- Hydepark: Imiona, nazwiska i inne nazwy własne

Hydepark:

opowiadania

Imiona, nazwiska i inne nazwy własne

Mam pytanie, bo właśnie się biedzę nad nazwiskami. Skąd bierzecie pomysły na imiona, nazwiska, nazwy własne? Książka telefoniczna, atlas geograficzny, przypadkowy zlepek liter? I żeby to wszystko miało jeszcze ręce i nogi, czyli, na przykład, żeby członkowie jednego narodu mieli jakoś tam językowo podobne nazwiska.

 

Mam wrażenie, że w nazwach w fantastyce nadreprezentowana jest nordyckość. Wszystko brzmi mocno skandynawsko:).

 

Teraz wpadłam na taki pomysł: fińscy sportowcy. I to oczywiście jacyś tacy mniej znani. Trochę się ich zmodyfikuje i będzie:). A potem pomyślałam: jak fińscy, to niech sobie będzie jakiś Janne. Ale to zbyt oczywiste.Więc – Jane. Ale znowu wszyscy będą czytać Dżejn i się dziwić, dlaczego ta Dżejn jest facetem.

 

I przypomniał mi się jeden z moich ulubionych oldskulowych aktorów – Yul Brynner. Yul – też ładnie. Ale w końcu i Yula nie będzie:). Może Yun? Taki mi to dzisiaj proces myślowy przemknął przez głowę.

 

A Wam? Co przemyka? :).

 

I z góry przepraszam, jeśli podobny wątek już był. Próbowałam nawet odnaleźć, ale mi się nie udało.

Komentarze

obserwuj

Część nazwisk wymyślam całkowicie samodzielnie, czasem przerabiam to, co mi wyjdzie z tego. Mam jeszcze jedną, sekretną metodę, ale się nią nie podzielę, bo mi jeszcze ktoś moje nazwy/nazwiska podwędzi ;)

Kiedyś w RPG-u wymyślałem przypadkowe, fanastycznie brzmiące imiona i nazwiska. A potem gracze pytali mnie, czemu wszyscy BN-i brzmią jakby byli Finami :P

A jeśli nie tak, to zależy od klimatu, w którym się napisze. Do jednego opowiadania na przykład szukałem imion w stylu średniowieczno-fantastycznym, ale względnie realistycznym, więc wyszukałem staroangielskie imiona, które można spolszczyć mniej więcej tak, jak imiona w legendach arturiańskich, ew. zmieniając je delikatnie. A co wyszło możesz zerknąć tu na stronie w Dyshonorze.

Generalnie - im mniej tekst ma się trzymać ziemskich realiów, tym bardziej imiona idą w kierunku względnie ładnie brzmiących zlepków liter.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

PS 

Właśnie pracuję nad tekstem, w którym całkowicie puściłem wodze szaleństwa, jeśli chodzi o imiona i nazwy ;)

Kael - no to mój "fiński" bohater nazywa się Niko Simola. Ładnie :).

Diriad - zmora dla tych, którzy mają problem z "r". W chwili wrednej złośliwości każę przeczytać to na głos mojemu mężowi:).

No właśnie - to jest mój tajemniczy problem. Jakoś trudno mi wymyslić nazwę bez "r".

Co mi się jeszcze przypomniało. Kiedyś postanowiłem sobie, że w każdym moim tekście będzie pojawiał się bohater o nazwisku Johnson, ale jakoś dałem sobie spokój.

O, miałem jeszcze system wielojęzyczny, tzn. wrzucałem jakieś słowo luźno związane z postacią w słownik różnych dziwnych języków, im bardziej obcych, tym lepiej. Jak coś dobrze brzmiało, to brałem, ew. z lekkimi modyfikacjami.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Rzeczywiście, "r" pałęta się wszędzie... A czy tylko ja mam mocno emocjonalny stosunek do liter? Bardzo lubię "d", natomiast "r" i "l" niespecjalnie, choć w połączeniu z "i" wiele zyskują. Natomiast "b" jest strasznie prostackie. "E" też nie za bardzo...

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Zmora studentów wszystkich nauk przyrodniczych czyli nazwy łacińskie.

Można brać nazwy z mitologii. Raczej nie z tych masowego rażenia, tylko z bardziej egzotycznych: jakichś plemion afrykańskich, indiańskich, może lekko spolszczyć (zeuropeizować) azjatyckie. Na przykład z Chisongzi można zrobić Chisońskiego, Czisona, Chisonga, Chigazzi, Chisenecka...

Kiedyś, gdy potrzebowałam czegoś w klimacie Ameryki Południowej, wzięłam książkę o historii Inków, która akurat leżała w pobliżu. Indeks nazwisk i można przebierać.

Inny sposób to wziąć słowo jakoś związane z tworzoną postacią i przetłumaczyć. Na przykład, jeśli ma być szewcem, to sprawdzić jak będzie "sandał" po albańsku, albo "sznurówka" po duńsku.

Babska logika rządzi!

Aaa, to ostatnie już podał Diriad. Moje niedopatrzenie.

Babska logika rządzi!

Też lubię czasem korzystać z tłumaczeń pewnych słów/znaczeń na inne języki, bo nawet jak nikt nie zauważy, mnie bawią takie nawiązania ; )

 

A poza tym - zależy od rodzaju tekstu, klimatu, umiejscowienia fabuły... Atlas jest świetny, jeśli chodzi o "fantastycznie" brzmiące imiona. A jeśli coś się dzieje w Polsce, pozwalam myślom błądzić aż same natkną się na właściwie imiona i nazwiska ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@Diriad - jakoś nie mam specjalnie emocjonalnego stosunku do liter. Albo mi coś brzmi, albo nie. Tylko to "r"... Naprawdę muszę się z tym pilnować, bo inaczej wszyscy u mnie mieliby krótkie imiona i nazwiska z co najmniej jednym "r". Więc po jakimś czasie, jeśli znowu wpadnie mi do głowy takie imię, to eliminuję, aż w końcu "zabrzmi"nmi coś bez "r". :)

A ta metoda z szukaniem powiązanych znaczeń w słownikach niezbyt znanych języków bardzo mi się podoba.

Tylko czasami nazw zwierząt nie bierz z języka tureckiego, bo z niego korzystaał C.S. Lewis dla potrzeb opowieści z Narni. Dlatego lew ma tam na imię Aslan, bo po turecku aslan to lew itp., itd.

Ja korzystam ze słownika imion. Znaczenie imion bohaterów jest dla mnie bardzo ważne, nawet jeśli - jak powiedziała Joseheim - nikt tego nie zauważy. ;) Szczególnie lubię imiona żydowskie lub arabskie, ale mitologicznymi z różnych stron świata też nie pogardzę.

Spodobał mi się sposób GRR Martina - bierze zwykłe imię i zamienia w nim jedną literę. Edward - Eddard, Jamie - Jaime (choć to ostatnie chyba jednak występuje, tylko jest mniej popularne). Też tak czasami próbuję.

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Sugeruje atlas geograficzny, nie tylko do nazw miejsc, miejscowości czy krain itp. ale również do nazwisk czy imion. Malo zorientowani się nie skapną. Ponadto różne wersje językowe tego samego imienia, w różnych językach to może brzmieć zupełnie inaczej - i taki banalny przykład - Ludwik, Luigi, Luis, Lodovico. Ponadto, poleca się przekształacać i spaczać. Może przydać się też leśmianowska metoda kontaminacji, czyli łączenia początków jednych słów z końcówkami drugich, przy czym najlepiej żeby środkowa sylaba łącząca była wspólna dla obu wyrazów. ;)

Z przymrużeniem oka.  

Ilia Warszawski w "Poradniku dla młodych pisarzy fantastów" (podaję z pamięci, więc może nie dosłownie) proponował, między innymi, "metodę gilotyny". Po wybraniu na chybił trafił dwóch wyrazów ze słownika odcinamy pierwszą bądź ostatnią literę i gotowe. Wir Lamka. Bajar Ompka. Limpia Ajac. I tak dalej...    :-)

Pospieszyłem się z "dodaj".

Już na serio. Encyklopedie, i nie tylko, a w nich biogramy. Prędzej czy później (a gdy się wie, czego się szuka, to od razu) trafia się na nazwiska, pasujące do tematyki. Kto zabroni, by pani znakomita fizyk nazywała się Hertz? Niejeden Hertz chadzał i chadza po świecie (chociaż ten był tylko jeden), więc żadne to "nadużycie".

Wybacz, Adamie, ale nie mogłabym na serio potraktować bohatera o nazwisku Ajac, no po prostu nie mogłabym. ;)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Ajac Barbarzyńca! Spróbuj go nie potraktować na serio! :)
Ja, podobnie do t.leny, korzystam ze słowników imion (w przypadku zagramanicznych, gdzie zależy mi na ich znaczeniu). A rodzime, to po znajomych lecę i nie wydziwiam. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

t.leno, też bym nie potrafił, ale NMSP z zacytowaniem przekornej "rady" Warszawskiego.

Z reguły zapożyczam od istniejących ludzi, wrzucam przykładowe hasła w Google - zawsze ktoś się wyświetli. Albo szukam po listach z imionami dla odpowiednich krajów, co mnie interesuje. Czasem wklepuje cokolwiek na Facebooku, i też co nieco się wygrzebie. Potem większość modyfikuje, choć nie zawsze; parę wymyślę. Raz miałem bohatera: Well Welldone. I całkiem sympatyczny facet z niego był ;)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Ja też wykorzystuje tłumaczenia na inne języki, ale do tworzenia nazw w fantsy dla określonej rasy opracowałem taką oto metodę: Zrobiłem sobie takie małe tekturki z głoskami, odzielnie z samo-, a odzielnie ze spółgłoskami. Starałem się oddać proporcje ich występowania w języku polskim. Na odrocie jednych napisałem 1, na drugich 2. Potem stworzyłem pakiety dla poszczególnych ras dodając te głoski, które do nich pasują (np. sch,s,l,e dla elfów albo g,h,d,u dla krasnoludów). Każdą grupę także oznaczyłem (np. obrazek listka to głoski elfickie). Jak chce utworzyć jakąś nazwę to rozkładam, literami do dołu, po kilka kartonikowych wężyków żądanej długości. Widząc co jest samo-, a co spółgłoską nazwy układam tak, żeby było jakoś tak naturalnie i dało się to powiedzieć. Jak chce mieć nazwę z danej rasy, to okraszm wszystko także głoskami jej odpowiadającymi. Na koniec odwracam wszystko na tą stronę, gdzie zapisane są już konkretne litery. Moim oczom ukazuje się kilka albo kilkanaście fantasycznych imion, z których większość po kosmetycznych poprawkach (żeby lepiej brzmiało) mogę spokojnie umieścić w tekście. Ta metoda jest fajna, bo można nią uzyskac nazwę, na którą nigdy w życiu byśmy sami nie wpadli, wolną jakichkolwiek skojarzeń.

O kurczę! No, MJB-13, zaskoczyłeś mnie. Hm, chyba spróbuję, z ciekawości, z w miarę normalnymi nazwiskami, bo raczej się nie zanosi, żebym kiedyś coś o elfach i krasnoludach napisała. Ale ciekawe, ciekawe... :)

Osobiście stosuję zasadę Imię+nazwisko aktora, połączoną z metodą krótkie imię i długie nazwisko. Np. Jan Cybulski lub Piotr Lewandowski. Można naprzykła Korneliusz Rej itp, itd. co do fantastyki, to stosuję zasadę fonetyczną. Nie staram sie zangielszczać imion i nazwisk tylko pisać je fontycznie. np. Thero Gwindacher ( czyt: Thero Gwindacher, a nie Weroł Łindaczer, czy jakoś tak ;)  )

Ja często korzystam z wyświetlanej po zakończeniu filmu listy tych, co biegali po kanapki i piwo. Tzn - są tą bardzo mało znani aktorzy drugoplanowi, obsługa kamer itd. Czasem to kwestia przypadku - bohaterka mojej powieści ma na imię Bora. Dlatego, że w łazience stała pianka do golenia mojego męża z bodajże węgierskim napisem Borotva.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No widzisz, Achiko. A tak bardzo się starałam :). Fajna strona.

jak powieść piszę z zabawy (o.O) przerabiam imiona znajomych

Sebastian- Astian

Gabriela- Riella

Anna (Ana)- Anaya

ty możesz przerobić/ skrócić imiona według upodobania

Nowa Fantastyka