- Hydepark: Mniejsze zainteresowanie zinami i konkursami

Hydepark:

czasopisma

Mniejsze zainteresowanie zinami i konkursami

Czy tylko mi się wydaje, czy mniej chętnie wysyłacie teksty na konkursy literackie? Dwa lata temu było to chyba bardziej popularne. Mam też wrażenie, że spada zainteresowanie zinami. Mniej piszecie? Publikujecie w innych miejscach? Piszecie powieści? Co się dzieje?

Komentarze

obserwuj

Mniej naprawdę ciekawych konkursów? ;P Poza tym mam wrażenie, że jednak ci się wydaje...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Tych zinów to jest tak dużo, że każdego miesiąca dowiaduję się o istnieniu kolejnego :) Wniosek z tego taki, że jednak tych, którzy wysyłają teksty musi być sporo. Inna sprawa, czy ktoś to potem czyta :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Inna sprawa, czy ktoś to potem czyta :)

Czytają i często jeszcze wyjaśniają, dlaczego odrzucili opowiadanie. Ale prawda, wśród zinów jest duża rotacja i łatwo można się zgubić.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Berylowi chyba chodziło o to, jak wielu jest czytelników opowiadań zamieszczonych w zinach.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ach, przepraszam.

Chyba jednak ktoś czyta, jak pokazują tegoroczne nominacje Zajdlowe.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ja rzeczywiście ostatnio odpuszczam konkursy, nie wychodzi mi trzymanie się terminów (nadal piszę opko wiedzminskie ;p) ale moim zdaniem wątek "pochwal się" nadal się kręci – ludzie co i rusz coś wygrywają albo gdzieś publikują, zatem mam raczej odmienne wrażenie ;)

Jeśli chodzi o konkursy to faktycznie mam wrażenie, że trochę mniej jest takich, które wydają mi się interesujące (mimo że ogólnie jest ich dużo) i ja na pewno wysyłam na konkursy mniej. Ale robię to regularnie – przy czym rzadko piszę coś na “zadany” temat, raczej próbuję jeśli mam wolne opowiadanie mieszczące się w określonym limicie.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Chyba jednak ktoś czyta, jak pokazują tegoroczne nominacje Zajdlowe.

Przyznam, że tegoroczne nominacje były dla mnie niemałym zaskoczeniem. Z chęcią zobaczyłbym, ile osób głosowało. Bo mimo wszystko nie wydaje mi się, by ziny były szalenie popularne.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie wiem jak na nominacje, ale chyba na same Zajdle głosowało ledwie kilkaset osób (gdzieś na FB mi się o oczy obiła taka informacja). Około 400 bodajże.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tyle, że żeby nominować, wystarczy wysłać maila, a żeby głosować – albo jechać na Polcon, albo kupić akredytację. 400 osób to i tak sporo przy takich wymaganiach.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Kiedyś szukałam takich statystyk i nie znalazłam. Też jestem ciekawa.

Tyle, że żeby nominować, wystarczy wysłać maila

Poważnie? Jeżeli tak, to jestem w niemałym szoku, że portalowa brać i siostrzć jeszcze tej okoliczności nie wykorzystała.

na emeryturze

Jak nie? Niektórzy nas o to wręcz oskarżali...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ha, to może mi się jakaś starcza maruda włączyła. To ja się lepiej wezmę za pisanie ;)

To zawsze dobry pomysł :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Mam pytanie nie związane z tematem i w sumie skierowane do Jose.

 

Sporo Cię widać w różnych magazynach internetowych i biorącą udział w konkursach. Tak z czystej ciekawości piszesz też coś dłuższego niż tylko opowiadania? :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Ojej, jakże miło mi się zrobiło od rana, Morgiano ;)

 

No piszę, piszę, tylko napisać nie mogę. Mam 630.000 znaków i powoli zmierzam do końca, ale jeszcze trochę zostało, a objętość już mnie przeraża. Generalnie dojrzałam do decyzji, że właśnie na tym powinnam się skupić, bo inaczej donikąd z tą moją pisaniną nie zajdę. Mam też pomysły na inne dłuższe formy, ale jak nie dam rady ukończyć choć jednej, to dupa blada, nawet najlepsze pomysły nie pomogą. Więc próbuję ;) I Wam wszystkim radzę robić to samo, o. Opowiadania są dobre na rozgrzewkę.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Generalnie dojrzałam do decyzji, że właśnie na tym powinnam się skupić, bo inaczej donikąd z tą moją pisaniną nie zajdę.

Właśnie to dziwiło mnie, gdy widziałam, pojawiające się w wielu miejscach Twoje teksty. Stąd moje pytanie. :)

 

Też uważam, że opowiadania są dobre na rozgrzewkę i jako chwilowa odskocznia. Pozwalają Wam  zaistnieć i nie mieć “gołego” pisarskiego cv. ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Ja teraz piszę bardzo mało opowiadań, średnio ze dwa rocznie. To, co się teraz pojawia tu i ówdzie, to są tak naprawdę starsze teksty, sprzed kilku lat ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Podzielam opinię Morgiany, że nie można poprzestawać na opowiadaniach, bo to nie do końca literacko rozwija. Ostatecznym celem każdego autora powinna być powieść. Podam tu przykład użytkowniczki “Krajemar”, czyli Marty Krajewskiej, która napisała wydaną już powieść pt. “Idź i czekaj mrozów”. Przeczytałam tę powieść i jestem pod wrażeniem. Marta jest przykładem, że można wybić się literacko nawet na tak trudnym rynku wydawniczym. Życzę podobnych sukcesów literackich innym użytkowniczkom. Pozdrawiam uśmiechnięta.

Życzę podobnych sukcesów literackich innym użytkowniczkom.

Tylko użytkowniczkom?

A użytkownicy niech sobie skrobią, co tam potrafią. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podzielam opinię Morgiany, że nie można poprzestawać na opowiadaniach, bo to nie do końca literacko rozwija. Ostatecznym celem każdego autora powinna być powieść.

A tam powieść. Najlepiej od razu cały cykl, pięć tomów po tysiąc stron każdy, koniecznie z mapką i słowniczkiem.

na emeryturze

Napisałam “użytkowniczkom”, ponieważ w powyższej dyskusji wzięły udział głównie kobiety i dlatego użyłam skrótu myślowego. Ja, na przykład piszę dużą powieść razem z moim ojcem i współpraca męsko-damska układa się znakomicie. Pozdr.

@Gary, mam nadzieję, że nie żywisz urazy po naszej literackiej sprzeczce pod Twoim ostatnim opowiadaniem. Pozdrawiam zaniepokojona.

W takim razie, Karolino, życzę Wam obojgu, aby współpraca układała się jak najpomyślniej aż do postawienia ostatniej kropki. A potem, rzecz jasna, sukcesu wydawniczego.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@karolina

Wręcz przeciwnie, twoje uwagi były na tyle interesujące, że jestem za nie wdzięczny i żywię wyłącznie internetowy analog sympatii. Co nie zmienia jednak faktu, że pisanie autorom, co powinno być ich celem, uważam za odrobinę nietrafione. I nie dlatego, że wydaje się to ździebko nieeleganckie ( nie śmiałbym się czepiać, samemu będąc ździebko nieeleganckim), ale dlatego, że dłuższe formy wymagają zupełnie innych kompetencji i talentów od form krótszych i nie każdy autor powinien się za nie brać, bo może zrobić krzywdę i sobie, i czytelnikom.

 

na emeryturze

Hm... Zastanawiam się, czy jest jakaś różnica między autorem opowiadań, których nikt nie czyta i autora powieści, którą przeczyta jeszcze mniej czytelników...

Może faktycznie trzeba dać światu coś więcej niż tylko kilka set stron ;)

@Gary.

Informuję Cię uprzejmie, że przeczytałam kilka Twoich opowiadań i oceny mam różne. Jednego nie zrozumiałam, tego o programach komputerowych. Przypominam Ci także o naszej sprzeczce o powieści pt. “Syndrom Everetta”. Sprzeczaliśmy się również o rolę ”didaskaliów” w dialogach. Pozdrawiam kokieteryjnie.

Tak się zastanawiam jakim to związkiem byście byli. Karolina, czy też panna Karolcia, kokieteryjnie lejąca ser Garego po wąsatej mordzie, a panicz ów, niczym mustang, niezrażony złą pogodą, na amerykańskiej prerii pasiony, hasałby prezentując swą literacką dzikość. Oj, iskrzyłoby.

 

Ano, spamujecie.

 

A co do tematu – większości zinów nawet nie znam. Pojawiają się, coś tam w tle – poza zasięgiem oka mego – drygnie, i znikają. Najcześciej problemem jest: zero reklamy, zero wizji długoterminowej, słomiany zapał. Konkursy przez nie są też o tyle (dla mnie) nieciekawe, że rzadko dają faktyczne korzyści (poza bardzo fajnym łechtaniem głodu bycia docenionym).

Najcześciej problemem jest: zero reklamy,

Zauważ, że większość zinów tworzy wolontariat. Skąd pieniądze na reklamę?

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Kurde, faktycznie “reklama” kojarzy się z pewnym nakładem finansowym. Mnie chodziło bardziej o starania o rozpoznawalność. A to jest głównym problemem tych małych i pełnych fascynatów zespołów.

Pomimo mojej niechęci do rozkręcanych przez nich konkursów, to są one jednak bardzo fajnym narzędziem do promocji każdej ze stron, ale... ja – bardzo subiektywne ja – nie czuję tego. Trochę inną sprawą są zmagania tutejsze, w nieco innej atomsferze i z innymi możliwościami (choćby i łapanka błędów, każdy z czytających potrafi coś od siebie dorzucić). Te zinowe są bardzo dla jurorów prywatne – ich szczerej oceny często nie poznajemy, a wokół tekstów rzadko rozkręcają się takie dyskusje jak tutaj.

Co by mi nie zarzucić – bardzo cenię ich (twórców zinów) starania, każda oddolna inicjatywa jest warta uwagi i potrzebna środowisku jak ziemi deszcz. Jednakże, większość z nich stawiania jest na glinianych nogach. I te albo się rozmiękczają, albo schną i kruszeją, koniec końców zostają tylko wspomnienia i garstka zdobytego doświadczenia. Sam w kilku (zupełnie różnych) projektach uczestniczyłem, to i z pewną gulą w gardlę patrzę, jak kolejnie próbują i kończą tak samo (a pomógłbym, sam tylko nie odkryłem jak).

 

To zawsze jest orka na ugorze. Żeby daleko nie szukać, FP Silmarisa był martwy w kluczowym okresie, czyli w okolicach pokazania się pierwszego numeru. I nie piszę tego, by wskazywać kogoś palcem czy szukać winnych, tylko by podać przykład. Czasem brak rąk do pracy, czasem brak pomysłów, czasem po prostu splot okoliczności okazuje się wysoce niesprzyjający...

 

Portal NF jest jak na swój sposób unikalny, bo zapewnia poznanie reakcji czytelników – kilku, kilkunastu, różnie, ale żaden tekst nie przechodzi bez echa. Publikacja w e-zinie czegoś takiego nigdy nie daje. Aczkolwiek daje inne rzeczy – ISSN, świadomość, że wąskie grono redaktorów z X nadesłanych tekstów wybrało właśnie Twój, miły widok opowiadania w jakiejśtam lepszej lub gorszej szacie graficznej... To dobre na rozruch, dobre na połechtanie próżności. Ale w pewnym momencie trzeba iść dalej i tyle ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka