- Hydepark: "Sprawa Lema", czyli o przywróceniu honorowego członkostwa w SFWA dla jednego z największych pisarzy science-fiction w historii

Hydepark:

czasopisma

"Sprawa Lema", czyli o przywróceniu honorowego członkostwa w SFWA dla jednego z największych pisarzy science-fiction w historii

Wątek na powyższy temat się rozrósł tam, gdzie raczej nie powinien, i chyba lepiej przenieść go w mniej krępujące miejsce.

Zakładając oczywiście, że wymiana poglądów w żadnym wypadku nie jest zła. Przynajmniej nie gorsza od tzw. aktywnego ignorowania – techniki paradyskusyjnej ciągle udoskonalanej przez polityków.  

Oraz oczywiście od standardowego udawania, że temat nie istnieje. :)

 

Zatem jeśli już tu zajrzałeś i masz jakieś zdanie na tytułowy temat, uprzejmie proszę o jego werbalizację  w stukocie klawiatury :)

 

Komentarze

obserwuj

Dotychczasowa dyskusja:

 

Prim Chum:

 

A teraz z innej beczki, khe, khe... :)

 

Otóż tak mi wpadło.

Założenia:

1. NF to najbardziej rozpoznawalna marka literatury fantastycznej w Polsce (wykluczając podmioty nazwijmy to jednoosobowe)

2. Wykluczenie Stanisława Lema ze Stowarzyszenia Amerykańskich Pisarzy Science-Fiction (obecnie: Science Fiction i Fantasy), było błędem. (jako obcokrajowiec Lem był członkiem honorowym).

Nawet jeśli były ku temu wykluczeniu przesłanki w roku 1976, to w chwili obecnej przesłanki ówczesne, przyznajmy, wyblakły. 

2a. Nie wiem, czy ma to coś do rzeczy, ale wciąż zyje Urszula LeGuin, która głosowała przeciw :)

 

Czy słuszną i na dodatek korzystną dla wszystkich inicjatywą nie byłoby wystąpienie z petycją na ręce Zarządu, czy czego tam – do rozpoznania - SFWA, o przywrócenie członkostwa dla Stanisława Lema w organizacji? Sądzę, że inicjatywa taka mogła by się zgromadzić wokół NF (z powodów przytoczonych). Oczywiście każdy chętny, wydawnictwa, pisarze, fani mógłby dołączyć.  Realnym podpisem lub w postaci którejś z internetowych maszyn zbierających głosy. Można by wystąpić o patronat dla inicjatywy do misiterstwa kultury, choć tu jestem ambiwalentny :/ 

Taki tam pomysł :)

 

Prim "Corcoran" Chum

Dotychczasowa dyskusja:

 

JeRzy:

 

Z tego, co przeczytałem o przyczynach pozbawienia Lema honorowego członkostwa SFWA, taka petycja byłaby trochę sprzeczna z podejściem do tematu samego pisarza. Lem nie traktował tego jako nobilitacji i o twórczości większości Amerykanów miał dość kiepską opinię. Zresztą, warto pamiętać, że w późniejszych latach pisarz w znacznym stopniu odcinał się od związków z fantastyką.

 

 

Prim "Corcoran" Chum

Dotychczasowa dyskusja:

 

Prim Chum:

 

Serdeczne dzięki za odpowiedź. 

 

Oddzielmy może fakty od “plewów” i przypuszczeń w kwestii motywacji zachowań.  

 

Pewnym jest, iż Stanisław Lem, wybitny polski pisarz Science-Fiction, został zaproszony do bycia honorowym/specjalnym członkiem Stowarzyszania Amerykańskich Pisarzy SF.

Pewnym jest, iż było to, przynajmniej z punktu widzenia inicjatorów, nie lada wyróżnienie. Pewnym również jest, że  Stanisław Lem świadomie na to przystał, czynnie lub biernie. 

 

Nie jest pewne, a raczej wątpliwe bardzo, iż Lem nie potraktował, jak piszesz, nominacji jako nobilitacji. Być może w warstwie jedynie słusznej ideowo lub ambicjonalnej wyraził taką opinię, ale gdyby to były prawdziwe powody, odmówiłby po prostu przyjęcia nominacji :)

 

Pewnym jest, iż na łamach prasy wyraził negatywną opinię o sporej części głównego nurtu amerykańskiej SF w ówczesnym czasie. Mówiąc w skrócie, napisał iż ten autor i ów jest do dupy i nie wnosi nic nowego :) Co zresztą stało się głównym i jedynym w zasadzie powodem wydalenia ze stowarzyszenia, inspirowanym przez dotkniętych krytyką. (Zaznaczmy tu, iż to, że Lem pochodził zza żelaznej kurtyny, nie pomagało)

 

Nie jest prawdą, iż nie doceniał twórczości amerykańskich autorów. Faktem jest, iż o pewnych autorach, których Lem najbardziej wytknął, nikt już nie pamięta. 

 

Fakt, że później, w wieku bardziej dojrzałym, tu i ówdzie, odcinał się od aktualnej twórczości SF, choć raczej, być może, od zaszufladkowania z twórczością zupełnie radosną. Natomiast nigdy nie odcinał się od swoich dzieł, uważanych obecnie za klasykę gatunku, i, co więcej, chętnie do nich wracał w cytatach. 

 

Prawdą jest również, że, z perspektywy, której nie mógł doświadczyć, chce się, czy nie, jest jednym z największych pisarzy SF w jej historii. 

 

Pewnym jest, że  powrót na honorowe miejsce w SWFA, spopularyzowałby jego twórczość oraz to, że Lem nie miałby tej popularyzacji nic na przeciw. Co więcej, tym sposobem, upowszechnione zostałyby powody, dla których został usunięty ze Związku i ponownie poddane pod dyskusję, co jak mniemam, wyszło by tylko na Jego i rodzimej literatury korzyść.

 

Z tego punktu widzenia, nie bardzo rozumiem Twoją zachowawczość. 

Prim "Corcoran" Chum

Dotychczasowa dyskusja:

 

c21h23no5.enazet:

 

 <treść znajduje się w wątku JeRzego AMA w Hydeparku>

Prim "Corcoran" Chum

Dotychczasowa dyskusja:

 

Prim Chum: <treść znajduje się w wątku JeRzego AMA w Hydeparku>

Prim "Corcoran" Chum

To tyle, jeszcze raz zapraszam do dyskusji i jeśli da się (to pytanie do moderatora), proszę zastąpić moje przytoczenia, wypowiedziami ich autorów z ich własnymi awatarami :)

Prim "Corcoran" Chum

Chciałbym móc, bo strasznie psio to wygląda ale jedynie da się wstawić obrazek w treść komentarza :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Zaczynam lepiej rozumieć, czemu Corcoran dostał bana.

 

Nie przenoś mnie do wątków, w których nie wypowiedziałam się z własnej woli. Dziękuję.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Moim zdaniem Prim dobrze się zachował, zakładając nowy temat zamiast kontynuować dyskusję w miejscu niekoniecznie do tego przeznaczonym. Skopiował Twój komentarz, bo zabrałaś w tejże dyskusji głos, a skopiował ją całą, jako punkt wyjścia dla następnych komentarzy. Chyba nie ma się o co gniewać :)

A jeśli chodzi o temat, to nie mam nic do powiedzenia :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To jasne i nie uważam, by ktokolwiek łamał regulamin, czy whateva. Ale nie życzę sobie tego, o czym napisałam. Wydawało mi się, że swobodnie mogę wyrażać swoje życzenia. 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Przeczulonym będąc od razu uproszę o nie rozwijanie tematu przez kolejnych użytkowników :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Sprawa jest jasna, życzenia też – poprawiono :) 

W sumie mogłem zapytać, ale po prostu nie przyszło mi to do głowy. 

Tak czy siak, dzięki Morfi za uwagi, mam nadzieję, że nie są ostatnie. 

Teraz już nauczony własnym błędem zapytam sam siebie i tak, mam zgodę na podlinkowanie do przyczynka dyskusji własnego autorstwa z sekcji Publicystyka NF. (zrobię to, gdy dorwę się do jakiejś normalnej klawiatury) :) 

 

O prawie udało się: Lem's affair 

http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842697 

Prim "Corcoran" Chum

Moim zdaniem, obecność Lema w stowarzyszeniu może być nobilitacją dla stowarzyszenia a nie odwrotnie:). Swoją drogą, nigdy o tym stowarzyszeniu nie słyszałam. Jestem zdecydowanie przeciw zabieganiu o to, hamerykańce byli na tyle głupi by go wyrzucić – to ich strata. Myślę, że Lem miał swój honor, miejmy go i my.

Tym bardziej, że jest to kwestia do decyzji przez spadkobierców Lema a nie przez NF (z całym szacunkiem dla NF).

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Bellatrix, co do honoru Lema, nikt mu go nie odmawia, wręcz przeciwnie to mu go odmówiono :) Chcemy tylko naprawić pewne niepotrzebne nieporozumienia.  (warto zajrzeć do linku.)

 

DJ, oczywiście kwestia porozumienia z rodziną (Panem Tomaszem) jest otwarta. Jestem zdania jednak, że to nie ona (rodzina)  powinna występować z inicjatywą.

Raz – trudno zrzucać na jej karb cały wysiłek organizacyjny.

Dwa – znacznie bardziej komfortowa będzie dla niej sytuacja, gdy presję wywrą fani. Ba! do rozważenia jest również stworzenie sytuacji, w której to SFWA ponownie przyznaje Lemowi członkostwo honorowe, a rodzina jest stroną, która decyduje czy fakt ten akceptuje. :) 

 

 

Prim "Corcoran" Chum

A co jeśli rodzina tego nie chce. Nie można uszczęśliwiać ludzi na siłę. Z organizujesz całą akcję i rodzina nie wyrazi na nią zgody, to co na siłę będziesz to ciągnął. Nie jesteś spadkobiercą Lema i mogą cię jeszcze pozwać, bo tylko oni mogą występować w jego imieniu. Więc odpuść, Lem tego nie chciał za życia, to i po śmierci tego nie chcę. Zostaw umarłych w spokoju.

Corcoranie, nie rozumiesz. To żadna nobilitacja być w stowarzyszeniu, w którym rządzą emocje Wielce Urażonych Pisarzy. Honor zaś nakazuje nie pchać się tam, gdzie nas nie chcieli.

Dinos, masz rację. Działanie przeciw zdecydowanemu sprzeciwowi rodziny rzeczywiście byłoby pozbawione sensu. Niemniej nie sądzę, żeby tak zaistniał, szczególnie przy właściwej argumentacji co do motywacji. Nie pozostaje nic innego jak się przekonać na pewnym etapie, ale do tego trzeba mieć klarowny plan, co, dlaczego, jak i kiedy. :) Z tym pozywaniem poleciałeś, przyjacielu ;)

Na czym opierasz tezę, że Lem tego nie chciał?

 

Bella, W każdym stowarzyszeniu pisarzy rządzą Wielkie Emocje, jak sądzę – być może stała stymulacja opuszek powoduje przerost pewnych ośrodków w mózgu (taka hipoteza ;D), które potocznie nazywamy ego. W tym wypadku rzeczywiście Wielkie Emocje wzięły górę nad Wielkimi rozumami.

Tzw. Honor być może miałby rzeczywiście znaczenie, gdy to rodzina rozważała podobne kroki. Niemniej sądzę, że w ogóle “honorowość” w tym wypadku nie ma zastosowania. Większość osób zawikłana w całą sytuację nie żyje. Zostawili nam w spadku coś niefajnego, co jednak dość łatwo byłoby odplątać. Teoretycznie, przy dobrej woli obu stron, obie zyskują na pozytywnym rozwiązaniu; odkręceniu pewnych spraw, które zabrnęły za daleko. Widzę wiec to wszystko jak powrót do właściwego stanu rzeczy, korzystny dla wszystkich :)

Prim "Corcoran" Chum

Nie przekonałeś mnie. Lem pisał wspaniałe książki i jest znany. To, czy pośmiertnie zostanie włączony do jakiegoś stowarzyszenia czy nie jest absolutnie bez znaczenia. A proszenie się, by przyjęli go z powrotem do stowarzyszenia, z którego go wyrzucili bo jakiś grafoman się obraził za nazwanie rzeczy po imieniu, imho jest niehonorowe i tyle.

Wybacz, ale np. Philip K. Dick nie jest grafomanem, a przynajmniej sam Lem tak nie uważał ;) Co do Farmera – trzykrotnie dostał Hugo, trzykrotnie był do niej nominowany, dwukrotnie zaś do Nebuli, więc być może też nie podpada... ? :)

Przedstawiasz podobny punkt widzenia, jak wcześniej Morfi-Enaz, ja jednak nie dostrzegam tu “proszenia się”, a jedynie zwrócenie komuś uwagi na błąd, który popełnił i danie szansy mu go naprawić :)

Przywrócenie Lemowi miejsca, które pod wpływem emocji mu odebrano, a które sam w sporej części wywołał, byłoby przyznaniem, że taka reakcja była nieadekwatna – przyznaniem z którego wypływa nauka korzystna dla wszystkich. 

Pozdr.

Prim "Corcoran" Chum

Napisałeś wcześniej:

Pewnym jest, iż na łamach prasy wyraził negatywną opinię o sporej części głównego nurtu amerykańskiej SF w ówczesnym czasie. Mówiąc w skrócie, napisał iż ten autor i ów jest do dupy i nie wnosi nic nowego :) Co zresztą stało się głównym i jedynym w zasadzie powodem wydalenia ze stowarzyszenia, inspirowanym przez dotkniętych krytyką. (Zaznaczmy tu, iż to, że Lem pochodził zza żelaznej kurtyny, nie pomagało)

 

Nie jest prawdą, iż nie doceniał twórczości amerykańskich autorów. Faktem jest, iż o pewnych autorach, których Lem najbardziej wytknął, nikt już nie pamięta.

– więc nie rozumiem, po co nagle przywołujesz Dicka, o którym Lem *nie* napisał ‘jest do dupy’.

Poza tym, z tego co widzę jesteś jedynym tutaj, uważającym, że trzeba ‘coś w tej kwestii zrobić’ :)

(Być może poza Dickiem) to prawda niestety, przynajmniej u nas, co nie świadczy wcale, że byli grafomanami. Taki psi los 99,9% pisarstwa. O wspomnianym kiedyś przez mnię Kuttnerze, Henrym, pewnie nawet w samych Stanach też nikt (prawie) nie pamięta, a jednak wyzwę cię na pojedynek na wyginanie kciuka, jeśli go tak nazwiesz.:)

Fakt, jestem jedyny,... szlag...  :)

Pozdr.

:)

Prim "Corcoran" Chum

Henry Kuttner to mistrz!

W końcu lewantyńczyk spolegliwy lewatywę dobrze znosi.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Chociaż mu się nie przelewa :) 

No dobra, ciebie Dju nie wyzwę :D

Prim "Corcoran" Chum

Kuttner nie jest taki anonimowy. Jakiś jego tekst z cyklu o Gallegherze ukazał się chyba w NF. Sam znam tylko kilka jego opowiadań ale wspominaj je bardzo dobrze.

O, dzięki, Belhaju za opinię. 

 

A masz też jakąś w zanadrzu odnoście tematu niepobocznego? ;)

Prim "Corcoran" Chum

Zasadniczo zgadzam się z Dinosem. Nie ma co nikogo uszczęśliwiać na siłę. Proza Lema broni się sama i niech to stowarzyszenie żałuje że tak wybitny pisarz się w nim nie znajduje.

Serdeczne dzięki, belhaju, za uwagi.

 

Jednak nie bardzo rozumiem, kogo “uszczęśliwiamy na siłę”.  Znaczy “nas”, czy Amerykę :)

Możesz sprecyzować?

Prim "Corcoran" Chum

Właśnie: kogo uszczęśliwiamy? Czy aby nie próbujemy karmić własnego ego sukcesem Lema? Autora, który zdobył swoją pozycję, również w Stanach, twórczością, myślą, a nie przynależnością do tych, czy innych gremiów. Odgrzebujemy sprawę sprzed jakiś 40 lat i walczysz, Prim Chumie, o nią jakby to była nagroda Nobla. Czy naprawdę uważasz, że przynależność do SFWA jest nobilitująca? Czy naprawdę uważasz, że współcześni członkowie SFWA – to nie jest jakaś elita, to są ludzie, którzy coś tam wydają i płacą składki członkowskie (jasne są tam również autorzy uznani) – padną na kolana, bo do ich gremium został zaproszony Lem? Osobiście nie sądzę.

Lem, w momencie, gdy rozgrywał się cyrk wokół jego członkostwa w SFWA, miał ponad 50 lat, był dojrzałym mężczyzną, uznanym autorem. Myślę, że miał dystans i do nadania członkostwa honorowego i do jego odebrania. Wyobrażam sobie, choć to oczywiście moja impresja, a nie faktografia, że propozycja przyjęcia zwykłego członkostwa i połączona z nią propozycją płacenia składek, bardziej go ubawiła niż rozzłościła. Uważam wreszcie, że dla szerokiego propagowania twórczości Lema i nazwiska Lema znacznie większe znaczenie ma chociażby ekranizacja Solaris, niż kwestia SFWA.

A już zupełnie na marginesie. Poczytałem trochę Science Fiction Studies z tamtego okresu. Nie przypomina Wam to, niektórych, nazwijmy to delikatnie, potyczek z naszego podwórka SF, choćby z lat 90? Ich odpryski można było również śledzić w ówczesnej NF. I nie powiem, żeby to było specjalnie zajmujące. Teraz wiem, że to nie tylko domena polskiego piekiełka...

Cholera, a miałem trzymać mordę w kubeł :-(

 

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Właśnie: kogo uszczęśliwiamy?

Dobre pytanie, KPiachu.

Inne trafne spostrzeżenia, pozwól, że przemyślę :)

Ale tu akurat:

 

Wyłącznie siebie... 

:)

 

Prim "Corcoran" Chum

W pierwszej kolejności, Primie, warto by spytać rodzinę o zdanie. A jeśli ta nie miałaby nic przeciwko, zebrać tyle nazwisk ile się da, napisać, że fani domagają się krwi przywrócenia pana Lema do stowarzyszenia i wysłać list. Nie wiadomo, czy coś z tym zrobią, ale to jedyne, co można realnie zrobić. No i  pod “petycją” podpisze się kto będzie chciał, więc roztrząsanie, czy to słuszne, czy jednak nie za bardzo, traci sens.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Kwisatz Haderach, 

Masz rację co do Rodziny.  I w kilku pozostałych kwestiach też się z tobą zgadzam :) Dzięki, za udział w dyskusji i zachęcam do dalszego.  

Jednocześnie zdaję sobie (pewnie, jak Kwisatz) sprawę, że wcale nie jest jednoznaczna, a argumenty tu i tam całkiem sensowne.

 

Polemikę może zacznijmy od niechęci do “uszczęśliwiania na siłę”, wyrażonej jako chęć “pozostawienia w spokoju trupów”, że tak to dosadnie ujmę.

Bo to chyba zastrzeżenie, jak do tej pory, najczęstsze.

 

Czyli de facto zadajemy sobie pytanie:

jaki jest sens sporu o ocenę tych pisarzy, którym zdarzyło się odejść z tego świata?

 

Czy mamy prawo oceniać ich życie i twórczość z własnej, teraźniejszej perspektywy?

Czy mamy prawo, w takim razie, oceniać sensowność zarzutów teraźniejszych im krytyków? 

 

I ostatecznie, posiadając lepszy ogląd sytuacji (właśnie z racji upływu czasu sprzyjającemu trzeźwiejszej  ocenie), czy nie mamy prawa,  a nawet obowiązku rewizji dotychczasowych poglądów, jeśli owe wydają nam się błędne? :) 

 

 

Prim "Corcoran" Chum

W 1973 roku Lem został honorowym członkiem Stowarzyszenia Amerykańskich Pisarzy Science Fiction (Science Fiction Writers of America), co miało być gestem "międzynarodowej życzliwości" tej organizacji. Mimo to w 1976 roku 70 proc. członków SFWA zagłosowało za uchwałą unieważniającą członkostwo Lema. Powody tej decyzji są znane – Lem nie uważał honorowego członkostwa w SFWA za zaszczyt. Amerykańskie science fiction postrzegał bowiem jako "nie dość przemyślane, słabo napisane i nastawione bardziej na warstwę przygodową niż idee czy nowe literackie formy". Jego zdaniem "kiepski styl" szedł tu w parze z "drewnianymi dialogami" – to jedynie próbka spośród wielu deprecjonujących amerykańską odnogę tego gatunku wypowiedzi Lema.

Co ty na to? Lem nie chciał być członkiem SFWA i otwarcie to okazywał w swoich tekstach. Przykładem takiego tekstu jest “Wizjoner pośród szarlatanów” o Dicku, którego cenił i przetłumaczył “Ubik”, za to nie szanował całej reszty autorów amerykańskich. I, dlatego go wyrzucili, bo chciałbyś być w jednym klubie z osobą, która Cię nie lubi? Pewnie się ucieszył nawet z wyrzucenia, bo i tak uważał się za lepszego od nich. Więc, to co robisz jest działaniem wbrew autorowi, którego bronisz.

 

Fragment pochodzi ze strony http://culture.pl/pl/artykul/philip-k-dick-lem-to-komunistyczny-spisek

jeżeli ktoś jest ciekaw.

To ciekawe ;) Dzięki za kolejne źródło :)

Prim "Corcoran" Chum

Czy mamy prawo oceniać ich życie i twórczość z własnej, teraźniejszej perspektywy?

Czy mamy prawo, w takim razie, oceniać sensowność zarzutów teraźniejszych im krytyków? 

czy nie mamy prawa,  a nawet obowiązku rewizji dotychczasowych poglądów, jeśli owe wydają nam się błędne?

Po pierwsze: tak. Po drugie: tak. Po trzecie: tak. Po czwarte: co to ma wspólnego z postulatem przywrócenia w szeregi członków SFWA?

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

No fakt :)

Prim "Corcoran" Chum

Nowa Fantastyka