- Hydepark: "Wiedźma i filozof" - czyli Lola we wrześniowej NF

Hydepark:

czasopisma

"Wiedźma i filozof" - czyli Lola we wrześniowej NF

Cześć.

W najnowszej NF jest mój szort  – “Wiedźma i filozof” (niektórzy już go znają – większych zmian nie stwierdzono). To mój debiut w druku – strasznie się z niego cieszę i ostrzę sobie zęby na więcej ;)  Jest tak, jak lubi być u mnie – ani to sf, ani fantasy, dziwnie i nie wiadomo, o co chodzi ;-)

Będzie mi bardzo miło, jeśli po lekturze podzielicie się wrażeniami.

Komentarze

obserwuj

Jeszcze raz gratulacje! Z pewnością się odezwę, jak tylko przeczytam :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Gratuluję raz jeszcze!

Chyba faktycznie już czytałam ten tekst. ;)

 

Edit: Loli, chyba należy się złote piórko! :P

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Jeszcze raz dziękuję ;-)

A wiecie, że to opowiadanie rozłożyło na łopatki konkurencje w milionie konkursów? :D

 

Czytałem je prawie rok temu. Nie urwało mi wtedy ani rzęsy z wrażenia, miałem jakieś uwagi i krzyowałem się nieprzyzwoicie, ale wiecie co? Pamiętam do dziś treść niemal połowy akapitów. Znakuje to, że warto.

O, to jest TO opowiadanie? Doskonale, zasłużyło na publikację :) Gratuluję i bardzo się cieszę!

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

Sirinie – a dokładniej to w jednym :D

Dziękuję za wspomnienia z lektury!

 

Mirabell – to to! Dzięki ;)

Gratulacje!

Gratulacje. Jak przeczytam, dam znać.

Dziękuję – i trzymam za słowo :-)

Podoba mi się styl narracji. 

Co do historii, to raczej z tych ambitniejszysz. A to, w opinii Nazgula, chwalić trzeba. Niby zwykła proza życia, a ujęta w piękne alegorie. 

Zastanawia mnie zbieżność imion bohaterki i Autorki szorta. Czyżby jakieś osobiste, autobiograficzne wątki? 

 

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dzięki, Nazgulu! Wątków autobiograficznych jak na lekarstwo, bardziej “co by było, gdyby” – a jak widać, mogłoby być różnie :-)

A to ta wiedźma i ten filozof! Jak tylko zerknęłam na tekst, od razu poznałam (wstyd, że nie po samym tytule).

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nie mogę się doczekać, aż egzemplarz wpadnie mi w ręce :D

Choć tekst nie jest mi zupełnie obcy ;)

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Lolu, serdeczne i gorące gratulacje! :D

Bardzo się cieszę, to naprawdę świetny tekst i bardzo zasługuje, żeby go dużo ludzi czytało. Historia opowiedziana klimatem, drobniutkimi obrazkami, naprawdę znakomitym językiem.

Znam, ale i tak zakupię wrześniowy numer, żeby zobaczyć jak się prezentuje na papierze :))

Ja już zdążyłem zapoznać i przegadać z Autorką treść wieki temu, nim sam MC się dowiedział, że ma opowiadanie wziąć do druku^^, i tuszę przy tym, że Lola pamięta moją opinię lepiej niż ja, więc tutaj nie będę się wymandrzał, a jeno zostawię uśmiech satysfakcji (nieuzasadnionej, ale przez to wcale nie mniejszej, bynajmniej). Mam nadzieję, że zaraźliwy.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Strasznie Wam wszystkim dziękuję i cieszę się jak głupia :-)))

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Twoje opowiadanie w NF, szczególnie TO Twoje opowiadanie. Ujmujące. Są tam zdania-perełki, które wrzuciłam do swojego prywatnego pudełka “patrz i ucz się, jak się to robi”. Masz talent do kondensowania w jednym zdaniu całego skomplikowanego portretu psychologicznego. :D Wierzę, że kiedyś będę mogła kupić książkę Twojego autorstwa właśnie w tym “dziwnym” stylu (oj tam, oj tam), który zachwycił mnie od pierwszego opowiadania opublikowanego tutaj na forum (o rzeźni dla koni – pamiętam!).

Usilnie od kilku dni próbuję odnaleźć moją opinię, którą – jestem pewna, bo nawet mam odpowiedź – wysyłałam Ci w jakiś sposób. Ale nie ma – kamień w wodę... 

Trudno, napiszę tak po prostu jeszcze raz, króciutko, że bardzo mi się podobało, z jednym małym zgrzycikiem, ale żeby nie psuć nastroju, nie będę go tu przypominać :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Przeczytałem. Oryginalne i bardzo dobrze napisane opowiadanie. Choć sam nie jestem fanem takich narracji to muszę przyznać, że w tym przypadku klimat i styl idealnie pasują do tekstu. Gratuluję publikacji :)

zbiorowo – dzięki!

rooms, książka pozostaje w sferze marzeń. Na razie.

śniąca – pamiętam nawet, co Ci zazgrzytało :)))

belhaju – dzięki, zwłaszcza że Twoje klimaty są faktycznie – z tego, co wiem – zupełnie inne...

 

Czekam na pierwszego odważnego, który powie, że nieeee bez sensu taki tekst ;)

Nieeee, bez sensu taki tekst wink, skoro został opublikowany w Nowej Fantastyce, a Lola nie ma jeszcze złotego pióra w pióropuszu.

Lolu, myślę, że chyba powinnaś zapytać Beryla o złote piórko!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Lolu, przeczytałam Twój tekst raz jeszcze i to była przyjemność. Niejednoznaczny, z zadowalającą dawką absurdu, aż miło było do niego wrócić. :) 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Dziękuję odważnej bemik i Morgianie ;-)

Wiedźma i filozof? Czuję dziwne ciągoty do tak zatytułowanego opowiadania, bo ja i wiedźma, i filozof, więc muszę pobiec w poniedziałek do kiosku.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Daj znać, naz, czy takie ujęcie wiedźm i filozofów zgadza się z Twoim doświadczeniem ;-)

Lolu, z przyjemnością przeczytałem, choć przyznam szczerze, że sposób prowadzenia narracji ciut mnie zmęczył. Dla równowagi napiszę, że kobietom z mojego otoczenia narracja idealnie współgrała z treścią i osobistymi przemyśleniami.

Tekst bardzo magiczny, nadnaturalny. Gratuluję publikacji.

F.S

Czekam na pierwszego odważnego, który powie, że nieeee bez sensu taki tekst ;)

Nie ma sprawy, do usług!

Znaczy bez przesady, że bez sensu, ale... Najpierw jednak złożę oświadczenie podobne jak belhaj, mianowicie, że to nie są moje ulubione klimaty, więc na wejściu tekst ma u mnie trudniej. Rozumiem również, uwagę Foloina, że narracja go ciut zmęczyła. Zacząłem zastanawiać się co stoi za tym odczuciem, szczególnie, że w warstwie technicznej opowiadanie jest – jak dla mnie – bez zarzutu. Mało tego jest tam kilka zdań, po których aż się oblizałem (rooms już wspominała, że są tam takie perełki), choćby to:

Ludzie boją się pustyni, bo nie ma tam ciekawych widoków, a znudzone oczy zwracają się do wewnątrz. Kto ma szczęście będzie oglądać swoje sny i marzenia. Inni spotkają potwory.

W związku z tym przeczytałem tekst jeszcze raz i chyba mam koncepcję. Uwiera mnie to, że nie jestem w stanie zinterpretować tekstu jako zamkniętej kompozycji, więc nie składa mi się w spójną całość. W ten sposób opowiadania jawi się jako zbiór zgrabnych, a momentami pięknych impresji, ale tylko impresji (piszę tylko, bo osobiście przedkładam jednak fabułę nad czystym przekazem emocjonalnym; a jeszcze lepiej, gdy jest to układ zrównoważony). I w tym miejscu mam problem, bowiem odpowiedzialna za taką sytuację może być jedna z dwóch przyczyn: albo autorka coś pokpiła, albo ja jestem zbyt tępy... Mam poważne obawy, że to drugie może być kluczowe, ale dla możliwości poprowadzenia dalszego wywodu, trzymał się będę pierwszej wersji, za co serdecznie Cię Lolu przepraszam.

Tekst, w mojej interpretacji, jest przesycony symbolizmem i zaryzykowałbym twierdzenie, że sama wiedźma również niekoniecznie jest wiedźmą, a czar, którego poszukuje, równie dobrze można nazwać Graalem (z całym bagażem konotacji jakie ze sobą niesie). Zupełnie na marginesie, strasznie ciekaw jestem jak _mc_ uzasadnił sklasyfikowanie Wiedźmy i Filozofa jako urban fantasy (użył takiego określenia  w notce pod szortami w NF). W ogóle jestem ciekaw szerszej opinii Michała na temat tego tekstu – hop, hop, Redaktorze jesteś w pobliżu? Wracając do opowiadania. Od momentu dojścia do tej konstatacji (znaczy tej o symboliźmie ;-)) zacząłem podejrzliwie zaglądać pod każde zdanie. Rezultat jest taki, że odnalazłem wiele elementów, którym byłem w stanie nadać znaczenia i równie dużo takich, które pozostają dla mnie enigmą i jeszcze garść innych, co do których nie jestem zdecydowany. Przy czym zauważ Lolu, że nawet nie próbuję dochodzić, czy moje interpretacje są zgodne z Twoimi zamierzeniami. Pozostańmy przy klasycznym stwierdzeniu, że tekst jest samodzielnym bytem i powinien bronić się sam. Zresztą, dla mnie ostatecznym sprawdzianem celności interpretacji jest to, czy ta zamknęła się w spójną całość (co nadal nie oznacza, że intencje autorskie zostały poprawnie odczytane). Tutaj zostanie to w sferze niedomówień, ale odłóżmy ten wątek na bok i wróćmy do symboli. Na przykład nadałem znaczenia kreskom na nadgarstku Olgi, czy też wytatuowanej łzie pod okiem Grega, a już gorzej niestety jest chociażby z królem pik, a nawet całą talią. Za to chociażby czerwony materiał trafił do trzeciej szuflady...

W rezultacie, pomimo wnikliwego – jak mi się wydaje – przeczytania tekstu, nie jestem w stanie odkryć wszystkich jego znaczeń, dotknąć głębi. A jednocześnie mam przeświadczenie, że tam jest opowiedziana smutna historia z życia wzięta, taka niewydumana, taka, która dzieje się nam często, w różnych wariacjach. Ale to tylko podejrzenie, nie pewność. Tekst pozostawia mnie z całym kufrem pytań i w dodatku nie chodzi o pytania, które cisną się na usta w przypadku opowiadań z otwartym zakończeniem. Tutaj mam poczucie jakby część szorta była napisana w innym, obcym mi języku. A to mnie uwiera i skłania do refleksji, czy gdzieś w przeszłości nie zaniedbałem nauki języków obcych. 

 

EDIT: Dobra kilkanaście godzin później mam pewien pomysł odnośnie tali kart, ale to raczej trzecia szuflada niż przekonanie...

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Foloinie, dziękuję – również kobietom z otoczenia :-)

 

KPiachu, ha! Wielkie dzięki za solidną inżynierską opinię ;-) Nie będę wykładała, co i jak, bo zgadzam się, że tekst albo się broni sam, albo leży na plecach i skomli, ale jasność przekazu to jest coś, nad czym cały czas muszę pracować. Wychodzi, jak widać, tak sobie. Ale mam wrażenie, że doskonale odczytałeś, to, co ja schowałam. Zresztą to, co tam się faktycznie dzieje, można w sumie opowiedzieć w trzech zdaniach ;-)

Miejsca z niedopowiedzeniami nie mają jednego, sztywnego znaczenia, tylko miejsce na znaczenie czytelnika (w sensie takim, że na przykład wrzucenie noża po dziadku do wody – tego nie ma w tekście, specjalnie wymyślam inny przykład :-) – może oznaczać zerwanie z przeszłością, które boli i ma swoją cenę – a co sobie czytelnik tu podstawi, to jego). A swoją drogą, znajomy, którego opinie książkowe i życiowe bardzo sobie cenię, nazwał ten tekst tchórzliwym – że się za metaforą chowa, zamiast opowiadać wprost jakąś konkretną historię :-)

Wreszcie dorwałam NF! W moim rodzinnym mieście nawet nie wiedzą, że taka gazeta istnieje. Przeczytałam przed chwilą opko i nie mam pojęcia, co powiedzieć. Momentami czułam to opowiadanie, momentami nie. Jak przeczytam jeszcze raz i się zastanowię, to napiszę coś mądrzejszego.

 

Przynajmniej tyle mogę powiedzieć na tę chwilę, że kreacja wiedźmy niecodzienna i udana.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Z urban fantasy to akurat najłatwiesze – masz magię we współczesnych realiach, to możesz w ciemno obstawiać horror albo UF i coś powinieneś trafić ;-)

 

Nie powaliło mnie, choć jako że króciak, to przeczytałem bez bólu. ( w przeciwieństwie do słabiutkiego tekstu Zembatego.)

Za to zdanie – “fajne cycki, spory kutas”– majstersztyk

W ten sposób, _mc_, jak trafi się opowiadanie, którego akcja będzie się toczyć współcześnie w amazońskiej dżungli i akurat nie będzie to horror, to będzie to UF? ;-P

Dobra, już się nie czepiam. Jak kiedyś napisałem na forum, kwestia nadawania etykietek utworom, wydaje mi się mało istotna. 

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Gratuluję, Lolu!

Juz poczytałem, ale recenzję zbiorczo. NF kupuję tylko, jesli droga mi wypadnie koło kiosku, w którym ją mają – bo przeca nie ma wersji elektronicznej, którą mógłbym prenumerować nawet za tę samą cenę, byleby wygodniej było...

 

A właśnie, ktoś reflektuje na papierowe NF? Bo będe musiał z koncem roku oddać, najchętniej w dobre ręce władające odpowiednim miejscem. Nie mam gdzie trzymać.

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

naz – dzięki! Zabrzmiało tajemniczo :-)

gwidonie – hehe. Cycki i kutas zawsze w cenie, acz nie u każdego (czytelnika). Strategicznie umieszczone w środku tekstu, żeby dodać siły na resztę szorta ;-)

Fiszu – czekam zatem na zbiorczą recenzję. Ma sens.

Byłem, czytałem, napisałem parę słów – ogólnie, bardzo mi się jako tekst, język, ale z interpretacją mam chyba jeszcze gorzej niż KPiach... Idąc po linii najmniejszego oporu, jakoś to sobie poprzekładałem, ale chyba za słaby jestem na niektóre warstwy znaczeń ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Warstwy znaczeń pękają pod naporem czytelników ;-) dzięki!

A powinny pękać pod naporem kształtnej piersi bohaterki! :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

To wtedy czytelnik by siedział i marudził, że wszystko jak na tacy, cycki jakieś latają, no bez sensu. Niech sam prze! ;-)

No tak, wszak to kutas był spory... :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Idę “jak burza” przez ostanie numery (nie to, że słabe, wina po mojej stronie) i w końcu przeczytałem. Spodziewałem się czegoś typowo absurdalnego, a tu głęboki poetycki tekst. Skłamałbym pisząc, że to coś, co bardzo lubię, ale czytało się ciekawie. Ładnie napisane i pole do interpretacji jest. Szkoda, że notka biograficzna się nie zmieściła :(

Ooo, ale fajnie, że jeszcze ktoś przeczytał – i cieszę się, zygfrydzie, że dałeś radę i nie było aż tak źle ;-)

Ta dam! Już po roku od publikacji dzielę się opinią!

No, sorry, Lolu, ale nie powaliło. OK, może tam jest głębia i symbolizm, ja widziałam romansidło i rozpadający się związek.

Ale napisane ładnie i gratuluję. :-)

Babska logika rządzi!

Haha, nie wierzę, że ten wątek się wyłonił! Dzięki, Finklo, za wyłonienie wątku. ;-)

Znając – o tyle, o ile – Twój gust, bardzo bym się zdziwiła, gdyby ten tekst Ci podszedł, więc cieszę się, że przynajmniej spróbowałaś.

Gratuluję publikacji :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka