- Opowiadanie: Iluzja - Żab

Żab

I love love! Miłość jest wspaniała i daje szczęście. A każda potwora znajdzie swojego amatora! P.S. forma “żab” została zastosowana celowo (jeśli ktoś się nie domyślił :P).

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Żab

– Idzie tu, idzie! – Franek jak zwykle wyskoczył z wody jako pierwszy. To on dzisiaj obserwował drogę i gdy tylko zauważył idącą w kierunku stawu dziewczynę, natychmiast zawołał kolegów.

Stefan nie podzielał entuzjazmu młodszego żaba. Dawno już stracił nadzieję, że jeden pocałunek może go przemienić w księcia z bajki. Widział to kiedyś, ale minęło już tyle czasu… W dodatku był głodny. Wskoczył jednak na kamień, żeby nie wyjść na aspołecznego typa. Wszyscy zawsze ustawiali się w linii i po kolei pozwalali, by przechodzące nieopodal niewiasty próbowały szczęścia. Którego na ogół nie znajdowały. Legenda magicznego stawu słabła wskutek tego z każdym rokiem.

Trzeba przyznać, że dziewczyna wyglądała nieźle. Nawet trochę lepiej niż nieźle. Długie, rude włosy, piegowaty, nieco zadarty nosek i kształtna figura. Stefan wolałby jednak, żeby miała cienkie skrzydełka i małe, soczyste ciałko, które mógłby połknąć w całości i zapełnić żołądek. Burczało mu w brzuchu. Gdy całowała szóstego żaba, zauważył lekki ruch w pobliżu trzcin. Ledwie słyszalne bzyczenie było niczym najsłodsza melodia. Uradowany wystrzelił językiem i pochłonął wciąż szamoczącą się muchę. W tym samym momencie napotkał zaintrygowane spojrzenie dziewczyny. Ku oburzeniu pozostałych żabów, a zwłaszcza Franka, który był następny w kolejce, podeszła prosto do Stefana i bez słowa wyciągnęła ręce. Pocałunek był… niesamowity. Mucha już nie miała prawa się ruszać, ale żab miał wrażenie, że w żołądku trzepocą mu małe skrzydełka. Nie zamienił się w księcia. Ale mimo to dziewczyna zabrała go ze sobą.

 

***

 

Ilona delikatnie przesuwała palcami po jego żółtozielonym brzuchu. Wciąż miała zaróżowione policzki, dzięki czemu wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle. Byli razem od ponad roku, ale Stefanowi coraz bardziej przeszkadzało, że nie może wziąć ukochanej w ramiona, objąć, przytulić. Potrafił sprawić jej przyjemność, miał do tego niezwykły talent, jednak wciąż odczuwał niedosyt.

– Coś cię gryzie, najdroższy? Jesteś taki zamyślony.

– Nic takiego, nie warto wspominać.

Pościel zaszeleściła, gdy Ilona ostrożnie podparła się na rękach i spojrzała zielonymi oczami w żółtawe ślepia Stefana. Nie potrafił jej okłamywać.

– Ilonka… Nie wolałabyś, żebym był mężczyzną?

– Ależ żabciu… Pokochałam cię od pierwszego wejrzenia, od pierwszego pocałunku. Szukałam księcia z bajki i wtedy, przy stawie, znalazłam go. Przecież o tym wiesz.

– Wiem, czuję to każdego dnia, ale…

– Ale co, najdroższy?

– Chciałbym móc wziąć cię w ramiona, wybrać się z tobą do najlepszej gospody na wytworną kolację… Obronić, gdyby groziło ci niebezpieczeństwo…

Milczała przez chwilę. W końcu zapytała poważnie:

– Czy to dałoby ci szczęście?

– Dałoby, nie dałoby, co za różnica? Jestem żabem. Nie przemieniłem się po twoim pocałunku. Dlatego nie chciałem o tym mówić. – Starał się, aby jego głos nie brzmiał szorstko, ale nuta goryczy była aż nadto wyczuwalna.

– Być może jest inny sposób, kochany – powiedziała cicho.

 

***

 

Babcia Irenka z zadowoleniem patrzyła na efekty swojej pracy. Co prawda dziwiła ją nieco prośba żaba, którą wypowiedział, gdy już znaleźli się sam na sam. Ale cóż począć, nasz klient, nasz pan. I to jeszcze jaki przystojny pan! Staruszka zachichotała, odpędzając zdrożne myśli i czym prędzej opuściła dworek, zabierając mieszek wypełniony złotymi monetami.

 

***

 

Ilona początkowo była dość onieśmielona jego nowym wyglądem, ale Stefan szybko przekonał dziewczynę, że wciąż jest tym samym żabem, którego pokochała. Zabawiał ją rozmową, zabrał na przepyszną kolację, dotykał i przytulał, gdy tylko mógł. Był taki szczęśliwy.

Wieczorem delikatnie rozebrał Ilonkę i poprosił, by się położyła. Patrzyła na niego z wyczekiwaniem. Stojące w wazonie czerwone róże, płonące świece, wszystko tworzyło niemal magiczną atmosferę. W końcu był to tak naprawdę ich pierwszy raz. Stefan usiadł koło ukochanej i uśmiechnął się ciepło.

– Dziękuję.

– Za co?

– Za to, że pokochałaś mnie jako żaba. I za to, że pokochałaś mnie jako mężczyznę, choć przecież zmiana, która we mnie zaszła, jest ogromna.

Ilona milczała, spoglądając na niego nieśmiało. Wiedział, że to dla niej trudne, w końcu teraz wszystko miało wyglądać inaczej. Uznał, że nadeszła odpowiednia chwila, by ujawnić niespodziankę.

– Wiem, że bardzo ceniłaś sobie moje zdolności w hmm… ars amandi. Dlatego też postanowiłem poprosić staruszkę o drobną przysługę.

Wystrzelił językiem i przyciągnął czerwoną różę z wazonu. Ilona widząc to, roześmiała się radośnie, a w jej oczach rozbłysły figlarne ogniki.

– Kocham cię, żabciu!

Koniec

Komentarze

Potrafił sprawić jej przyjemność, miał do tego niezwykły talent – nie powiem, że zazdroszczę Żaba, bo sprawiłabym przykrość własnemu mężowi, ale taki talent… to naprawdę skarb wink

Bardzo zabawne i fajne opowiadanko!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Miłość bywa iluzoryczna, a tu, dzięki Iluzji miłość stała się bardziej namacalna. 

Żeby taki stary chłop jak ja czytał bajki o żabach, to już przegięcie, a mnie się jeszcze na dodatek podobało. Ratunku!

Dla mnie bardzo bardzo. Maks na skali ciepła i magicznej pozytywnej mocy jaka płynie z tekstu. 

Super opowiadanie i fantastyczna puenta. Z radością czytam to po raz drugi i trzeci…

bemik – dziękuję :D Oj tak, taki talent to skarb :D haha :D

 

Unfall – dziękuję za tę “namacalność”, właśnie o taki efekt mi chodziło. No i dajże spokój, jaki stary?

 

Klapaucjusz – super, bardzo się cieszę :) Taka właśnie jest miłość (tzn. taka dobra, prawdziwa, odwzajemniona miłość), czyż nie?

 

Serenicus – drugi i trzeci, nono :) Miło mi niezmiernie, dzięki!

Za stary na bajki, nie na miłość ;)

No ja myślę :)Na miłość nigdy nie jest się za starym:)

Dobre! Jak to niejeden żab może zaskoczyć. :-)

Babska logika rządzi!

A to o nas, samcach, zwykło się mówić, żeśmy świntuchy ;)

Jedno pytanie: miłość ta, jakże pięknie tu opisana, to dzieło przypadku, azali muszego kupidyna z oddziału kamikadze? :P

6 gwiazdek!

Pozdrawiam.

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Zabawne ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Babcia Irenka jak zwykle boska! Bardzo dobra prawie bajka.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Trochę mi brakowało opisu przemiany i ogólnie co tam Babcia Irenka nawyprawiała. Ale poza tym, bardzo przyjemne, choć kobitka całująca żaby mnie trochę odruchowo odrzuca. Ale wybaczyłam wszystkie zoofilskie wstręctwa, które mi się zakręciły w głowie, za to cudne zakończenie :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Sodomia, nie ma co. Ale za to jak ładnie opisana:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

– Dziadku, jak ty to robisz, że dziewczyny tak na ciebie lecą?

– Nie wiem, wnusiu… – odparł dziadek, oblizując brwi.

 

Przednie ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

W rzeczy samej, Psycho. Też mi się z tym dowcipem skojarzyło… ;-)

Babska logika rządzi!

Skąd ty takie dowcipy… ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ojojoj, ale się komentarzy zebrało :) Za wszystkie bardzo dziękuję :)

 

Finkla – laugh

 

BogusławEryk – haha :D No muszy kupidyn przez myśl mi nie przeszedł (swoją drogą to ciekawe, że nikt w konkursie nie opisał miłości z perspektywy Amora… np. pijanego amora, amora bumelanta, itd :D)

:) Poza tym już od dawna wiadomo, że to my, dziewczyny, jesteśmy większymi świntuchami ;)

 

Sethrael – smiley

 

Emelkali – dziękuję, Babcia mi “wskoczyła” w trakcie pisania i chyba będzie częstym gościem w przyszłych zabawnych opkach i szortach :) Bo nie chce dać o sobie zapomnieć, uparta staruszka.

 

Tensza – hihi, dzięki :) Ja tam się żab nie brzydzę (ale nie latam też po stawach i ich nie całuję, już swojego księcia mam:P), ale jakby ktoś mi kazał napisać opko o całowaniu pająków… fuj! Opis z Babcią Irenką był celowo taki krótki, bo trochę się bałam, że się przy tym rozpiszę i przekroczę limit. No i że Babcia zdominuje opko, a nie o to chodziło. To miało być miłe wtrącenie, takie w sam raz na jeden uśmiech :)

 

AlexFagus – haha, początkowo chodziło mi po głowie nieco inne, bardziej zbereźne zakończenie, ale stwierdziłam, że to popsuje klimat :) No i czasami lepiej pozostawić pewne hmm szczegóły wyobraźni czytelników ;)

 

PsychoFish – ooo, no widzisz, nie znałam tego dowcipu :) Ale jest bardzo prawdopodobne, że wnuczek Żaba właśnie tak by z nim gadał ;)

 

Wszystkim bardzo dziękuję za przeczytanie, oceny i głosy :)

Początkowo też chciałam pisać “na smutno”, ale kiedy w weekend przysiadłam i zobaczyłam smutaśne szorciki, to stwierdziłam, że nie ma bata. Czasem się trzeba pośmiać.

Mistrzostwo…

Dołączam do zadowolonych z lektury.

Bardzo przyjemny tekścik ; )

deMORWOJ – bardzo dziękuję :)

 

zygfryd89 – miło mi, że Ci się podobało :)

 

domek – dziękuję :)

 

smiley

Sympatyczne, zgrabnie napisane opowiadanko. smiley

Widać, że rozumiesz potrzeby kobiet, Iluzjo. :) Taka miła zoofilia, sielsko i pogodnie. Niedosyt babci Irenki, ale rozumiem, że to wina  limitu. Fajne :) 

:)

Punkt.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

ocha – dziękuję :)

 

rooms – haha, właśnie tak miało być – lekkostrawne i do uśmiechnięcia :) Co do Babci Irenki bardziej niż o limit martwiłam się o to, że mi Babcia opowiadanko zdominuje. A tak jest tylko miłym dodatkiem :)

 

jeroh – dziękuję :)

Proste, choć dobre i wyczerpujące temat. Urzekły mnie wdzięk i elegancja tego opowiadania, jednocześnie tak lekkiego i przyjemnego. W pełni zasłużone zwycięstwo i w pełni zasłużona biblioteka. Chylę czoła, Iluzjo.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Bardzo dziękuję za przemiły komentarz, gnoomie, cieszę się, że się podobało :)

Spóźnione ale szczere: którędy do tego stawu?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Cieniu, do tego stawu tylko kobietki znają drogę. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Lekka i pozytywna historia zamknięta w małym formacie :) opisy od razu wywoływały wizualizacje sytuacji. Rozbudzona została ma ciekawość w kwestii upartej staruszki, zapewne jeszcze gdzieś się pojawi? Puenta sprawia, że uśmiech gości na twarzy i pozostawia pewien niedosyt :D

Podoba się!

Cieniu, do tego stawu tylko kobietki znają drogę. 

Ach, a tych wszystkich żabów… księciów znaczy… to skąd się tam nabrało? Za niewielką opłatą przenosi ich tam Babcia Irenka? Jesli tak, to… którędy do Babci Irenki? I ile za bilet?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

A wiesz, Cieniu, że nie pomyślałam o tym! Chyba Iluzja powinna wyrysować mapkę!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

test

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Cieniu – bardzo dziękuję :) Skąd się wzięli żabowie w stawach – tego nawet ja nie wiem, być może jest to materiał na inną opowiastkę :D I być może pojawi się w niej również Babcia Irenka, bo bardzo ją polubiłam ;)

 

bemik – wiesz, w dzisiejszych czasach to nigdy nie wiadomo ;) Co do mapki to kto wie, może taką stworzę i będę udostępniać za drobną opłatą ;)

 

Banshee – jeszcze raz bardzo dziękuję, miło mi czytać takie słowa. Babcia Irenka pojawiła się już w opowiadaniu “Kobieta pracująca”. Została ciepło przyjęta przez publikę, więc mam nadzieję, że i Tobie się spodoba :)

 

brajcie – cóż za obszerny komentarz ;) zinterpretowałam go na swój sposób: “To Ekstremalnie Superaśny Tekst” ;) Dzięki ;)

Bardzo ładne. Pozwoliło mi odpocząć, zapomnieć o trudach zmagania się z gładką ścianą grani, po której aktualnie się wspinam. Pozdrawiam.

...always look on the bright side of life ; )

Cholerny, natrętny żab nie chce dać mi spokoju!

Jak wielu ludzi, jestem więźniem nałogów: podobnie jak tuż przed wyjściem do pracy jakiś wewnętrzny przymus nakazuje mi przesłuchać ulubioną piosenkę, tak – przez cały miniony tydzień – zaraz po powrocie odświeżałem sobie żaba!

Cholerny, natrętny żab! :)

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

A trzeba się pośmiać, trzeba… A takie teksty znakomicie to ułatwiają. Prowokują, wywołują…

Wielkie dzięki.

Ja podejrzewałem taką puentę już momentu z muchą ; D

Bardzo fajne opowiadanie.

I po co to było?

Nadzwyczaj optymistyczne. Bardzo przyjemnie się czyta, a później pozostaje w człowieku ten niezwykły rodzaj ciepła – bajkowa świadomość, że miłość może rozkwitnąć w każdym miejscu i czasie oraz że jest w stanie pokonać każdą przeszkodę :).

Sympatyczne, na jeden uśmiech : >.

Przyznam, że tak jak syf. domyśliłem się pewnej paraleli z historią o niemym Lancelocie ^ ^.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Świetny pomysł i takież wykonanie.

Dziękuję, Iluzjo, za przemiłe zakończenie wieczoru. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

fajne

Łomatko :) 

 

Trochę mnie nie było pod własnymi tekstami, a tu proszę, jak miło :)

 

Ponieważ większość skomentowała opowiadanie już dawno temu, to pozwolę sobie zgeneralizować trochę: bardzo Wam wszystkim dziękuję za przeczytanie i tak miłe opinie :)

A Tobie, Maxeno, za odkurzenie Żaba :)

Zacne opowiadanie smiley

Bardzo dziękuję, Piotrze :)

 

Super, że się podobało, satysfakcja czytelnika najwyższym dobrem autora :)

Zabawne. Jedna mucha może zmienić komuś życie na lepsze. :)

Hihih, o znów dzielny Koala – odkurzacz :)

Bardzo dziękuję :)

Oj, tak, czasem jeden owad może sporo zmienić (czy to mucha w Żabie, czy brzęczący nocą w sypialni komar) :P

Nowa Fantastyka