- Opowiadanie: Finkla - Prawda o piracie

Prawda o piracie

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Prawda o piracie

– Cholerne indiańce!

– Har! Har!

– Zmusili mnie… Mnie! Do ucieczki z tej przeklętej wyspy! A przecież przysięgałem, że nie zrobię tego, dopóki nie uratuję tych biednych chłopców! Nie sądzisz, że takie łamanie własnego słowa to zachowanie niegodne dżentelmena?

– Har! Har!

– Bardzo źle, niewyobrażalnie źle… No kto by pomyślał, że ta smarkula to ichnia księżniczka?! Kto by w ogóle pomyślał, że te dzikusy mają arystokrację? Też mi tytuł! Ogromnie Wielka Panterka, książę plemienia Piccaninny! Czy jakikolwiek dżentelmen chciałby się tak nazywać? No właśnie. I gdzie tu jest sprawiedliwość? Złapaliśmy jedną jedyną dziewuchę, chciałem jej tylko pokazać dobrodziejstwa cywilizacji, może nauczyć rachować do dziesięciu, sprowadzić na drogę do uratowania jej pogańskiej duszy… I co? I całe plemię rzuciło się na nas z wyciem. Musieliśmy prędko odbijać, żeby strzały indiańców nie podziurawiły żagli naszego brygu. I jeszcze dziękować losowi, że dzikusy nie podpaliły pocisków.

Naczynie bezwstydnie zaświeciło dnem.

– Hej! Następny dzbanek grogu do mojej kajuty! Migiem!

Rozkaz spełniono błyskawicznie. Kapitan polał, po czym protezą zastępującą mu prawą dłoń przysunął sobie kubek.

– Ty też umocz dzioba. No, częstuj się!

– Har! Har!

– O czym to ja…? A, o indiańskiej księżniczce, której broniło całe plemię. A ten bydlak? Porywa chłopców dziesiątkami! Ba! Znęca się nad nimi, nie karmi, tylko każe wyobrażać sobie, że dostają żarcie! Bije dzieciaki, kiedy zawodzi je imaginacja. Wredny, egoistyczny kurdupel! Zmusza do pracy ponad siły przy budowie domu dla jego wybranki. A chłopcy go kochają! Syndrom sztokholmski… Tak to się nazywa. Uczyli nas o tym w Eton. A gdzie tu sprawiedliwość, pytam! No, gdzie?

– Har! Har!

– No właśnie. Tylko w szpadzie przy boku. To jedyna rzecz, która może przekonać tego łajdaka. I jeszcze nazwał mnie dorszem! Przed moimi własnymi ludźmi! Bezczelny szczeniak! Pij! Dlaczego nie pijesz?!

Papuga, zmorzona kilkoma łykami grogu, zasnęła, schowawszy łepek pod skrzydłem.

Kapitan z niechęcią odstawił kubek. Żaden szanujący się dżentelmen nie pił samotnie. Nigdy. Pierwszy po Bogu wyszedł na pokład.

– Załoga! Przygotować się do zwrotu przez rufę!

– Wracamy na tą przeklętą wyspę?

– Tę! Tę wyspę, gamoniu! Uch, gdybym tylko dorwał twojego nauczyciela! Zapoznałbym go z kotem o dziewięciu ogonach! Z niewysłowioną przyjemnością!

– Aye aye, sir!

 

***

 

Bryg powrócił na wyspę. Tym razem dowodzący „Jolly Ruggerem” spróbował innego podejścia do Indian. Kapitan zszedł na ląd, złożył starszyźnie plemienia wspaniałe dary, wyjaśnił nieporozumienie, zaprosił księcia Ogromnie Wielką Panterkę na herbatkę, jako że nastała nader właściwa ku temu pora.

Przy drugiej kanapce z ogórkiem poruszył interesujący go temat:

– Jeśli mój czerwony brat nie życzy sobie, to nie będę niczego uczył jego córki. Ale z chłopcami i dziewczynką, którzy mieszkają w domku na środku wyspy, to całkiem inna sprawa.

– Biały brat chcieć zabrać te hałaśliwe nicponie? Wszystkie?

– Zawiozę je do rodziców, jakem James Hook! Najchętniej wszystkie, ale na ich przywódcy aż tak bardzo mi nie zależy. Białe dzieci powinny siedzieć w szkole, a nie biegać po lesie i płoszyć zwierzęta. Peter ma już ponad szesnaście lat, nie musi się uczyć. Jeśli woli siedzieć w dzi… na dziewiczej wyspie – jego wola.

– Te białe urwisy nie psocić aż tak bardzo. Szkoła to straszna kara. Ogromnie Wielka Panterka żałować dzieciaki.

– Oczywiście, nie chcę robić nic wbrew woli mojego brata. Pomyśl jednak o swojej córce…

– Co z Tygrysia Lilia? Mój brat obiecać…

– Jasne, jasne… Jeśli nie chcesz, to nigdy więcej jej nie zobaczę. Ale jak zamierzasz upilnować ją i te chłopaczyska za kilka lat? Czy książę Piccaninny życzy sobie hałaśliwych biało-czerwonych wnucząt? Albo zięcia, który nie potrafi upolować nawet zająca?

– Pshaw! Mój brat zabierać te dzieci jak najszybciej!

– Chłopcy nie ufają mi, Peter naopowiadał im okropnych kłamstw na mój temat…

Ogromnie Wielka Panterka zawołał coś po indiańsku do swoich ludzi. Po chwili przyniesiono potężny bęben i wysoki półnagi wojownik zaczął wybijać dziwaczny rytm.

– Mój brat Piccaninny wzywać tu chłopcy! – wywrzeszczał jeszcze książę, po czym dalsza rozmowa stała się niemożliwa.

 

***

 

Po jakiejś półgodzinie więźniowie Petera zaczęli wbiegać na plażę.

– Witajcie, chłopcy! – przemówił do nich kapitan. – I ty, młoda damo. – Dwornie skłonił się przed dziewczynką. – Wprawdzie skończyliśmy już herbatkę, ale w kambuzie powinny się jeszcze znaleźć jakieś smakołyki na deser. Jeżeli macie ochotę się poczęstować, to zapraszam na pokład „Jolly Ruggera”.

– Tak!!! – wrzasnął Slightly z entuzjazmem.

Pozostali chłopcy też nie pogardzili przekąską i raźnie pomaszerowali w kierunku szalupy. James Hook zaoferował Wendy ramię, co napełniło panienkę dumą i wdzięcznością.

Wkrótce okazało się, że bryg to nie wykwintna restauracja i obiecane smakołyki sprowadzają się do słodkawych sucharów, ale nikt nie narzekał. Dzieci od dawna nie miały w ustach nic równie dobrego. Po spałaszowaniu kilku porcji, towarzystwo radośnie wybiegło na pokład.

– Smakowało?

– Dziękuję, proszę pana, było przepyszne – odpowiedział, uśmiechając się leniwie, Nibs.

– Har! Har! – poparła go papuga, już wyspana i lekko zmęczona polowaniem na okruszki.

– Och, to nic nadzwyczajnego, drogi chłopcze. Pewien jestem, że w domu jedliście mnóstwo jeszcze lepszych potraw.

– Ale my przecież…

– …nic nie pamiętamy! – zdziwili się Twins.

– Nie szkodzi, nie szkodzi… Wasi rodzice pamiętają doskonale. I bardzo za wami tęsknią. Tak bardzo, że skłonili mnie, abym rzucił pracę i popłynął was szukać… Rodzice powinni wiedzieć, gdzie bawią się ich kochane dzieci.

– Ale teraz Wendy jest naszą mamą – zaprotestował Curly. – I ona zawsze świetnie wie, gdzie jesteśmy.

– A Pan jest dla nas jak ojciec – dorzucił Tootles.

– Ja?! – Zaskoczenie kapitana nie miało granic.

– Nie! – zachichotali chłopcy. – Tak mówimy do naszego taty. Do Petera. Do Pana – wyjaśniali jeden przez drugiego.

James Hook zbladł.

– Jeśli Wendy jest dla was mamą, a Peter tatą… – Przełknął ślinę. – Czy to oznacza, że ta dziewczynka jest dla Petera żoną? – zakończył szeptem.

– No, chyba tak. Tak to zawsze jest z rodzicami, prawda? – prostodusznie odpowiedział John.

– Ile masz lat, młoda damo?

– Dwanaście, proszę pana.

Pod kapitanem ugięły się nogi, aż przysiadł na zwiniętej linie.

– Drodzy chłopcy, to się musi natychmiast skończyć. Zabieram was do waszych prawdziwych domów. Jak najszybciej.

– Oj, to wspaniale! – jęknął z zachwytu Michael.

– No to postanowione! Załoga! Wypływamy! Wyciągać kotwicę! Przygotować się do postawienia żagli!

– Nie tak prędko! – rozległ się głos niezwykle niskiego młodzieńca, który, ociekając wodą, wyszedł zza ogromnej beczki stojącej na pokładzie. – Chyba nie zamierzasz pozbawić mnie towarzystwa moich chłopców, łajdaku!

Wspomniani chłopcy zaczęli chować się jeden za drugim.

James zobaczył, że pan Smee i stary znajomy Starkey zachodzą Petera od tyłu. Jakkolwiek doskonale by nie fechtował, lubieżny kurdupel nie miał najmniejszych szans przeciwko trzem mężczyznom w sile wieku. Tym bardziej, że za nimi stało Prawo. I Przyzwoitość.

– Peterze Panie, w imieniu Jego Wysokości, aresztuję cię za uprowadzenie dzieci i obrazę moralności. Oddaj broń!

– Weź ją sobie! – krzyknął knypek, po czym, krzywiąc twarz w wyrazie pogardy, rzucił kordzikem.

Mieczyk upadł na deski kilka kroków przed kapitanem. Ten podszedł, zaczął się schylać, aby podnieść żelazo…

– Teraz!!! – wrzasnął Peter.

James Hook zdążył tylko zobaczyć piękną kobietę w skąpej, malowniczo obszarpanej sukienczynie, uczepioną liny i zbliżającą się do niego z ogromną prędkością. Jak mógł zapomnieć o wszystkich plotkach na temat bezpruderyjnej i zniewalająco urodziwej asystentki kurdupla?

A za moment Tinker Bell kopnęła kapitana stopami w zgrabniutkich pantofelkach ze słodkimi pomponikami i paskudnie ostrymi obcasami. Impet zderzenia był tak wielki, że James zatrzymał się dopiero przy burcie. Peter błyskawicznie przyskoczył do Hooka w oszołomieniu kontemplującego poraniony tors i przepchnął o wiele cięższego od siebie mężczyznę nad barierką. Otrzepał ręce, uśmiechnął się radośnie, wspiął na jakąś skrzynkę i przechylił przez reling, z zainteresowaniem obserwując wodę.

Asystentka wyplątała się z liny. Korzystając z tego, że wszyscy patrzyli na burtę, za którą zniknął kapitan, szarpnęła Wendy za włosy. Potem podeszła do Petera i oparła się o poręcz obok niego. Kipiel poniżej ją również wydawała się fascynować.

– Ładnie zanęciłaś, Bella – pochwalił łaskawie szef.

– Wrzuciłam do morza dzisiejszy obiad. To, co gotuje ta twoja flama, smakuje tylko bardzo głodnym rekinom. Kiedy wreszcie pozbędziesz się tej utrzymanki szpetnej jak przedwczorajsza porcja szpinaku?

– O, popatrz! Nawet krokodyl się pojawił! Co on robi w słonej wodzie?!

– Skąd mam wiedzieć? – Obojętnie wzruszyła nagimi ramionami. – Może nie ma smaku?

– No! Nie mogłem sobie wymarzyć piękniejszej zemsty!

– Dlaczego właściwie tak nie lubiłeś tego dziwoląga w peruce?

– Kiedyś na klasówce dał pytania z tych rozdziałów, do których w ogóle nie zajrzałem. A potem jeszcze postawił mi za to pałę! Ale co cię to obchodzi? Nie trzymam cię do pisania mojej biografii, nimfomanko! – Klepnął w wypięte pośladki. Mocno, aż Tinker Bell podskoczyła i pisnęła z bólu. – Dzieciaki! Siadajcie i nadstawcie uszu. Opowiem wam prawdę o tym przebrzydłym piracie.

– Tak, Panie! – odpowiedział pokorny chórek.

Chłopcy natychmiast usiedli, gdzie kto stał. Lepiej było słuchać Petera. A jeszcze lepiej – wierzyć w każde jego słowo.

Koniec

Komentarze

Czasem aż strach poznać drugą stronę medalu.

Nie umiem się zdecydować czy mi się podoba, czy nie. Z jednej strony doceniam pomysł i kunszt wykonania. Z drugiej strony leżą i płaczą wywrócone do góry nogami dziecięce wspomnienia.

Jednego jestem pewna – już nie spojrzę ani na Piotrusia Pana, ani na Dzwoneczek tak, jak dotychczas.

 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dziękuję, Śniąca.

No cóż, chyba za późno przeczytałam tę opowieść. Z przedstawień oglądanych w wieku przedszkolnym prawie nic nie pamiętam, a książka wywarła na mnie przygnębiające wrażenie. No i są efekty… ;-)

Oj tam, oj tam… Może zapomnisz.

Edit: A ta disneyowska Dzwoneczek to niezła lasencja, nie? ;-)

Babska logika rządzi!

Eeeee… Finkla, słów mi brakło. No, całkiem brakło mi słów :D

 

A przy tym cały czas mam przed oczyma Julię Roberts i Robina Wiliamsa…

STRASZNE.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dzięki, Emelkali.

Spróbuj coś z siebie wydusić. Masz może jakiś słownik? ;-)

Hmmm. Przyznam się – tak bardzo nie oglądam filmów, że nie znam gości, o których wspominasz. Znaczy, nazwiska gdzieś słyszałam, ale jak dla mnie, to nie mają twarzy. :-/

Babska logika rządzi!

Skandal! Nie ma momentów! ;-) Finto, tfu, Finklo, to bardzo ładna i dowcipna bajka o tym, że historię piszą zwycięzcy. Odwrócenie ról, w twoim wydaniu, bardzo udane. Doskonale rehabilitujesz Haka i przypominasz, że najokrutniejsze są dzieci… Mniam mniam :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Grubo;)

Finał bardzo udany. Pozory bajki ulatują z morską bryzą, a zostaje brutalna rzeczywistość.

Ładne!

 

Jedno zastrzeżenie. Dlaczego piwo? Jakoś mi nie pasuje. Wino, a najlepiej rum;)

Oto, marynarski trunek;)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dzięki, Psycho. :-)

Pan poklepuje Dzwoneczek po tyłku i musi Ci to wystarczyć. ;-) Nie wątpię, że resztę sobie wyobrazisz – to całe świętowanie zwycięstwa, grabienie zapasów żarcia ze statku, orgia feta…

Ech, co Hakowi po rehabilitacji, skoro go słonowodny krokodyl zeżarł…

Babska logika rządzi!

Dziękuję, Nazgulu.

Dlaczego piwo? Hmmm… Rum na pewno nie – tego się nie pije dzbankami i papuga mogłaby nie wytrzymać. Czy wino jest bardziej marynarskie? Nie wiem, zastanowię się jeszcze nad tym.

Babska logika rządzi!

A może mógłby pić grog? Rum byłby rozcieńczony, a dla papugi można trunek nieco przestudzić. ;-)

 

Jak miło czyta się dobre opowiadanie, kiedy nie trzeba nic poprawiać! ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Regulatorzy.

A wiesz Ty, co? Grog nawet mi się podoba… Taaak, bardzo marynarskie. Zaraz zmienię na grog. :-)

To co teraz? Jeśli przyjdzie AdamKB i też nic nie znajdzie, to następuje koniec świata? Jak to portalowe wróżby głoszą? ;-)

Babska logika rządzi!

Cholera, to moja wróżba!

Przewertuję tekst raz jeszcze, bardzo dokładnie…

;)

AdamieKB pomocy!

;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Ale mój tekst czy wróżbę?

Wierzę w Adama. Na pewno uratuje świat… :-)

Babska logika rządzi!

Na pewno założy jakąś pułapkę. Imesłowową, znaczeniową… Toż to znany kłusownik! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, plączesz się w zeznaniach. Kiedyś twierdziłeś, że to wilk… ;-)

Babska logika rządzi!

Poprawiłbym początek, bo kojarzy się z japońską produkcją, czyli mangą. Powodem są nade wszystko zbyt proste dialogi, takie “dziecięce”,. Innymi słowy, jeśli tekst jest pisany w konwencji bajki dla dzieci, to można wystawić łagodniejszą ocenę. 

Teraz trochę o stylistyce: “Naczynie bezwstydnie zaświeciło dnem”. Unikaj jak ognia zdań o podobnej konstrukcji, stylu itd. Opis, szczególnie przedmiotów, które charakteryzują przestrzeń bohatera nie powinno się personalizować, chyba nadajesz im magicznego znaczenia i powołujesz do życia, wtedy jak najbardziej jest wskazane, że naczynie bezwstydnie zaświeciło...czymkolwiek.

Niezłym trikiem, ułatwiającym omijanie raf i wpadek stylistycznych są przenośnie, porównania. Przykład:  Zobaczył dno naczynia, wyglądające jak ….[tutaj warto napisać coś, na tyle barwnego, by podkreśliło przestrzeń bohatera, niekoniecznie geograficzną, mogą to być wspomnienia…coś, co mocno identyfikuje charakter opisywanej postaci, jego percepcji, czasem wygładu lub sposobu wysławiania się]. To zależy od kreatywności autora.

Zatem, powodzenia i sukcesów w polu, w tym polu. 

 

Nie chcę końca świata na stronie! Jeśli już, to przy otwartej kurtynie. ;-D

 

W tej sytuacji wyznam, że męczy mnie: indianiec, czy Indianiec?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wilk też może kłusować… :-D Wręcz jest to naturalna forma przemieszczania się wilka!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ja właśnie opowieść znam z filmu :) A u Disneya same lasencje :)

 

Może i zapomnę, ale długo mnie będzie wyobrażenie lubieżnego konusa i nimfomanki w spiczastych pantofelkach z pomponem prześladować :)

 

Edycja – to oczywiście odpowiedź do pierwszego komentarza Autorki.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Krokodyl różańcowy bez problemu żyje sobie w słonych i mieszanych wodach. Aligatory, jeśli dobrze pamiętam też moga jakiś czas przeżyć w oceanie.

 

A opowiadanie… och i ach! Tylko dodaj więcej pikantnych scen, to będzie idealnie:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Dziękuję, IHomerze.

Początku zmieniać nie będę. Raz, że facet, kończący już dzbanek grogu, rozmawia z papugą (nie oczekuj zbyt wiele od tej konwersacji). Dwa, w tej części jeszcze zasadniczo próbowałam trzymać się stylu oryginału, czyli książki dla dzieci (małych chyba). Trzy, że na początku jeszcze podtrzymuję wrażenie pirata, może i nie całkiem prymitywnego, ale jednak.

Świecące dno. Hmmm. Wydaje mi się, że jeśli w pojemniku kończy się zacny trunek, to naczynie robi to specjalnie, złośliwie i jest wredne. Kto wie, może nawet wypiło coś, kiedy nie patrzyłam… ;-) Każdy człowiek ma prawo poczuć się rozżalony i oszukany. Analogie mówiące więcej o bohaterze na tym etapie odpadają, bo wpuszczam Czytelnika w maliny i nie chcę przedwcześnie zdradzać puenty – żadnych “dzbanek okazał się pusty jak tablica starta przez skrupulatnego dyżurnego”. No, ale, skoro twierdzisz, że to tak źle, to coś spróbuję zmienić z tym zdaniem.

Babska logika rządzi!

jest źle, to zdanie i jemu podobne są złe i niechciane jak pryszcze na twarzy nastoletniej dziewczynki

Z całym szacunkiem do IHomera – Finklo, nie zmieniaj tego zdania! Nie niszcz ideału!

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Ooo, ile się komentarzy posypało…

Regulatorzy, Indianiec czy indianiec? Hmmm. Kierowałam się zasadą, że pogardliwe określenia chyba raczej pisze się małą; rusek, polaczek, szwab… No bo trochę głupio honorować kapitalikiem kogoś, kogo się wyśmiewa.

Psycho, tak, wilk może kłusować. Ale wtedy nazywa się kłusakiem, a nie kłusownikiem. ;-)

Śniąca, telewizja kłamie. ;-) Ja czytałam książkę. I… hmmm… trochę mnie zniesmaczyła. Nie no, aż tak źle jak u mnie to nie było – Dzwoneczek nie bzykała się z Piotrusiem. Ale zazdrosna była. I prawie jej się udało zabić Wendy. Spoko, odgadłam, o który komentarz chodzi. ;-)

Sfunie, o, nie słyszałam o tych krokodylach… Ciekawe bydlątka. W celu złożenia jaj wychodzą na plażę, jak sądzę? Nie wygrzewają się na słoneczku? Następnemu za mało seksu w szorcie… Normalnie, niesamowite zagęszczenie Piotrusiów Panów… ;-) Dzięki.

Babska logika rządzi!

IHomerze, Śniąca – no to teraz nie wiem, co mam zrobić. Poczekam na większe kworum.

Babska logika rządzi!

Nie słuchaj, bo podpuszczają cię z nudów, bo dzisiaj piątek przed wielkim wtorkiem.

A propos mężczyzny, rozmawiającego z papugą, w dodatku nadużywającego alkoholu. Dokonam traumatycznej konwersji, pomogę ci jako facet, może nie będzie idealnie, ale pokaże kierunek jak oni to robią,faceci znaczy:

 

– Zasrane indiańce!

– Har! Har!

– Zmusili… mnie!? Uciekłem? Nigdy! To był odwrót, słyszysz zielona pokrako? Jeszcze mnie popamiętają, uratuję tych biednych chłopców! 

– Har! Har!

– A niech mnie! Ta kobieta miała czym oddychać! Uwierz mi, zielona małpo, nie zaraz…jaka małpa, o czym ja to mówiłem?

 

Część opisującą w dialogu usunąłbym i stworzył odrębny, plastyczny opis. 

itd

 

 

 

 

Zdanie ma swój charakter.

Nie ma się do czego przyczepić to pierdułek szukamy;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Tak i ja myślałam, ale w obliczu końca świata, postanowiłam wyartykułować wątpliwość. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

ok, jak mówią w modern poliszu, no offence :))

Dzięki, IHomerze, ale nie.

Facet jest podpity, ale pozostaje nauczycielem żyjącym na przełomie XIX i XX wieku. Albo i wcześniej, nie wiem, co dokładnie Barrie miał na myśli. W książce Hook bardzo przejmował się formą, myślał głównie o tym. Autor sugerował, że to nie byle kto (naprawdę uczył się w Eton). Nie, nie używałby takich słów. Nie wyszedłby poza “damn”.

Zielona pokraka – nie. Wolałabym, żeby tożsamość rozmówcy jeszcze pozostała niespodzianką.

Czym oddychać? Bez przesady… Nie wiem, ile lat miała Tygrysia Lilia w książce, ale pewnie koło dziesięciu, skoro kumplowała się z bandą Pana. I jakie piersi mogła mieć dziewczynka z plemienia indiańskiego, które nigdy nie widziało fastfooda?

Próbujesz zmienić mojego bohatera nie do poznania.

Babska logika rządzi!

Nazgulu, no to przegłosowane. Zostaje. Przynajmniej na razie.

Regulatorzy, mam nadzieję, że ta wątpliwość wystarczy do uratowania świata. ;-)

IHomerze, oczywiście, że się nie obrażam.

Babska logika rządzi!

Finklo, wszystkie disneyowskie bajki kłamią :)

Zmiany, jakie sugeruje IHomer drastycznie zmienią klimat. Pewnie, można to tak napisać, ale trzeba by to zrobić od nowa i wtedy będzie zupełnie inne opowiadanie, nawet jeśli oparte na tym samym pomyśle.

Takie moje skromne zdanie :)  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Tylko disneyowskie? ;-)

Tak. I to by już nie było moje opowiadanie. :-)

Babska logika rządzi!

Jednak zmieniłem zdanie. Scen erotycznych już jest tu za dużo, biorąc pod uwagę wiek Wendy…

Niezły zbok z tego Pana

(Nie mylić z innym Panem, znanym tu… no, chyba, że…)

Może jakaś wytwórnia filmów dla dorosłych zainteresuje się Twoim pomysłem i napiszesz dla nich scenariusz najlepszego 4ever filmu porno? Oczywiście aktorka grająca Wendy byłaby tylko ucharakteryzowana na lolitkę…

Rozmarzyłem się…

devil

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Śniąca

Poruszyłaś ciekawy temat. Bajki dla dzieci od Disneya a bajki dla dzieci sprzed dziewiętnastego wieku… dość powiedzieć, że baaardzo by się współcześni rodzice zdziwili czytając tamte…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Sfunie, ciekawy pomysł. Dobra, poczekam, aż się zgłoszą. Biedna aktorka, w szpilkach wdrapywać się gdzieś tam i stamtąd rzucać metodą “na Tarzana”… Ale może nie jest aż tak źle, może to tylko domysły Hooka… Może Peter wykorzystywał Wendy tylko do gotowania i sprzątania…

Bajki… No cóż, ostatnio nawet wampiry dla dorosłych takie słodkie i wcale nie rzucają się do tętnic…

Babska logika rządzi!

Koleżanka koleżanki uparła się poczytać swoim pociechom oryginalne baśnie braci Grimm. Skończyła na pierwszej. Sama z dzieciństwa znała już złagodzone wersje i ciężko przeżyła oryginał :)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Słyszałam, że to ostra jazda była… Co tam Bracia pisali?

Babska logika rządzi!

Niestety, mnie w ręce nie zmienione baśnie nie wpadły, co biorę do ręki, to jest to ta łagodna wersja, więc tak naprawdę i dokładnie nie wiem. Z plotek tylko wiem, że krwawo i bezlitośnie. I bez hollywoodzkich happy endów . Sama bym to chętnie sprawdziła.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Szkoda. Chętnie bym się dowiedziała.

Babska logika rządzi!

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1533777,1,basnie-braci-grimm-okiem-psychoanalityka.read

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Hmmm. Wiele z tych wymienionych motywów kojarzę. Czyżbym w dzieciństwie zapoznała się z oryginalną wersją?

Babska logika rządzi!

Pisanie cukrowych opowieści jest niczym innym jak udawaniem, że świat jest piękny, a ludzie wokół szlachetni  i prawi. To jest jednowymiarowa studnia bez echa. Pułapka dla umysłu,  który nie wytrzyma terapii wstrząsowej jaką jest obcowanie z codziennością. 

Czy zapoznaliście może z relacjami świadków wojny na Ukrainie>? Wiecie, że mocno rozwinęła się turystyka wojenna. Przyjeżdżają weekendowi wojownicy, by zabite ofiary uwieczniać na portalach społecznościowych, zbiorowe gwałty na kobietach, mordowanie dla organów…cele polityczne są tak odległe jak wypad na Marsa. Pytanie, czy ludzie są z natury zbrodniarzami? Zabijanie nie jest sztuką przetrwania, tylko stylem życia na planecie. Trudno się dziwić, skoro wszystkie stworzenia na Ziemi są pożerane, albo pożerają,co im wpadnie do pyska. 

Oj. Sądzę, że ludzie z natury nie są zbrodniarzami. A cywilizacja jeszcze hamuje mordercze zapędy. Chyba wśród moich znajomych nie ma nikogo, kto zabił. Chociaż, zdaje się, że ktoś z podstawówki został zawodowym żołnierzem… Ale jeśli nawet kogoś zastrzelił, to wciąż tylko jeden człowiek na setki.

I trochę co innego, jeśli opowieści są dla dzieci. No jednak wolałabym nie tłumaczyć przedszkolakowi, co to znaczy “zgwałcić”. Ani nawet “cudzołożyć”. Wystarczająco trudno odpowiadało się kiedyś tam na cykl pytań dotyczących “Złotej rybki”; “A dlaczego rybak był biedny?”… ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, film, o którym wspomniałam – no żartujesz? A jak nie, trailer masz zapięty :)

http://i2.cdscdn.com/pdt2/4/2/0/1/700x700/3333297196420/rw/dvd-hook.jpg

Twoje opko – oj, bardzo :) Co prawda, nie posuwałabym się do twierdzenia, że rehabilitujesz Hooka, ale tak ślicznie wszystko poprzekręcałaś :)

No cudnie, cudnie.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dzięki. :-)

Serio, serio. Nie oglądałam tego.

Która z tych mordek to Julia Roberts? No dobra, żartowałam. Zaraz obejrzę, coś tam podczepiła.

Ja poprzekręcałam? To łobuz Pan rozpowszechnił własną wersję zdarzeń! ;-)

 

Edit: No to obejrzałam. Bardzo różni się od książki. No i dlaczego dwa razy to samo, w tym raz bez dźwięku?

Babska logika rządzi!

Zabawne, co mogę więcej napisać? Bo nigdy nie lubiłam Piotrusia Pana, jakoś go nie trawiłam, a Robin Williams w jego roli to mi się już jakiś mega perwersyjny wydawał. Z plakatów, bo ponieważ PP nie lubię, to filmu nie widziałam.

Ale też mi się jakoś wydaje, że jak napisać żartobliwy tekst z podtekstami, to Piotruś Pan takim trochę oczywistym wyborem się wydaje. Aż zanadto oczywistym.

No tak, ale piraci…

Zrzędzę znowu? ;)

EDIT: Crochet to po francusku hak? No proszę, szydełko…

Dzięki, Ocho.

O, widzisz – reagowałam tak samo na PP. Egocentryczny dupek i tyle. No tak – jeśli punktem wyjścia byłaby historia Pana, to faktycznie – oczywiste. Ale jeśli zaczyna się od piratów – to już chyba mniej. Mam nadzieję. I to nie podteksty miały być motywem przewodnim.

Czy zrzędzisz – nie wiem. A jak sądzisz?

Nie znam francuskiego. Ale w końcu – w każdym szydełku tkwi jakiś haczyk.

Babska logika rządzi!

Trochę chyba zrzędzę.

A patrzyłam na ten plakat – Captaine Crochet. A crochet to po angielsku szydełko. Pewnie z francuskiego.

No to przestań zrzędzić. ;-)

Albo z jakiegoś innego wspólnego źródła…

Ja aż tak drobiazgowo plakatu nie analizowałam. Ale po Twoim pierwszym komentarzu, sprawdziłam, o co chodzi.

Babska logika rządzi!

No dobra. To – zabawne! :)))

I kliknęłam na bibliotekę. I zazdroszczę, że Regulatorzy nie znalazła błędu. Ja mam zawsze listę. ;( Bu.

No. I tej wersji będziemy się trzymać. ;-)

Dzięki. Ależ mam dar przekonywania! ;-)

Krótki tekst, to mi się upiekło… Napisałaś kiedyś coś poniżej dziesięciu kilo? Łatwiej ogarnąć…

Babska logika rządzi!

Napisałam. Dawno temu. 

A faktycznie – masz na koncie jakieś szorty, a nawet drabla. No, no… Nie znałam Cię od tej strony. ;-)

Babska logika rządzi!

Skoro belfer postawił pałę chłopcu, to dobry pretekst, by rzucić go krokodylom na pożarcie. Ach, gdyby pałę postawiła nauczycielka…

Generalnie, to dosyć zabawne było. Dobre na sobotni wieczór. Lekkie, łatwe i przyjemne.

 

A, głównego bohatera mojego opowiadanka konkursowego przezywają Pantera. Czysty zbieg okoliczności…  

Dziękuję, Ambroziaku.

Głównie rekinom. Ale nie wiem, czy Jamesowi sprawiło to różnicę. ;-) Taaaak, jeśli nauczycielka stawia pałę, to karmienie nią jakichkolwiek zwierząt byłoby straszliwym marnotrawstwem. ;-)

Imię, którego użyłam, pochodzi z oryginału (tłumaczenie własne). Raczej przypadek – albo dość popularne zwierzę, rozsławione przez Kiplinga, przemawiające do wyobraźni…

Babska logika rządzi!

Cechy tego zwierzaka mogą definiować charakter twardziela, chociaż jego nazwa jest rodzaju żeńskiego. No, przynajmniej w naszym języku.

Ano – w naszym. Kipling o Bagheerze pisał “he”. Co gorsza, męski odpowiednik – na przykład panter – nie istnieje. Czasami tłumacz ma zagwozdkę. I co tu zrobić, kiedy dzielny wódz Indian (niewątpliwie mężczyzna) nazywa się “Szybka Pantera”? Właściwie z Czerwonym Kapturkiem to samo…

Babska logika rządzi!

Właśnie, pantera to greckie panther – zwierz drapieżny. Ale, nie ma się czym przejmować, czasami bowiem mi się zdaje, że żeńskie przezwisko pasuje do sylwetki twardziela – rodzi pewien kontrast. 

Tak się zastanawiam… Jakiej płci w zamierzeniu twórcy była różowa pantera? ;-)

Przezwisko… Hmmm. Wydaje mi się, że bardziej podkreśla grację niż drapieżność. Ale mogę się mylić.

Babska logika rządzi!

Jak tak patrzę na to, na co patrzę, to nasuwa mi się bzdurne, ale jakże prawdziwe zdanie: Dobre zakończenie to dobra opowieść. A tutaj mamy fajne, zabawne opowiadanie, którego wisienką na torcie jest ostatni akapit. Takie niby nic nadzwyczajnego, a urzekło mnie niesamowicie. Cieszę się, że nie wychodzisz z wprawy.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Dzięki, Cieniu.

Miło, że urzekło.

Nie mam kiedy wyjść z wprawy. ;-)

Babska logika rządzi!

Komentarz bedzie, gdy dorwe sie do kompa. Z telefonu pisanie to nie dla mnie.

Sorry, taki mamy klimat.

OK. Czekam z niecierpliwością.

Babska logika rządzi!

Zgrabnie napisany tekst, chociaż ja jestem za stary na takie przewrotne szorty. Pozdr.

Dziękuję, Ryszardzie.

Oj tam, za stary. Poczuj się młodziej i już będzie w sam raz na krótkie spodenki.

Babska logika rządzi!

Uważaj Leonardo na podwójne wpisy, bo mnie moderator skarcił pod moim ostatnim opowiadaniem (zobacz wpis Beryla).

 

Widziałam. Jeśli ktoś skomentuje mój tekst podczas pisania odpowiedzi na poprzedni wpis, to już trudno – replikuję oddzielnie. Jeśli Beryl będzie marudził, to mu wytłumaczę, dlaczego tak.

Babska logika rządzi!

Mikro-netbook żony może do pisania średnio się – moim zdaniem – nadaje; w ogóle do niczego się nie nadaje, ale lepszy w tym przypadku niż telefon.

Co tu dużo gadać – podobnie jak Ocha – nie trawię PP, nie trawię wielowymiarowo: samej postaci, fabuły, pomysłu; w ogóle wszystkiego co jest z PP związane. A Twoje opowiadanie, Finklo, niszczy podstawy tej kretyńskiej historii. I to mi się właśnie podoba, o! ;)

Sorry, taki mamy klimat.

No i się doczekałam. Dzięki, Set. :-)

O! I też uważasz, że PP jest tak paskudnie egocentryczny, że aż przykro o tym czytać?

Ta historia była strasznie jednostronna, więc pomyślało mi się, żeby coś naskrobać o rewersie…

Babska logika rządzi!

Zagorzałych fanów postaci podejrzewam o posiadanie zaburzeń inteligencji emocjonalnej. ;P A Twoja wersja jest przynajmniej życiowa. I dobrze napisana, ale to już norma.

Sorry, taki mamy klimat.

Ja aż takich oskarżeń rzucać nie chcę. Niewykluczone, że na etapie przedszkola to standard. Ale i Ciebie nie skrytykuję. ;-)

Dzięki.

Babska logika rządzi!

Tam uśmieszek był! ;)

Sorry, taki mamy klimat.

A, faktycznie. Jęzor mi przesłonił. ;-)

Babska logika rządzi!

Do PP mam pewien, wyniesiony z chrzcin, sentyment, ale nigdy nie czytałem samej bajki, ani nie widziałem jej ekranizacji. Zasadniczo do tej pory nie wiem, o co tam dokładnie chodziło. I też jakoś nigdy nie miałem parcia, żeby to nadrobić. Za to “Hook’a” uwielbiam. Jeden z lepszych filmów przygodowych, jakie widziałem. Dzisiaj, kiedy jestem już na tym etapie, że zastanawiam się, czy robić nowe zdjęcie, kiedy będę wymieniał dowód osobisty (a co bardziej szaleni mogli by powiedzieć, że jestem już dorosły), ponowne obejrzenie tego filmu zapewne wiązałoby się z rozczarowaniem, wynikającym z jego infantylności, ale kurcze… Ubarwił moje dzieciństwo. A czy skrzywił? Nie… Nie sądzę.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Do Hooka nic nie mam. ;-)

Nie mam pojęcia, jak film, ale książka zrobiła na mnie wrażenie masakrycznie seksistowskiej. Co ciekawe, wydaje mi się, że obie płcie zostały tam przedstawione w sposób krzywdzący.

Czy zachęcam do przeczytania? Hmmn. Co najwyżej w celu upewnienia się, dlaczego nie chcesz jej czytać własnym dzieciom.

Babska logika rządzi!

Film, generalnie, opowiada już zupełnie inną historię. Takie “trzydziesci lat później”. I to go zapewne ratuje.

 

Natomiast jeśli chodzi o oryginał, to dorosłym bardzo ciężko czyta się bajki w ogóle, bo aż rażą swoją… prostotą. Czy to wina bajek, czy ludzi? Nie chce odpowiadać na to pytanie.

A jak wypada w tym świetle PP? Mnie pewnie by zraził, zwłaszcza, że teraz już na bank szukałbym w tej opowieści seksizmu i wszystkich postawionych przez tu obecnych zarzutów, ale czy odmówiłbym tej lektury dziecku? Biorąc pod uwagę to, ile ja widziałem w bajkach, gdy były dla mnie tylko bajkami, odpowiedź brzmi: chyba nie.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

No to jednak przeczytaj.

Nie, nie zarzucam książce prostoty, naiwności, czarno-białych postaci. To bym łyknęła, na przykład w Harrym Potterze (czytanym długo po uzyskaniu dowodu) mi nie przeszkadzało. Wkurzało mnie to, że PP jest dupkiem, ale nikomu to nie wydaje się przeszkadzać, wszyscy są chłopcem zachwyceni. Wkurzało mnie to, że rodzice Wendy (zwłaszcza ojciec) są ciężkimi idiotami. Wkurzał mnie ten cholerny seksizm – kobiety są wyłącznie po to, żeby gotować i szyć ubranka dla całej rodziny. Mężczyzna tego nie potrafi – nawet przyszycie guzika albo zrobienie kanapki go przerasta.

Film. Ten z plakatu wyżej – tak. Ale były jeszcze kreskówki Disneya, chyba bliższe oryginału, a przynajmniej nie przenoszące akcji w inne czasy.

Babska logika rządzi!

Finklo, czyzbys nie lubiła gotować i szyć ubranek dla całej rodziny? :-) no i nie bez powodu nazwano jeden syndrom imieniem tego bohatera…

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No, nie są to moje ulubione zajęcia.

O, to najlepszy dowód, że książka jest chora. ;-)

Babska logika rządzi!

A propos pantery: pantera = lampart = leopard (EDIT: no prawie, bo jednak pantera jest ogólniejsza).

Piotrusia Pana znam z telewizji i z kina, a mój stosunek do tej postaci jest raczej obojętny. Książki nie czytałem, ale i tak mam na jej temat coś do powiedzenia. Mianowicie: pamiętajmy, że została ona napisana na początku XX wieku przez autora wychowanego u schyłku epoki wiktoriańskiej, czyli w realiach kulturowo-obyczajowych mocno różniących się od dzisiejszych. No, wiem, że Ameryki nie odkryłem. Ale chciałem zwrócić uwagę na powyższe – tak dla porządku. Oczywiście nie mówię, że PP nie może wkurzać. Znaczy się – wierzę, że wkurza :-)

Opowiadanko mi się podobało, fajnie przewrotne.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Dzięki, Jerohu.

Miło, że się spodobało. :-)

No wiem, że częściowo obecne wady książki można tłumaczyć czasem powstania. Ale nie do końca. Agata Christie zaczęła wydawać książki dziesięć lat po PP i w jej dziełach seksizm nie rzuca się aż tak w oczy. Więc – uznaję Twój argument na rzecz PP, ale do końca przekonana się nie czuję.

Babska logika rządzi!

OK :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Super opowiadanie. Zakończenie najlepsze. Czekam na kolejne twoje wypociny…

Dziękuję, Pupilowy.

Miło, że Ci się spodobało. :-)

Kolejne dopiero wypacam, na razie – jeśli masz ochotę – możesz poczytać poprzednie.

Babska logika rządzi!

;-) Gdzieś tam powyżej mignęły mi słowa o końcu świata lub odwołaniu tegoż końca, czyjeś rozważania o wilkach, a wszystko dziwnie blisko znajomego nicku… ;-) No to, skoro chcieliśta, to mata… ;-)

 

Takie łamanie własnego słowa to zachowanie niegodne dżentelmena, nie sądzisz?

<> Nie szeregujemy zdań oznajmujących – to do przecinka – ze zdaniem pytającym – to po przecinku – w tej kolejności, zasady bowiem ortograficzne zabraniają zamykania zdań pytajnikiem, jeśli człon zasadniczy nie jest zdaniem pytającym. Można się, też trochę wbrew interpunkcji, „poratować” silniejszym znakiem oddzielającym zdania, czyli średnikiem lub myślnikiem, ale nie w tym przypadku. Tu należy albo postawić kropkę zamiast przecinka i pytanie, zamykające wypowiedź, zapisać jako samodzielne, albo zmienić kolejność, po „sądzisz” postawić przecinek, dodać „że” i całość zamknąć pytajnikiem. <>

[…] ichniejsza […]. <> ichnia. Nastąpiło mylne zapożyczenie końcówki z określeń umiejscowienia osób / rzeczy. <>

Tym razem załoga „Jolly Ruggera” spróbowała innego podejścia do Indian. <> Cała załoga? Bo dalej mowa tylko o kapitanie… <>

Tym bardziej, że za nimi stało Prawo. I słuszność. <> Wyróżniasz wielką literą prawo, więc w tym kontekście znaczeniowym to samo „należy się” słuszności.

[…] pogardliwie rzucając kordzikem. <> próbowałem kilka razy, ale nie potrafię wyobrazić sobie pogardliwego rzutu. Można prosić o rysunek poglądowy? ;-) Albo o drobną zmianę w zdaniu …

 

Tak “namerdać” w dotąd poczciwych bajeczkach to chyba tylko jedna Koleżanka zdolna…

Dziękuję, Adamie. :-)

Świat uratowany!

Już poprawiam.

Tylko z Prawem i słusznością mam lekki problem (zastanawiałam się nad tym wcześniej) – Prawo w duecie z Słusznością podejrzanie przypomina PiS, a wolałam uniknąć tego skojarzenia. A Prawo oraz Słuszność gorzej mi brzmi. Ale chyba trzeba będzie…

Ech, wyobraźnia Cię zawiodła? Do rysowania talentu nie mam, ale spróbuję wytłumaczyć: to taki gest, jakim rzucałbyś ochłap psu wroga, na oczach tegoż wroga (najlepiej głodnego) w celu poniżenia przeciwnika. Ale dobrze, coś pokombinuję z tym zdaniem.

Nie tylko jedna koleżanka. Emelkali też nieźle miesza. We wszystkich bajkach hurtem. ;-)

Babska logika rządzi!

Aj tam, skojarzenie z PiS… Dla przewrażliwionych chyba… Ale pomyśl nad Obyczajem, Zwyczajem, Normą Społeczną – ta ostatnia mi się podoba na równi ze Słusznością. A jak brzmi! Niemal tak dobrze, jak szczebrzeszyńskie chrząszcze w trzcinach.

Hmmm. Obyczaj i Zwyczaj mi nie pasują – chyba nie ma zwyczajów ani innych tradycji związanych z pedofilią. Norma Społeczna znaczy chyba z grubsza to samo, co Prawo, ale brzmi zbyt urzędowo. To już chrząszcze byłyby lepsze. Przemyślę jeszcze to zdanko.

 

Edit: Stanęło na Przyzwoitości.

Babska logika rządzi!

Na portalu zadrżały nagłówki podstron… Przejmujące wycie polującego wilka oznajmiało zbliżające się, krwawe pandemonium kłów głodnego kłusownika… ;-)

 

Świat wrócił na swoje miejsce :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Szalona ta wersja.

Piotruś Pan w moich oczach nie będzie już nigdy taki jak kiedyś.

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Psycho – :-)

Morgiano, dziękuję. Powtórzę to, co napisałam Śniącej: oj tam, oj tam, kiedyś zapomnisz. ;-)

Babska logika rządzi!

W sumie to chyba o to chodzi, aby oprócz pisania zgodnie ze wszystkimi zasadami przyjętymi w naszym języku, umieć zaskakiwać i mieć nieograniczoną wyobraźnię. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Różne są koncepcje, niektórzy marudzą o przesłaniu i misji, ale i tak można to ująć.

Wobec tego cieszę się, że zostałaś zaskoczona. :-)

Babska logika rządzi!

Dla mnie przesłanie, misja nie są najbardziej istotną rzeczą w książce czy opowiadaniu.

 

Wiele tekstów jest po prostu dobrych bo opowiadają niesamowite historie. Dla czytającego to powinno się najbardziej liczyć. Bo oprócz tego, że sami próbujemy coś napisać to właśnie także czytamy i czekamy tym samym na dobrą opowieść. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Fajna wersja. I jakoś łatwiej mi w nią uwierzyć – nigdy tego małego ch…łopaczka Piotrusia nie lubiłam.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Morgiano, nie upieram się przy przesłaniu. Tak tylko nadmieniam, że mogą być różne funkcje celu. Jeśli uznałaś tę opowieść za dobrą, to mogę się tylko cieszyć. :-)

Dzięki, Alex. Kolejna nawrócona na prawdziwą historię. <zaciera ręce> ;-)

Babska logika rządzi!

Zwrot przez sztag? Nadal płynęli w tym samym kierunku… Zwrot przez sztag stosuje się, gdy mamy wiatr z lewej albo prawej ćwiartki dziobowej. Zwrotem przez sztag zmienia się hals, ale kierunek pozostaje bez zmian. 

Zwrot przez rufę – i byłoby to, o co chodzi. 

Przedziurawienie żagli kilkunastoma albo kilkudziesięcioma strzałami z luków nie ma znaczenia dla sprawności żeglowania. Zapalenia – tak, to odrębna historia. 

Mocno naplecione…

Pozdrówka. 

 

Dziękuję, Roger.

Zwrot zaraz zmienię, nigdy nie rozróżniałam tych zakrętów. ;-) Strzały zostawię – trudno, potrzebuję jakiegoś powodu ucieczki przed wkurzonym plemieniem.

Naplecione miało być, chociaż nie wiem, czy w takim sensie, jaki miałeś na myśli.

Babska logika rządzi!

A ja, kierowany doświadczeniem własnym, pozwolę sobie na pewną polemikę z Rogerem. Otóż, nie dalej jak w tym roku, brałem udział w maleńkich regatach na Jeziorze Międzybrodzkim. Wiatr mieliśmy – wg oceny mojej (wątpliwej) i mojego kapitana (wiarygodnej) – co najmniej czwóreczkę. Bebechów jeszcze nie wywraca, ale niewielkim jachtem typu Orion można sobie już poszaleć. Pech jednak chciał, że kiedy krążyliśmy przed bojką startową, czekając na wystrzał rozpoczynający zawody, podczas zwrotu wpieprzyła nam się przed dziób inna łajba – nie wiem, jaki to był model, ale, dla zobrazowania sytuacji, wspomnę, że jedna z tych dużych, mieszkalnych łodzi, jakie czarteruje się, np. na Mazurach; mniej więcej osiem metrów długości, burta (pi oko) dwa razy większa od naszej – i doszło do niegroźnej kolizji, oraz krótkotrwałego szczepienia. Stuknęliśmy ich dziobem w bakburtę, a oni w zamian lekko nadszarpnęli nam foka. Niespełna minutę później musieliśmy już ściągać żagiel, bo wiatr, wykorzystując to małe uszkodzenie, dosłownie go rozpłatał.

W czasach, kiedy Hook pływał po Nibylandii, stosowano zapewne żagle z konopi, bawełny albo innych roślin, a nie – jak w przypadku naszego foka – z nylonu, więc i wytrzymałość płótna mogła być (i zapewne była) zupełnie inna, ale i tak obawy cpt. James’a wydają mi się jak najbardziej uzasadnione.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

No i po zawodach…

Hmm. Ja nie mam pojęcia, jakich szkód mogłyby dokonać indiańskie strzały, ale zostawię jak jest.

Babska logika rządzi!

Nie no, po zawodach nie było. Regaty składały się z trzech okrążeń. Pierwsze przepłynęliśmy na samym grocie, z drugiego zrezygnowaliśmy, by założyć na szybko foka pożyczonego z klubu żeglarskiego (niemal dwakroć mniejszy od oryginalnego) a trzecie przepłynęliśmy już na pełnych żaglach. Oczywiście, że byliśmy ostatni, ale who cares? Dostaliśmy maleńką piracką banderę (bardzo na miejscu, jako że nasz – w sensie mojego kumpla; Kapitana Karkiego – jachcik nosi nazwę Kaper), a do tego po tanim piwie z niemieckiego dyskontu (grog lepszy) i po przyzwoicie zgrillowanej kiełbasie. To był naprawdę piękny dzień.

 

“Przechyły i przechyły…

 

A wracając do strzał, to podejrzewam, że każda powstała po nich dziura to potencjalna katastrofa dla statku, załogi i samego żagla, zwłaszcza, że na morzach i oceanach silniejszy wiatr to żadne święto.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

A to dobrze, że jednak wystartowaliście.

Hmmm. Jeśli mnie pamięć nie myli, to kiedyś widziałam żagiel sklejony nieśmiertelną srebrną taśmą izolacyjną, którą można naprawić wszystko. Czyżbyście nie mieli tego panaceum? ;-)

Babska logika rządzi!

Niet. Tylko piwo.

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

I śmiem twierdzić, że tylko dzięki niemu – dopłynęliście! ;-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki piwu mogli też odpłynąć. ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cztery piwka na stół!

W popielniczkę pet!

Babska logika rządzi!

Przy linach robię jak wół!

“Kaper” ostrym halsem szedł…

 

I razem, hej hej! Hej, przechylaj, w paszczę lej!

I razem, ho ho! Hej, pij nim pójdziesz na dno!

 

Regulatorzy, odpłynąć, a nawet odbić, od rzeczywistości ku szerokim wodom Radochy… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

PsychoPstrąg robiący przy linach… Duże sumy dostajesz? ;-)

Babska logika rządzi!

Tajemnica służbowa.

 

Ale na suchy pysk nie narzekam. Zapraszam, pociągnij ze mną parę lin, to i zaraz poczujesz pragnienie ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

I już wiem, gdzie szukać załogi na następne regaty. W tylu luda, do tego jeszcze Kapitan, to trzeba się będzie przekwalifikować do klasy rowerków wodnych, żeby choć stwarzać pozory konkurencyjności, ale… Nie ważne dokąd, ważne – z kim.

 

Peace!

 

P.S.

Piwo we własnym zakresie.

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Chyba wolę pociągać za sznurki. ;-)

 

Edit: Niekoniecznie od szmat.

Babska logika rządzi!

Manipulantka…? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cieniu – wal jak w dym, zawsze możemy coś… wytentegować ;-)

 

Finkla – phi, detalistka! ;-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Od razu manipulantka… I detalistka… Zwyczajnie nie trwonię sił. A co, może jeszcze oczekujecie, że sama zakręcę kabestanem? ;-)

 

Edit: Cieniu, ja to się najwyżej na balast nadaję.

Babska logika rządzi!

A co, może jeszcze oczekujecie, że sama zakręcę kabestanem? ;-)

No jasne. I to bez handszpaka, moja miła, bez handszpaka! ;-) Chciałyście równouprawnienie? Chciałyście…. ;-P :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Taaak, jasne. I może jeszcze, jako wielka miłośniczka sportu, powinnam sobie postawić foka? ;-)

Babska logika rządzi!

Finkla: Chyba wolę pociągać za sznurki. ;-)

regulatorzy: Manipulantka…? ;-)

Ja, ze srogą miną: to jest portal literacki, nie polityczny!

<><><>

Co się pośmiałem od serca, to moje.

<><><>

Uwaga! unieważnia się niniejszym dwa słowa z trzeciego wiersza, a mianowicie “ze srogą”, i zamienia się je na słowa “z miną zakłopotaną koniecznością zwrócenia lubianym Koleżankom krytycznej uwagi“.

Edytowano o godzinie 22:19:15

 

Adasiu, czy tylko w polityce można manipulować? <uśmiecha się, aż oczy nabierają blasku>

Już, usunęliśmy tę srogą minę? ;-)

No to śmiej się dalej. Od serca, od przepony, jak tam lubisz. :-)

Babska logika rządzi!

Nie musieliście usuwać, była przybrana na tak zwaną potrzebę chwili. :-)

Ha! Wilk z kamuflażem! ;-)

 

Stawianie foka na sportowo? No no… Aż plusnę radośnie ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ale mi się nie podobała. I wolałam usunąć. Znaczy… skłonić Ciebie, żebyś usunął. ;-)

Babska logika rządzi!

Już lepiej?

Nie wiem, nie widzę. Dodaj jakąś emotikonkę. ;-)

 

Edit: Aaaa, zauważyłam Twoją edytkę. No, trochę lepiej, ale teraz głupio mi, że Cię wpędzam w zakłopotanie… (22.24)

Babska logika rządzi!

:-) A se pogadali… :-) A gdy się Psycho dopisze… :-)

Taaaak, sama jestem ciekawa, co wykombinuje… ;-)

Miło, że buźki znowu uśmiechnięte.

Babska logika rządzi!

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Rozdymka z powyłamywanymi kolcami?

Babska logika rządzi!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

:-D

Babska logika rządzi!

:-D Skojarzenie z rozdymką przednie. ;-)

 

I na dobranoc – jak sobie wyobrażam Adama dokonującego korekty po raz n-ty tego samego błędu w x-dziesiątym tekście na portalu…

 

 

 

 

BEWARE!

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Cieszę się, że przypadło do gustu.

No to teraz czekamy na komentarz Adama.

Babska logika rządzi!

Nie czytałem pierwowzoru, przez co mój punkt odniesienia jest tylko z filmów o Piotrusiu Panie. Opowiadanie podobało mi się. Krótkie, z dobrą puentą. Faworyt konkursu.

O, dziękuję, Belhaju.

Pewnie mało kto czytał. Miło, że szorcik się spodobał. Z faworytem nie przesadzajmy – zgłoszono dużo dobrych tekstów. Zapoznałeś się już ze wszystkimi? ;-)

Babska logika rządzi!

Mnie jakoś nie zachwyciło to opowiadanie, ale muszę przyznać, że napisane bardzo dobrze. Zazdroszczę warsztatu, Finklo:) Pozdrawiam

Nigdy nie mów nigdy!

Dziękuję, Katko.

No, wreszcie znalazł się ten niezadowolony czytelnik. A przynajmniej nie do końca usatysfakcjonowany. :-)

Babska logika rządzi!

Nie tyle niezadowolony, co po prostu średnio lubiący takie klimaty;) Ale absolutnie nie żałuję czasu spędzonego nad lekturą. Jak ktoś tak sprawie pisze to aż miło się czyta:)

Nigdy nie mów nigdy!

W porządku, w porządku, nie upieram się, że każdy musi lubić to samo, co ja i tą samą ręką drapać się w nos. Dziękuję za przeczytanie, komentarze i komplementy. :-)

Babska logika rządzi!

I na dobranoc – jak sobie wyobrażam Adama dokonującego korekty po raz n-ty tego samego błędu w x-dziesiątym tekście na portalu…

Nie trafiłeś.

:-) Ostrzegawczo warczeć, szczerzyć kły, potrafi każdy. Sprężyć się do obrony przed grożącym pogryzieniem potrafi każdy, bo to odruch bezwarunkowy. Więc nie warczę, nie szczerzę się, tylko znacząco, perfidnie uśmiecham się, bo przed uśmieszkiem nie ma obrony… :-)

Takie pytanie: jak wygląda emotikonka przedstawiająca perfidny uśmieszek?

Bo nie jestem pewna, jak interpretować komentarz Kolegi. ;-)

Babska logika rządzi!

;-]

 

O tak! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

AdamieKB, czyżby to był taki tajemniczym, perfidny uśmiech, przed którym nie ma obrony? ;-)

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Piękne zdjęcie. Jak gdyby wiedział, że pozuje, i do jakiego ujęcia.

:-) Mniej więcej taki. Obaw, nieprawdaż, nie budzi, do kontrataku nie prowokuje… :-)

Faktycznie. Nie ma obrony.

Babska logika rządzi!

Musiał ufać lub być przyzwyczajony do fotografa lub aparatu. Nie okazuje niepokoju, po prostu obserwuje, wskazując aparat reszcie watahy.

Dla porządku – to zdjęcie jest z gruzińskim rodowodem ;-) 

 

Ummm… Z gruzińskim?

 

Adam, dżygicie?! :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Obiecywałam, że już nie będę czytać o piratach, ale uświadomiłam sobie, że tego opowiadania nie czytałam. Złamałam się i nie żałuję, bardzo wdzięczna historyjka. Dobrze sobie uzmysłowić, że białe wcale nie musi być białe. A nimfomanka -Dzwoneczek wymiata!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję, Bemik.

Fajnie, że się jednak złamałaś. ;-) Jak to ujął Psycho – historię piszą zwycięzcy i nic się na to nie poradzi. A że nimfomanka? A czy normalna kobieta nosiłaby na dzikiej wyspie buciki z puchatymi pomponikami? Fakt, ona latała, może obuwie nie było aż tak zagrożone…

 

Psycho, no to orientuj się. Póki Adam poprawia błędy – jest dobrze, a nawet koniec świata nam nie grozi. Ale jak zacznie wygłaszać toast… Uschniesz na wiór, nim skończy… ;-)

Babska logika rządzi!

A ja myślałem, że nimfomanka to właśnie normalna kobieta. 

Hmm… Prawda, że granice normy bywają płynne. I może lepiej nie wchodźmy w szczegóły. :-)

Babska logika rządzi!

Gdzie tam uschnę, po kryjomu będę łykał i dolewał ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jak po kryjomu, kiedy wszyscy patrzą z ciekawością po współbiesiadnikach, kto strzeli bardziej okropny grymas zniecierpliwienia? ;-)

Babska logika rządzi!

Na bezczela: łyk! Oj, to nie koniec toastu? Przepraszam, naleję sobie… Łyk! Oj, przepraszam, to nie koniec toastu…?

 

Najciemniej pod latarnią ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jest to jakiś sposób… Ale jak będziesz tak bezczelnie stawał okoniem, to mogą Cię więcej na balangę nie zaprosić. “Oj, przepraszamy, myśleliśmy, że do tego stawu to już dawno zaproszenia doszły. Piskorz obiecywał, że w dwa dni dostarczy”. ;-)

Babska logika rządzi!

To przyniosę gitarę i będę profanował Okudżawę ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Uważaj, żeby towarzysza Wissarionowicza na Ciebie nie nasłali… Jeszcze byś musiał grzecznie prosić wilki o azyl… ;-)

Babska logika rządzi!

A Bułat jak nie gruchnie piorunem, pożyczonym od Jupitera…

<>

Jest jakiś porządek na świecie tym, jest,

jest przypływ po każdym odpływie,

na każdy wiersz dobry jest jeden zły wiersz

– i równo to, i sprawiedliwie…

Rozrzewniłem się. Autentycznie. Dzięki, Adamie, Finklo ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Aha. Czyli Bułat sam się obroni…

Babska logika rządzi!

Nie Finklo nie zapoznałem się jeszcze ze wszystkimi konkursowymi opowiadaniami. Brak czasu i inne lektury blokują mnie w tej kwestii. W miarę możliwości jednak kilka jeszcze na pewno przeczytam.

No to zdecydowanie za wcześnie, żeby obstawiać kolejność koni na mecie. ;-)

Babska logika rządzi!

Koni jak koni, ale te klacze, pędzące na szczytach morskich fal… Ach… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Klacze morskie? Hmmm. Samczyki opiekują się jajeczkami, a te łajzy hulają, tak?

Babska logika rządzi!

Jakbyś to widziała :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jeśli wolno, stawiam na konia zielonego. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wolno, czemu nie. Czyli… “Kochanek Pasikonika”, tak? ;-)

Babska logika rządzi!

Nie, na tego pomalowanego, niebzykanego! ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ktoś pisał o zielonym statku w dziewiczym rejsie? Nie przypominam sobie. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie, chyba znów się wygłupiłam. :-(

Myślałam o zielonym, niebzykanym koniu PsychoFisha…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oj tam od razu – niebzykanym… :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Aż nie wiem, co Wam odpisać…

Ale kombinujcie dalej. ;-)

Babska logika rządzi!

Na tej kombinacji poprzestaję. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oj tam od razu – niebzykanym… :-)

Ty usuń ten wpis. TOZ czuwa! :-)

Nadrobiłem. Podobało mi się :)

Zygfrydzie, dziękuję. Fajnie, że Ci się. :-)

 

Eeee, o którym znaczeniu słowa “koń” my tu piszemy? Że tak z głupia frant spytam… Bo już się zaczynam gubić w niuansach podtekstów…

Babska logika rządzi!

Chyba już nikt niczego nie jest pewien… :-)

Ha! Logika rozmyta!

 

Adamie, tu idzie się wybronić. Koń nie zeznaje. Koń żuje… Wędzidełko… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Aha, ten koń, hodowany przez Rybę…

To możesz się jeszcze inaczej bronić – puentą z dowcipu o spóźnionym do szkoły Jasiu.

Babska logika rządzi!

A kto ma z tego więcej przyjemności? :-)

Finklo – nie kojarzę…?

Adamie – pytanie było do mnie czy do Finkli? :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

– Jasiu, dlaczego się spóźniłeś?

– Musiałem zaprowadzić krowę do byka.

– A tatuś nie mógłby tego zrobić?

– Mógłby, ale byk to zrobi lepiej…

Babska logika rządzi!

:-D Ty jesteś świntuszka, jakich mało! :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ja? Mnie w tym dowcipie nie ma!

Babska logika rządzi!

A tak wracając do dzieła, bo tak chyba mogę nazwać ten krótki, acz bardzo przyjemny tekst. Bardzo dobry. 

(jeszcze takie małe pytanie: Co znaczą te skróty na górze (kol, czy) pozostałe rozszyfrowałem. 

Dziękuję, Bartolomello.

Miło, że się spodobał. :-)

Kolejka, czytali. Jak klikniesz na te okienka, to nawet zobaczysz nicki.

Babska logika rządzi!

Koń koniem, ale tak się zastanawiam, czy Finkla nie powinna aby zostać zdyskwalifikowana w tym konkursie. W końcu jak się mieszka w Łodzi, to, siłą rzeczy, człowiek staje się ekspertem od Morskich Opowieści. A jaka to sprawiedliwość, by ekspertkę w równym szyku z amatorami stawać? Żadna sprawiedliwość, odpowiadam. Żadna!

A, i Rybka. Rybkę też zdyskwalifikować! Nawet bardziej niż Fifi!

I przeciągnąć oszustów pod kilem!

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Cieniu, rozumiem, że jak będzie konkurs o meteorologii, to Ty się wstrzymasz od głosu? ;-)

A tam, bawić się w przeciąganie… Od razu utopić i tyle!

Babska logika rządzi!

Cieniu, rozumiem, że jak będzie konkurs o meteorologii, to Ty się wstrzymasz od głosu? ;-)

Nie. Skoro inni mogą oszukiwać, to mogę i ja!

 

A tam, bawić się w przeciąganie… Od razu utopić i tyle!

Ach, ta kobieca wrażliwość… Sama w sobie piękna i wzruszająca, zwłaszcza dla tego, kto jej obiektem, ale jakże ślepa… Finklo, powiedz mi, proszę, jak my niby Fisha mielibyśmy utopić?

 

Edit: Zapomniałem naskrobać, że poprzedni komentarz napisałem kilka godzin po tym, jak już Dj rozstrzygnął konkurs, pozbawiając moje sugestie racji bytu, ale też i na kilka godzin przed tym, jak – przypadkiem – odkryłem ten fakt. Generalnie znów się zbłaźniłem.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Jak utopić Fisha? No zwyczajnie. Potrzymać pod wodą. ;-)

Nie przejmuj się. Potomni czytające te komentarze na pewno nie zajrzą do wątku Jajka. Dziesięć, może piętnaście lat wstydu, a potem wszyscy zapomną, o co chodzi. ;-)

Babska logika rządzi!

Oj Dzwoneczku, żeby to takie proste było z moim topieniem, to bym teraz komentarzy z telefonu nie wpisywał… ;-) Wysil koncept ;-) Ale nieuczciwosci zaprzeczam, nieuczciwosci wypieram się i zapieram – wszystkim, com uczynił, czynilem z odsłoniętym i skrzelami! ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

To ja kombinuję, co by tu zrobić, żeby Ci życie uratować, a Ty mi przeszkadzasz i do większego wysiłku namawiasz? Niewdzięczna szprotka o płocim móżdżku! ;-)

Ale może i Twoja linia obrony ma sens? Ja też nie oszukiwałam, a nawet przeniosłam miejsce akcji z Łodzi do Nibylandii. ;-)

Babska logika rządzi!

Najciemniej jest pod latarnią, tfu, płocim móżdżkiem :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Mózg, chroniony czachą, chyba zasadniczo stanowi ciemną masę…

Babska logika rządzi!

Nadrabiam zaległości. Bardzo przyjemna antybajka. 

Dziękuję. :-)

Fajnie, że było przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Podobnie jak rooms, w końcu zajrzałem. Powiem szczerze, Finklo, nie spodobało mi się. Może dlatego, że samego Piotrusia Pana nigdy całego nie widziałem ani mnie nie ciągnęło w tamtym kierunku, toteż waloru artystycznego antybajkowej parodii docenić nie potrafię.  Chyba po prostu nie moje klimaty.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

OK, dzięki że próbowałeś i zajrzałeś.

Babska logika rządzi!

Dobre opowiadanie, ze skuteczneym wejściem w psychikę dziecka i nauczyciela (i indiańskiego rodzica).

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dzięki. :-)

Widzę, że nie poprzestałeś na jednym i lecisz dalej. Nie narzekam, nie narzekam… :-)

Babska logika rządzi!

Pierwsza refleksja podczas czytania: Hmm, tak jakby Piotruś Pan.

Druga: Zaraz…. To JEST Piotruś Pan!

 

Twoja wizja jest straszna, ale jakże prawdziwa. Niestety wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak by to mogło wyglądać. Najstarszy dzieciak przejmuje władze, zaprowadzając coś na kształt tyranii. Poczucie władzy i wszechmocy dodatkowo degeneruje kształtujący się wciąż umysł. 

Ale jest też możliwy inny scenariusz. Z czasem skończą im się zasoby (prawda?), zaczną się choroby, pasożyty, trzeba będzie coś zbudować. Jeżeli Piotruś będzie chciał przeżyć, będzie musiał nauczyć się brać za “swoich ludzi” odpowiedzialność, wziąć ich w protekcję (nie nie znaczy, że przestanie być tym, kim się stał).

 

Kibicowałem oczywiście staremu piratowi. Piotrusia nigdy nie lubiłem, teraz już wiem dlaczego. No dobra, po prostu go nie lubiłem i tyle.

Doceniam ciekawą interpretację znanego motywu. Ode mnie 4/6. :)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki. :-)

Zgadza się – to jest Piotruś Pan.

Czytałam kiedyś książkę i straszliwie mi się nie spodobała. No, takie durnoty, że aż się człowiek kartek brzydzi…

Zasoby. To zależy, jak bardzo zamknięta ta społeczność. Bo jeśli tworzą młodociany gang (interpretacja Ćwieka), to napływ świeżej krwi zawsze jest i przywódca może ludzi tracić. Byle nie za często, bo pójdą do konkurencji. Ale z protekcją różnie bywa. Jednak daleko im do państwa opiekuńczego.

W książce dzielili wyspę z dzikimi Indianami, jedli wyobrażone żarcie i jakoś dawali radę.

Babska logika rządzi!

Kartek brzydzi – cudny zwrot.

 

Z tego co wiem, zarówno dzieciaki jak i piraci zostali tam uwięzieni i nikt nowy nie przychodził. Indian nie kojarzę, czyżby występowali w ramach ubogacenia lokalnej fauny?

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Byli Indianie, byli. Ich wódz naprawdę się tak dziwnie nazywał (znaczy, to moje tłumaczenie, może oficjalne jest inne). I chyba jeszcze syreny…

Babska logika rządzi!

Mniam, :DD

Dzięki, Koalo. :-)

Smacznego. ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka