- Opowiadanie: fanthomas - Kobieta w owsiance

Kobieta w owsiance

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Kobieta w owsiance

Z owsianką działo się coś niedobrego. Śpiewała.

Michael wsłu­chał się moc­niej, pra­wie za­nu­rza­jąc ucho w brei. Do­le­cia­ła do niego jedna z pio­se­nek Brit­ney Spe­ars, kul­to­wa wśród sa­do­ma­so­chi­stów, w któ­rej chce, by ude­rzyć ją jesz­cze raz.

Potem owsian­ka za­czę­ła na­śla­do­wać Dolly Par­ton. Michael uwiel­biał jej utwo­ry. Nie mógł po­żreć tak pięk­nie śpie­wa­ją­ce­go dania. Słu­chał jej aż do nocy, a potem także przez sen.

Rano przyszedł jego kumpel, Petro. Przyj­rzał się owsian­ce naj­pierw jed­nym okiem, potem dru­gim, aż w końcu rzekł:

– Prze­cież ona śpie­wa ja­kieś gów­nia­ne pio­sen­ki.

– To Dolly Par­ton. Roz­pa­cza, że inna ko­bie­ta za­bra­ła jej uko­cha­ne­go.

– Nie cier­pię co­un­try jesz­cze bar­dziej niż owsian­ki. Nie mogę na to pa­trzeć, ani tego słu­chać.

Petro szyb­kim ru­chem zła­pał za ta­le­rzyk i wlał całą jego za­war­tość do ust, po czym bek­nął, gło­śno i nie­przy­zwo­icie.

– Co ty zro­bi­łeś? – jęk­nął Michael. – Moja śpie­wa­ją­ca owsian­ka! Ty… Ty… Ty!

– Sorry, ale strasz­nie fał­szo­wa­ła. Zresz­tą i tak nie je­ste­śmy już przy­ja­ciół­mi. Pieprzę ciebie i twoją owsian­kę.

W dro­dze po­wrot­nej z brzu­cha Petra wy­do­by­wa­ły się smut­ne bal­la­dy mi­ło­sne.

– Praw­dzi­wy z niego brzu­cho­mów­ca – mó­wi­li prze­chod­nie, krę­cąc z nie­do­wie­rza­niem gło­wa­mi i in­ny­mi czę­ścia­mi ciała.

Po po­wro­cie do domu Petro po­czuł, że musi pil­nie sko­rzy­stać z to­a­le­ty.

– Pie­przo­na owsian­ka – rzekł, za­ci­ska­jąc zęby. – Mu­sia­ła być nie­świe­ża.

To, co wy­do­by­ło się z trze­wi Petra nie było jed­nak nor­mal­nym gów­nem. Śpie­wa­ło za­chryp­nię­tym gło­sem de­ath­me­ta­lo­we pio­sen­ki o nie­na­wi­ści do ca­łe­go świa­ta.

– Moje ulu­bio­ne ka­wał­ki. Nie mogę cię tak po pro­stu spu­ścić w kiblu – po­wie­dział do kupy.

Petro po­ka­zał swój sto­lec w me­diach spo­łecz­no­ścio­wych, czym wy­wo­łał sporą gów­no­bu­rzę. Zy­skał także duży roz­głos, dzię­ki czemu wielu ludzi przy­by­wa­ło do jego domu by zo­ba­czyć na wła­sne oczy mu­zy­kal­ną kupę. Po­ka­zy­wa­no ten ewe­ne­ment w wia­do­mo­ściach i roz­sie­wa­no w in­ter­ne­to­wych me­mach. Petro i jego gówno stali się sław­ni.

– Jak to moż­li­we, że takie byle co cie­szy się tak dużym za­in­te­re­so­wa­niem? – roz­pa­czał Michael, przy­glą­da­jąc się tłu­mom zgro­ma­dzo­nym przed Mu­zeum Odchodów w Bia­łym­ka­le, gdzie sto­lec Petra dawał wo­kal­ne wy­stę­py.

– To nie kwe­stia przed­mio­tu, ale od­po­wied­nie­go po­dej­ścia – od­parł smut­ny pan, sto­ją­cy obok niego. – Ty mia­łeś śpie­wa­ją­cą owsian­kę, ale nie zro­bi­łeś z nią nic, trzy­ma­łeś w domu i świat o niej nie usły­szał. Petro roz­re­kla­mo­wał swój mu­zy­kal­ny sto­lec wzdłuż i wszerz i choć to zwy­kłe gówno lu­dzie je ko­cha­ją.

– Po­pie­przo­ne.

– Nie ukry­wam, że tak już jest i to się nie zmie­ni – rzekł smut­ny pan, po czym prze­isto­czył się w ku­kuł­kę i od­le­ciał.

 

Koniec

Komentarze

Podobało mi się! Zabawne i przyjemne do czytania. Moment z deathmetalem mnie powalił.

 

Jedyna ‘uwaga’/spostrzeżenie to zjedzenie tej owsianki przez Pedro. Może trochę czepialski o to będę, ale niezbyt przekonało mnie wlanie jej do ust (przynajmniej bazując na moim doświadczeniu z jedzeniem owsianek). Jeśli stała tam od ‘jakiejś pory’ do wieczora i później przez całą noc, to najprawdopodobniej zrobiłaby się z niej papka + mogłaby się ‘przykleić’ do wspomnianego talerzyka. Ale nawet jeśli Pedro dałby radę ją jakoś wlać, to kolejną sprawą byłoby jej spożycie. Wydaje mi się, że takie zjedzenie jej na raz do najłatwiejszych by nie należało.

No chyba że, w zamiarze było, że ta owsianka poza aspektem śpiewania również zostawała w pewnego rodzaju płynnej postaci, czy coś. 

Bardzo trafne spostrzeżenie. Nie robiłem testów owsiankowych, ale zapewne masz rację, muszę to przemyśleć. Dzięki.

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Abstrakcyjne i obsceniczne.

Niby proste, a jednak z drugim dnem.

Plus za odwołanie do Jolene (choć wolę wersję The White Stripes).

Nie gustuję w takich bardzo dosadnych tekstach, a ten nawet mi się podobał :)

Pozdrawiam :)

Mr Fanthomas!

Jeden TY – epatuje talentem, drugi Ty – głównie krzykiem: – Nie musicie mnie kochać, ja chcę, ja mogę, dam wam teraz Gówno na końcu powieści – i co mi zrobicie?

Oczywiście nic. Jednak, gdybyś wg mnie genialny pomysł pt. ‘ŚPIEWAJĄCA OWSIANKA’ spróbował inaczej-ciekawiej poprowadzić – dostałbyś pośród Ludzi-Hollywood nagrodę. A ja, gdybym był reżyserem, – już bym robił film!

Jednak TY MASZ WSZYSTKO W KUPIE! 

Widzę lekkie rozdwojenie na TALENT + krzykacz.

Co zwycięży – zobaczymy. Trzymam kciuki za następne wspaniałe pomysły – rozmyślnie poprowadzone.

Pozdrawiam

LabinnaH

 

Pociągnęłabym dalej, na kupie mogła wyrosnąć śpiewająca roślinka;)

No i czemu kobieta – to raczej “Muzyka jest wszędzie!”

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush Ja to bym się wolał zastanowić, co było wcześniej i dlaczego owsianka śpiewała, natomiast tytuł miał być po prostu absurdalny. LabinnaH zależy, czy wygrywa serce, czy rozum, choć oczywiście cieszę się, gdy ktoś dostrzega u mnie talent :)

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Autorze, jeżeli nie przeszkadza Ci, że to taki trochę gówniany przejaw Twojego talentu, to spoko, ale wolałem inne Twoje teksty, chociaż ten odniósł na chwilę kąciki ust.

Nieźle, Fanthomasie, całkiem nieźle, zwłaszcza że mimo dużej dawki absurdu wszystko kupy się trzyma. ;)

Myślałeś może, by dodać tag BIZARRO?

 

Petro szyb­kim ru­chem zła­pał za ta­le­rzyk… → Petro szyb­kim ru­chem zła­pał ta­le­rzyk

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Myślałem, ale zapomniałem ;)

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może mi estetycznie ten stolec nie przechodzi przez… yhm, detektor estetyki. Jednak poza tym względnym i związanym z subiektywnymi odczuciami mankamentem, tekst bardzo mi się podoba. Chętnie bym przeczytał w tomiku, który ściągnąłbym z półki wieczorem, na długo po kolacji :)

Owsianka rano będzie smakowała zupełnie inaczej.

 

Przyciągnął mnie tytuł. Widzę szeroki wybór muzyki, to dobry znak.

Cześć!

Bardzo fajny tekst. Oblecha jest, owszem, ale umiarkowana, tylko że dzieki temu, że całosć zaczyna się od niewinnej owsianki, fekalne klimaty mają większą moc :D

Zaskoczyła mnie ta opowiastka, no i przekaz trafia w samo sedno że tak powiem. 

Bardzo fajnie to napisane, podobało mi się. 

Bardzo spodobało mi się przesłanie: “Petro rozreklamował swój muzykalny stolec wzdłuż i wszerz i choć to zwykłe gówno ludzie je kochają.” Ładnie to zostało sprowadzone do tak przyziemnych rzeczy, choć tak naprawdę dotyczy wszelkiego rodzaju twórczości, i w sumie nie tylko twórczości. Lekkie do przeczytania.

To kolejny twój tekst, do którego zajrzałam i po raz kolejny cieszę się, że to zrobiłam. :) Bardzo spodobał mi się lekki, zabawny i inteligentny sposób, w jaki podszedłeś do tego gównianego tematu. 

– Co ty zrobiłeś? – jęknął Michael. – Moja śpiewająca owsianka! Ty… Ty… Ty!

– Sorry, ale strasznie fałszowała. Zresztą i tak nie jesteśmy już przyjaciółmi. Pieprzę ciebie i twoją owsiankę.

Cudowna wymiana zdań, dobrze, że właśnie nie jadłam owsianki, bo bym się nią popluła ;)

Przyjemne bizarro, w którym można się doszukać głębszego przesłania. Ciekawe, co by się stało, gdyby Petro spuścił wodę. Sławę zyskałby pracownik kanalizacji?

Babska logika rządzi!

Tekst jest paskudny, ale historia pokazuje, że nie tylko słodycz się ludziom podoba. Owsianka pożyteczna, zdrowa i śpiewająca. Ten krótki tekst można by jeszcze wyeksploatować nieco, dopieścić i tak dalej. Mimo wszystko sam w sobie jest interesujący. Już komentowałem, ale chyba nie mogłem zgłosić klika. Zrobię więc to teraz.

Nowa Fantastyka