nic na ten temat (albo źle szukałem). Zresztą starałem się, żeby mój był dość subiektyny.
[a przy okazji, są tu jakieś PW, czy działa w duecie z forum?]

Opis całkiem dobry, chociaż na zaproponowane przez MAG tomiszcze składa sie oprócz "Nakręcanej dziewczyny" także zbiór opowiadań: "Pompa numer sześć". Co prawda, większośc opowiadań jest powiazana tematycznie z powiescią ale są tez inne... i tam jest częsciowe dopelnienie obrazu historii.
A tak na marginesie, ksiażka (zbiór i powieść) znakomite! W sumie nie bez powodu "nakrecana dziewczyna" zgarnela w zeszlym roku tyle nagród.

Jeszcze raz dziękuję za miłe przyjęcie na portalu, wpisy i oceny.
Może to zabrzmi głupio (i nienajlepiej o mojej spostrzegawczości) ale dopiero wczoraj zauważyłem, że jest tu konkurs na recenzje. Na moje szczęscie/nieszczęście obecnie dla innej powieści. Mam nadzieję, że nie ma gdzieś wątku z rezerwacjami, którego również nie wyszukałem.
Mój tekst miał dotyczyć tylko świata "Kaloriarzy". Opowiadania pominąłem z premedytacją, ale dzięki temu pozostał temat na prawdziwą recenzję. :)
Prawdę mówiąc uważam, że opowiadania (poza Tymi trzema) nie są dopełnieniem świata "Dziewczyny" tylko migawkami z innych światów, a autor wybrał do rozbudowy ten, w którym czuł się najlepiej. Opowiadania urozmaicone i muszę przyznać, że podoba mi się styl Bacigulpiego. Ciekaw jestem, czy pozostałe światy również doczekają się kontynuacji.

od jakiegoś czasu się przymierzam do zakupu tej książki.Jest to kolejna recenzja zachęcająca do lektury (zdobyte nagrody równierz ale tym trochę mniej się sugeruję)

Nowa Fantastyka