Profil użytkownika


komentarze: 39, w dziale opowiadań: 37, opowiadania: 7

Ostatnie sto komentarzy

Irka_Luz wiem niestety, że ten wątek nie został zamknięty bo zabrakło mi miejsca w opowiadaniu :D. Może w przyszłości po zakończeniu konkursu dopiszę to. 

Ambush trochę nie potrafię się odnieść. Możesz podać na przykładzie?

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Monique.M dzięki :). Diarena powszechnie nie lubiła większość osób na Wyspach, to był efekt zamierzony :). 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Dzięki Koala Kazik12 :)

 

czeke wielkie dzięki za rozbudowaną opinię :D. Masz rację, wątek śmiertelności żon Diarena miał być w zamyśle dużo bardziej rozbudowany, to główna zła miała sprowadzać na nie śmierć żeby złamać bohatera itd, miałem jeszcze parę ciekawych pomysłów ale zabrakło miejsca, czasu… wszystkiego :/

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Dzięki AdamKB za komentarz i pozytywną opinię. Rzeczywiście zdarzyło się trochę błędów językowych bo wrzucałem tekst na szybko żeby się zmieścić w terminie. Postarałem się już większość z nich wyeliminować. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

A dziękuję dziękuję :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Wokół jest pustkowie, rozmiarami zbliżone bardziej do Sahary niż Pustyni Błędowskiej, chociaż oczywiście sporo mniejsze od tej pierwszej. 

w odległości przynajmniej trzydziestu stajań nie było żadnych innych ludzkich sadyb

Poza tym, nawet jeżeli najbliższe miasto jest faktycznie oddalone nieco ponad trzydzieści stajań od Dikronu, to wiedźma nie musi mieszkać w tym akurat kierunku. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Nie ma to jak odpowiedź po ponad tygodniu, ale co tam. 

Silvo dziękuję Ci za naprawdę dużo krytyki. Coraz mocniej uświadamiam sobie, że wypuszczenie opowiadania napisanego w trzy czy cztery dni z lichą korektą to był średniawy pomysł :/. Obiecuję bardziej postarać się z następnym.

Finklo przyjmując średnie tempo piechura z przystankami itd. to około 25 kilometrów. W końcu nie jest częścią miasta ani nic jej z nim nie wiąże, po prostu mieszka w dość szeroko rozumianej okolicy. Zapewne, o ile nie porusza się za pomocą latania na klasycznej miotle lub czymś podobnym, posiada również konia. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Witaj morteciusie, dziękuję za Twoją opinię i krytykę. W przyszłych opowiadaniach wiele rzeczy z wymienianych w tym tekście jako kiepskie postaram się poprawić. 

Czemu od razu nie uciekł, kiedy miejscowi przestali go atakować (gdy skupili się przy ciele)?

Ponieważ z początku nie wiedział o co chodzi i był nieco zdezorientowany, zaskoczyło go, że nagle przestali go atakować, później zaś już nie zdążył, gdyż wokół zebrali się ludzie. 

Dlaczego w ogóle poszedł do chaty wiedźmy z kapłanem, skoro jego słowa nie do końca go przekonały?

Ponieważ nie za bardzo miał wyjście, nie miał innych tropów, a coś musiał robić. 

Dzięki jeszcze raz za krytykę oraz za organizację tak świetnego konkursu :)

Pozdrawiam 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Gratulacje wszystkim biorącym udział w konkursie, a zwłaszcza wyróżnionym i zwycięzcom! Dzięki wam jury za świetny konkurs :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Dzięki FilipieWiju za twoją krytykę, gdyż pomaga mi ona dopracować to opowiadanie i przyszłe również. Na fabułę tego konkretnego tekstu już wiele osób zwróciło mi uwagę, faktycznie jest mało skomplikowana i dość przewidywalna. Rzadko piszę krótkie opowiadania, pewnie dlatego właśnie historia Iskry nie jest porywająca. Dziękuję też za miłe słowa o bogactwie językowym i stylizacji. 

Pozdrawiam

 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Witaj pszemeksz, dzięki za komentarz!

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Dzięki, Oliada, pozdrawiam. smiley

Pozdrawiam serdecznie :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

To może ja się jeszcze raz pojawię

Zauważyłam, zamieszczając moje teksty, że każdy komentujący stara się pomóc autorowi w stworzeniu opowiadania jak najlepszego pod kątem czytania i rozumienia. Czasem wypisywanie każdego błędu w każdym komentowanym opowiadaniu po prostu jest niemożliwe. Tak, jak wspomniałeś, oddając tekst do druku, musisz nastawić się na to, że będzie dokonana jego staranna korekta. Tam są osoby, zajmujące się tylko tym i odpowiedzialne jedynie za to. To prawda. 

Nie dziw się, że ktoś komentujący wyłapie więcej błędów językowych, ktoś inny zwróci uwagę na interpunkcję, a ktoś na brak logiki czy zapis dialogów. Tak tu jest. :) Nie dotyczy to tylko Ciebie, mnie także (i każdego autora), zapewniam. ;)

Bardzo dobrze, że zwracasz uwagę na prezentację miejsc i akcji, lecz bez poprawnego językowo ich zapisu czytelnicy nie będą chcieli czytać, wierz mi, mnie podobnie tutaj radzono i to są bardzo mądre wskazówki. :)

Przykro mi, że spotkało Cię tyle przykrości w przeszłości i na dodatek borykasz się teraz z nieszczęściem, spowodowanym śmierciami w rodzinie, i ja mam podobnie, więc doskonale Cię rozumiem. Pisz i czytaj teksty oraz – jeśli masz ochotę – zamieszczane pod nimi komentarze innych, to ogromnie pomaga w szlifowaniu własnego warsztatu i w oderwaniu się choć na moment od codzienności i żałoby. 

Podpisuję się pod każdym słowem z osobna i wszystkimi na raz. Z ostatnim akapitem w szczególności. 

Dołączę się też do dyskusji o strategii kosmicznego pola walki i flot obronnych. Moim zdaniem Agroelingu masz rację i nie masz. 

Gdyby jakaś planeta mieła mieś system obronny, prawdopodobnie składałby się z pierścienia jakichś satelitów, sztucznych księżyców nafaszerowanych jakimś tam przyszłościowym uzbrojeniem, w każdym razie coś w ten deseń. Nawet za naszych czasów planowano coś podobnego, jakąś tarczę rakietową na orbicie, raz USA, potem Rosja, tyle że oczywiście w odwrotnym kierunku..

Z tym się zgodzę, tak samo przez wiele wieków granic państw broniły twierdze i zamki ze stacjonującymi w nich garnizonami, armia zaś była jedna i służyła do tego, do czego była potrzebna – do obrony lub najazdu. Prawdopodobnie też system baz obronnych rozmieszczonych wokół planety byłby skuteczny w ramach defensywy, w końcu to s-f, samonaprowadzalne pociski, wystrzeliwane nawet na odległość lat świetlnych mogłyby funkcjonować i działać. Natomiast flota obronna planety również mnie przekonuje. Jest bowiem mobilna, może, dla przykładu, bronić od razu całej galaktyki w miejscach gdzie akurat będzie to potrzebne. Sądzę, że zbudowanie pierścieni obronnych wokół planet takiego naszego układu słonecznego, a dodatkowo także wokół jego granic, byłoby droższe niż wystawienie floty iluśtam statków. Dodatkowo kosmos to nie ziemia, jakby nieprzyjaciel znalazł się poza zasięgiem rakiet jakiejś bazy obronnej, stałaby się ona bezużyteczna. Flota statków zaś może się przemieszczać i bronić zagrożonych punktów. Najprawdopodobniej zresztą działałoby to w połączeniu, bazy na księżycach miałyby do swojej dyspozycji mobilne statki. A wszystko to i tak spekulacje :)

Pozdrawiam

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Zgadzam się, ale dla mnie lepiej, żeby wychodziły z ukrycia pojedynczo, a nie całą bandą w pierwszym zdaniu ;) To trochę jak z łysymi w ciemnej uliczce: jak wyjdzie Ci taki naprzeciw, to zaciśniesz dłoń na rękojeści noża i pójdziesz, może się nawet okaże, że łysy zagada i będzie spoko. Ale jak wyjdzie od razu trzech, to kończą się kalkulacje i spie…. uciekasz :D

Absolutnie genialne porównanie :D

Silvo, japkiewiczu (dobrze odmieniam?) dziękuję za odwiedziny.

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Witaj Krokus

Mam wrażenie, że limit znaków zabił Ci treść

Prawda

W pierwszej linijce jest “Dikron”, “Rillon” i “Circii” i wydawało mi się, że to ważne, a że jestem leniwy, to nie chce mi się tego spamiętywać.

Moim zdaniem nazwy własne w tekstach fantasy są ważne bo dodają klimat, ale oczywiście co kto lubi :)

Wytrzymałem. Nie żałuję.

Miło mi 

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 

 

Alicella

Co do reszty sugestii, to oczywiście uwzględniasz to, z czym się zgadzasz ;)

Oczywiście :) 

Pozdrawiam 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Alicella bardzo dziękuję za tyle cennych uwag dotyczących ortografii. W większości przypadków masz rację, zwłaszcza w kwestii przecinków. Odniosę się do tych kilku, z którymi się nie do końca zgadzam. 

W didaskaliach dialogowych masz rację, ale, moim zdaniem, tylko w części. Bowiem gdy dzieli się zdanie w wypowiedzi bohatera na pół i między te dwie połówki wstawia wypowiedź narratora, to wówczas ta ostatnia jest z małej litery i bez kropki. Druga część wypowiedzi również jest z małej litery. Tak mi przynajmniej wiadomo. 

Dwie pantery, ale to jeszcze można by uznać za stylizację, gdyby druga część miała sens. Pantera nie pasuje do “zwijania się” i “zadawania ciosów”. 

W zasadzie chodziło mi o zwinność pantery, tylko tego nie napisałem :(

Jak wzniesiono budynek z nielicznych cegieł? 

Pomińmy to milczeniem. 

Świeciły, tylko nie było ich widać.

Zdaję sobie z tego sprawę, ale dla przykładu Sapkowski w Trylogii Husyckiej używa takiego określenia. 

Pomysł na opowiadanie uważam za ciekawy.

Miło mi

Zakładam, że zakończenie miało wstrząsnąć czytelnikiem, ale na mnie to nie zadziałało, bo prawie nic nie wiadomo o głównym bohaterze i trudno się do niego przywiązać. Po co jechał do Circii? Kto nauczył go walczyć? Czemu podróżował sam? Czemu miał takie nietypowe pochodzenie? Do tego bohater właściwie nie okazuje żadnych emocji. Nawet na szubienicy zachowuje się spokojnie. To wszystko sprawia, że trudno się przejąć jego losem. 

Mało informacji o nim podałem, ponieważ, primo, gonił mnie limit znaków (których ostatecznie i tak miałem zbyt dużo), secundo by przedstawić opowiadanie jako historię zwykłego wędrowca, celowo nie wnikając ani w jego przeszłość, ani w szczegóły świata przedstawionego. Zaś w sprawie emocji masz rację, faktycznie jest zdecydowanie zbyt “spokojny”. 

Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz i uwagi dotyczące ortografii, poprawię je jak tylko będę mógł. 

Pozdrawiam

 

 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Opowiadanie, poza kilkoma drobiazgami, jest bardzo fajne. Akcja pędzi szybciej niż pociąg pospieszny, ale gdy się ma limit znaków, to wcale to nie dziwi. Mocno nie pasuje mi ostatnia rozmowa Gradagara z Mortiferą, on ją torturował, grzebał jej w mózgu, zmienił w cyborga. Po czymś takim raczej nie potraktowałaby go jako starego przyjaciela który popełnił błąd. Na plus, jak ktoś już zauważył, zasługują na pewno opisy, fabuła też jest okej. Podobają mi się opisy walki z początku, między jednostkami latającymi, później, gdy Mortifera walczy z gwardzistami, robią się odrobinę chaotyczne. Ogólnie jednak naprawdę fajnie, wprawdzie od momentu gdy Gradagarowi przestaje się powodzić można już przewidzieć zakończenie, ale mimo to opowiadanie jak najbardziej ma u mnie ocenę plusową :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Wasza Rozlazłość ja nawet nieco więcej ponieważ kierowałem się licznikiem Wordowskim :). Postaram się niedługo przeczytać twoje opowiadanie. 

mortecius dzięki za grafikę i potwierdzenie że już jest okej :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Więc to tutaj jest ten poszukiwany przeze mnie po całym świecie licznik… dzięki za informację, bo faktycznie przyciąłem i Word mi wyświetlił, że jest w porządku. Ale postaram się to skrócić najszybciej jak będę mógł. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Iluvathar wielkie dzięki za takie miłe słowa! 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Szczerze mówiąc nie wiem za bardzo jak skomentować Twoje opowiadanie, dlatego pozwolę sobie tego nie zrobić. Ciśnie mi się jednak jedno pytanie: GDZIE NA WSZYSTKICH BOGÓW PRZECZYTAŁEŚ O TRZECH TYSIĄCACH ZNAKÓW!?

Pozdrawiam serdecznie 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Witaj Irka_Luz!

Hmm, trochę Ci się bohater majta między wojawnikiem a niezgułą.

Takie poniekąd było założenie, walczy dobrze ale nie w pełni umie jeszcze (i się raczej już nie nauczy) podejmować dobre decyzje.

Z jednej strony rusza w podróż bez należytego przygotowania, nie potrafi obliczyć, ile żarcia mu trzeba na sześć dni drogi

To istotnie świadczy o braku umiejętności i lekkiej naiwności, ale właśnie taką postać chciałem wykreować, tylko w 30 000 znaków niezbyt było na to miejsce, Swen jest nauczony walki, ale dość niedawno wyruszył na szlak. Piszę o nim per “chłopak” ponieważ jest (był) wciąż dość młody.

gdy pada propozycja śledztwa nie martwi się swoimi umiejętnościami, a czasem

A to prawda :)

Nie daje sobie rady z paroma nieuzbrojonymi pijaczkami w karczmie, ale bez problemu rozprawia się z sześcioma uzbrojonymi facetami, którym wściekłość zdążyła już pewnie wypalić alkohol

On z nimi w tej karczmie jeszcze nie zaczął walczyć, chociaż prawda, że kontrast między starciem w gospodzie a poza nią jest dosyć duży. 

Nad postaciami warto by popracować.

Możliwe, dzięki za sugestię.

Do tego wilkołak, który pragnie jedynie nawrócenia ludzi. Jakoś mi to do gatunku nie pasuje ;)

Prawda, chociaż właśnie przez to chciałem stworzyć postać nieco mniej szablonową. Gdyby po prostu chciał krwi, nikogo by to raczej nie zdziwiło. Zresztą nikt nie powiedział, że chciał jedynie nawracać ludzi, ale raczej nie powie wprost, że jest krwiożerczą bestią :D.

Wykonanie trochę chropowate, akapity przydałoby się porozbijać, bo za długie, ale generalnie nie jest źle :)

Święta prawda, zrobię to w końcu, bo jesteś chyba czwartą osobą która o tym mówi :)

Dzięki za komentarz!

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Fladrif a to się cieszę.

Outta Sewer nie kojarzę tytułu, ale życzę miłej rozgrywki :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Fladrif dzięki za komentarz! 

Fabuła opowiadania skojarzyła mi się z sesją RPG, a może raczej z izometrycznymi RPG-ami typu Baldur’s Gate czy Icewind Dale – takie oldschoolowe fantasy z prawdziwego zdarzenia. Niemal słychać było w tle grzechot kostek jak w Kolorze Magii Pratchetta.

To dobrze? :D

Jeśli chodzi o inne wrażenia z lektury to na początku przeraził mnie blok tekstu bez podziału na akapity.

Zwrócono mi już na to uwagę, będę się starał jakoś to poprawić.

Prowadzisz narrację na tyle płynnie i prześlizgujesz się z jednego obiektu na drugi, że jakoś po pierwszych kilku zdaniach przestało mi to przeszkadzać.

Dzięki za komplement

Pozdrawiam

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Jak widać, każdy inaczej postrzega sympatyczność :D Ale w zasadzie, przecież można być chyba równocześnie sympatycznym i wrednym, prawda? :P

Jasne, i właśnie taki wydał mi się Szepciuch. 

Jeśli dobrze zrozumiałem założenia konkursu, to właśnie te kryteria mówiły o tym, aby właśnie los złego charakteru dobrze się zakończył.

Miałem na myśli dobrze jako pozytywnie dla czytelnika. Zwycięstwo antagonisty cieszy (mnie przynajmniej).

Nie ma to jak odpowiedź po trzech dniach :D

Pozdrawiam

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Almerin postępował tak, jak uważał za słuszne. Według jego wiedzy, Dageris nie miał szans się wydostać. Gdyby podejrzewał, że jest to możliwe, zapewne podjąłby jakieś dodatkowe środki ostrożności. 

Z tym dość ciężko dyskutować, dlatego poddaję partię. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Zawsze można powiedzieć, że znalazłby się lepszy sposób. Z dołu można byłoby Dagerisa wykopać i stopić żelazo. Nie ma stuprocentowo skutecznej metody. Zaznaczę, że Dagerisa zamknięto we wnętrzu góry, którą zapieczętowano zaklęciem. Nie była to też zwykła jaskinia. Włodek zauważa, że ściany wyglądają nienaturalnie gładko.

W porządku, odczepię się już od tej groty.

Na tym polega piękno historii, że wydarza się coś, co było bardzo mało prawdopodobne. Niestety mam tylko 151 znaków do limitu, więc nie mogę się nad tym rozwodzić w opowiadaniu. Może fluktuacja to nieodpowiednie słowo, lepsze byłaby określenie anomalia pola magicznego wywołana w skutek niemożliwych do przewidzenia zaburzeń związanych z przelotem komety, innymi słowy wróżki pieczętujące grotę na to nie wpadły. 

Z tym też nie będę polemizował.

Mieszkańcy Starorzecza traktują Dagerisa jak postać z mitów. Na początku Włodek przypomina sobie opowieści babki, a potem karci się w myślach, że to przecież było dawno. Nie nazwałaby Almerina lekkoduchem, po prostu stracił czujność.

Tu się natomiast będę dalej sprzeczał. Bo okej, faktycznie Dageris po stu latach może wydawać im się już legendą bądź nikim groźnym. Tyle że on przez pięćset lat władał Starorzeczem, zmieniał ludzi w potwory, dopiero nadejście Almerina z potężną armią zakończyło okres jego tyranii. To nie są wydarzenia które można by zapomnieć. Nie czepiam się nawet zwykłych ludzi, skoro większość z nich tego nie pamięta bo nie było ich na świecie. Ale Wyzwoliciel, skoro widział do czego zdolny był Dageris, powinien jednak traktować go moim zdaniem nieco poważniej. 

Tak naprawdę, to bez względu na lokalizację medalionu Dageris mógłby go odzyskać. 

Mógłby, ale jego zabezpieczenie dawałoby szansę albo na niedopuszczenie do tego, albo nawet na schwytanie uwolnionego Upadłego i zamknięcie go gdzieś z powrotem. Poważnie, niezabezpieczenie przedmiotu bez którego tyran Starorzecza nie może odzyskać władzy wydaje mi się kiepskim pomysłem. 

Nie dało się, jest niezniszczalny. Wydawało mi się, że sama nazwa “medalion wszechmocy” już to sugeruje, ale może potrzebne jest jednak wskazanie tego faktu wprost. 

Mi się wskazanie tego faktu wprost przyda, ponieważ to nie jest wcale oczywiste. Coś może dawać potężną siłę itd. ale jednocześnie być zniszczalne, nie jak wspominany przez mnie Jedyny Pierścień. 

Pozdrawiam

Oli

 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Nie odniosłem się do Twojej ostatniej wypowiedzi, więc jeszcze jedna rzecz, co by nie było, że z Twojej wypowiedzi wyciągam tylko niektóre fragmenty.

To “okiełznał” jest kluczowe, może powinnam być mniej subtelna i napisać, że jako jedyny. Wtedy powinno stać się jasne, że dla wszystkich poza Dagerisem medalion to tylko błyskotka, bo nie potrafią z niego korzystać. Oczywiście nikt nie zakładał, że Dageris się uwolni, zwłaszcza po ponad stu latach. 

Wydaje mi się jednak, że Wyzwoliciel i jego małżonka wiedzą do czego służy ten medalion, oraz że jest Dagerisowi niezbędny.

Btw nie dało się go zniszczyć? Bo w sumie nikt nie powiedział, że medalion jest jak Jedyny Pierścień Saurona, pozostając już przy tym przykładzie, i można go zniszczyć tylko w Górze Przeznaczenia.

Z pozdrowieniami

Oli

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Zamknięcie Dagerisa w więzieniu nie miałoby sensu z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze jest nieśmiertelny, a ludzie są podatni na wpływy, więc istniałaby duża szans, że w końcu ktoś by go wypuścił. Po drugie Almerin chciał, aby Dageris został zapomniany, a istnienie ufortyfikowanego i strzeżonego więzienie mogłaby w tym przeszkodzić.

Zgoda, więzienie to nie najlepszy pomysł. Ale sądzę, że znalazłby się bezpieczniejszy sposób na pozbycie się Dagerisa niż zamknięcie w jaskini (dla przykładu wrzucić go do dołu, zalać płynnym żelazem i poczekać, aż zastygnie). Być może nie jestem w stanie tego do końca zrozumieć ponieważ

Otworzenie drzwi nie spowodowało złamania zaklęcia, ale nie uznałam za stosowne rozwodzić się w tekście nad przyczynami magicznej fluktuacji, która otworzyła wejście do jaskini.

to jest moim zdaniem akurat dosyć istotne. Jeżeli jaskinię obłożono zaklęciem mającym uniemożliwić wydostanie się Dagerisa, nie powinno ono się dezaktywować czy osłabiać w skutek “fluktuacji”. 

Oj, ktoś tu nie czytał uważnie ;).

Starałem się ;)

Wyzwoliciel nie ukryłby medalionu, uczyniłby z niego symbol zwycięstwa tak samo, jak z zamku.

Nasuwają mi się dwa wnioski. Albo Wyzwoliciel jest (był w zasadzie) niezłym lekkoduchem, albo nikt w Starorzeczu nie traktuje Dagerisa poważnie. Rozumiem sam zamysł, że Almerin chciał użyć medalionu jako poniekąd korony, przypieczętowania i potwierdzenia zwycięstwa oraz jego prawa do władzy. Mimo wszystko jednak Dageris nie umarł (bo jest nieśmiertelny) lecz został uwięziony, to znaczy, że gdzieś wciąż istnieje i kiedyś może się wydostać, ponieważ żadne więzienie nie jest wieczne. Nawet jednak gdyby się to stało, to bez medalionu nie byłby w stanie ponownie przejąć Starorzecza, tak jak Sauron potrzebował pierścienia do władania Śródziemiem. Ergo trzymanie medalionu na widoku, bez straży, bez sejfu, jest nieco głupie. 

Pozdrawiam

Oli

 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Znalazłoby się w twoim opowiadaniu nieco banałów, dla przykładu jeżeli Dageris jest tak niebezpieczny, dlaczego zamknięto go w jakiejś grocie zamiast w świetnie strzeżonym więzieniu, gdzie z pewnością nie uwolniliby go zabłąkani wieśniacy? Dlaczego też zaklęcie trzymające go w owej jaskini było tak łatwe do złamania, że wystarczyło od zewnątrz otworzyć drzwi? Moim zdaniem też bardzo łatwo, zbyt łatwo, poszło mu włamanie się do zamku i wykradnięcie medalionu. Jeżeli faktycznie był on (medalion) tak potężny, czy naprawdę nikt go nie pilnował?

Nie zrażaj się jednak tym co napisałem, bo to są tylko szczegóły, ogólnie zaś stworzyłaś opowiadanie ciekawe i przyjemne do czytania, nawet mimo tego, że z powodu tematyki konkursu da się od niemal początku przewidzieć zakończenie. Twój tekst ma takie same plusy i minusy jak niedawny debiut na fantastyce: fabuła niezbyt rozbudowana, styl pisania bardzo fajny (właśnie skomplementowałem samego siebie :).

Pozdrawiam serdecznie

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Przyjemne i humorystyczne opowiadanie :). Główny bohater jest tak sympatycznie (w moim mniemaniu przynajmniej) opisany, że przez długi czas zastanawiałem się, kto tu jest tym złym. W ogóle jest to chyba jak dotąd jedyny konkursowy tekst, który, spełniając kryteria, kończy się…dobrze? Nie wiem jak to określić. 

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Dziękuję bruce za miłe słowa :) i za opinię. Literówkę oczywiście już poprawiłem, zastanowię się nad akapitami, gdzie faktycznie można by zastosować ich większą liczbę. 

Pozdrawiam serdecznie

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Adek_W serdecznie ci dziękuję za komentarz. “Dane” zmieniłem już na “informacje”. Fabuła istotnie nie jest powalająca, nie miałem jednak innego pomysłu :). Generalnie jednak miło mi, że Ci się mój styl podoba, bo wiadomo, opowiadań będzie wiele, a warsztat pisarski jest tylko jeden.

Pozdrawiam serdecznie

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Outta Sewer Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Nawet nie wiedziałem o tym trendzie dotyczącym wiedźmy, ale jak tak się stało to niech tak będzie

japkiewicz dzięki za ostrzeżenie, postaram się to nieco skrócić

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Więc tak: przede wszystkim dziękuję wam za krytykę, z całą pewnością pozwoli mi ona udoskonalić zarówno to opowiadanie, jak i przyszłe. 

Ambush pozwolę sobie nie odpowiadać na każdy z wypisanych przez Ciebie błędów z osobna, z większością bowiem Twoich uwag nie mogę się nie zgodzić. Z pewnością masz rację w każdym przypadku źle lub kiepsko zbudowanego fragmentu, wynika to niestety głównie z mojej miłości do długich i rozbudowanych zdań, w których łatwo o błędy. W dwóch jedynie wypisanych przez Ciebie kwestiach nie do końca się zgodzę. Akt samosądu wydał mi się odpowiedni, sprawdzę to jeszcze. Natomiast podczas opisu urzędu burmistrza powtórzenie słowa “jedyne” jest celowe, miało uwypuklić nieco biedę tego miejsca, ale jeżeli taka powtórka jest nieodpowiednia, to ją zmienię.

Outta Sewer może mój nick niezbyt to pokazuje, ale jestem płci męskiej :). Jeśli chodzi o mój styl pisarski to istotnie, masz racje, często buduję zdania zbyt rozbudowane, przez co można się w nich zgubić. Staram się to wyplenić. 

Co do fabuły to nijak nie mogę się nie zgodzić. Sam nawet miałem skojarzenia z RPG-owym questem podczas pisania tego opowiadania, pewnie taka jego forma wzięła się z tego, że jestem wielkim fanem Wiedźmina :). Niestety jednak nie za bardzo miałem jak ją nieco zrobić ciekawszą, ponieważ, ze względu na moją rozwlekłość pisarską, zacząłem się niebezpiecznie zbliżać do limitu słów. Jeżeli chodzi o przewidywalność postaci kapłana, to masz również całkowitą rację. Szczerze mówiąc jednak, nawet nie za bardzo starałem się ukryć kim on faktycznie będzie, wiedziałem, że będzie to przewidywalne, chociaż akurat o jego zbyt dużym kontraście względem otoczenia nie pomyślałem. Postać wiedźmy zaś, szczerze mówiąc, nie wiem jak przewidziałeś :). 

Ergo: w zasadzie ze wszystkim co powiedziałeś w mniejszym lub większym stopniu się zgadzam. Fabuły jednak teraz niestety już nie zmienię, jeżeli zaś zakończenie jest w jakimś tam stopniu zaskakujące, to zawsze coś :)

Dziękuję za wasze opnie i pozdrawiam

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

W żadnym wypadku nie można uznać mnie za konesera poezji, na ogół nawet za fana, mimo tego ten wiersz wywarł na mnie całkiem dobre wrażenie. W szczególności podoba mi się ujęcie tematu konkursowego, nietypowe, ale pasuje :)

Książki powinny wywoływać emocje – ale nigdy znudzenie

Nowa Fantastyka