Profil użytkownika

Przyszła/niedoszła pisarko – aktorka. Aktualnie student języka niemieckiego. Z zamiłowania marudny czytacz. Czas spróbować swoich sił.


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Bardzo, bardzo mi się podobało. Ekspertem nie jestem, ale bardzo przyjemnie mi się czytało, zwłaszcza te wstawki po czesku. Lecę poczytać sobie więcej Twoich prac, bo ta naprawdę mnie urzekła! 

Dziękuję bardzo za komentarz! Właśnie jestem w trakcie rozwijania tego szorta, nadawania mu fabuły, bo faktycznie po przeczytaniu wszystkich komentarzy zorientowałam się, że w swojej obecnej formie jest jednak zbyt ubogi.

Również pozdrawiam!

W trakcie pisania jest opowiadanie na Szalone Siódemki, więc pewnie pokaże się do końca lutego. Sam wiesz – sesja, więc i bark czasu :/

Bardzo dziękuję za miłe słowo!

No to taki roboczy cień, nie bardzo cieniowaty ;) sam do końca nie wie w jakiej jest formie, więc ciężar jego materii i alergię trzeba mu na razie wybaczyć.

Dziękuję bardzo!

Szczerze mówiąc sama nie wiem kim dokładnie jest osoba skradająca się. W mojej głowie miała być to istota, która jest “cieniem minionych lat”. Nie tylko domowników, ale każdego człowieka, skrada się, żeby jej nie zauważono (zapomnienie), a jak znajdzie u kogoś wygodne miejsce (jak tamten strych) to zostaje na dłużej i może pozwoli się znaleźć. Coś takiego mi się urodziło w myślach, kiedy to pisałam.

Stąpający skrada się, ponieważ nie chce zostać zauważonym przez ludzi, którzy są w pokojach obok. Dziękuję za komentarz! :)

Właśnie dokładnie chodziło mi o upodobnienie książek do człowieka, więc cieszę się, że to zauważyłeś! Jeśli chodzi o melodramatyczność to nie najlepiej bo nie miało takie być…

Ale dziękuję bardzo, cieszę się, że przyjemnie się czyta! :)

Masz rację pisze się skrzypnięć i jęknięć. Odmiana “skrzypów” faktycznie odnosi się do rośliny, ale mi się po prostu bardziej podobało napisać tak ;) inna sprawa, że jest to błąd językowy.

Dziękuję bardzo!!! :)

Naprawdę całkiem fajne, ale mam jedną uwagę. Jeżeli koniec w zamyśle miał być dla czytelnika zaskakujący, to niestety wiadomo już o co chodzi, we fragmencie:

Jak próbujesz wyczuć, w jakim jestem nastroju,

Chyba, że to po prostu ja za szybko się domyśliłam ;)

Ogólnie naprawdę bardzo przyjemna, krótka lekturka na wieczór.

W pewnym momencie sufit sali zaczyna sunąć powoli w dół i z chwilą gdy dotyka czubka głowy stojącej postaci, cała jej świadomość staje się barwnym, dwuwymiarowym obrazem wyświetlanym na sunącej z wolna w dół płaszczyźnie tam, gdzie jej punkty przecinają się z punktami stojącego ciała.

Generalnie tekst całkiem mi się podoba, chociaż momentami ciężko mi się go czytało.

Dodatkowo powyższy cytat pokazuje powtórzenie, które moim zdaniem było delikatnie niezręczne, od razu mnie ubodło.

W jednym z kolejnych zdań również rzuciło mi się w oczy powtórzenie słowa “okrąg”.

Troszkę nie gra mi też “określony zakres” i “pucałowate chmury”.

Jednak muszę przyznać, że zaciekawiłeś mnie i chętnie przeczytam więcej Twoich prac!

Powodzenia i pozdrawiam!

Dziękuję bardzo, wiele osób mi mówi, że mam taką melodramatyczną manierę. Próbuję się jej wyzbyć, ale czasem ciężko samemu zauważyć takie rzeczy :/ Bardzo dziękuję za komentarz, będę ćwiczyć!

Właśnie pisząc to zdanie też mi się wydawało troszkę przedobrzone, ale nie wiedziałam jak inaczej ubrać w słowa określenie, na wołanie o pomoc, ale bez słów i jeszcze, żeby przy tym wyrazić tęsknotę za czymś. Masz może jakieś sugestie jak to inaczej ująć?

Dziękuję bardzo za komentarz i uwagi. To taka moja pierwsza, troszkę nieporadna próba. Na pewno w kolejnych pracach wprowadzę w życie Twoje rady! :)

Nowa Fantastyka