Po zakończeniu pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji, młody poseł spostrzegł na korytarzu starszego parlamentarzystę. Dotychczas miał możliwość słuchać tego człowieka wyłącznie w telewizji, więc postanowił wykorzystać okazję. Podszedł i zagaił.
– To jak to z nimi jest, co?
– Ale z kim właściwie?
– No z piłkarzami – odpowiedział młody poseł.
– Ale co ma z nimi być?
– Bo proszę pomyśleć. W klubach grają naprawdę fajną piłkę. Miłą dla oka, skuteczną. A nie mówimy tutaj o podrzędnych zespołach z lig na marginesie europejskiej piłki. Premier League, Serie A, La Liga, no sam top!
– No przecież takie dostali wytyczne, więc o co panu właściwie chodzi? – zapytał starszy poseł z lekką irytacją w głosie.
– Moment, jakie wytyczne?
– Pan tak na poważnie?
– Nie żartowałbym w takiej kwestii. Pozwolę sobie zapytać raz jeszcze, jakie wytyczne?
Rozmówca westchnął, po czym odpowiedział spokojnym głosem:
– Finansowanie negatywne budżetu państwa. Mówi to coś panu?
– Przepraszam, ale chyba za panem nie nadążam – ostrożnie odpowiedział mężczyzna.
Rozmówca ponownie westchnął. Po dłuższej chwili postanowił wyjaśnić:
– Ilość negatywnych emocji w narodzie jest stosownie przetwarzana i generuje zysk do budżetu.
– Pan poseł raczy żartować! – wykrzyknął mężczyzna.
– Bynajmniej, pan zdaje się pierwszą kadencję w sejmie?
– No tak.
– Wie pan skąd się biorą wpływy do budżetu? – zapytał starszy poseł.
– No… Z podatków? – niepewnie odpowiedział mężczyzna.
– Podatki? Nie, to jedynie drobniaki. Prawdziwa kasa jest wytwarzana w generatorze negatywnym. W każdym razie pośrednio. – Widząc skonfundowanie na twarzy rozmówcy, kontynuował. – Najpierw kumulujemy negatywne emocje w Polakach, a potem maszyna przerabia je na sztabki złota, najwyższej próby. Trzeba tylko raz na jakiś czas dolewać wody. Otrzymane sztabki sprzedajemy po cenach hurtowych i z tego mamy pieniądze w budżecie. Proste jak budowa cepa.
– Panie pośle, pan sobie ze mnie, za przeproszeniem, robi jaja! – Mężczyzna wyraźnie się zdenerwował.
– Proszę się uspokoić. Żadnych jaj sobie nie robię. Musi pan na spokojnie porozmawiać z posłem Biedrzyckim, on to przystępnie wyjaśni.
Młody parlamentarzysta stanął jak wryty. Zmarszczył czoło i chłodnym tonem zapytał:
– Biedrzycki? Tomasz Biedrzycki? To on jest czasem z partii X?
– Ano jest, to jakiś problem?
– Przecież to są nasi najgorsi wrogowie! Mieliśmy przed nimi chronić Polskę! – wykrzyknął wzburzony mężczyzna.
Starszy poseł w odpowiedzi zaśmiał się na cały głos. Podszedł bliżej do młodszego kolegi, złapał go za ramię i spokojnym głosem odpowiedział.
– Pan jesteś tu nowy, to może nikt nie wytłumaczył. Ta cała wojna między partiami to tylko tak pod publiczkę.
– To znaczy?…
– To znaczy, jedna wielka ściema. Generuje nam masę negatywnych emocji w narodzie to podsycamy ten niby konflikt. – Mężczyzna wymownie skinął głową i zrobił w powietrzu gest przypominający cudzysłów. Po tym kontynuował:
– Taka polaryzacja społeczeństwa to genialna wręcz pożywka dla generatora negatywnego. Sztabki złota, a w konsekwencji pieniądze lecą jak szalone.
Młodszy parlamentarzysta pobladł i osunął się na podłogę.
– Pan nie robi tutaj scen! – Starszy poseł wzburzył się wyraźnie.
– Przepraszam, ale trochę mnie to przytłoczyło. – Mężczyzna wstał, poprawił marynarkę i zapytał:
– To, w jakim celu organizuje się wybory? Nie prościej byłoby rządzić bez przerwy i cały czas atakować opozycję? – zapytał.
Twarz parlamentarzysty wypełnił szczery uśmiech.
– To tak nie działa, musimy tworzyć pozory, bo się jeszcze ludzie pokapują! – Starszy poseł zaczął się śmiać. – Po chwili spoważniał i dodał, już ponurym głosem:
– To by całkowicie zrujnowało budżet. Nie chcemy powrotu do roku dziewięćdziesiątego drugiego.
– Dlaczego akurat do niego? – z zaciekawieniem zapytał młody poseł.
Starszy mężczyzna westchnął i odpowiedział:
– Pan to naprawdę nic nie ogarniasz. Jak pan tutaj w ogóle trafił? Zresztą nieważne. – W tym miejscu zrobił dłuższą pauzę. Chwilę później powiedział: – Czas na krótką lekcję historii. Za czasów PRL wrogiem narodu był kapitalistyczny Zachód. To generowało pewną ilość gotówki. Bez szału, ale państwo jakoś tam funkcjonowało. Potem mieliśmy ten cały Okrągły Stół i zasadniczo wrogiem stali się komuniści. Silne emocje, znaczy się dużo złota z generatora.
Młody poseł słuchał tego z zaciekawieniem, a jego rozmówca kontynuował.
– No, ale potem chłopakom od Olszewskiego zachciało się faktycznych rozliczeń poprzedniej ekipy i sprawa się pochrzaniła. – Mężczyzna spochmurniał. – Na biegu musieliśmy wykombinować źródło negatywnych emocji.
– A komuniści? Nie dało się ich dalej doić? – zapytał młodszy poseł.
– Nie, tu już emocje trochę przygasły. Ostatecznie stanęło na tym, że jeden z posłów po wycieczce do USA podpatrzył, że system dwupartyjny świetnie polaryzuje społeczeństwo. A tam, gdzie jest polaryzacja będzie też masa negatywnych emocji. System, jak sam pan widzi, sprawdził się doskonale.
– Proszę mi jeszcze powiedzieć, skąd właściwie znaleźliście tę maszynę? Ten generator… Jak mu tam było?
– Generator negatywny.
– Właśnie, to skąd go mamy?
Rozmówca uśmiechnął się i odpowiedział:
– Po drugiej wojnie światowej na terenie Wilczego Szańca prowadzone były prace ziemne. Po dwóch latach kopania robotnicy odkryli maszynę i przekazali ją na Politechnikę Warszawską. Tam została odrestaurowana i od tej pory sobie pracuje i utrzymuje to zapyziałe państwo.
W tym momencie nastąpiła długa cisza. Młody poseł wyraźnie nad czymś myślał. Ostatecznie postanowił się odezwać:
– A niech mi pan jeszcze powie jedną rzecz. Jaki jest plan na wypadek, gdyby społeczeństwo jednak się pogodziło i zabrakłoby negatywnych emocji?
– Żeby uniknąć krachu gospodarczego musielibyśmy sięgnąć po ostateczne rozwiązanie. Podobnie zresztą, jak twórcy generatora.
– Co ma pan na myśli?
Starszy mężczyzna spojrzał mu głęboko w oczy, następnie podszedł bliżej i wyszeptał do ucha:
– Wtedy panie pośle przyjdzie pora na trzecią wojnę światową.