- Hydepark: Okiem czytelnika. Co musi zawierać dobre opowiadanie?

Hydepark:

opowiadania

Okiem czytelnika. Co musi zawierać dobre opowiadanie?

Wszyscy chcemy czytać dobre, a najlepiej bardzo dobre opowiadania. Chcemy przeżyć przygodę albo nawet swoisty katharsis, a po skończeniu lektury poczuć satysfakcję. Co według Was powinno zawierać takie opowiadanie? Zapraszam do dyskusji.

Komentarze

obserwuj

Musi być zapisane krwią autora.

 

A na serio, to myślę sobie tak:

porządnego bohatera,

albo porządną historię,

albo porządny świat przedstawiony,

albo porządną formę,

albo porządne cokolwiek,

albo kilka z powyższych,

albo wszystkie z powyższych elementów.

Subiektywnie: powinno być tajemnicze, mroczne i ze złym, zaskakującym zakończeniem. 

Ewentualnie:  powinno być tajemnicze i ze złym zakończeniem.

Obiektywnie: powinno zaskakiwać, być w miarę oryginalne lub pociągnięte w inne obszary niż klasyka klasyk. 

 

W sumie, każdy ma inne zachcianki i każdy wskaże co innego. 

F.S

Podpisuję się pod opinią Lorda

Hmm... Dlaczego?

Dla mnie poza tymi wymienionymi przez Lorda, bardzo ważne jest zakończenie, które stanowi ukoronowanie całej opowieści. Najlepiej żeby było piorunujące, a nie kończyło się frazą “i żyli długo i szczęśliwie”. Chyba, że inne elementy zdołają mi zrekompensować mniej zaskakujący finał. 

Przede wszystkim musi być poprawne językowo. Wiem, że nie wszystkim ten warunek wydaje się koniecznym, ale ja zwracam na to uwagę. Mogę słowem nie pisnąć na ten temat, ale co pomyślę, to pomyślę. 

Realizm – w warunkach świata przedstawionego. Bomba wodorowa w XIX wieku? Kto chce, niech wierzy...

Normalnie myślący i działający bohater. Psychodelę mogę akceptować w komedii, reszta – bywają wyjątki! – odpada. Również tylko w komedii akceptuję robienie idioty z bohatera. Gwoli ścisłości, jednoznaczności: prawo do błędu ma każdy, mylić mogą okoliczności, dezinformacje lub braki informacji – ludzka rzecz. Aha – najlepiej, gdy bohater wie, czego chce, czego nie chce, i dlaczego.

Finał – nie mam specjalnych wymagań, żeby kończyło się Wielkim ŁUBUDU!!! Wolę happy endy. Albo spokojne, rzeczowe zamknięcia – częściej występują w naturze...   :-)

Początek, to znaczy albo pomysł albo porywający styl. To muszę zobaczyć w pierwszej scenie, albo biorę się za inne opowiadania (chyba, że już tekst został mi jakoś polecony lub jest w wydanej antologii/czasopiśmie, czyli już po selekcji). I poprawny język, jak pisze Adam. Musi być przynajmniej poprawnie, bo inaczej sprawia mi trudność czytanie.

Poprawne językowo to podstawa, czy też swoisty fundament. W przeciwnym razie męczy. Lubię gdy przez tekst się „płynie”. Zbytnie nagromadzenie słowotwórstwa, męczy. Początek musi wciągnąć – zagadka, akcja… jakiś szok. ;-)

Lubię bohatera inteligentnego i z silnym charakterem. Gdy jest stawiany w trudnych sytuacjach, które poddają próbie jego system wartości.

Lubię gdy w opowiadaniu pojawia się nietuzinkowy czarny charakter – dążący do określonego sobie celu. Ale nie oszołom czy wariat, tylko bystry gość.

Fabuła musi być spójna – nie przekombinowana. Zakończenie najlepiej zaskakujące. Lubię dobre zakończenia, ale nie takie na siłę, tylko wynikające z wcześniej podejmowanych słusznych decyzji bohatera.

To ja mogę podpisać się pod opinią Adama.

I jeszcze dołożę, że naprawdę dobry tekst zawiera coś, co wyróżni go spośród setek innych; jakiś oryginalny element, coś, czego jeszcze nie wiedziałam, w ostateczności chociaż jakąś plastycznie odmalowaną scenę, która utkwi w pamięci.

Babska logika rządzi!

Poprawność na pewno jest ważna, bo trudno się wczuć w świat pokazywany nam przez autora, jeśli co chwilę wybijają z rytmu ortografy czy inne pierony. A co do reszty, myślę że to, czego szukamy w opowiadaniu, jest też uwarunkowane jego długością.

Dajmy na to w szortach najważniejszy wydaje mi się albo pomysł, albo klimat, albo warstwa językowa. Jeśli pomysł jest naprawdę dobry i oryginalny, czasami – przy jego umiejętnym przedstawieniu – nie potrzeba wiele więcej. Co do tych następnych: jeśli opowiadanie potrafi przerzucić na czytelnika jakieś wrażenie lub jest po prostu pięknie napisane, ale dzieje się w nim niewiele, niektórym to wystarcza. Osobiście lubię, jak w końcówce mocno walnie, ale nie zawsze jest to konieczne.

Jeśli chodzi o dłuższe opowiadania albo nawet powieści, to sensowna fabuła jest już ważnym elementem. Na oryginalność często przymykam oko, bo trudno zachować ją w pełni, ale najlepiej, żeby fabuła była wciągająca, miała jakieś tajemnice, coś, co sprawiałoby, że czytelnik chce dotrwać do końca. Właściwie nie mam też nic do tekstów, w którym przeciętną fabułę nadrabiają świetni bohaterowie (fajnie, jeśli są między nimi jeszcze jakieś skomplikowane relacje). W dłuższych tekstach w zakończeniach nie oczekuję fajerwerków, ale lubię, gdy pojawi się po drodze kilka mocnych, dobrze napisanych scen. I żeby się to wszystko przynajmniej w niezałamującym stopniu kupy trzymało.

A, fajnie jest, gdy opowiadanie pokazuje emocje bohaterów i zawiera przekaz odczuć zmysłowych: dźwięki, kolory, zapachy, itp. Tak aby można było je sobie wyobrazić.

Dla mnie przede wszystkim klimat. Nie musi być oryginalnie, ważniejsze, by było wiarygodnie. Wyraziste postacie z wiarygodnymi zachowaniami i logicznymi motywacjami (nic w stylu: słuchaj, musisz ratować świat, no to wsiadam na osła i jadę go ratować (świat, nie osła), choć za cholerę nie wiem, dlaczego). A najbardziej subiektywnie: zero durnych nastolatków z ich wyolbrzymionymi do granic absurdu “problemami”, zero poetyckiego bełkotu, za to tylko nieszczęśliwe zakończenia i triumfujące czarne charaktery. I najlepiej, żeby po drodze trafił się choć jeden trup.

Tak, wiem, mam coś z głową ;)

Jak dla mnie dobry tekst powinien posiadać coś, co sprawi, że zapamięta się go na dłużej i coś, co wyróżni go na tle innych opowiadań. Owe cosie mogą być oczywiście tymi samymi cosiami. Najlepiej, gdyby opierało się na oryginalnym, ale przemyślanym pomyśle. Jeśli miałbym wybierać między pomysłem a klimatem, wybrałbym pomysł. Ale najlepiej, gdy wybierać nie trzeba.

Co do zakończenia to ma być dobre, ale dobre w sensie dobre a nie w sensie szczęśliwe. Przede wszystkim powinno wynikać z poprzednich wydarzeń, pasować do reszty. Czyli może być i radosne i ponure, byle po prostu pasowało.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Vedymin,  jak “wszystkie z powyższych”, to już będzie  chyba podpadało pod bardzo dobre. ;) 

Kiedyś dawno zamieściłem tu temat dobre opowiadania fantastyczne, by do sprawy podejść bardziej doświadczalnie, to jest listę najlepszych zdaniem czytników opowiadań SF.  

Mam wrażenie, już bez żartów, że Vedymin trafił w sedno, choć wydaje się, że dwa atrybuty są o włos przed innymi,  przynajmniej jeśli weźmiemy opka zagranicznych autorów,  które nie bazują na  bohaterach już wylansowanych.

Chodzi po pierwsze o klimat, w tym szczególnie poetycki: tu podpadają wszystkie “le Guiny” i wszystkie (początkowe) R. R.  Martiny w tym “Mgły odchodzą o świcie”,  z drugiej strony naprawdę pomysłowe opowiadania potwierdzają ;) – pomysł jest ważny.

Te, tak mi się wydaje, mogą, choć nie muszą, być krótsze, bo czytelnik zapamiętuje finał, a nie zbudowany klimat – tu podałbym jako przykład podobno tytuł przełomowy “Kwiaty dla Algernona” –  choć ten akurat trochę nie pasuje do wspomnianej krótkości, no i oczywiście,  bohater jest rzeczywiście skrajnie niedojrzały :D

Chętnie przeczytam inne interpretacje. 

Nie biegam, bo nie lubię

Tak pomyślałem, że jest jeszcze kwestia czasu, który płynie w opowiadaniu, bo mocno wpływa na klimat. Czas nie może płynąc zbyt szybko, bo trudno domyślić się, co autor chciał przekazać, a gdy czas płynie zbyt wolno (otwieranie powieki przez 10k znaków), to opowiadanie robi się nudne.

Nowa Fantastyka