Wybaczcie, że i tym razem nie ma fantastyki. Są dribbelki, ale kosmitów w tej Maciejowej zonie nie widziano.
Wybaczcie, że i tym razem nie ma fantastyki. Są dribbelki, ale kosmitów w tej Maciejowej zonie nie widziano.
Poszedłem raz na borówki. Niedomknięty plecak pozostawiłem w pobliżu na trawie i zacząłem wielogodzinne zbiory. Gdy skończyłem, zarzuciłem go z powrotem na plecy. Nagle poczułem ukłucie w okolicy szyi i upadłem na ziemię. Mój bagaż runął wraz ze mną. Wypełzła z niego żmija zygzakowata. Urwał mi się film zwany życiem.
Mój niedomknięty plecak pozostawiłem w pobliżu na trawie i zacząłem zbiory.
Nie ma potrzeby takich doprecyzowań. Wiadomo przecież, że narrator nie położył plecaka sąsiada dwa kilometry dalej, prawda?
Nagle poczułem ukłucie w okolicy szyi i urwał mi się film zwany życiem. Upadłem na ziemię. Mój bagaż runął wraz ze mną. Wypełzła z niego żmija zygzakowata.
Wiem, że popsuje ci to trochę koncepcję, ale zasadniczo w narracji pierwszoosobowej nie przedstawia się wydarzeń, których narrator nie jest (już) świadkiem.
ironiczny podpis
A może wychodząca z ciała dusza była świadkiem, która dokończyła narrację ;)
A teraz lepiej? Dzięki!
Dobre, ale jakoś tak bez emocji.
Ale, zauważ, że narrację prowadzę pierwszoosobową: dzielnie i aż do samego końca! :)
Średnio jakoś :(
Przynoszę radość :)
“Średnio jakoś”. Akurat tę historyjkę napisało samo życie. Na moje szczęście nie mnie użarła główna bohaterka tego “opka”.
Hmmm. Podobnie jak w poprzednim tekście – nie lepiej byłoby użyć trzecioosobowej narracji?
Babska logika rządzi!
Hmmm… Życie pisze nie tylko ekscytujące scenariusze ;)
Przynoszę radość :)
Właśnie przeczytałem swojego “opka” w trzeciej osobie. I sam nie wiem, co mam myśleć. Może ta pierwsza osoba to taka próba zmylenia czytelnika (bardziej lub mniej udana). Dzięki w każdym razie, Finkla.
Ale chodzi Ci o to, Anet, że:
– “życie pisze nie tylko ekscytujące scenariusze”
– “nie tylko życie pisze…”
– “nie tylko ekscytujące scenariusze pisze życie”?
Czy o co? ;)
O to, że akurat ta historyjka nie jest (dla mnie) ekscytująca ;)
Przynoszę radość :)
Melduję, że zrozumiałem. :)
Domyślam się, że opowiastka przestrzega przed chodzeniem na jagody z plecakiem. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Odstraszam w ten sposób konkurencję. A sam wybiorę się na jagody z plecakiem i koszykiem na pewno. :)